Spowiedniczy pięciobój

Spowiedź to nie sterylne płukanie, lecz relacji nawiązanie, Rośnie twoja bezczelność, gdy prosisz o nieskazitelność. To grzeszników obmywanie, a nie dowartościowywanie, Tutaj musisz widzieć Boga, to jedyna twoja droga.



Poczucie winy jest głosem sumienia, który prowadzi do rzeczywistego nawrócenia. Zaczyna się od tego, że człowiek nie oskarża innych, ale kieruje palec w swoją stronę. Kiedy Adam popełnił grzech, winę za swój czyn zwalił na Ewę. Często i my w konfesjonale za nasze grzechy obwiniamy wszystkich świętych Pańskich. Winni są rodzice, nauczyciele i Stowarzyszenie Chińskich Ręczników, ale nie ja, bezskrzydełkowy aniołek, anarchista nie uznający żadnych praw. Nie potrafimy powiedzieć, że to nasza wina i wziąć odpowiedzialności za to, co zrobiliśmy. A gdzie postawa dojrzałego człowieka, który chce za złe słowa, myśli i czyny ponieść konsekwencje? Każdy z nas popełnia błędy, ale nie wszyscy się do nich przyznajemy. Kiedy człowiek w poczuciu odpowiedzialności przychodzi do Boga i mówi: „To moje dzieło, sam zła nie naprawię, proszę Ciebie, Boże, o pomoc”, wówczas uzyskuje przebaczenie. Ilekroć człowiek autentycznie żałuje, wiedząc, że grzech przeciął nić miłości łączącą go z Bogiem, to sam akt takiego żalu odpuszcza człowiekowi grzechy.

W temacie żalu za grzechy warto powiedzieć o dwóch jego rodzajach. Pierwszy z nich to żal doskonały, to znaczy żal ze względu na miłość. I tu pojawia się prosta matematyczna proporcja: Bóg jest nieskończony i darzy każdego z nas nieskończoną miłością. Człowiek – wprost przeciwnie. Jego miłość w porównaniu do tej nieskończonej jest bardzo mała. Jednak gdy spojrzymy na osoby cierpiące z faktu odrzuconej miłości widzimy, jak bardzo to boli. Kiedyś jeden z moich przyjaciół zaprosił mnie na osiemnastkę. Impreza się toczyła, a ja przypadkowo wszedłem do pokoju, gdzie na kanapie siedziała dwudziestoletnia dziewczyna i płakała jak małe dziecko. Ktoś próbował ją pocieszać i widać było, że nie wie, co ma mówić. Już chciałem wyjść, gdy dziewczyna na cały głos w ogromnym bólu zawołała: „Ale dlaczego on mnie zostawił?!”. Kiedy grzeszymy, Bóg, podobnie jak biblijny Dawid, chodzi i cierpi pytając, dlaczego to robimy i dokąd zawiodły nas ścieżki grzechu. Wracając do matematyki, chcę pokazać, że ból Boga doświadczającego odrzucenia miłości jest nieskończenie większy niż ten, który my odczuwamy dostając od kogoś kosza. I jeśli jesteśmy świadomi tego bólu i żałujemy mając przed oczyma to Boże cierpienie, dotykamy żalu doskonałego. Skoro człowiek nie widzi cierpienia zesłanego na drugą osobę przez wybór grzechu, pozostaje tylko pokazać mu ten ból. Niektórzy mówią, że nie żałują żadnego ze swoich czynów, ponieważ one nie wyrządziły nikomu krzywdy. Nikogo nie krzywdzę, kiedy nie idę w niedzielę do kościoła lub gdy robię coś, co druga osoba akceptuje i czego chce. Pozostaje jednak odniesienie do Boga, który cierpi przed odrzucenie miłości. Aby mieć taki żal, trzeba być świadomym szalonej miłości Boga. Taki żal gładzi grzechy, a w wyjątkowych sytuacjach jest wystarczający, aby wejść do Królestwa Niebieskiego.

Drugi rodzaj żalu jest nazywany niedoskonałym. Człowiek żałuje, bo już doświadczył konsekwencji prawa Bożego. Jeżeli ktoś widzi, jakie skutki ma grzech i jakie spustoszenie czyni wokół nas i żałuje, wówczas przyjmuje taką postawę. Patrząc na siebie, może już mieć siebie dość, widzi, jak grzech go niszczy i żałuje. Czasami ktoś żałuje, ponieważ się boi, co będzie dalej i jak ta historia się skończy. Kiedyś jedna dziewczyna opowiadała mi, jak zaczepiona przez obcego faceta, dała się zaprosić na kawę. Kiedy gość w kawiarni zaczął ją całować, uciekła, bojąc się, że może się coś więcej zdarzyć. Człowiek żałuje, bo się boi.

Grzech ma strukturę prądu. Wydaje się nam, że jak dotkniemy, to trochę potrzepie i puści. Sytuacja zaczyna się komplikować, kiedy nie puszcza, wciąga i wtedy człowiek zaczyna się bać i robi wszystko, aby się oderwać. Wcale nie przejmuje się, że przez grzech zniszczył relację z Bogiem, lecz boi się o swój własny tyłek i nie wie, co ze sobą zrobić. Wtedy zaczyna się żal niedoskonały zrodzony ze strachu. Taka osoba widzi, że to już nie przelewki i trzeba coś ze sobą zrobić, bo inaczej zniszczy siebie i innych. Chodząc wieczorami po Krakowie można spotkać młodych ludzi pijących na Plantach tanie wino. Pewnego razu, przechodząc z tamtędy z kolegą, usłyszałem pozdrowienie słowami „Ave satan”. Oczywiście mam już na to przygotowaną odpowiedź: „Jakbyś wiedział, co szatan potrafi zrobić z człowiekiem, to byś zapełnił pampersa” – na potrzeby tej książki cytuję wersję złagodzoną. Młodzi ludzie, doświadczając siły zła, widzą, co się z nimi dzieje i zaczynają się bać. Żal niedoskonały pojawia się, kiedy ktoś zaczyna się bać samego grzechu lub kary, którą za ten grzech poniesie. Trzeba jasno podkreślić, że każdy, kto żałuje trzęsąc portkami przed wiecznym potępieniem, przeżywa żal niedoskonały. Jest to żal z Panem Bogiem w tle, ale bez odniesienia do Jego miłości. Bywa, że w trakcie spowiedzi muszę komuś tłumaczyć, że żal jest kwestią dostrzeżenia Boga jako osoby, jako miłości. Żałuję ze względu na Ciebie, Boże, i również ze względu na Ciebie chcę zmienić moje życie.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Marzec 2024
N P W Ś C P S
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6
Pobieranie... Pobieranie...