Porządek po niesprawiedliwościach

Andrzej Macura

publikacja 18.11.2014 10:52

Garść uwag do czytań na uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata roku A z cyklu „Biblijne konteksty”.

Porządek po niesprawiedliwościach Henryk Przondziono /Foto Gość Mówi Bóg: Oto Ja sam będę szukał moich owiec i będę miał o nie pieczę. Jak pasterz dokonuje przeglądu swojej trzody, wtedy gdy znajdzie się wśród rozproszonych owiec, tak Ja dokonam przeglądu moich owiec i uwolnię je ze wszystkich miejsc, dokąd się rozproszyły w dni ciemne i mroczne

Ta niedziela nazywana jest uroczystością Chrystusa Króla. Czy Jezus rzeczywiście króluje? Owszem. Jeśli jednak ktoś wyobraża sobie, że jest to królowanie statyczne, polegające na zasiadaniu na tronie i odbieraniu hołdów, to jest w błędzie. Czytania tej niedzieli ukazują Jezusa, a Stary Testament ogólnie Boga, jako postać dynamiczną, jako tego, który walczy i wymierza sprawiedliwość; jako tego, któremu nie jest obojętny los słabych i uciśnionych. Boga, który po rewolcie zła, które sprowadziło na człowieka mnóstwo różnych nieszczęść przywraca światu pierwotny ład i harmonię.

1. Kontekst pierwszego czytania Ez 34,11–12.15–17

Ezechiel jest prorokiem czasów wygnania. Czyli czasu niewoli babilońskiej. Działa, jak sam pisze na początku swojego dzieła, wśród zesłańców. Nad rzeką Kebar, czyli w Babilonii. Ale – uwaga – trafił tam w pierwszej grupie zesłańców, czyli koło 597 roku przed Chrystusem. Gdy rozpoczyna swoją misję stoi jeszcze świątynia jerozolimska. Ta zbudowana przez króla Salomona. Zburzona zostanie dopiero podczas oblężenia po buncie Sedecjasza, w 586 roku...

Proroctwo przeciwko pasterzom (chodzi o przywódców politycznych, nie religijnych) Izraela, którego fragment słyszymy w pierwszym czytaniu powstaje właśnie w odpowiedzi na wieść o zdobyciu Jerozolimy przez Nabuchodonozora. Gorzkie są to słowa... Przytoczmy to proroctw.  Jest długie, ale tak okrojone jak w czytaniu nie ma tego smaku. Kto nie chce, łatwo ten fragment opuści.. Jak zwykle tekst czytania pogrubioną czcionką.

Pan skierował do mnie te słowa: «Synu człowieczy, prorokuj o pasterzach Izraela, prorokuj i powiedz im, pasterzom: Tak mówi Pan Bóg: Biada pasterzom Izraela, którzy sami siebie pasą! Czyż pasterze nie powinni paść owiec? Nakarmiliście się mlekiem, odzialiście się wełną, zabiliście tłuste zwierzęta, jednakże owiec nie paśliście. Słabej nie wzmacnialiście, o zdrowie chorej nie dbaliście, skaleczonej nie opatrywaliście, zabłąkanej nie sprowadzaliście z powrotem, zagubionej nie odszukiwaliście, a z przemocą i okrucieństwem obchodziliście się z nimi. Rozproszyły się [owce moje], bo nie miały pasterza i stały się żerem wszelkiego dzikiego zwierza. <Rozproszyły się>, błądzą moje owce po wszystkich górach i po wszelkim wysokim pagórku; i po całej krainie były owce moje rozproszone, a nikt się o nie nie pytał i nikt ich nie szukał.

Dlatego wy, pasterze, słuchajcie słowa Pańskiego: Wyrocznia Pana Boga: Przecież owce moje stały się łupem i owce moje służyły za żer wszelkiemu dzikiemu zwierzęciu, bo nie było pasterza, pasterze zaś nie szukali owiec moich, bo pasterze sami siebie paśli, a nie paśli moich owiec, dlatego wy, pasterze, słuchajcie słowa Pańskiego. Tak mówi Pan Bóg: Oto jestem przeciw pasterzom. Z ich ręki zażądam moich owiec, położę kres ich pasterzowaniu, a pasterze nie będą paść samych siebie; wyrwę moje owce z ich paszczy, nie będą już one służyć im za żer.

