O spełnianiu się Bożych obietnic

Andrzej Macura

publikacja 06.12.2012 10:53

Garść uwag do czytań na II niedzielę Adwentu, roku C z cyklu „Biblijne konteksty”.

Pustynia Judzka Andrzej Macura / CC-SA 3.0 Pustynia Judzka
Droga, droga... Którędy wytyczyć tu jakiś sensowny szlak?

Jak dobrze przeżyć niedzielna Eucharystię? Na pewno pomoże w tym lepsze zrozumienie mszalnych czytań. Proponujemy drobną pomoc. Nie są to specjalistyczne komentarze. Raczej zbiór uwag. Ale powinny się przydać.  

W liturgii tak to już jest, że czytania zawsze są ze sobą tematycznie powiązane. Zwłaszcza pierwsze i Ewangelia. Zastanawiając się nad treścią Ewangelii warto zajrzeć więc też do innych czytań.

1. Kontekst pierwszego czytania Ba 5,1-9

Kontekstem dla czytania są dzieje Izraela. Konkretnie katastrofa, jaką była niewola babilońska. Związane z nią wydarzenia były niezwykle dramatyczne. Babilończycy przyszli dwa razy: najpierw za czasów Jojakina (nazywanego czasem Jechoniaszem) w 598 r p.n.e. Król się poddał i tylko jego i co możniejszych obywateli Nabuchodonozor uprowadził do Babilonii. Potem ten, którego zwycięzcy naznaczyli na nowego władcę, Sedecjasz, zbuntował się. Babilończycy przyszli ponownie. Król uciekł z miasta, ale złapano go. Na jego oczach zabito jego synów, a potem oślepiono, Miasto, a przede wszystkim świątynia, zbudowana jeszcze prze Salomona, zostały zburzone. Nastąpiły deportacje do Babilonii na skalę znacznie większą. Zwłaszcza ludzi możnych. To nie była tylko klęska polityczna. Trzeba pamiętać, że dotknęła Naród Wybrany, naród, który był przekonany, że ma zagwarantowaną Boża opiekę. Wraz ze zburzeniem Jerozolimy przestaje nie tylko istnieć państwo, ale rodzi się pytanie o sens wiary; pytanie o to, dlaczego Bóg taka klęskę dopuścił. Dylematy te przedstawił wcześniej Jeremiasz w swoim proroctwie (Jr 14)

(…) Gdy wyjdę na pole, oto mieczem zabici.
Jeśli pójdę do miasta, oto męki głodu.
Nawet prorok i kapłan  niczego nie pojmując błąkają się po kraju.
Czyż nieodwołalnie odrzuciłeś Judę  albo czy się brzydzisz Syjonem?
Dlaczego dotknąłeś nas klęską  bez nadziei uleczenia?
Spodziewaliśmy się pokoju,  lecz nic dobrego nie przyszło;
czasu uzdrowienia, a nadeszła groza(…).

Skąd te zawiedzione nadzieje? Wychodząc z Egiptu Izraelici zawarli z Bogiem przymierze. On obiecał, że się będzie nimi opiekował, oni obiecali, że będą zachowywali Jego prawo. Cała ich historia była naznaczona Bożymi interwencjami, w których Bóg pozwalał im osiągnąć niemożliwe i ocalał przed nieuchronnymi klęskami. Owszem, zdarzało się, że Bóg dopuszczał, klęski. Bo Izrael nieustannie łamał zawarte przymierze. Nigdy jednak nie zdarzyło się by klęska była tak wielka i – jak się wydawało – ostateczna. Wszak nie tylko przestała istnieć Juda (jedno z państw-spadkobierców królestwa Dawida, drugie, państwo północne czyli Izrael przestało istnieć wcześniej), ale i ludność w dużej mierze wysiedlono. Czy to znaczy, że Bóg już nie pamięta o swoim przymierzu? Czy na zawsze je odrzucił? Właśnie w tym kontekście Baruch, sekretarz proroka Jeremiasza (prorok, który mocno przestrzegał przed oporem wobec Babilończyków) pisze słowa pociechy, zapowiadające koniec upokorzenia i triumfalny powrót wygnańców do Jerozolimy. Przytoczmy tekst czytania.

Złóż, Jeruzalem, szatę smutku i utrapienia swego,
a przywdziej wspaniałe szaty chwały, dane ci na zawsze przez Pana.
Oblecz się płaszczem sprawiedliwości  pochodzącej od Boga,
włóż na głowę swą koronę chwały  Przedwiecznego!

Albowiem Bóg chce pokazać wspaniałość twoją
wszystkiemu, co jest pod niebem.
Imię twe u Boga na wieki będzie nazwane:
"Pokój sprawiedliwości i chwała pobożności!"

