Dobra nowina dla upokorzonych

Andrzej Macura

publikacja 23.01.2014 21:09

Garść uwag do czytań na III niedzielę zwykłą roku A z cyklu „Biblijne konteksty”.

Dobra nowina dla upokorzonych Henryk Przondziono /GN Podejmując decyzję pójścia za Jezusem trzeba podjąć ryzyko. A nie mieć wszystko od początku do konca wykalkulowane...

Dość często w swoim patrzeniu na chrześcijaństwo przyjmujemy postawę zachowawczą. Chcemy bronić wiary tam, gdzie ona jeszcze jest. Tymczasem wiara w Chrystusa to wspaniała oferta. Jeśli ktoś tego nie widzi i nie rozumie, nie ma chyba sensu przekonywać go do pozostania przy wierze. Bo zawsze będzie myślał, że robi Bogu łaskę. A jest dokładnie odwrotnie. I o tym są chyba czytania tej niedzieli. 

1. Kontekst pierwszego czytania Iz 8,23b-9,3

Tekst pierwszego czytania brzmi znajomo? Owszem. Kto był na Pasterce słyszał już jego drugą część. Tyle że wtedy w czytaniu usłyszeliśmy jeszcze dalszą cześć tego proroctwa. O narodzonym dziecięciu, Księciu Pokoju na którym spoczęła władza. Za to tej niedzieli dobierający czytania wziął jeszcze wiersz z początku tego proroctwa. Skomplikowane? Przytoczmy w tym miejscu tekst czytania.

W dawniejszych czasach upokorzył [Pan]
krainę Zabulona i krainę Neftalego,
za to w przyszłości chwałą okryje drogę do morza,
wiodącą przez Jordan, krainę pogańską.

Naród kroczący w ciemnościach
ujrzał światłość wielką;
nad mieszkańcami kraju mroków
światło zabłysło.
Pomnożyłeś radość,
zwiększyłeś wesele.
Rozradowali się przed Tobą,
jak się radują we żniwa,
jak się weselą
przy podziale łupu.
Bo złamałeś jego ciężkie jarzmo
i drążek na jego ramieniu,
pręt jego ciemięzcy
jak w dniu porażki Madianitów.

O co tu chodzi? O jakie upokorzenie? Opisałem to w obszernym elaboracie (;)) komentując czytania w Boże Narodzenie. Kto chce, może zajrzeć TUTAJ. W tym miejscu już tylko w skrócie.

Izajasz nawiązuje do wydarzeń wojny syro-efraimskiej. Ziemia Zabulona i Neftalego, droga wiodąca do morza (Śródziemnego), kraina pogańska, to po prostu Galilea. Ona pierwsza po wspomnianej wojnie dostała się pod panowanie Asyryjczyków. Przeżyli to, co zawsze towarzyszy wojnie – głód, grabieże i gwałty. A potem zaczęły się deportacje. Dla mieszkających tam Izraelitów było to straszne upokorzenie. Nie tylko w wymiarze czysto ludzkim, ale także religijnym. Jak to, czyż nie są członkami Narody Wybranego? Dlaczego Pan o nich zapomniał?

Izajasz w swoim proroctwie przynosi im pociechę. „W dawniejszych czasach upokorzył [Pan] krainę Zabulona i krainę Neftalego, za to w przyszłości chwałą okryje drogę do morza, wiodącą przez Jordan, krainę pogańską”. Jej mieszkańcy czekali długo i pewnie już o tej obietnicy zapomnieli, albo traktowali ją jak mrzonkę. Aż do dnia, kiedy – jak pisze dziś ewangelista Mateusz –  „Jezus posłyszawszy, że Jan (Chrzciciel) został uwięziony, usunął się do Galilei. Opuścił jednak Nazaret, przyszedł i osiadł w Kafarnaum nad jeziorem, na pograniczu Zabulona i Neftalego” (parafraza Mt 4, 12).

To tam, w „Galilei pogan”, rozgrywają się najradośniejsze sceny Ewangelii. Tam Jezus uzdrawia chorych, wypędza złe duchy czy karmi rzesze kilkoma chlebami. To tam ludzie słyszą w Kazaniu na górze Jego błogosławieństwa, reinterpretację przykazań i wezwanie do porzucenia trosk. No i stamtąd pochodzą – przynajmniej w większości – Jego uczniowie. Zresztą to, że Jezus pochodził z Nazaretu i działał  głównie w „Galilei pogan” było jednym z pretekstów do odrzucenia Go przez zadufaną w sobie Jerozolimę.

