Muzyka - radością liturgii

Chrześcijaństwo nie potrzebuje adaptacji antychrześcijańskiej kultury. Ono pragnie czegoś nowego, lepszego, niezależnego, czegoś, co pociągałoby człowieka ku dobru i pięknu. Tylko czy nasze pokolenie skażone bakcylem komunizmu, wewnętrznego zniewolenia, a do tego zachłyśnięte libertyńskim konsumpcjonizmem jest do tego zdolne?

Liturgię słowa i sakramentu sprawuje, czyli urzeczywistnia Kościół. Celebrując liturgię Kościół rodzi się ciągle na nowo, budzi się niejako do nowego, pełniejszego życia. Każdorazowe bowiem sprawowanie liturgii jest spotkaniem całego Kościoła czyli Chrystusa i Jego ciała . Pełny udział w liturgii daje więc możliwość przeżywania Kościoła, poczuwania się do łączności z nim: sentire cum Ecclesia, vivere cum Ecclesia. Kiedy zatem mówimy o znaczeniu liturgii w działalności Kościoła, musimy mieć na myśli przede wszystkim samourzeczywistnianie się Kościoła, czyli jego autorealizację, a nie tylko "działających pasterzy" i odbiorców tych działań – "trzodę" . Dlatego Konstytucja o liturgii świętej wyraźnie stwierdza: "Liturgia jest szczytem, do którego zmierza działalność Kościoła i jest zarazem źródłem, z którego wypływa cała jego moc. Albowiem apostolskie prace zmierzają do tego, aby wszyscy, którzy przez wiarę i chrzest stali się dziećmi Bożymi, razem się gromadzili, pośród Kościoła chwalili Boga, uczestniczyli w ofierze i spożywali Wieczerzę Pańską" (KL 10).

W liturgii wytworzono pewien porządek. Czynności liturgiczne nie zostały w szczegółach ustalone przez Chrystusa, poza istotnymi elementami sakramentów. Nie zostały one też dowolnie "zrobione", zorganizowane przez ludzi na sposób układania programu jakiejś uroczystości. Wyrastały one w ciągu wieków według pewnych wewnętrznych praw, które od początku tkwiły w naturze obrzędów Kościoła. Na początku liturgicznego schematu zawsze stoi słowo Boże. To słowo, przyjęte z wiarą i wdzięcznością, wywołuje odpowiedź, która wyraża się w śpiewie. Dopiero potem, gdy zostanie stworzony właściwy klimat, może nastąpić modlitwa. W liturgii eucharystycznej znów inicjatywę przejmuje Bóg. Przejawia się ona w sakramencie, który jest darem Boga ofiarującego swoje zbawienie i nowe życie. Odpowiedź człowieka wyraża się w "eucharistia", czyli w postawie dziękczynienia wyrastającego z wiary". Stąd łatwo wyprowadzić wniosek, że ośrodkiem całego chrześcijańskiego życia jest Msza św. jako czynność Chrystusa i hierarchicznie zorganizowanego ludu Bożego. "W Mszy bowiem osiąga punkt szczytowy zarówno działanie Boga uświęcające świat w Chrystusie, jak i kult, który ludzie składają Ojcu, uwielbiając Go przez Chrystusa, Syna Bożego" (OWMR, 16).

Sprowadzanie więc liturgii do roli zbioru obrzędów sprzeciwia się jej istocie. Obrzędy są tylko znakami, za którymi kryje się głębia treści i łaski. Istnieje bowiem różnica pomiędzy kultem a liturgią. Kult można określić jako wyraz ludzkiej adoracji Boga. Liturgia natomiast jest także adoracją, ale przede wszystkim jest zbawczym działaniem samego Boga wobec ludzi za pośrednictwem Chrystusa . Z tego wynika, że traktowanie liturgii wyłącznie jako przejawu religijności nie odpowiada jej istocie. U źródeł liturgii stoi inicjatywa Boża, a do jej przyjęcia potrzebna jest wiara. Można bowiem być człowiekiem religijnym, ale niewierzącym.

