Bóg Cię kocha i chce dla Ciebie dobra

Kłopoty z wiarą współczesnego człowieka to chyba nie w pierwszym rzędzie problem z dowodami na jego istnienie, ale w przede wszystkim brak zaufania do Niego. Gdy żyje mi się w miarę dobrze po co mi Bóg, który mógłby wszystko zepsuć?

Dlaczego Bóg zechciał stać się jednym z nas? Dlaczego na świat przyszedł nie w pałacu, a stajni? Dlaczego pozwolił, by opiekowała się nim młoda dziewczyna? Dlaczego potem na swoich Apostołów wybrał nie uznanych mędrców, ale prostych rybaków? Dlaczego zgodził się, by potraktowano Go jak przestępcę? Te pytania zdumiewają każdego, który choć na chwilę próbuje się nad nimi zatrzymać. Zachwycamy się, gdy ten czy inny dostojnik zrobi coś, co stawia go w jednym rzędzie z prostymi ludźmi. Uściśnie rękę, powie dobre słowo. Bóg w swoim Synu zrobił znaczenie więcej. Widać nie gardzi naszymi prozaicznymi radościami i nieuchronnym bólem. Ale w Ewangeliach można znaleźć jeszcze więcej.

Czym Zacheusz zasłużył sobie, że Jezus zechciał odwiedzić go w jego domu? Czym cudzołożna kobieta, że jej wybaczył? A czym łotr, wiszący obok niego na krzyżu, że obiecał mu raj? Skłonni bylibyśmy w pierwszym wypadku widzieć wyrachowanie Jezusa, który znając przyszłość przewidział, że pod wpływem okazanej mu życzliwości, Zacheusz się nawróci. A w drugim i trzecim wypadku chcielibyśmy dopatrywać się skruchy, którą nieszczęśnicy „wysłużyli” sobie wybaczenie. Ale to chyba nie do końca tak. Jezus nie był wyrachowany. Raczej był bezinteresowny.  Dla każdego chciał jak najlepiej. To dlatego, gdy uzdrawiał najczęściej prosił, by ten fakt zachować w tajemnicy. Rozumiał zrozpaczonego chorobą dziecka ojca i płaczącą nad śmiercią syna matkę. Nie gardził wystraszonymi burzą na jeziorze uczniami ani głodnymi słuchaczami. Bo naprawdę kochał. Jeśli do kogoś był nastawiony niezbyt przyjaźnie to wobec tych, którzy pogardzali Nim i innymi i wiecznie się o wszystko czepiali: uczonych w Piśmie i faryzeuszy. Ale tę surowość też dyktowała mu miłość: troska o to, by zmierzając ku potępieniu jednak znaleźli drogą zbawienia.  

Taki był Jezus. I taki jest Bóg. „Tak umiłował świat, że Syna swojego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3,16). Bóg chce dla każdego człowieka dobrze. Dlatego z Jego sprzeciwem spotyka się każdy, kto gardząc Nim próbuje swoje życie, życie wspólnoty w której żyje, budować według prawideł zła. Bo to droga donikąd. To droga ku wiecznemu zatraceniu. Ale jednocześnie Bóg nie przekreśla tych, którzy Mu się sprzeciwiają, jak nie przekreślił prześladowcy Szawła. Nie gardzi tymi, którzy się Go zapierają, jak pogardził tchórzliwym Piotrem. W świecie w którym człowiek zmierza od będących splotem często przypadkowych narodzin do nieraz głupiej śmierci życzliwe nastawienie Boga jest (jedynym) trwałym odniesieniem.

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Marzec 2024
N P W Ś C P S
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6
Pobieranie... Pobieranie...