Drobiazg? To jeden z wielu przykładów na to, że Bóg pamięta o maluczkich, odrzuconych i zapomnianych. „Strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych”. Ważny przyczynek do odpowiedzi na pytanie, jaki naprawdę jest Bóg…

2. Kontekst drugiego czytania 1 Kor 1,10-13.17

Dzisiejsze drugie czytanie niespecjalnie jest powiązane z pierwszym i Ewangelią. To kontynuacja rozpoczętej tydzień wcześniej lektury 1 listu św. Pawła do Koryntian. Niespecjalnie nie znaczy jednak, że nie można się żadnego związku dopatrzyć. Ale o tym później :)

Paweł po przywitaniu i wskazaniu wielkości wybrania Koryntian przez Chrystusa przystępuje do ich upominania. Pierwszym nieporządkiem za który ich karci, to rozłamy. I o tym właśnie słyszymy w czytaniu. Przytoczmy jego tekst razem z opuszczonymi wersetami. tekst czytania - pogrubioną czcionką.

A przeto upominam was, bracia, w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa, abyście byli zgodni, i by nie było wśród was rozłamów; byście byli jednego ducha i jednej myśli. Doniesiono mi bowiem o was, bracia moi, przez ludzi Chloe, że zdarzają się między wami spory. Myślę o tym, co każdy z was mówi: «Ja jestem Pawła, a ja Apollosa; ja jestem Kefasa, a ja Chrystusa». Czyż Chrystus jest podzielony? Czyż Paweł został za was ukrzyżowany? Czyż w imię Pawła zostaliście ochrzczeni? Dziękuję Bogu, że prócz Kryspusa i Gajusa nikogo z was nie ochrzciłem. Nikt przeto nie może powiedzieć, że w imię moje został ochrzczony. Zresztą, prawda, ochrzciłem dom Stefanasa. Poza tym nie wiem, czym ochrzcił jeszcze kogoś. Nie posłał mnie Chrystus, abym chrzcił, lecz abym głosił Ewangelię, i to nie w mądrości słowa, by nie zniweczyć Chrystusowego krzyża.

Tekst jest w zasadzie jasny i obrazą dla inteligencji czytelników byłoby próbować tu coś tłumaczyć. Chodzi o to, że zawsze, na pierwszym miejscu musi być sprawa Jezusa Chrystusa, a nie jakieś rodzące niepotrzebne podziały ludzkie ambicyjki. Trudno jednak nie zauważyć, jak aktualne jest upomnienie św. Pawła. Chrześcijaństwo rozbite na wiele denominacji. A sami katolicy? Ci są tradycjonalistami, ci liberałami. Ci należą do Kościoła Toruńskiego, ci do Kościoła Krakowskiego. „Otwarci” słyszą, że zdradzają Ewangelię, „zamknięci”, że jej w ogóle nie rozumieją…

A gdzie wspomniana wyżej łączność tego czytania z Ewangelią? W Ewangelicznej scenie Jezus powołuje czterech Apostołów. To niby oczywiste, ale warto to jasno powiedzieć: wszyscy czterej, choć różni, są Jego Apostołami. Nie ma Kościoła Szymona Piotra, Andrzeja, Jakuba, Jana, Pawła, Apollosa, tylko jest jeden Kościół Jezusa Chrystusa….

3. Kontekst Ewangelii Mt 4,12-23

Mateusz pisał swoją Ewangelię głównie do Żydów (tak się uważa, gdyż zakłada znajomość żydowskiego prawa i obyczajów). Jego celem jest ukazanie Jezusa jako Nowego Mojżesza – prawodawcy i nauczyciela Nowego Przymierza z jednej, a jednocześnie Wybawiciela, który wyzwala swój z niewoli grzechu i śmierci z drugiej strony. Przeświadczenie to u Mateusza nie bierze się znikąd. Ewangelista patrzy na Jezusa i jego dzieło i odkrywa, jak spełniają się zapowiedzi proroków. Ów Nowy Mojżesz, Jezus,  jest jednocześnie tym, który stoi u początków Nowego Królestwa – królestwa Bożego (czy niebieskiego). Dlatego też Mateuszowe dzieło bywa nazywane Ewangelią o Królestwie czy Kościele.

Mateusz niespecjalnie dba o chronologię. Jest teologiem, który materiał grupuje tematycznie. Stąd spłaszczona bywa w niej nieco dynamika międzyludzkich relacji. Np. w czytanym dziś fragmencie trudno zrozumieć, dlaczego Apostołowie – gdyby wierzyć chronologii – ledwie znający Jezusa, decydują się dla Niego wszystko porzucić.

Czytany tej niedzieli fragment Ewangelii Mateusza przedstawia początek publicznej działalności Jezusa. To jego pierwsze kroki po chrzcie nad Jordanem i kuszeniu na pustyni. Dopiero w następnych scenach Ewangelista przedstawi szerzej Jego nauczanie...

Gdy Jezus posłyszał, że Jan został uwięziony, usunął się do Galilei. Opuścił jednak Nazaret, przyszedł i osiadł w Kafarnaum nad jeziorem, na pograniczu Zabulona i Neftalego. Tak miało się spełnić słowo proroka Izajasza:

„Ziemia Zabulona i ziemia Neftalego. Droga morska, Zajordanie, Galilea pogan! Lud, który siedział w ciemności, ujrzał światło wielkie, i mieszkańcom cienistej krainy śmierci wzeszło światło”.

