19. Niedziela zwykła (A)

Sześć homilii

„Więcej” wiary...

 

ks. Wacław Depo

Pan Bóg w różny sposób przemawia do człowieka. Inaczej objawił się Eliaszowi, inaczej całemu Izraelowi, a jeszcze inaczej przez swojego Syna, Jezusa Chrystusa, który był Izraelitą „według ciała, który jest ponad wszystkim, Bóg błogosławiony na wieki”. Każdy z tych sposobów objawienia bardzo wyraźnie podkreśla prawdę, że Bóg pragnie zbawić wszystkich ludzi.

Najpełniej objawiło się to w przyjściu Syna Bożego, który „wszedł” w sam środek dramatu niewiary i nieposłuszeństwa człowieka wobec planu Bożego. To przyjście miało jeden podstawowy cel: „Aby rozproszone przez grzech dzieci Boże zgromadzić w jedno” (J 11,52), i aby „wszystkich przyciągnąć do siebie” (J 12,32). Nie wolno nam jednak zapominać, iż działanie Boże jest zawsze „siłą przekonującą miłości” i nigdy nie niszczy wolności człowieka. Jest to moc miłości oczekującej: „Wyjdź, aby stanąć na górze wobec Pana” – słyszymy w wołaniu Boga do Eliasza, nim da on swoją odpowiedź przez wiarę. Jest to moc miłości pozyskującej przez doświadczenia życie – jakimi były dla Izraelitów: wybranie, Tablice Dziesięciu Przykazań, Przymierze i pełnienie służby Bożej. Jest to moc miłości pouczającej i przebaczającej – jak w przypadku tonącego i zapierającego się Szymona Piotra.

Widzimy, że Pan Bóg za każdym razem działa inaczej. Dlatego zawsze ze strony konkretnego człowieka potrzebne jest dobrowolne współdziałanie. Trudno nam to zrozumieć do końca, ale od stopnia naszej współpracy i naszego zaangażowania w wierze zależy również stan wiary lub niewiary naszych bliźnich i stopień przybliżenia im prawdziwego obrazu Boga. Powiedzmy sobie wprost, że boimy się takiej odpowiedzialności w wierze za ludzi naszej drogi życia, o której mówi św. Paweł Apostoł: „Wolałbym bowiem sam być... odłączonym od Chrystusa dla zbawienia braci moich”. Jest w tej wypowiedzi Apostoła tak ogromny ładunek „bólu wiary i niewiary”, miłości braterskiej i odpowiedzialności, że aż sprzeczny z logiką wiary i rozumu.

Chciałbym w tym miejscu rozważań odwołać się do „rozmowy ewangelizacyjnej”, którą miesięcznik „Jasna Góra” przeprowadził z ks. rektorem Edwardem Stańkiem z Krakowa. „Kto zna logikę Chrystusowego Krzyża – podkreśla ksiądz profesor – ten doskonale wie, że Ewangelia jest mocna przez to, że odnosi zwycięstwo przez dobrowolne przyjęcie klęski... Tego wymiaru Ewangelii – a więc również wiary lub niewiary w Chrystusa – nie są w stanie uwzględnić żadne socjologiczno–polityczne oceny czy sondaże... Jeśli ktoś dostrzega ludzi odchodzących od Kościoła, a nie widzi nawracających się, jak w przypadku ‘bohaterów’ dzisiejszej Liturgii Słowa: Szawła z Tarsu czy Piotra – ten nie jest w stanie obiektywnie ocenić wspólnoty ludzi ochrzczonych i nie powinien zabierać głosu na temat Kościoła i wiary...” (nr 7-8, 1996, s. 36). Przyznajmy, że im więcej sami przeżywamy trudności w wierze i wołamy o jej głębię, to tym bardziej jesteśmy zdolni zrozumieć tylko „ziemski horyzont” patrzenia naszych bliźnich.

Wiara w Chrystusa nigdy nie czyni z nas niewolników. Wręcz przeciwnie, to Chrystus powierza się naszym sercom w sposób wolny i stając się naszą Drogą, Prawdą i Życiem – wyzwala nas od jakiejkolwiek formy zniewolenia czy manipulacji. Wiara w Niego nie jest – jak utrzymują niektórzy „myśliciele” i politycy – przeciwna rozumowi, ale jest aktem łaski Bożej, która pomaga człowiekowi połączyć odwagę „rzucenia się w morze”, jak również pokorę – czyli prawdę o sobie, wyrażoną w postawie i krzyku Piotra: „Panie, ratuj mnie”. Wiara każe nam zawsze prosić Boga o więcej..., gdyż po ludzku jesteśmy poddawani zwątpieniom. Wiara musi być – jak nas poucza «Katechizm Kościoła Katolickiego» – „osobowym przylgnięciem do Chrystusa”, a nie związaniem się tylko z ideą czy systemem... Wszystkie dziedziny naszego życia wymagają konsekwentnego wysiłku, aby wybierać „codziennie i ciągle od nowa” Chrystusa i Jego trudną drogę. Bez tego trudu i wyrzeczenia nasza religijność będzie kłamstwem... Zakończmy słowami modlitwy św. Augustyna: „Panie i Boże nasz! Wierzymy w Ciebie – Ojca i Syna, i Ducha Świętego... Ty, który jesteś moją nadzieją, wysłuchaj mnie i spraw, abym nie upadł w zmęczeniu i nie zaprzestał Cię szukać, lecz przeciwnie: bym zawsze płonął szukając Twego oblicza. Daj siły do szukania, Ty, który pozwalasz, by Cię znaleziono, i który pomnażasz nadzieję, że Cię coraz bardziej znajdywać będą... Moja siła i moja słabość stoją przed Twoim obliczem... moja wiedza i moja niewiara. Podtrzymuj pierwszą, a uzdrów drugą...” (De Trinitate).

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Kwiecień 2024
N P W Ś C P S
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
Pobieranie... Pobieranie...