Pokarm na życie wieczne

Andrzej Macura

publikacja 18.06.2014 16:19

Garść uwag do czytań na uroczystość Bożego Ciała roku A.

Pokarm na życie wieczne Henryk Przondziono /GN Bierzcie i jedzcie...

Bóg daje nam pokarm z nieba, Chleb, który jest Ciałem Jego Syna. Wokół tej prawdy, co zrozumiałe, koncentrują się czytania uroczystości Bożego Ciała.

1. Kontekst pierwszego czytania Pwt 8,2-3.14b-16a

Księga Powtórzonego Prawa to właściwie jedna wielka mowa Mojżesza. Na progu wejścia Izraela do Ziemi Obiecanej (po czterdziestoletnim kręceniu się po pustyni po wyjściu z Egiptu) przypomina on dobrodziejstwa, których Izrael doświadczył od Boga i przedstawia przestrogi na przyszłość.  O dziwo, ten sposób narracji wcale nie nuży. Pozwala przy tym łatwiej odczytać sens tego wszystkiego, co w ciągu owych  czterdziestu lat na pustyni się wydarzyło.

Czyli? W świetle wyjaśnień z 8 rozdziału, z których pochodzi przeznaczone na uroczystość Bożego Ciała czytanie, był to czas próby. Izraelici na własnej skórze doświadczył, jak wielki jest Ten, z którym zawarli przymierze; zobaczyli że nie jest jak bożki, które nic nie mogą. Ich Bóg potrafi dla swoich robić rzeczy wręcz niesamowite, działać cuda, których nawet by nie oczekiwali. Ale jeśli Izrael chce by zgodnie z zawartym przymierzem nadal się nim opiekował, musi na serio traktować przyjęte wtedy zobowiązania; musi szanować Jego prawo.

W czytaniu, które słyszymy posłużono się tylko niewielkimi fragmentami tego wywodu. Tymi, które przypominały jeden z cudów pustyni: mannę, którą dzięki Bożej dobroci  Izrael 40 lat jadł na pustyni zamiast chleba. Bo na ten cudowny przejaw Bożej łaskawości powoła się Jezus, kiedy będzie mówił o prawdziwym Chlebie, swoim Ciele,  które da ludziom Bóg na czas wędrówki do Nowej Ziemi Obiecanej, do nieba. Warto jednak ten wywód Mojżesza przeczytać w całości. Bo jest po prostu piękny. Sam tekst czytania – pogrubiony.

Pilnie przestrzegajcie wykonywania każdego polecenia, które ja wydaję dzisiaj, abyście żyli, rozmnażali się i weszli w posiadanie ziemi, którą Pan poprzysiągł [dać] waszym przodkom. Pamiętaj na wszystkie drogi, którymi cię prowadził Pan, Bóg twój, przez te czterdzieści lat na pustyni, aby cię utrapić, wypróbować i poznać, co jest w twym sercu; czy strzeżesz Jego nakazu, czy też nie. Utrapił cię, dał ci odczuć głód, żywił cię manną, której nie znałeś ani ty, ani twoi przodkowie, bo chciał ci dać poznać, że nie samym tylko chlebem żyje człowiek, ale człowiek żyje wszystkim, co pochodzi z ust Pana. Nie zniszczyło się na tobie twoje odzienie ani twoja noga nie opuchła przez te czterdzieści lat. Uznaj w sercu, że jak wychowuje człowiek swego syna, tak Pan, Bóg twój, wychowuje ciebie.

Strzeż więc nakazów Pana, Boga twego, chodząc Jego drogami, by żyć w bojaźni przed Nim. Albowiem Pan, Bóg twój, wprowadzi cię do ziemi pięknej, ziemi obfitującej w potoki, źródła i strumienie, które tryskają w dolinie oraz na górze - do ziemi pszenicy, jęczmienia, winorośli, drzewa figowego i granatowego - do ziemi oliwek, oliwy i miodu - do ziemi, gdzie nie odczuwając niedostatku, nasycisz się chlebem, gdzie ci niczego nie zabraknie - do ziemi, której kamienie zawierają żelazo, a z jej gór wydobywa się miedź. Najesz się, nasycisz i będziesz błogosławił Pana, Boga twego, za piękną ziemię, którą ci dał. Strzeż się, byś nie zapomniał o Panu, Bogu twoim, lekceważąc przestrzeganie Jego nakazów, poleceń i praw, które ja ci dzisiaj daję.

