Kroniki Żywego Boga

Opowieść wielkanocna

Roku Pańskiego 2014, kiedy na świecie wiele rzeczy swój bieg zmieniało i wiele rzeczy na ziemi i na niebie niezrozumiałymi pozostawało miały miejsce wydarzenia na tyle niezwykłe, by zostać zauważonymi wśród wielkiej liczby innych. Powstawały nowe mocarstwa, okupione krwią, jak to zwykle bywa. Kryzys zaglądał wciąż groźny do niejednego ministerstwa, szalała zaraza wirusa Ebola, wśród ludzi coraz częściej gościł strach i trwoga. W tych dniach pojawiły się jednak znaki, które nie pozwoliły ludzkości pogrążyć się w odmętach zezwierzęcenia i rozpaczy. A było to tak…

W mieście zwanym Stolicą Podziemnej Pomarańczy – Poznaniu, pewien młody człowiek z pośpiechem wracał z pracy. Jeszcze po drodze do sklepu. Jeszcze kwiaciarnia, by kupić tulipany na świąteczny stół. Szybki obiad i z rodziną pójdą na mszę Wieczerzy Pańskiej. Ale w tym roku było jakoś inaczej. Jakby coś wisiało w powietrzu. W ludziach wyczuwało się jakieś oczekiwanie. Ku swojemu zaskoczeniu to wyczekiwanie ów młody człowiek odnajdywał też w sobie.

W Wielki Piątek przyszła pora na zakupienie „zajączka”. Przecież musiał przyjść do dzieci. Gra planszowa, samochodziki, ubranka dla lalki, kilka książeczek z naklejkami, no i oczywiście słodycze. Później się podzieli co dla kogo. Jeszcze sprzątanie samochodu, myjnia.

No i spowiedź trzeba by zaliczyć.

W Wielki Piątek lubił chodzić do katedry. Po liturgii adoracja. Piękna muzyka, cisza. I wtedy zobaczył, jak w monstrancji, w białym opłatku – Bóg umierał. Zobaczył umęczonego Boga, zobaczył swoje grzechy, które raniły wciąż Jego ciało. Stał zdezorientowany. Czuł jak Jego ból, Jego śmierć dotyka go niemal namacalnie. Podszedł do konfesjonału. Spowiadał się czuł jak coś umiera w nim. Czuł się rozdzierany i przybijany swoim własnym grzechem. Umierał razem z Bogiem. Potem pogrążył się w ciszy. Czuwał przy Bogu.

Tej nocy i dnia następnego jeszcze wielu poruszonych Bogiem w grobie, rozdzierało swoje serca. Rachowali swoje czyny i postanawiali poprawę. Aż nadeszła Wielka Niedziela. Świątynie były pełne ludzi, których to serca także zostały napełnione… tęsknotą. I wybrzmiało Alleluja.

Młody człowiek stał z tyłu kościoła. Słyszał dzwony, radosne Alleluja, wysłuchał Ewangelii. Przyszła pora na moment Podniesienia i wtedy w Hostii rozpoznał Boga. Tego który trzy dni temu umierał. Ale był inny. Był żywy! Najpierw patrzył z niedowierzaniem. Patrzył też w swoje wnętrze z niedowierzaniem. Nie poznawał tak potężnego uczucia ulgi, pokoju i radości z powodu tego, że zobaczył Hostię. Stał tak jak setki razy wcześniej, ale tym razem miał zmartwychwstałe serce. 

Widziano Go w Poznaniu, Myślniewie, Bydgoszczy i Wetlinie, także Warszawie, Paryżu, Londynie, Szanghaju i Sztokholmie i zapewne wielu jeszcze innych miejscach, do których piszący te słowa nie dotarł i nie zbadał naocznie, ale wieść niesie, że tak było. Opowieść o tym jest przekazywana z ust do ust. Rośnie przez to wiara i nadzieja, że nadszedł i żyje Człowiek Wielkiej Nocy. Bóg jest z nami. Bóg Żywy!


 

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Marzec 2024
N P W Ś C P S
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6
Pobieranie... Pobieranie...