Odtąd począł Jezus nauczać i mówić: „Nawracajcie się, albowiem bliskie jest królestwo niebieskie”.

Gdy Jezus przechodził obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał dwóch braci, Szymona, zwanego Piotrem, i brata jego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. I rzekł do nich: „Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi”. Oni natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim.

A gdy poszedł stamtąd dalej, ujrzał innych dwóch braci, Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego Jana, jak z ojcem swym Zebedeuszem naprawiali w łodzi swe sieci. Ich też powołał. A oni natychmiast zostawili łódź i ojca i poszli za Nim.

I obchodził Jezus całą Galileę, nauczając w tamtejszych synagogach, głosząc Ewangelię o królestwie i lecząc wszelkie choroby i wszelkie słabości wśród ludu.

 

4. Warto zauważyć

  • Początek czytanej tej niedzieli Ewangelii to nawiązanie do Izajasza. Mateusz mówi: spełniają się zapowiedzi. Galilejczycy, „naród siedzący w ciemności” widzi światłość wielką.... Jakoś tak chyba jest, że Bóg lubi tych, którzy mieszkają na opłotkach. Woli ich od tych, którzy uważają się za pępek świata...
     
  • Jezus jakby przejmuje misję uwięzionego Jana. «Nawróćcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie» woła Jan (Mt 3,2). To samo mówi Jezus.  Co to konkretnie znaczy nawrócić się? Na czym będzie polegało to Boże królestwo? O tym przekonają się uczniowie Jezusa w dalszym ciągu Jego działalności. Trzeba jednak chyba powiedzieć, że te dwa tematy – nawrócenie i królestwo – będą osią nauczania mistrza.  Chyba i dziś na oba te tematy trzeba zwracać uwagę. Nawrócenie, które stawia wymagania ale i na królestwo – danie nadziei. Bez nadziei na królestwo jaki jest powód, by się nawracać?
     
  • Andrzej, Piotr, Jan i Jakub raczej nie poszli za Jezusem ledwie go poznawszy. Pewnie trochę już Jego naukę znali. Tak to zresztą przedstawiono w innych Ewangeliach. Albo skłoniło ich do tego – Jak w Ewangelii Jana  - świadectwo Jana Chrzciciela. W każdym razie... Poszli, kiedy tylko Jezus ich do tego zachęcił. Mocno mi się wydaje, że to trochę inaczej, niż zwykło się robić dziś. Długo kalkulując najpierw, czy się opłaci....
     
  • Jezus głosząc Ewangelię o królestwie leczył „wszelkie choroby i wszelkie słabości”. Mamy pierwsze wskazanie, czym jest Boże królestwo. Bóg chce nas wyzwolić z chorób i słabości....

5. W praktyce

  • Jezus rozpoczął swoją działalność wśród tych, którymi ważne postacie religijne tego czasu pogardzały. Fakt, często nie byli gorliwymi wyznawcami judaizmu. Ale to Jezusowi nie przeszkadzało. Dobrze by było, gdybyśmy i my od mało gorliwych chrześcijan nie stronili. Im chyba zresztą najbardziej jest potrzebna Dobra Nowina.
     
  • Jezus wzywał do nawrócenia i głosił królestwo. A dziś? Wzywanie do nawrócenia jest na pewno ważne. Ale oprócz tego trzeba też dawać ludziom królestwo. Czyli nadzieję. Z nią łatwiej pokonać życiowe trudności. I łatwiej wybrać trudy bycia chrześcijaninem pełną gębą.
     
  • Żeby pójść za Jezusem wcale nie trzeba  znać dokładnie Jego nauki. Nie trzeba skończyć teologii. Zawsze jest dobry czas, by wspierać ludzi w wyborze Chrystusa. Niezależnie od wysiłków, by głębiej swoją wiarę poznali.
     
  • Skoro Jezus leczył choroby i słabości.... To może powinniśmy zrewidować nasze podkreślanie wartości cierpienia? Oczywiście kiedy nie ma już innego wyjścia trzeba je przyjąć. Jak Jezus przyjął swój krzyż. Ale chyba nie ma sensu go gloryfikować. Kiedy się czasem słucha niektórych kaznodziei można odnieść wrażenie, że człowiek powinien cierpienia wręcz pragnąć, bo bez niego nie jest się dobrym chrześcijaninem. A to przecież nie tak...
     
  • W nawiązaniu do drugiego czytania.... Czy zdajemy sobie sprawę, ze jest tylko jeden Kościół Jezusa Chrystusa? Spierając się o takie czy inne sprawy zbyt łatwo jedni drugich ekskomunikujemy. Bo....Chyba po prostu zbyt często zajmujemy się różnymi międzyludzkimi rozgrywkami i utarczkami. Interesuje nas, by na kogoś wskazać palcem, że zły. A mało interesuje nas sprawa Jezusa Chrystusa. Bo gdyby było inaczej, częściej byśmy słabych w wierze czy błądzących przygarniali....