Albowiem tak mówi Pan Bóg: Oto Ja sam będę szukał moich owiec i będę miał o nie pieczę. Jak pasterz dokonuje przeglądu swojej trzody, wtedy gdy znajdzie się wśród rozproszonych owiec, tak Ja dokonam przeglądu moich owiec i uwolnię je ze wszystkich miejsc, dokąd się rozproszyły w dni ciemne i mroczne. Wyprowadzę je spomiędzy narodów i zgromadzę je z krajów, sprowadzę je z powrotem do ich ziemi i paść je będę na górach izraelskich, w dolinach i we wszystkich zamieszkałych miejscach kraju. Na dobrym pastwisku będę je pasł, na wyżynach Izraela ma być ich pastwisko. Wtedy będą one leżały na dobrym pastwisku, na tłustym pastwisku paść się będą na górach izraelskich. Ja sam będę pasł moje owce i Ja sam będę je układał na legowisko - wyrocznia Pana Boga. Zagubioną odszukam, zabłąkaną sprowadzę z powrotem, skaleczoną opatrzę, chorą umocnię, a tłustą i mocną będę ochraniał. Będę pasł sprawiedliwie.

Do was zaś, owce moje, tak mówi Pan Bóg: Oto Ja osądzę poszczególne owce, barany i kozły.
Czyż to wam może mało, że spasacie najlepsze pastwisko, by resztę swego pastwiska zdeptać swoimi stopami, że pijecie czystą wodę, by resztę zmącić stopami? A owce moje muszą spasać to, co wy zdeptaliście waszymi stopami, i pić to, coście zmącili waszymi stopami. Dlatego Pan Bóg tak mówi do nich: Oto Ja sam będę prowadził sąd pomiędzy owcą tłustą a owcą chudą. Ponieważ wszystkie zwierzęta słabe odpychaliście bokiem i plecami i popychaliście je swoimi rogami, tak że je przepędzaliście, dlatego chcę pomóc moim owcom, by już więcej nie stawały się łupem; osądzę poszczególne owce.

I ustanowię nad nimi jednego pasterza, który je będzie pasł, mego sługę, Dawida. On je będzie pasł, on będzie ich pasterzem. A Ja, Pan, będę ich Bogiem, sługa zaś mój, Dawid, będzie władcą pośród nich. Ja, Pan, to powiedziałem.

Zawrę z nimi przymierze pokoju, a dzikie zwierzęta wytępię z kraju, tak iż będę mogły [owce] bezpiecznie mieszkać na stepie i spać w lasach. Błogosławić im będę oraz ziemiom wokół mego wzgórza, będę zsyłał deszcz w dogodnym czasie, będzie to deszcz niosący błogosławieństwo. Drzewo polne wyda swój owoc, a ziemia wyda swój plon. Będą oni żyli bezpiecznie w swym kraju i poznają, że Ja jestem Pan, gdy skruszę kłody ich jarzma i wyrwę ich z ręki tych, którzy ich ujarzmiają.

Nie będą już odtąd łupem narodów ani nie będą pożerać ich zwierzęta kraju, ale bezpiecznie będą oni żyli, przy czym nikt ich straszyć nie będzie. Sprawię, że nastanie dla nich urodzaj o wielkim rozgłosie, by już nie dręczył ich głód w kraju i by nie musieli znosić szyderstwa narodów. Wtedy poznają, że Ja, Pan, ich Bóg, jestem z nimi, oraz że oni, dom Izraela, są ludem moim - wyrocznia Pana Boga. A wy, owce moje, jesteście owcami mego pastwiska, Ja zaś Bogiem waszym» - wyrocznia Pana Boga.

