25. Niedziela zwykła (A)

Sześć homilii

Zysk czy strata?

Piotr Blachowski

Pracujemy, więc wypłata się nam należy; chcemy czegoś, płacimy za to, oczekując dobrego wykonania usługi. Oto umiera bogaty człowiek. Zgodnie z jego życzeniem żona dużą część ich majątku przeznacza na dobre cele. Rodzina zmarłego męża spogląda na to „złym okiem”. Szemrzą głośno, robią wymówki i awantury. Skoro mimo to nic nie zyskali, stają się zaciekłymi wrogami tak zmarłego, jak i jego żony. Liczyli, że na tej śmierci skorzystają, chociaż nie mieli prawa do ani jednej złotówki. Nasze wymagania rosną, żądania są wygórowane. Nie liczymy się z nikim i z niczym.

Każdy jest wezwany do „budowania” świata w różny sposób, w różnych porach i różnych aspektach życia doczesnego. Chcemy żyć dobrze – i za to chwała, ale często nie liczymy się z kosztami tego dobrego życia. W świecie naznaczonym pogonią za pieniądzem z jednej strony, a ludzkimi lękami i dramatami z drugiej ciężko jest żyć, a jeszcze trudniej uwierzyć w bezinteresowną dobroć. A tutaj mamy przykład, jak gospodarz potraktował jednakowo – sprawiedliwie – zarówno tych, którzy w pocie czoła i spiekocie pracowali od rana do wieczora, jak i tych, którzy ledwo zdążyli rozpocząć pracę. Oczywiście, nie można mieć pretensji do tych ostatnich, że dopiero pod koniec dnia trafiła się im praca, choć może należałoby zapytać, gdzie byli rano i do południa. Ale słuszny był zarzut i oburzenie tych zmęczonych i przepracowanych robotników, którzy nie mieli czasu się lenić. To oni wykonali całą pracę i musiała ich mocno boleć owa "dobroć" gospodarza, który nie uwzględnił wkładu pracy. Tak ma się sprawa z czysto ludzkiego punktu widzenia.

Ale punkt widzenia Boga jest inny. I to wcale nie znaczy, że niesprawiedliwy. Bóg nie liczy naszych zasług według czasu; ani lat, ani dni, ani godzin. Bóg nagradza każdego, kto służy Mu dobrowolnie i z miłością, bez jakiegokolwiek przymusu. Każdemu daje szansę nawrócenia, obojętnie, czy w młodości, czy w sędziwym wieku. Nie ulegnie wpływom żadnej opinii. Jest kochający i sprawiedliwy. Wie o naszych trudnościach, zna „ciężar dnia i spiekoty”, jest Bogiem wiernym i z Jego strony nie zabraknie nam łask potrzebnych do wytrwania i szczęśliwej odpowiedzi na nasze życiowe powołanie. Bóg nikomu, nigdy nie wyrządza krzywdy. Wszystko otrzymujemy jako dar i za wszystko powinniśmy Mu nieustannie dziękować.

Przedmiotem tej przypowieści wcale nie są zasady sprawiedliwości społecznej czy też prawa ekonomii, ani nawet normy moralności ewangelicznej, nakazujące hojność wobec ubogich i pokrzywdzonych przez los. Głównym tematem przypowieści o robotnikach w winnicy jest Zbawienie. Bowiem Zbawienie jest darem Bożym, a nie zapłatą. Nie ma takiej opłaty, którą człowiek mógłby uiścić za życie wieczne. Nie należy więc liczyć na swoje zasługi, bo i tak ich nie starczy. Można jedynie pokładać nadzieję w miłosierdziu Boga, w tym, że On sam podaruje nam to, czego sami nigdy nie bylibyśmy w stanie kupić.

Dlaczego wypłata? A właśnie dlatego, byśmy nie myśleli jak faryzeusze, do których skierowana była ta Ewangelia, lecz byśmy miłością odwdzięczali się Bogu za wielką miłość – za Zbawienie.

SERCE JEZUSA, z którego pełni wszyscy czerpią, bądź uwielbione.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Kwiecień 2024
N P W Ś C P S
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
Pobieranie... Pobieranie...