Zapowiedź Boga, który zbawia

Łukasz Przelazły

publikacja 10.12.2011 20:38

Oczy wiary i wyobraźni nie zwiastują mi różowej pościeli i śpioszków, pokoju na poddaszu z oknem w suficie i tysiąca prezentów. Zwiastują mi natomiast autentyczną miłość.

Zapowiedź Boga, który zbawia Henryk Przondziono/Agencja GN Kaplica różańcowa w Lourdes. Zwiastowanie.

„Archanioł Boży Gabriel, posłan do Panny Maryi …” Przyszedł, ukazał się i przemówił. Moc słów. Potęga i wszechmoc. Ta, która miała stać się pełną łaski uwierzyła Bożemu posłańcowi. Słowo stanie się niebawem Ciałem! I to nie byle Kogo, bo samego Boga. Wraz z Wcieleniem przychodzi zbawienie. Niesamowite, ale PRAWDZIWE.

W dobie daleko rozwiniętej elektroniki, medycyny i „człowieczeństwa” zastanawiam się kim byłby dzisiaj Archanioł? Kim byłaby Maryja? Kim byłoby Słowo i gdzie by się narodziło? Zastanawiam się i znajduję bardzo szybko odpowiedź. Proste. Gabriel byłby tym kim był wcześniej. Zapewne nie zmieniłby swojego image, danych personalnych w dowodzie i Tego dla którego pracuje. Maryja byłaby tą samą ubogą, prostą i niewykształconą dziewczyną, a przy tym pełną wiary i nadziei na lepsze dziś i na lepsze jutro. Czyli bez zmian. Natomiast Słowo byłoby Słowem, które przyjdzie na świat po to, aby odnowić skrzywione ramy człowieczeństwa. Przyszłoby do podobnego miejsca co dwa tysiąc lat temu. Przyszłoby tam gdzie jest bieda, tam gdzie „normalny” człowiek nie wybiera się na spacery z pieskiem i na poranny jogging.

Tak by to wszystko mogło wyglądać. Oczy wiary i wyobraźni nie zwiastują mi różowej pościeli i śpioszków, pokoju na poddaszu z oknem w suficie i tysiąca prezentów. Zwiastują mi natomiast autentyczną miłość. Tę, o której coraz częściej się zapomina i wyrzuca poza mury swego jestestwa.

„Zdrowaś Maryjo, łaski pełna, Pan z Tobą, …”. Archanioł słusznie nazwał pokorną Służebnicę Pańską „pełną łaski”. Zapewne nie było to dla niej samej i Józefa na przysłowiową rękę. Domysły, plotki, obmowy, dociekania ze strony innych. Tego mogło się obawiać młode małżeństwo z Nazaretu. I słusznie. A co na to Joachim i Anna? We współczesnym świecie mogliby się nawet ucieszyć, a w najgorszym scenariuszu wysłaliby „wspaniałą” córę do kliniki aborcyjnej. Tak się nie stało. Rodzice nic nie mówią, a Maryja potrafi słuchać. Słyszy głos wiary i ufności w Boże przeznaczenie.

Świat dziś tylko mówi. I dobrze, że tak jest. Najgorsze w tym jest jednak, to że nie potrafi słuchać wypowiadanych przez siebie słów. Dzisiejszy świat jest głuchy na to co niewygodne i sprzeciwia jego poglądom. Ludzie słyszą „Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta …”. Dobrze, że chociaż to potrafią jeszcze usłyszeć. Są jeszcze świadomi tego, że zbliża się coś naprawdę ważnego. Ubierają choinki w złote bombki, ozdabiają domy kolorowymi lampeczkami, zakładają białą koszulę na spinki czy nowy naszyjnik. Później jest gdzieniegdzie kolędowanie, opłatek, życzenia, wieczerza i najważniejsze – prezenty. A gdzie jest nowo narodzony Chrystus? Nie wiem. Czyżby w sercach? Mam taką nadzieję, chociaż ta pod koniec roku jest już bardzo nadwyrężona. Dobrze, że się Jezus rodzi i daje mi ją na nowo.

Czy ludzie wiedzą co się tak naprawdę zbliża i dokona? A może inaczej. Czy wiedzą Kto się zbliża? Na szczęście jeszcze bardzo często tak, chociaż nie jest to dla nich najważniejsza postać tych świat. Zaczyna to budzić we mnie potrzebny niepokój. Wcielenie i zbawienie. Życie i śmierć dająca życie. Maryja się zgodziła i przyjęła Chrystusa mimo wielu niegodziwości.

Ja chcę Go przyjąć i oczekiwać na Jego powtórne narodzenie się we mnie. A ty? Wybór należy do ciebie. Nie zmarnuj kolejnej szansy narodzenia i odrodzenia.


 

TAGI: