We troje

Jadwiga Nocoń

publikacja 30.12.2011 00:28

We troje podążają do jutra, we troje wspierają się wzajemnie i budują miłością.

We troje Dominika Koszowska

Te rodzinę nazywam świętą. Spotykam u nich Boga.

Spotykamy się rzadko, ale serdecznie. Kiedy zasiadamy do stołu, od lat mamy swoje miejsca. Naprzeciw mnie po lewej stronie zasiada Ojciec rodziny, jej Głowa. Roztropny i mądry mądrością oczywistą, taką która pozwala układać i porządkować  życie. Życie, które od lat jest  wymagające i pełne bólu. Po stronie prawej zasiada kobieta wyjątkowa i ważna nie tylko dla rodziny. Oparcie u niej znajdywało wielu młodych ludzi. Napomnieniem, żartem, a przede wszystkim serdecznością prostowała ścieżki tych, którzy chcieli unikać błędów, lub pomocy by od tych już popełnionych oraz od ich skutków się oddalać. Dla wszystkich miała i ma czas, cierpliwość i serce. Dlatego wracamy do niej jak do matki. Tak więc po prawej stronie zasiada Matka, Serce rodziny. Pomiędzy nimi Uśmiech – Córka. Cel i sens ich życia, które jest zmaganiem z trudami i cierpieniem. To na niej koncentruje się ich spojrzenie, uwaga, troska, a przede wszystkim miłość.

Dzień tej rodziny zaczyna się od wspólnej modlitwy. Zapalona świeca, a oni trzymając się za ręce składają Bogu dziękczynienie za szczęśliwą noc i proszą by pobłogosławił zaczynający się dzień. Ten dzień niewiele będzie się różnił od innych, ale oni wiedzą, że z Bogiem będzie łatwiej. Nie spodziewają się że Bóg da gwarancję lepszego powodzenia, przeciwnie świadomi są, że on właśnie przyjmuje ich zobowiązanie do cierpliwości, dotrzymywania postanowień. Mimo utrudzenia mają poczucie wdzięczności, starają się wystrzegać niesumienności i nie zniechęcać do swych trudnych powinności. Podziwiają Boga, chwalą go i błogosławią. Z radością korzystają z każdej sposobności by objawiać to w uczynkach, tych drobnych i tych stanowiących o ich życiu. W codzienności ważne miejsce zajmują ich święci patroni. Za ich wstawiennictwem doświadczają wielu łask. Słuchając o adoracji Jezusa w Najświętszym Sakramencie milknę. Może kiedyś tak potrafię…

Kiedy siedzimy przy ulubionym stole, rozbrzmiewa szczery, serdeczny śmiech. Smutni, czy pogodni, zawsze otwarci na innych. Mimo swojego niedostatku zawsze gotowi wspierać potrzebujących. Nie brak w nich żalu, wątpliwości i niepewności, a gorycz często kręci łzę w oczach. O tym jak jest ich wiele i jak są bolesne wiedzą tylko oni sami. To nie jest ich sztandar. We troje podążają do jutra, we troje wspierają się wzajemnie i budują miłością.