Uporządkujmy to. Bóg przez Ezechiela zapowiada:

  • usunięcie pasterzy Izraela;
     
  • że sam stanie się pasterzem (dobrym władcą) swoich owiec

Faktycznie, po niewoli babilońskiej rola władców świeckich w Izraelu nie będzie już nigdy tak wielka jak przed nią Wzrośnie za to rola przywódców religijnych.... Co dalej? Bóg przez proroka zapowiada:

  • sąd nad poszczególnymi owcami; nie tylko przywódcy grzeszyli, niesprawiedliwości dopuszczali się też „szeregowi” członkowie ludu;
  • ustanowienie nad ludem nowego pasterza, Dawida; z rodu Dawida pochodził Jezus i tylko w Jezusie proroctwo to się spełnia; a że Jezus jest Synem Bożym  nie ma sprzeczności między pasterzowaniem Boga i pasterzowaniem jego Sługi;
     
  • zawarcie z ludem przymierza pokoju;
     
  • nastanie czasów wielkiej pomyślności.

Z tych sześciu części proroctwa Ezechiela w czytaniu mamy wykorzystane dwie: o tym, że Bóg sam stanie się Pasterzem swoich owiec i że dokona nad nimi sądu.

Co w tekście tego czytania uderza? Wielka miłość Boga do swojego narodu. Dla Boga nieszczęście które spadło na Izraela, przecież jako dopust za grzechy ludu, to dni „ciemne i mroczne”. Sam jawi się jako ten, który po klęsce przychodzi, by zaopiekować się tymi, którzy pozostali. Troszczy się o ich jedzenie i bezpieczny sen. Tych, którzy się zgubili będzie szukać, tych którzy się pokaleczyli – opatrzy. Ale nie zapomni też o tych, którzy nie potrzebują jakieś szczególnej troski. Tych też będzie ochraniał.... Prawda że ciut inaczej Bóg stawia sprawę, niż niektórzy duszpasterze?

No i ta zapowiedź sądu, w czytaniu ledwie zasygnalizowana, w oryginalnej mowie Ezechiela znacznie bardziej rozbudowana. Za co ten sąd? Ano z tekstu wynika, że za samolubstwo. Za to, że niektóre z owiec (albo raczej z baranów i kozłów) dbały tylko o siebie. Że „spasali najlepsze pastwisko, by jego resztę zadeptać stopami”, że „piją czystą wodę, innym zostawiając zmąconą stopami”. W scenie z Ewangelii temat ten zostanie rozwinięty.

Podsumowują: wizja Ezechiela to wizja Boga  zaangażowanego w sprawy ludzkie, interesującego się ludzkim losem. Boga, który odsuwa tych, którzy rządząc kierują się egoistycznymi pobudkami. Boga, który nie godzi się z niesprawiedliwym panoszeniem się silniejszych i uciskaniem słabszych. To wizja Boga, który potrafi i chce zaprowadzić w swoim narodzie porządek.

A następujący po Ewangelii psalm, to pochwała Boga – Pasterza, z którym niczego nie brak...

2. Kontekst drugiego czytania 1 Kor 15,20–26.28

Pierwszy list świętego Pawła, z którego pochodzi drugie czytanie tej niedzieli, to pismo, w którym Apostoł interweniuje w sprawie różnych nieporządków w gminie oraz przeciwstawia się utrzymującym tam błędom w nauczaniu. Jednym z nich jest niewiara Koryntian w zmartwychwstanie. Nie Jezusa, bo w to zdaje się Koryntianie wierzą. Ale wszystkich ludzi. I polemice z poglądem, jakoby nie było zmartwychwstania umarłych poświęcony jest ten fragment listu.

Czytanie dobrano tak, że owej polemiki nie widać. Jest tylko pozytywny wykład Apostoła Narodów. I właściwie... Nic na tym słuchacz specjalnie nie traci. Prócz świadomości, jak ważna dla Pawła była to sprawa. Przecież gdyby nie zmartwychwstanie umarłych – pisze Paweł – to wiara chrześcijan nie ma sensu. Niezwykle ważne przypomnienie. Także dziś.