Podnieś się, Jeruzalem!
Stań na miejscu wysokim,
spojrzyj na wschód,
zobacz twe dzieci,
zgromadzone na słowo Świętego
od wschodu słońca aż do zachodu,
rozradowane, że Bóg o nich pamiętał.
Wyszli od ciebie pieszo,
pędzeni przez wrogów,
a Bóg przyprowadzi ich niesionych z chwałą,
jakby na tronie królewskim.

Albowiem postanowił Bóg zniżyć
każdą górę wysoką, pagórki odwieczne,
doły zasypać do zrównania z ziemią,
aby bezpiecznie mógł kroczyć Izrael w chwale Pana.

Na rozkaz Pana
lasy i drzewa pachnące
ocieniać będą Izraela.
Z radością bowiem poprowadzi Bóg Izraela
do światła swej chwały
z właściwą sobie sprawiedliwością i miłosierdziem.

Warto zwrócić uwagę: do tego ostatniego akapitu tekstu nawiązuje dzisiejsza Ewangelia wprost, gdy mowa jest o uniżeniu pagórków i prostowaniu dróg dla Izraela.

2. Kontekst drugiego czytania Flp 1,4-6.8-11

Dziękuję Bogu mojemu, ilekroć was wspominam zawsze w każdej modlitwie, zanosząc ją z radością za was wszystkich - z powodu waszego udziału w [szerzeniu] Ewangelii od pierwszego dnia aż do chwili obecnej. Mam właśnie ufność, że Ten, który zapoczątkował w was dobre dzieło, dokończy go do dnia Chrystusa Jezusa. Słusznie przecież mogę tak o was myśleć, bo noszę was wszystkich w sercu jako tych, którzy mają udział w mojej łasce: zarówno w moich kajdanach, jak i w obronie Ewangelii za pomocą dowodów.  Albowiem Bóg jest mi świadkiem, jak gorąco tęsknię za wami wszystkimi [ożywiony] miłością Chrystusa Jezusa. A modlę się o to, aby miłość wasza doskonaliła się coraz bardziej i bardziej w głębszym poznaniu i wszelkim wyczuciu dla oceny tego, co lepsze, abyście byli czyści i bez zarzutu na dzień Chrystusa, napełnieni plonem sprawiedliwości, [nabytym] przez Jezusa Chrystusa ku chwale i czci Boga.
 

Przytoczyłem cały fragment, bez opuszczeń, jakie poczyniono w lekcjonarzu. Czytanie drugie zazwyczaj nie jest tak ściśle związane z Ewangelia jak pierwsze. Mamy tu  jednak bardzo ciekawą wzmiankę: „Mam właśnie ufność, że Ten, który zapoczątkował w was dobre dzieło, dokończy go do dnia Chrystusa Jezusa”. Jest to przypomnienie, że wielkie dzieła Boże nie kończą się na wyprowadzeniu Izraela z Egiptu czy nawet przyjściu Jezusa Chrystusa, jego bolesnej męce i zmartwychwstaniu. To dzieło zostanie dokończone w „dniu Chrystusa Pana”, w dniu, w którym przyjdzie On powtórnie „sądzić żywych i umarłych, a królestwu Jego nie będzie końca”, w którym „otrze z oczu wszelką łzę”, i nastanie „Nowe Niebo i Nowa Ziemia” – bez żałoby, krzyku i trudu.

Chrześcijanin, choć żyje tu i teraz, jest świadom tego, że żyje jedną noga w przyszłości. Ta ulokowana w życiu wiecznym nadzieja pomaga mu inaczej patrzyć na doczesność

3. Kontekst Ewangelii Łk 3,1-6

W Ewangelii Łukasza czytany tej niedzieli fragment poprzedza historia dzieciństwa Jana Chrzciciela i Jezusa. Ale teraz następuje przeskok. Chłopcy dorośli. Czas się wypełnia, obietnice zaczynają się realizować. Niebawem Ewangelista przedstaw krótkie streszczenie działalności Jana Chrzciciela, zakończonej jego uwięzieniem i tragiczną śmiercią. Wcześniej jednak Jan będzie bohaterem wydarzenia arcyważnego: chrztu Jezusa (różnego oczywiście od chrztu sakramentalnego).  To każe nam widzieć w dzisiejszej Ewangelii opowieść o rozpoczęciu jakiegoś etapu w historii zbawienia: Bóg dalej prowadzi swoje dzieło. Dawne mgliste obietnice zaczynają się spełniać. Jerozolima może już "złożyć szatę smutku i utrapienia swego" i przywdziać "wspaniałe szaty dane przez Pana" - jak zapowiadał Baruch. Bóg nie tylko obiecuje, ale wypełnia swoje dzieło, które - jak przypomniał św. Paweł - kiedyś jeszcze przyjdzie dokończyć.

