Znaleźć klucze do siebie

Barbara Gruszka-Zych

GN 07/2014 |

publikacja 13.02.2014 00:15

O strachu przed wyśmianiem, potrzebie poszukiwania i o tym, że warto mówić o życiu duchowym, z ks. Władysławem Suchym rozmawia Barbara Gruszka-Zych

Znaleźć klucze do siebie Henryk Przondziono /GN Ks. Władysław Suchy, michalita, od 19 lat jest rektorem bazyliki św. Michała Archanioła na górze Gargano w Monte Sant’Angelo we Włoszech

Barbara Gruszka-Zych: Dlaczego tak wielu ludzi przyjeżdża do sanktuarium św. Michała Archanioła?

Ks. Władysław Suchy: Bo św. Michał to anioł, który zwyciężył zgiełk Szatana.

Szatan to zgiełk?

On odwraca uwagę od Boga. Sprawia, że skupiamy się na sobie. A przecież wciąż kotłuje się w nas wszystko, co jest konsekwencją grzechu pierworodnego – cały zamęt naszych słabości i niepokój świata nacierającego na nas ze wszystkich stron. To sanktuarium od swojego powstania wpisywało się w „cammino”, czyli drogę będącą ciągłym dążeniem do pogłębiania więzi z Bogiem. To się dzieje przez nieustanne nawracanie się.

Ksiądz także tu się nawraca?

Każdy dzień mojej posługi tutaj jest dniem łaski. Dniem zdziwienia – jacy my, księża, jesteśmy słabi. Jak nasze ludzkie możliwości są małe w stosunku do ogromnej łaski Bożej. Mogę się przygotować do kazania, do spotkania z pielgrzymem, ale widzę, że to nie ja, tylko Pan Bóg dotyka jego serca. Nieraz zauważam, że robi to przez słowa, o których bym nie pomyślał, że mogą komuś pomóc. To są tajemnice działania łaski Bożej. Ona działa tam, gdzie są pokora, otwarcie, poszukiwanie. Nie ma jej, kiedy człowiek jest pełen pychy, czuje się samowystarczalny albo zaczyna być powierzchowny, tłumiąc dialog z Panem Bogiem.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.