Przytoczmy więc tekst czytania wraz z opuszczonym w nim wierszem 27...

Tymczasem jednak Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli. Ponieważ bowiem przez człowieka [przyszła] śmierć, przez człowieka też [dokona się] zmartwychwstanie. I jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni, lecz każdy według własnej kolejności. Chrystus jako pierwszy, potem ci, co należą do Chrystusa, w czasie Jego przyjścia. Wreszcie nastąpi koniec, gdy przekaże królowanie Bogu i Ojcu i gdy pokona wszelką Zwierzchność, Władzę i Moc. Trzeba bowiem, ażeby królował, aż położy wszystkich nieprzyjaciół pod swoje stopy. Jako ostatni wróg, zostanie pokonana śmierć. Wszystko bowiem rzucił pod stopy Jego. Kiedy się mówi, że wszystko jest poddane, znaczy to, że z wyjątkiem Tego, który mu wszystko poddał. A gdy już wszystko zostanie Mu poddane, wtedy i sam Syn zostanie poddany Temu, który Synowi poddał wszystko, aby Bóg był wszystkim we wszystkich.

Co tu mamy?

  • Jezus zmartwychwstał. Jako pierwszy z tych, co pomarli. Co chyba ważne, zmartwychwstał jako człowiek. Dokładniej, zmartwychwstało Jego człowieczeństwo. Jego bóstwo nigdy nie umarło....
  • Jezus króluje (bo jest wzmianka o tym, ze potem królowanie odda)
  • Jezus walczy – aż pokona wszelka Zwierzchność, Władzę i Moc, czyli pewnie jakieś duchowe moce zła. Aż wszystko zostanie poddane pod Jego stopy.
  • Jezus jako ostatnią pokona śmierć.
  • Jezus odda królowanie Bogu Ojcu.

A człowiek, ludzie?

  • Człowiek ponosi skutki grzechu Adama. Umiera
  • Człowiek ma udział w zmartwychwstaniu Jezusa. W swoim czasie zostanie ożywiony.

W wizji Ezechiela Bóg zaprowadzał porządek raczej w sprawach ziemskich. Chodziło o dobre przywództwo, o sprawiedliwość. Tu porządek ma wymiar znacznie szerszy. Chodzi o uporządkowanie tego, co zniszczył grzech; o pokonanie zła i śmierci. I w tym czytaniu widać jednak, że Bóg nie tylko mówi. Nie boi się zaangażować w kosmicznej walce po stronie grzesznego i słabego człowieka.

3. Kontekst Ewangelii Mt 25,31–46
Scena sądu ostatecznego to ostatnia z nauk Jezusa przed wydarzeniami związanymi z Jego męką, śmiercią i zmartwychwstaniem. Może trudno nazwać to nauczanie podsumowaniem Ewangelii, bo przecież niebawem rozpocznie się to, co najważniejsze: pokorne przyjęcie śmierci i powstanie z grobu.

Jest tu jednak pewien koniec. Oto zamknięta zostanie piąta część nauczania Jezusa. Ta, w której Jezus ostro przeciwstawia się przywódcom Izraela i zapowiada rychły sąd. Pamiętając zaś, ze Mateusz Jezusowe nauczanie zebrał w owych pięć części na wzór pięcioksięgu Mojżesza można chyba powiedzieć, że mowa o sądzie ostatecznym zamyka Nowy Pięcioksiąg, Nową Torę. Od nauczania Jezus przejdzie teraz do działania. Rozpocznie się proces zbawiania człowieka. Jego końcowym etapem będzie powtórne przyjście Jezusa i ostateczny sąd. Póki co jego uczniowie będą mieli za zadanie rozgłosić dobrą Nowinę o Jego zwycięstwie wszystkim narodom. A On będzie z nimi. Aż do skończenia świata. Wtedy nastąpi sąd. Tak jak zapowiedział.  

