O czym rozmawiam z Bogiem?

Przed kilkudziesięciu laty Tygodnik Powszechny i Znak przeprowadziły ankietę o modlitwie. Jej efektem jest książka "Bezimienni mówią o modlitwie". Wydaje się, że dziś warto wrócić do postawionych wtedy pytań: "Jak rozumiem modlitwę? Jak się modlę? Czym jest dla mnie modlitwa? Mój udział we Mszy św.?". Nasi czytelnicy przesłali nam swoje refleksje...

Mój udział we mszy św. to wypływał w okresie dzieciństwa raczej z poczucia obowiązku katoliczki i chociaż było 3 km do kościoła, to nigdy nie opuściłam niedzielnej mszy św., bo Rodzice byli nam przykładem. I nie czyniło się tego z musu, ale że opuszczenie mszy św. dobrowolnie to grzech ciężki. W tygodniu to nie chodziłam, dopiero gdy poszłam do pracy po ukończeniu szkoły, to będąc w mieście pracowałam u ludzi obrządku mojżeszowego, więc w sobotę nie pracowałam, więc miałam możność iść i już nie z musu ani z obowiązku, ale z przyjemnością poszłam na mszę św., bo jakoś zawsze byłam szczęśliwa, gdy mogłam iść do kościoła i już wtedy zaczęłam zazdrościć tym, co są pod jednym dachem z Panem Jezusem, i moja modlitwa, to jest mój udział we mszy św., była częściej przeżywaniem męki i śmierci Pana Jezusa. Śpiewałam pieśni w czasie mszy św., ale więcej mi dawało to ciche uczestniczenie we mszy św., ale nie z mszalika, tylko z takiej książeczki specjalnej, gdzie było dosyć obszernie ujęte rozważanie o Męce i śmierci Pana Jezusa podczas mszy św. Gdy dostał mi się do ręki mszalik i pouczono mnie, jak się modlić, odtąd już chyba jest to jakieś 12 lat, to najmilsza moja msza św., gdy wspólnie z kapłanem i można uczestniczyć we mszy św., a w czasie rekolekcji czasem, gdy odpowiada się ministranturę i gdy tak wszyscy razem uczestniczą. Odtąd nie lubię mszy św., gdy jest śpiewana, to jest nie biorę w niej udziału, i gdy ktoś mówi, że kto śpiewa, ten dwa razy się modli, to mnie wcale nie zachęca do śpiewu, ale mi żal, dlaczego tak mało się mówi i poucza, aby i dzieci, i wszyscy nauczyli się modlić wspólnie z kapłanem. Na przykład odmawiając wspólnie głośno modlitwę „Ojcze nasz”, wtedy czuje się, że wszyscy są jedną rodziną, a Bóg naszym Ojcem, i czyż z takiej mszy św. nie wyjdzie się z większą miłością bliźniego, a jeszcze wspólna Komunia św. czyż nie przypomina, że w każdej duszy mieszka Pan Jezus i cokolwiek chcę złego lub dobrego uczynić, to czynię samemu Bogu. Czyż nie dodaje to dużego szacunku dla ludzi z pobudek nadprzyrodzonych? W czasie mszy świętej łączymy się wspólnie z umarłymi i żyjącymi. Śpiew daje czasem człowiekowi możność wyśpiewania się. Często się przyłapuję na tym, że gdy jest mi jakoś trudno w pracy, to właśnie niechcący śpiewam albo jakieś psalmy przyjdą mi na pamięć i one też są jakby pomocą, ale modlitwy liturgiczne to są siłą czasem na cały dzień. Pamięć o nich i przeżywanie okresu liturgicznego pomaga coraz więcej cieszyć się, że się jest katolikiem, i dopomaga być coraz lepszym katolikiem i czuć się nawet między obcymi jak między braćmi, i jako jedna Rodzina Boża, której Głową jest Chrystus. Żal mi młodzieży nie umiejącej się modlić z mszalika, ale nie jest możliwe nauczyć się samemu, bo i ja dopiero się nauczyłam dobrze modlić z mszalika, gdy w czasie mszy św. ktoś, kto umiał się dobrze posługiwać mszalikiem, recytował wszystko po polsku, l odtąd nie miałam już trudności.

Przepiękne są psalmy i też psalmy zaintonowane przy pogrzebie po polsku, gdy wynoszą zwłoki z kościoła. Ja określiłam to żartobliwie, że zachęcają, aby umrzeć, to znaczy w tym sensie, że uspokajają tych, którzy biorą udział, zapewnieniem, że jest życie wieczne, i po co myśleć, że traci się tego umarłego... Tak dużo daje radości życie, gdy człowiek nawet stary, a modli się jak ten, który jest po prostu dzieckiem Bożym, obojętne czy czuje to, czy nie, ale korzystając z uczestnictwa we i mszy św. z mszalika nabierze odwagi, bo wie, że jest odkupiony Krwią Najdroższą Jezusa Chrystusa i umocni się, że zasługi Jezusa Chrystusa są jego własnością, i może właśnie korzystać i czerpać tę siłę w ofierze mszy św. i komunii św., i nie tylko uczestniczyć, ale po wyjściu z kościoła tak, jak nas zachęcają słowa ,,Ite, Missa est”, iść i odprawiać mszę św. ze swoich prac i trudów, wszak jesteśmy po to dziećmi Bożymi, aby o innych myśleć, a nie zasklepiać się w sobie, bo taki mamy przykład, że Pan Jezus chce nas uczynić szczęśliwymi, więc dumą dziecka jest naśladowanie swojego Ojca Najlepszego.

kobieta, lat 41

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Marzec 2024
N P W Ś C P S
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6
Pobieranie... Pobieranie...