Św. Efrem

(306 - 373)

publikacja 11.12.2017 23:00

Ten, który od początku jest równy Ojcu, stał się dzieckiem w łonie Maryi, dał nam swą wielkość — a wziął naszą słabość, z na­mi stał się śmiertelny — a wszczepił w nas swe życie, byśmy nie umarli.

Św. Efrem Frente, via Wikimedia Commons / CC 2.0

Zbudź, ma cytro, swe pieśni ku czci Dzie­wicy Maryi! Wznieś głos i zanuć hymn Da­wida Górze, która zrodziła Życie!

Kto kocha — podziwia Ją, kto zbyt do­cieka — zawstydzi się, iż nie poznaje Matki, która zrodziła jako Panna. Za wielka jest, by dała się wyrazić słowem.

Bawiło się ze żmiją Dziecię (Iz 11, 18) i starło węża. Zapomniała Ewa o truciźnie wszczepionej jej przez zabójczego smoka, który, ją zwiódł i wtrącił w otchłań.

„Jak góra Synaj Cię nosiłam nie pochło­nięta Twoim ogniem, boś go ukrył, by mi nie szkodził. Nie spalił mnie Twój płomień, na który nie potrafią patrzeć serafini."

Posłany Gabriel zgotował w Maryi goś­cinę swemu Panu. Natura małych ludzi w Niej się połączyła z naturą Boską, wzno­szącą się nad wszelką słabość.

Ten, który od początku jest równy Ojcu, stał się dzieckiem w łonie Maryi, dał nam swą wielkość — a wziął naszą słabość, z na­mi stał się śmiertelny — a wszczepił w nas swe życie, byśmy nie umarli.

Cokolwiek napisano o pierwszym Adamie, odnosi się do Adama niebieskiego, który wstąpił w jego ślady krom grzechu. Dlatego mówi o nim Paweł, zwąc Go Adamem (l Kor 15, 35).

Maryja jest runem, na które Ojciec spuś­cił deszcz błogosławiony. Skropiły je krople dla Adama, który wtrącony przez nieprzyja­ciela do otchłani na nowo ożył i powstał z grobu.

Rosnące w środku raju drzewo nie dało Adamowi owocu dla podtrzymania życia. Owoc objawił się w łonie Maryi i dał ,się Adamowi, który otrzymał przezeń życie.

Słowo Boże zstąpiło z wysokości nieba i zamieszkało w Pannie. Ona je poczęła i zro­dziła. Za wzniosłe są dla mówców słowa o Przeczystej!

Ewa zaciągnęła winę w raju, jej dzieciom przypadł w spadku zapis dłużny: śmierć z pokolenia w pokolenie. Złośliwy wąż to podpisał i opieczętował swym podstępem.

Podstępu użył smok stary, wielką uczynił winę Ewy, nieroztropną przywodząc do upadku. Podszeptu jego usłuchała i strąciła Adama z jego wysokości.

Ewa ściągnęła na siebie winę — Maryja była od niej wolna, by jako służebnica roz­wiązała winy matki i zniweczyła zapis dłuż­ny, podnoszący głos przeciwko wszystkim pokoleniom.

Syn ziemi zniósł na wieki choroby i do­legliwości i otworzył drzwi śmierci — Syn Maryi wziął na siebie cierpienia ludzkie i dał w darze życie.

Nietknięta pozostała Maryja w swym dzie­wictwie jak nie uprawiana ziemia rajska. Z jej łona wyrosło drzewo w miłości swej dające duszom życie.

Maryja jest czystym źródłem, nie zmie­szanym z niczym ziemskim. W swym łonie poczęła strumień życia, co zstąpił i zalał stworzenie. Przez niego umarli znów ożyli.Maryja jest świątynią czystą, do której zstąpił Bóg wieczny Mocarz (Iz 9, 6). Wypełniła się dziwnie tajemnica, w której Bóg stał się człowiekiem i Adama nazwał Ojciec „Synem".

Maryja jest różdżką jawiącą się na win­nym szczepie Dawida. Jej gałązki wydały latorośl krwi życiodajnej. Adam pił z jej wina — wskrzeszony wrócił do raju.

Wystąpiły dwie matki, które zrodziły za­sadniczo od siebie różne dzieci. Pierwsza zrodziła Adama*, który swą matkę napełnił przekleństwem, druga zrodziła Boga, który stworzenie napełnił swym błogosławień­stwem.

Błogosławiona jesteś Maryjo, Córko Dawi­da, i błogosławiony darowany Ci owoc (Łk l, 42)! Chwała niech będzie Ojcu, który posłał Syna dla naszego zbawienia, chwała i Duchowi, który nas pouczył o swej tajem­nicy — chwała Jego imieniu!

 

 

Tekst pochodzi z: Ojcowie żywi, Kraków 1982