Daniel: Oczyma ucznia

Justyna Nowicka

publikacja 29.11.2014 13:55

Chrześcijaństwo jest żywą relacją człowieka z Bogiem. Zbawienie dokonuje się kiedy człowiek decyduje odpowiedzieć na miłość Boga swoją miłością.

Daniel: Oczyma ucznia Jakub Szymczuk /GN Dzisiaj ważne jest uświadomienie sobie jakimi oczami oglądam Chrystusa. I co widzę.

Wizja Syna Człowieczego

9. Patrzałem, 
aż postawiono trony, 
a Przedwieczny zajął miejsce. 
Szata Jego była biała jak śnieg, 
a włosy Jego głowy jakby z czystej wełny. 
Tron Jego był z ognistych płomieni, 
jego koła - płonący ogień.
 
10. Strumień ognia się rozlewał 
i wypływał od Niego. 
Tysiąc tysięcy służyło Mu, 
a dziesięć tysięcy po dziesięć tysięcy 
stało przed Nim. 
Sąd zasiadł 
i otwarto księgi.
11. Z powodu gwaru wielkich słów, jakie wypowiadał róg, patrzałem, aż zabito bestię; ciało jej uległo zniszczeniu i wydano je na spalenie. 12. Także innym bestiom odebrano władzę, ale ustalono okres trwania ich życia co do czasu i godziny. 13. Patrzałem w nocnych widzeniach: 
a oto na obłokach nieba przybywa 
jakby Syn Człowieczy. 
Podchodzi do Przedwiecznego 
i wprowadzają Go przed Niego.
 
14. Powierzono Mu panowanie, 
chwałę i władzę królewską, 
a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki. 
Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, 
które nie przeminie, 
a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie.

(Dn 7, 9-14)

 

Księga Daniela jest stosunkowo późnym tekstem Starego Testamentu. W czasie kiedy autor spisuje wizje wie, że Izrael jest rozczarowany, cierpiący, zniechęcony, bo nie spełniają się zapowiedzi proroków o odrodzeniu Jeruzalem. Powstaje więc tekst, który ma dać pociechę. Ma zapewnić o Bożej opiece i podtrzymać nadzieję, że „Jego panowanie jest wiecznie“, to znaczy, że On nie porzuca historii. Cały czas prowadzi swój Lud. „A Królestwo nie ulegnie zagładzie”, nadejdzie czas, kiedy przybędzie „na obłokach jakby Syn Człowieczy”.

Kim jest Syn Człowieczy, któremu uroczyście zostaje nadana godność królewska? Niektórzy komentatorzy uważają, że jest on symbolem ludu Świętych Najwyższego lub całej ludzkości. Ale przyjęcie królewskiej godności może dowodzić, że chodzi o postać indywidualną. Królestwo Syna Człowieczego ma być wieczne i powszechne. Tymi samymi przymiotami prorocy określali panowanie osobowego Mesjasza. Przybędzie On z tego, co Boskie, to znaczy, że jest Kimś więcej niż tylko człowiekiem. W Nowym Testamencie Jezus używa określenia „Syn Człowieczy” w odniesieniu do siebie (z dwoma wyjątkami: Dz 7,56 i J 12,34). Kiedy w Mt 26,64 odnosi do siebie cytat z Księgi Daniela zostaje oskarżony o bluźnierstwo. To oznacza, ze w tradycji żydowskiej uważano to określenie ma być stosowane do Boga, Syna Bożego.

Autor przypomina i upomina, by Izrael mógł patrzeć i widzieć Boga takim, jakim On jest. By jego wzrok obejmował szerszą rzeczywistość niż doczesność. A przede wszystkim, by nie zamykał sobie oczu cierpieniem, nie pozwalał odebrać sobie oglądania Boga, który wkracza w historię, jest wierny swoim obietnicom, nie pozostawia bez nadziei. I nie jest to tak zwana „głupia nadzieja”, która lokuje oczekiwanie w czymś, co nie ma szans na spełnienie. Gwarantem spełnienia nadziei pokładanej w Bogu jest On sam i Jego wierność obietnicom.

Dzisiaj ważne jest uświadomienie sobie jakimi oczami oglądam Chrystusa. I co widzę.

Jesteśmy w nieco bardziej uprzywilejowanej sytuacji niż ludzie z czasów powstawania Księgi Daniela. Wiemy, że Bóg spełnił zapowiedź: posłał Syna Człowieczego, który stał się prawdziwym człowiekiem, a jednocześnie przekroczył to człowieczeństwo we wszystkich wymiarach. Możemy dostrzec i rozpoznać Boga wiernego, który kieruje dziejami człowieka. A każde doświadczenie nawet najtrudniejsze – czy to w skali światowej czy osobistej – możemy odczytać, jako zapowiedź ingerencji Boga w wydarzenia. Zbawienia, które jest darem i działaniem Trójcy, a nie czymś zdobywanym czy wywalczonym przez człowieka. W ten sposób patrzymy na świat i swoje życie oczami wiary. Zmienia się nasz punkt odniesienia. Wiemy, że wybawienia trzeba szukać u Boga,  nie w swoich czy zapożyczonych od innych sposobach na szczęście.

Kiedy spojrzymy na Syna Człowieczego z wiarą, zwłaszcza „oczami oświeconymi światłem zmartwychwstania” (Aparecida, Wstęp, bp G. Ryś) wtedy widzimy, że zbawienie to nie tylko zwycięstwo dobra nad złem, to nie ideologia, która ma łagodzić lęki egzystencjalne. Możemy zobaczyć, że Bóg spełniając obietnicę, posyłając Mesjasza zaprasza nas do uczestniczenia w tym wydarzeniu. Chrześcijaństwo jest żywą relacją człowieka z Bogiem. Zbawienie dokonuje się kiedy człowiek decyduje odpowiedzieć na miłość Boga swoją miłością. Boże panowanie rozszerza się wraz z każdym człowiekiem, który decyduje się oddać pierwsze miejsce w swoim sercu Bogu. Kiedy przyjmuje tego, który „przychodzi na obłokach” i ogłasza Go Królem swojego życia. Oczywiście wiemy, że nie chodzi o puste deklaracje. Ogłaszam Królem, bo wierzę - i jest to wiara poparta doświadczeniem tego, że Bóg jest wierny – że On chce dla mnie samego dobra. Bo jestem dla Niego ważny wymiarze osobowym. Ja, indywidualnie.

Doświadczenie troskliwego i kochającego Boga w swoim życiu pozwala spojrzeć oczami ucznia. Czyli osoby, która zobaczyła i rozpoznała w Chrystusie swojego Mistrza, swojego Zbawcę. I chce, by Jego panowanie, Jego miłość rozciągała się na całe jego życie, by nadawała sens historii i każdemu wydarzeniu. Nie możemy zmienić tych faktów, które z naszym życiu się wydarzyły. Najczęściej chcielibyśmy zmienić, a najlepiej wymazać te trudne. Ale możemy zmienić ich postrzeganie, możemy spojrzeć głębiej niż samo wydarzenie. Możemy spojrzeć na te sytuacje jak na miejsca, gdzie można spotkać Syna Człowieczego. Przyjąć Mesjasza, by mógł objąć całą historię życia i przemieniać ją w historię naszego zbawienia. Bóg nie dopuszcza trudnych zdarzeń, czy nie zadaje trudnych pytań po to, żeby nas pognębić, ale by wyprowadzić z jałowości egzystencji, by sprowokować do konkretnej odpowiedzi wobec dobra i zła. Bo w życiu – też w życiu z Bogiem -  nie chodzi o to, żeby je przetrwać, ale by je przeżyć w pełni.