Bez popadania w próżność

Andrzej Macura

publikacja 01.01.2013 00:12

Ile w dzisiejszym świecie naśladowania pokornej Służebnicy z Nazaretu?

Bez popadania w próżność Henryk Przondziono/GN Matka Bożego Syna swoją postawą przypomina im, że zrozumienie wielkich spraw rodzi się nie przez gadanie, ale milczące rozważanie ich w swoim sercu.

Pokora to rys charakterystyczny Maryi. Woda sodowa nie uderzyła Jej do głowy. Ani wtedy, gdy rozmawiała z Archaniołem Gabrielem, ani wtedy, gdy zorientowała się, że jego zapowiedź, choć brzmiąca nieprawdopodobnie, jest jak najbardziej prawdziwa. Także w scenie Bożego Narodzenia usuwa się w cień. Przychodzą pasterze i opowiadają wszystkim o swoim widzeniu Aniołów. Kto jak nie właśnie matka Dziecka powinien się wypowiedzieć? Przecież wiedziała znacznie więcej od nich. A Ona co na to? Milczy. Rozważa wydarzenie w swoim sercu. Tak napisał Ewangelista.

Czy pasowałaby do dzisiejszego świata? Dziś bohaterowie ważnych wydarzeń lubią błyski fleszy i chętnie udzielają wywiadów. A celebryci wypowiadają się nawet wtedy, gdy nie mają nic do powiedzenia. Bo nie jest ważne, by mówić z sensem, ale żeby mówić. Nie jest jednak prawdą, że tak robią wszyscy. Całkiem sporo ludzi, którzy mieliby coś sensownego do powiedzenia, milczy. Bo nikt ich nie pyta o zdanie, bo sami nie są przekonani, że ich opinie są cokolwiek warte albo po prostu wiedzą, że nie są na fali.

Maryja jest swoistą patronką tych wszystkich, którzy pokornie robią swoje i nie pchają się na  świecznik. Jej postawa może koić ból tych, którzy mimo kompetencji nie są zauważani i ciągle wykonują pracę znacznie poniżej swoich możliwości. Jednocześnie jest przestrogą dla wszystkich zadufanych w sobie, po każdym wygłoszonym banale czekających na pochlebstwa i oklaski.  Matka Bożego Syna swoją postawą przypomina, że zrozumienie wielkich spraw rodzi się nie przez gadanie, ale milczące rozważanie ich w swoim sercu.

Jest też Maryja przestrogą dla karierowiczów. Nie ma sensu ciągle się reklamować w oczekiwaniu na stanowiska i zaszczyty. Trzeba robić swoje. Nawet jeśli nikt tego nie doceni. Czy z perspektywy wielkich dzieł Bożych drobiazgi są tak ważne, by wokół nich wszystko się kręciło?