Zyskać i nie mieć kłopotu

Andrzej Macura

publikacja 31.12.2012 00:39

A gdybym to ja był dziś właścicielem gospody, w której chciał przenocować Józef ze swoją ciężarną żoną?

Zyskać i nie mieć kłopotu Henryk Przondziono/GN Czy otwieram dla Jezusa drzwi swojego serca?

Tę uwagę ewangelista Łukasz rzuca jakby mimochodem: Maryja urodziła syna i położyła go w żłobie, bo nie było dla nich miejsca w gospodzie. Nie było miejsca – trudno, takie życie. Przecież gospoda nie jest z gumy. Kto późno przychodzi – i tak dalej. Nie do wszystkich od razu dochodzi to nieznośne, budzące złość i oburzenie „dla nich”. Czyżby autor tej opowieści chciał powiedzieć, że miejsce, owszem, było, ale właściciel gospody spojrzawszy na nich uznał, że takich gości lepiej nie wpuszczać do środka? Chodziło o wygląd? O pieniądze? A może o to, że kobieta  już zaczynała rodzić i sprawiłaby tylko kłopot?

Takie upokorzenie, bezsilność i gorycz na ludzka bezduszność trudno zrozumieć komuś, kto nigdy nie prosił o nocleg. Komuś, kogo nie zmierzono z niesmakiem wzrokiem, by stwierdzić, że gość wygląda podejrzanie więc na wszelki wypadek lepiej mu odmówić. Bo nie przyjechał eleganckim samochodem, bo tymi swoimi ubłoconymi w górach butami zabrudzi korytarz, bo może nie chcieć zapłacić albo – jeszcze gorzej – coś ukradnie. A co jeśli zajmie pokój, a potem trafią się lepsi? No i co pomyślą na jego widok ci porządni goście?

Benedykt XVI w homilii wygłoszonej podczas ostatniej pasterki wyznał, że czytając te słowa Ewangelii św. Łukasza zastanawia się, czy on sam potrafi dać w swoim życiu miejsce Bogu. Zaskakujące słowa w ustach Chrystusowego namiestnika. To pytanie powinien zadawać sobie każdy chrześcijanin. I wielu faktycznie tak robi. Wydaje się jednak, że czasem warto pytanie to zadać bardziej konkretnie: czy znajduję w swoim życiu miejsce dla Boga obecnego w ludziach stojących w hierarchii społecznej niżej ode mnie? A może poklepuję ich protekcjonalnie po plecach i odprowadzam do drzwi zapraszając obłudnie, by w swoich sprawach przyszli innym razem?

Bo bezduszni właściciele gospody, którzy zamykają drzwi przed Józefem i ciężarną Maryją to w dzisiejszym świecie ci wszyscy, którzy chcą wyjść na swoje i nie robić sobie żadnych kłopotów pomaganiem potrzebującym. Nawet jeśli pukają do ich drzwi.