Warto przypomnieć jeszcze jedno: scenę sądu poprzedza bezpośrednio czytana tydzień wcześniej przypowieść o panu, który rozlicza sługi z wykonanej pracy. Nie chodziło – przypomnijmy – o pomnożenie talentów rozumianych jako pewnych zdolności. Talentami było dobro .To dobro słudzy Pana mieli pomnożyć, a Pan w dniu swego przyjścia oddał je im z powrotem. O dobro chodzi też w czytanej tej niedzieli Ewangelii.

„Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie, pełnym chwa­ły. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie.

Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: »Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźmijcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata.

Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie;
byłem nagi, a przyodzialiście Mnie;
byłem chory, a odwiedziliście Mnie;
byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie«.

Wówczas zapytają sprawiedliwi: »Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?«.

Król im odpowie: »Zaprawdę powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili«.

Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: »Idźcie precz ode mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom.

Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a nie daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie;
byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie;
byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście mnie«.

Wówczas zapytają i ci: »Panie, kiedy widzieliśmy Cię głod­nym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie?«.

Wtedy odpowie im: »Zaprawdę powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili«.

I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecz­nego”.

4. Warto zauważyć

Przedstawiona przez Jezusa scena sądu jest tak plastyczna, że specjalnie wyjaśniać chyba jej nie trzeba. Dla porządku zwróćmy uwagę na jej najważniejsze elementy

  • Jezus zapowiada, że powróci na ziemię jako sędzia. To o sobie przecież mówił zawsze „Syn Człowieczy”. I to On, a nie Ojciec dokonuje tu sądu.
     
  • Przedmiotem tego sądu jest nie tyle zło, ile dobro. To uczynione bliźniemu  i to zaniedbane.
     
  • Skutkiem sądu jest życie wieczne jednych i wieczna męka drugich. Ci piersi nazwani są szczęśliwymi (błogosławionymi), drudzy przeklętymi. Pierwsi  posiądą królestwo, dla drugich jest ogień, przygotowany diabłu i jego aniołom.

Scena ta nie powinna pozwolić spać spokojnie tym, którzy zapominają, że choć człowiek zbawiony jest dzięki swojej wierze w Jezusa Chrystusa, to jednak to, jakim jest człowiekiem też się liczy. Bo wierzyć to odpowiedzieć Bogu „tak” nie tylko swoim intelektem, ale całym sobą.

U Ezechiela Bóg wprowadzał sprawiedliwe porządki międzyludzkie. W liście św. Pawła do Koryntian uwalniał człowieka od najboleśniejszego skutku grzechu, śmierci. W scenie sądu mamy jakby syntezę obydwu. Sprawiedliwi, błogosławieni, będą odtąd szczęśliwi w królestwie. Niesprawiedliwi, przeklęci, cierpieć będą ogień... Taki będzie koniec naszego życia. Nie wystawny grobowiec dla jednych, a byle jaka trumna dla drugich...

5. W praktyce

Najpierw może ogólnie.... Gdyby kresem człowieka był ciemny grób i nicość takie cnoty jak sprawiedliwość, uczciwość i dobroć nie miałyby większego sensu. Byłyby aktem jakiejś ideowości, szlachetności ducha, ale nic poza tym. Z perspektywy przyszłego zmartwychwstania i sądu jawią się jednak dodatkowo jako wyraz dalekowzroczności. Dziś chyba sporo chrześcijan za bardzo patrzy w teraźniejszość. Nie widzi wieczności. A to błąd. Jeśli chcemy, by chrześcijanie byli inni od niewierzących, prawda o życiu wiecznym musi wniknąć w ich codzienność. Chrześcijanin musi być człowiekiem wychylonym w wieczność. Inaczej ta teraźniejszość ciągle będzie go więzić. I będzie jak kura, które może sobie i czasem podfrunie,  ale o prawdziwym lataniu to nie ma mowy...