Było to w piętnastym roku rządów Tyberiusza Cezara. Gdy Poncjusz Piłat był namiestnikiem Judei, Herod tetrarchą Galilei, brat jego Filip tetrarchą Iturei i Trachonitydy, Lizaniasz tetrarchą Abileny; za najwyższych kapłanów Annasza i Kajfasza skierowane zostało słowo Boże do Jana, syna Zachariasza, na pustyni.

Obchodził więc całą okolicę nad Jordanem i głosił chrzest nawrócenia dla odpuszczenia grzechów, jak jest napisane w księdze mów proroka Izajasza: «Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego! Każda dolina zostanie wypełniona, każda góra i pagórek zrównane, drogi kręte staną się prostymi, a wyboiste drogami gładkimi! i wszyscy ludzie ujrzą zbawienie Boże».

4. Warte zauważenia

  • Ewangelista wystąpienie Jana Chrzciciela lokuje w konkretnym momencie ludzkich dziejów: „w piętnastym roku rządów Tyberiusza Cezara. Gdy Poncjusz Piłat był namiestnikiem Judei, Herod tetrarchą Galilei, brat jego Filip tetrarchą Iturei i kraju Trachonu, Lizaniasz tetrarchą Abileny; za najwyższych kapłanów Annasza i Kajfasza”. To może drobiazg, ale jest dobra odpowiedzią dla tych, którzy chcą widzieć Jana Chrzciciela i Jezusa jako postaci legendarne, właściwie zmyślone. Nie,  to konkretni ludzie, żyjący w konkretnych historycznych realiach. Można wierzyć w prawdziwość ich posłannictwa lub nie, ale nie wolno ich istnienia spychać w sferę mitu.
     
  • W czasach Chrystusa dróg w naszym rozumieniu było mało. „Przygotowanie drogi” związane było najczęściej z planowanym przemarszem wojsk albo przybyciem na prowincję władcy. Droga musiała być „udrożniona”, czyli gdzieniegdzie trzeba było zakopać jakiś rów zrobiony przez ulewę, tam usunąć jakieś barzoły, które nawiał wiatr itd. itp., żeby transport odbywał się w miarę szybko i bez wstrząsów.
     
  • Jan Chrzciciel – co niby wiadomo – jest poprzednikiem Jezusa. Został posłany, aby przygotować Mu drogę. Robi pierwsze porządki, ale i wskaże potem na Jezusa jako na tego, którego Izrael oczekuje. Gdy jednak pamięta się o tekście proroka Barucha, w którym użyto słów o owym przygotowaniu przez równanie ścieżek (ewangeliczny cytat jest tak naprawdę kompilacją kilku tekstów starotestamentalnych) wtedy to bycie poprzednikiem nabiera nowego wymiaru: działalność Jana zapowiada wielkie szczęście i wielką radość. Gdy uświadamiamy sobie jak naprawdę wyglądała misja Jezusa – nie tylko entuzjazm towarzyszący mu w Galilei, ale i odrzucenie w Judzie przez starszych i kapłanów, które doprowadziły do bolesnej śmierci – zapowiedź zyskuje jeszcze jeden wymiar: każe spojrzeć nie tylko na doczesną działalność Jezusa, ale i na ostateczne zwycięstwo Jezusa w zmartwychwstaniu i w dzień Jego powtórnego przyjścia na końcu czasów.

5. W praktyce

  • Choć ludzkie ścieżki są kręte, a obietnice Boże mogą wydawać się mrzonkami,  Bóg i tak swoje dzieło zbawienia człowieka doprowadza do końca. Zbawienie zaś, co warto podkreślić, nie jest dla jakichś tam ludzi, ale dla mnie i dla Ciebie.
     
  • Celem Bożego działania nie jest pokonanie ziemskich wrogów i ustanowienie na ziemi Bożego królestwa, ale Nowa Ziemia i Nowe Niebo, do którego zmierzają wierzący. „Ten, który rozpoczął w nas dobre dzieło dopełni je w dniu Chrystusa Pana”. Wszelkie nasze działania muszą brać pod uwagę nie tylko doraźne korzyści i takie czy inne zwycięstwa sprawy Bożej, ale i to ostateczne, na końcu czasów.
     
  • Człowiek czasem zastanawia się, ile w tym co go spotyka, w jego sukcesach, jest Bożej łaski, a ile własnej pracy. Obraz prostowania dróg dla Zbawiciela ładnie te sprawy wyjaśnia: zbawia Bóg, ale naszym zadaniem jest współpraca z Nim. Jak my przygotowujemy Bogu drogę w swoim życiu?