A gdy się najesz i nasycisz, zbudujesz sobie piękne domy i w nich zamieszkasz; gdy ci się rozmnoży bydło i owce, obfitować będziesz w srebro i złoto, i gdy wzrosną twe dobra - niech się twe serce nie unosi pychą, nie zapominaj o Panu, Bogu twoim, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli. On cię prowadził przez pustynię wielką i straszną, pełną wężów jadowitych i skorpionów, przez ziemię suchą, bez wody, On ci wyprowadził wodę ze skały najtwardszej. On żywił cię na pustyni manną, której nie znali twoi przodkowie, chcąc cię utrapić i wypróbować, aby ci w przyszłości wyświadczyć dobro.

Obyś nie powiedział w sercu: «To moja siła i moc moich rąk zdobyły mi to bogactwo». Pamiętaj o Panu, Bogu twoim, bo On udziela ci siły do zdobycia bogactwa, aby wypełnić dzisiaj przymierze, jakie poprzysiągł twoim przodkom. Lecz jeśli zapomnisz o Panu, Bogu twoim, i pójdziesz za bogami obcymi, aby im służyć i oddawać im pokłon, oznajmiam ci dzisiaj, że zginiesz na pewno. Jak te narody, które Pan wygubił sprzed twego oblicza, tak i wy zginiecie za to, żeście nie słuchali głosu Pana, Boga waszego.

Prawda że piękne?  Uderza zwłaszcza owo „Obyś nie powiedział w sercu: «To moja siła i moc moich rąk zdobyły mi to bogactwo». Pamiętaj o Panu, Bogu twoim, bo On udziela ci siły do zdobycia bogactwa (...)”. Nie tylko Izrael, ale i chrześcijanie wszystkich wieków skłonni są zapominać o Bożych dobrodziejstwach; skłonni są wszystko co się udało przypisywać sobie, a Boga obarczać odpowiedzialnością za nieszczęścia i niepowodzenia. Także w sprawach duchowych skłonni są wywyższać się nad słabo wierzących zapominając, że ich duchowa wspaniałość, to w jakiejś mierze na pewno skutek karmienia się „Prawdziwym Chlebem, który zstąpił z nieba”.

2. Kontekst drugiego czytania 1 Kor 10,16-17

Pochodzące z 1 listu do Koryntian drugie czytanie tej uroczystości zdaje się podkreślać jedność, jaką wytwarza Eucharystia. Jedność chrześcijanina z Chrystusem  i jedność ze współbraćmi. I właściwie można by na tym skończyć, gdyby nie ciekawy kontekst tej wypowiedzi. Paweł pisze w tym miejscu swojego listu o konieczności... unikania bałwochwalstwa. Konkretnie, unikania sytuacji, w których jedzenie mięsa z jatek mogłoby być odczytane jako udział w czci bożków (demonów). Paweł najpierw nawiązuje zresztą do historii wyjścia Izraela z Egiptu. Przytoczmy więc ten fragment w nieco szerszej formie (1 Kor 14, 21)

Dlatego też, najmilsi moi, strzeżcie się bałwochwalstwa! Mówię jak do ludzi rozsądnych. Zresztą osądźcie sami to, co mówię: Kielich błogosławieństwa, który błogosławimy, czy nie jest udziałem we Krwi Chrystusa? Chleb, który łamiemy, czyż nie jest udziałem w Ciele Chrystusa? Ponieważ jeden jest chleb, przeto my, liczni, tworzymy jedno Ciało. Wszyscy bowiem bierzemy z tego samego chleba.
Przypatrzcie się Izraelowi według ciała! Czyż nie są w jedności z ołtarzem ci, którzy spożywają z ofiar na ołtarzu złożonych? Lecz po cóż to mówię? Czy może jest czymś ofiara złożona bożkom? Albo czy sam bożek jest czymś? Ależ właśnie to, co ofiarują poganie, demonom składają w ofierze, a nie Bogu Nie chciałbym, byście mieli coś wspólnego z demonami. Nie możecie pić z kielicha Pana i z kielicha demonów; nie możecie zasiadać przy stole Pana i przy stole demonów.