Po drugie... Może się mylę, ale wydaje mi się, że wbrew temu czego uczył Jezus w świadomości wielu chrześcijan funkcjonuje głównie obawa przed grzechem, nie nastawienie na szukanie tego, co dobre. Jasne, zła trzeba unikać. Ale to, że Jezus zapowiada ukaranie zaniedbania dobra jest chyba jednak dość znaczące. Wielu tak zwanych porządnych chrześcijan może się wtedy okazać ludźmi zasługującymi na to, by usłyszeć słowa Jezusa „idźcie precz”... Wielu chrześcijan niby byle jakich, ale mających otwarte serce na potrzeby bliźnich  może zaś usłyszeć „weźmijcie królestwo”. Wielkie może być wtedy zdziwienie...

Po trzecie....  Z perspektywy nauczania zarówno Ezechiela jak i samego Jezusa szeroko rozumiana sprawiedliwość społeczna to nie jakaś nierealna idea, której realizację można odłożyć na bliżej nieokreśloną przyszłość. To zadanie na tu i teraz. I trzeba przyznać, że wiele w tej kwestii nam, jako społeczeństwu, już się udało zrobić. Biednym i innym potrzebującym pomaga całkiem wiele instytucji. Istniejących przecież dzięki naszym datkom i podatkom. Ale w naszej mentalności jest jeszcze sporo mało chrześcijańskich uprzedzeń. Ot, parę przykładów.

  • Biedni w naszym kraju... Kto nie chce pracować, niech też nie je, uczył święty Paweł. I słusznie. Trudno karmić leniów. Trzeba jednak też odróżniać, kto nie chce pracować, a kto nie może, bo nie ma sił albo nie może pracy znaleźć.
     
  • Biedni w innych krajach... Jesteśmy społeczeństwem na tle świata dość bogatym. Ciągle jednak pokutuje w naszej mentalności taka niechęć do pomagania tym, którzy są daleko. Ofiarom wojen, kataklizmów czy nieurodzaju. Czasem słychać głosy oburzonych na działania organizacji humanitarnych: czemu oni pomagają tamtym, mogliby pomagać u nas... A przecież skala ubóstwa u nas i w takich obozach dla uchodźców jest chyba nieporównywalna...
     
  • Przybysze.... Daleki byłbym od oskarżania nas, Polaków, o ksenofobię. Faktem jest jednak, że niektórzy z nas patrzą niechętnym okiem na obcych, którzy chcą się u nas osiedlić. Tymczasem nie tylko nie ma co marudzić, że się im pomaga. W wielu wypadkach powinniśmy wręcz nastawać, by szerzej otwarto granice dla przybyszów. A gościnne przyjęcie potomków tych, którzy zostali kiedyś siłą wywiezieni z ojczyzny traktować chyba należy jako ważny społeczny obowiązek....
     
  • Stosunek do więźniów.... Jak ktoś był w więzieniu, to już kryminalista i koniec. Nawet jak odsiedzi swoje, to łatki nieraz długo się nie może pozbyć. Tymczasem więźniowie czy byli więźniowie to też ludzie. Niesmak musi budzić pogarda, z jaką są czasem traktowani.... Na szczęście nie ma w Polsce kary śmierci. Gdy słucha się czasem w mediach wypowiedzi obywateli takich Stanów Zjednoczonych, w których ludzie domagają się dla kogoś śmierci to można mieć poważne wątpliwości, czy oni sami nie są bardziej niebezpieczni dla społeczeństwa niż owi przestępcy....
     
  • Wobec nagości... Nie no, nikt u nas goły po ulicach chodzić nie musi. Niepokoi jednak skala zamiłowania do przeróżnych plotek. Czy naprawdę trzeba wyciągać na wierzch wszystkie ludzkie brudy? I czy jest czym się ekscytować? Kupowanie plotkarskich pism, odwiedzanie takowych portali... Redaktorzy i dziennikarze powinni też samych siebie zapytać, co serwują swoim czytelnikom/słuchaczom/widzom. Że to zwiększa zainteresowanie odbiorców, a to przekłada się na kasę? No dobrze, ale czym się wtedy różnimy od czerpiących zyski  z zorganizowania warunków do cudzego nierządu?