Ta praktyczna niewiara przejawia się często w liturgicznym indywidualizmie, który jest chorobą naszych czasów. Na taką postawę w liturgii nie ma miejsca. W przeciwnym razie znika gdzieś główny liturg – Chrystus, a – niby to Jego wspólnota – celebruje siebie według własnych pomysłów. W tym miejscu muszę odnieść się do celebransów. Ileż to razy przewodniczący zgromadzenia liturgicznego nie wie, jaki przypada formularz mszalny, jaką należy wziąć prefację, jakie są czytania... Przygotowanie odbywa się często przy ołtarzu, na oczach wiernych. Wiele do życzenia pozostawia też postawa celebransa, jego niejednokrotne znudzenie, brak zaangażowania, wyścig z czasem (najczęściej II Modlitwa Eucharystyczna). Że nie wspomnę o niewyraźnym głoszeniu słowa, o gestach gorszących ludzi, o nieprzygotowanych śpiewach, o własnych "wtrętach" słownych i muzycznych.

"Kapłan nie może uważać siebie za właściciela, który dowolnie dysponu–je tekstem liturgicznym i całym najświętszym obrzędem jako swoją własnością, nadając mu kształt osobisty i dowolny. Może się to czasami wydawać bardziej efektowne, może nawet bardziej odpowiadać subiektywnej pobożności, jednakże obiektywnie jest zawsze zdradą tej jedności, która w tym Sakramencie jedności nade wszystko winna się objawiać" (Jan Paweł II, List do biskupów o tajemnicy i kulcie Eucharystii z 24 II 1980, 12).

Liturgię zatem należy traktować poważnie i strzec jej świętości. Bardzo bowiem łatwo można ją zdesakralizować poprzez niewielkie, jakby się zdawało, odstępstwa. Andrzej Maksymilian Fredro powiedział kiedyś bardzo mądre zdanie: "Małe dobro wielkiego zła nie ozdobi ani naprawi, małe zło wielkie dobro zepsuje".

Aby dokonać przewartościowania postawy wobec liturgii, trzeba jej przywrócić wymiar wertykalny. Jest ona przede wszystkim, jak już powiedzieliśmy, działaniem Bożym. Dlatego właściwy jest kierunek: Bóg – celebrans (i odwrotnie) oraz Bóg – zgromadzenie liturgiczne (i odwrotnie). Wymiar horyzontalny: celebrans – wierni jest następstwem tego pierwszego. Ograniczanie liturgii wyłącznie do wymiaru poziomego: przewodniczący – zgromadzenie byłoby wielkim nieporozumieniem, gdyż zawężałoby liturgię do samej tylko akcji. Takie traktowanie czynności liturgicznych przyniosło już wiele szkód w życiu Kościoła.

W tym miejscu trzeba nadmienić, że wiele zamieszania wywołało nieprecyzyjne tłumaczenie terminu "participatio actuosa", które pomylono z "participatio activa". Uczestnictwo czynne (activa) jest pojęciem węższym w swoim zakresie aniżeli uczestnictwo urzeczywistniające, uobecniające, aktualizujące (actuosa). To ostatnie jest przede wszystkim wewnętrzne, choć wyraża się także na zewnątrz. Czysta aktywność jest wrogiem uobecniania.

Konstytucja o Liturgii świętej stwierdza ponadto: "Śpiew kościelny (...) jest nieodzowną oraz integralną częścią uroczystej liturgii" (KL 112). Śpiew bowiem i w ogóle muzyka należy więc do istoty uroczystej liturgii, gdyż jest odpowiedzią na słowo Boże. Nie można go jej zatem traktować jako dodatek lub wyłącznie ozdobę. Tak więc liturgia stoi u podwalin życia, które Bóg w nas kształtuje. Jest ona zatem życiem Kościoła.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Marzec 2024
N P W Ś C P S
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6
Pobieranie... Pobieranie...