Chrześcijanin przystępując do stołu Pańskiego jednoczy się z Bogiem i braćmi. To ważna prawda, którą słyszą uczestniczący w uroczystość Bożego Ciała w Eucharystii. Kto sięga do Pisma Świętego słyszy jeszcze kategoryczne ukonkretnienie tej prawdy: skoro jesteś zjednoczony z Bogiem nie miej nic wspólnego z demonami.

3. Kontekst Ewangelii J 6,51-58

Ewangelia czytana podczas uroczystości Bożego Ciała to końcówka znacznie dłuższej mowy eucharystycznej Jezusa z 6 rozdziału Ewangelii Jana. I jak to u tego Ewangelisty bywa, jest bardzo skomplikowana; pełna powtórzeń, które stopniowo rozszerzają, ubogacają sens wypowiedzi Jezusa. Nie chciałbym tej treści spłaszczyć jakimś dwuzdaniowym podsumowaniem, ale może warto zauważyć, że cała scenę poprzedza rozmnożenie chleba, a początek mowy Jezusa, to odpowiedź na pytanie Żydów „co mamy czynić, abyśmy wykonywali dzieła Boga”.

Jezus odpowiada: „Na tym polega dzieło Boga, abyście wierzyli w Tego, którego On posłał”. Czyli słuchacze Jezusa mają porzucić poszukiwanie cudowności, zrezygnować z pseudomądrych poszukiwań, dociekań i interpretacji, a przyjąć Jezusa jako Bożego posłańca. Całą scenę rozpoczyna więc wezwanie „uwierzcie!”.

Czy to ważne? Ano ważne. Ten motyw pojawia się jeszcze w dalszej części mowy Jezusa. Wyjaśnia On na przykład „chlebem Bożym jest ten, który z nieba zstępuje i daje życie światu”. A na prośbę słuchaczy, by dał im prawdziwego chleba (lepszego od manny) Jezus mówi: „Ja jestem chlebem życia. Kto do mnie przychodzi, nie będzie łaknął, a kto we mnie wierzy, nigdy pragnąc nie będzie”. Tu nie ma mowy o ciele Chrystusa jako czymś fizycznym. Jezus jest chlebem w sensie przenośnym, duchowym. To po prostu znów wezwanie: „uwierz, a ta wiara sprawi, że będziesz nasycony”. 

Niepokojące, prawda? Czyżby katolicy czy prawosławni zbyt dosłownie zrozumieli wypowiedź Jezusa, a Eucharystia była wyrazem owego nieporozumienia? Wcale nie. Zbliżając się do końca tej mowy (tę część słyszymy już w czytaniu) Jezus mówi jeszcze: „Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest Moje ciało (wydane) za życie świata”. Czyli karmić się Jezusem znaczy przyjmować Go, wierzyć w Niego. Ale w ostatecznym rozrachunku oznacza to także spożywanie Jego Ciała wydanego za życie świata.

Czyli co? Zauważmy dwie rzeczy, Najpierw to, że  chrześcijanie sprawujący Eucharystię i wierzący, że jest w niej obecny sam Jezus wcale nie są ofiarami nieporozumienia. W dalszej części tej sceny pojawia się zresztą kontrowersja pokazująca, jak trudna dla słuchaczy Jezusa była to nauka, jak bardzo przed takim dosłownym rozumieniem przyjmowania jako pokarmu Ciała Chrystusa Żydzi się wzdrygali. Z drugiej trzeba jednak jasno powiedzieć: karmienie się Jezusem na sens w kontekście wiary. Chleb Eucharystyczny nie jest żadnym magicznym amuletem, który da życie wieczne niezależnie od  tego, czy ktoś przyjmuje Jezusa z wiarą czy nie.

Po tych wyjaśnieniach  możemy już zapoznać się z całym fragmentem mowy Jezusa, który czytany jest w uroczystość Bożego Ciała. Jezus mówi do Żydów.

Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje Ciało za życie świata”.

Sprzeczali się więc między sobą Żydzi mówiąc: „Jak On może nam dać swoje Ciało na pożywienie?”

Rzekł do nich Jezus: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywać Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie. To jest chleb, który z nieba zstąpił, nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a pomarli. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki”.

4. Warto zauważyć

  • Powtórzmy: spożywanie Chleba dającego życie wieczne (o czym jest mowa na początku czytania) ma sens w kontekście wiary. Wiary rozumianej jako opowiedzenie się za Jezusem całym sobą, całym życiem. Komunia nie daje życia wiecznego na zasadzie jakiegoś hokus pokus.

Co jeszcze? Wydaje się, że trzeba zauważyć trzy, blisko ze sobą związane, ale warte wyodrębnienia elementy daru, jakim jest dla wierzących w Chrystusa możliwość karmienia się Chlebem z nieba.

  • Spożywanie Ciała Syna Człowieczego (Jezusa Chrystusa) i picie Jego Krwi daje łączność z Chrystusem.
  • Spożywanie Ciała Syna Człowieczego i picie Jego Krwi daje dzięki łączności z Chrystusem życie. Chodzi o życie prawdziwe, życie w Bożej pełni, różne od wegetacji ludzi żyjących z dala od Boga.
  • Spożywanie Ciała Syna Człowieczego (Jezusa Chrystusa) i picie Jego Krwi daje dzięki łączności z Chrystusem życie wieczne; daje nadzieję na wskrzeszenie w dniu ostatecznym.

W tym kontekście karmienie się Ciałem i Krwią Chrystusa wydaje się warunkiem koniecznym życia chrześcijanina. Tak, kto wierzy w Chrystusa ma życie wieczne. Ale jednocześnie Jezus wyraźnie mówi, że kto nie karmi się Nim – a w tym kontekście chodzi, jak to wyjaśniono wcześniej, nie tylko o karmienie się w sensie wiary, ale o fizyczne przyjmowanie Jego Ciała i Krwi –  nie ma w sobie życia. Pytanie o możliwość osiągnięcia życia wiecznego bez posiadania życia już tu i teraz chyba jak najbardziej zasadna.

Związek tej sceny ze starotestamentalną manną, którą żywił się Izrael na pustyni przed dodarciem do Ziemi Obiecanej każe nam też w Komunii widzieć Chleb pielgrzymów, Wędrowców w drodze do Ojca. Tym, którzy tym pokarmem gardzą, może zabraknąć sił..

5. W praktyce

  • Jezus uczy, że karmienie się Jego Ciałem i Krwią daje łączność z Nim, życie i życie wieczne. Ich brak powoduje, że nie ma się w sobie życia. W tym świetle przyjmowanie Komunii wydaje się ważnym elementem naszej wiary. Dobrze że dawno minęły już czasy, w których zalecano przyjmować Komunię rzadko i rozumiano ten gest jako swoista nagrodę za święte życie czy dobrą spowiedź.  Chleb jest pokarmem podstawowym, czymś bez czego trudno się obyć. Gdyby Jezus chciał, byśmy przyjmowali Go rzadko, w nagrodę, pewnie nie stawałby się dla nas Chlebem, ale jakimś słodyczem.
  • Adoracja Najświętszego Sakramentu to na pewno rzecz godna pochwały. Ma swoje uzasadnienie w wierze ubogaconej tradycją wieków. Trzeba jednak zawsze pamiętać, że w stosunku do karmienia się Ciałem Pańskim jest czymś wtórnym.
     
  • W świetle pierwszego czytania... Warto na trudy życia patrzyć jak na swoistą próbę, którą zakończy życie wieczne. No i trzeba koniecznie nie zapominać, kto jest naszym dobrodziejem, komu wszystko zawdzięczamy....
     
  • W świetle drugiego czytania warto uświadamiać sobie swoje wyróżnienie spośród innych ludzi. Przez Eucharystię jesteśmy złączni z Bogiem. Inni mogą sobie żyć byle jak, nam już nie wypada. Musimy od siebie wymagać znacznie więcej...