Jan Paweł II był blisko dzieci jak chyba żaden z jego poprzedników na Stolicy św. Piotra. Przede wszystkim je kochał – a one kochały Papieża.
W czasie dwudziestu siedmiu lat pontyfikatu było wiele pełnych spontaniczności spotkań z dziećmi… Niektóre z nich utrwaliły się na pełnych ekspresji fotografiach i wzruszających wspomnieniach.
Osobisty fotograf Arturo Mari Jana Pawła II w książce „Do zobaczenia w raju” relacjonuje wizytę w Angoli, kiedy to miejscowy biskup chciał zaprezentować Ojcu Świętemu pozostałości pierwszego kościoła założonego w tym kraju. Gdy hierarcha skończył swoje przemówienie, Papież ruszył w kierunku jednej z lepianek. Zatrzymał się i usiadł, a następnie uśmiechnięty i serdeczny, zaczął rozmawiać z miejscową rodziną. Kiedy zwrócił się do dzieci, te początkowo patrzyły na Niego przestraszone. Wtedy On, jak miał w zwyczaju, zaczął puszczać oczko, robić miny i uśmiechać się zabawnie. Dzieciaki natychmiast zrozumiały Jego miłość. Podeszły i zaczęły wspinać Mu się na plecy, wciskać się pod pachy, wchodzić na kolana. On czule je przygarniał i cieszył się z ich obecności.
Świat dziecka widziany oczyma Jana Pawła II wygląda bardzo interesująco. Chodzi o wrażliwość papieską, która była zakorzeniona w życiu przenikniętym Ewangelią. To ona pozwalała mu kierować uwagę ku najmniejszym, najbardziej bezbronnym istotom ludzkim, potrzebującym miłości i opieki. Papież słowem i gestem dostrzegał obecność najmłodszych i ich troski. Zatrzymywał się przy nich, by błogosławić. Brał w ramiona, prowadził z nimi dialog. „Ojcze Święty, dlaczego tyle podróżujesz?” – chciał się dowiedzieć jakiś rzymski malec przy okazji odwiedzin w pewnej podmiejskiej parafii. „Ponieważ ludzie gdzie indziej mają inne problemy niż ty!” – padła odpowiedź.
Kiedy indziej Jan Paweł II wyznał: „Największą radością papieskiego serca są dzieci. I największą troską serca Papieża jest każde dziecko. I miłością serca Papieża, tak jak Serca Jezusowego, jest dziecko”. Tym samym podkreślał, że choć człowiek jest pierwszą i główną „drogą Kościoła”, to dziecko jest „drogą wyjątkową”. Choćby ze względu na uprzywilejowaną pozycję nadaną mu przez Jezusa: „A kto by jedno takie dziecko przyjął w imię Moje, Mnie przyjmuje”. Dla Papieża dzieci są więc nadzieją, która rozkwita wciąż na nowo, nieustannie urzeczywistniającym się projektem i zawsze otwartą przyszłością. Dlatego z wielką żarliwością bronił prawa do życia każdego poczętego dziecka. Szczególną miłością darzył „każde dziecko, które cierpi, które jest samotne, które jest opuszczone, zwłaszcza to, które nie ma nikogo, kto by je kochał i o nie zadbał”.
W grudniu 1994 r., w Roku Rodziny, Jan Paweł II zdobył się na niespotykany w dziejach Kościoła gest. Napisał specjalny list do dzieci. Prosił w nim swoich małych przyjaciół o modlitwę za wszystkie rodziny na świecie: „Papież liczy bardzo na wasze modlitwy. Musimy się razem wiele modlić, ażeby ludzkość, a żyje na ziemi wiele miliardów ludzi, stawała się coraz bardziej rodziną Bożą, ażeby mogła żyć w pokoju”. W ten sposób Ojciec Święty podążał za przykładem Jezusa i Jego Matki, którzy często wybierali dzieci, aby powierzać im sprawy wielkiej wagi dla życia Kościoła i ludzkości. Wskazał na św. Bernadettę z Lourdes, dzieci z La Salette oraz trójkę pastuszków z Fatimy: Łucję, Franciszka i Hiacyntę. Przypomniał również, iż dzieci mają swoich małych świętych patronów – są to nie piękne, alabastrowe postaci na pomnikach, ale żywe wzory do naśladowania i orędownicy w niebie. Wśród nich znajdują się: św. Agnieszka Rzymska, św. Agata umęczona na Sycylii oraz św. Tarsycjusz – chłopiec, który wolał poświęcić swoje życie niż oddać Pana Jezusa, którego przenosił pod postacią Komunii Świętej.
Błogosławiony Janie Pawle II, Papieżu Dzieci, oręduj z nieba za najmłodszymi z całego świata, których tak bardzo kochałeś, czuwaj nad nimi, by razem z Tobą mogli chwalić imię Pana.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |