Ezechiel: Odpowiedzialność

Elżbieta i Piotr Krzewińscy

publikacja 17.12.2014 23:00

Za wszystko, co mówimy, co robimy, w jaki sposób myślimy o bliźnim (ale i o nas samych) jesteśmy odpowiedzialni przed Panem.

Ezechiel: Odpowiedzialność Jacek Zawadzki /Foto Gość

Tekst do medytacji

"Pan skierował do mnie te słowa: «Z jakiego powodu powtarzacie między sobą tę przypowieść o ziemi izraelskiej: Ojcowie jedli zielone winogrona, a zęby ścierpły synom?
Na moje życie - wyrocznia Pana Boga. Nie będziecie więcej powtarzali tej przypowieści w Izraelu. Oto wszystkie osoby są moje: tak osoba ojca, jak osoba syna. Są moje. Umrze tylko ta osoba, która zgrzeszyła.
Ktokolwiek jest sprawiedliwy i przestrzega prawa i sprawiedliwości, kto nie jada mięsa z krwią i oczu nie podnosi ku bożkom domu Izraela, nie bezcześci żony bliźniego, nie zbliża się do żony w okresie jej nieczystości, nie krzywdzi nikogo, zwraca zastaw dłużnikowi, nie popełnia rozboju, łaknącemu udziela swego chleba, nagiego przyodziewa szatą, nie uprawia lichwy, nie żąda odsetek, odsuwa swą rękę od nieprawości, sprawiedliwie rozsądza między jednym człowiekiem a drugim, stosuje się do moich ustaw i zachowuje wiernie moje przykazania, postępując uczciwie - ten na pewno żyć będzie  - wyrocznia Pana Boga.

Lecz jeśliby zrodził syna gwałtownika i rozlewającego krew, winnego jednej z tych [zbrodni] - choć sam żadnej z nich nie popełnił - syna, który jadł mięso z krwią, syna, który bezcześcił żonę swego bliźniego, uciskał biednego i potrzebującego, popełniał rozboje, nie oddawał zastawu, podnosił oczy ku bożkom, dopuszczał się obrzydliwości, uprawiał lichwę i żądał odsetek - ten nie będzie żył, bo popełnił wszystkie te bezeceństwa. Ten na pewno umrze, a [odpowiedzialność] za krew jego spadnie na niego samego.
Natomiast gdyby zrodził syna, który by widział wszystkie grzechy popełniane przez swego ojca i uląkł się, a nie naśladował go w nich, a więc nie jadał mięsa z krwią, nie podnosił oczu ku bożkom izraelskim, nie bezcześcił żony bliźniego, nie uciskał nikogo, nie zwlekał z płaceniem długów, nie popełniał gwałtów, łaknącemu udzielał chleba, przyodziewał nagiego, odwracał rękę od zła, nie uprawiał lichwy, nie żądał odsetek, wypełniał moje nakazy i postępował według moich ustaw: ten nie umrze skutkiem wykroczeń swego ojca, ale żyć będzie. A ponieważ ojciec jego był gwałtownikiem, dopuszczał się grabieży i nie postępował dobrze pośród mego ludu, dlatego on sam umrze z powodu swojej nieprawości. Wy zaś mówicie: "Dlaczego syn nie odpowiada za winy swego ojca?" Ależ syn postępował według prawa i sprawiedliwości, zachowywał wszystkie moje ustawy i postępował według nich, a więc powinien żyć. Umrze tylko ta osoba, która grzeszy. Syn nie ponosi odpowiedzialności za winę swego ojca ani ojciec - za winę swego syna. Sprawiedliwość sprawiedliwego jemu zostanie przypisana, występek zaś występnego na niego spadnie.
A jeśliby występny porzucił wszystkie swoje grzechy, które popełniał, a strzegł wszystkich moich ustaw i postępowałby według prawa i sprawiedliwości, żyć będzie, a nie umrze: nie będą mu poczytane wszystkie grzechy, jakie popełnił, lecz będzie żył dzięki sprawiedliwości, z jaką postępował. Czyż tak bardzo mi zależy na śmierci występnego - wyrocznia Pana Boga - a nie raczej na tym, by się nawrócił i żył?
A gdyby sprawiedliwy odstąpił od swej sprawiedliwości i popełniał zło, naśladując wszystkie obrzydliwości, którym się oddaje występny, czy taki będzie żył? Żaden z wykonanych czynów sprawiedliwych nie będzie mu poczytany, ale umrze z powodu nieprawości, której się dopuszczał, i grzechu, który popełnił. (…)

A jednak Izraelici mówią: "Sposób postępowania Pana nie jest słuszny". Czy mój sposób postępowania nie jest słuszny, domu Izraela, czy to nie wasze postępowanie jest przewrotne? Dlatego, domu Izraela, będę was sądził, każdego według jego postępowania - wyrocznia Pana Boga. Nawróćcie się! Odstąpcie od wszystkich waszych grzechów, aby wam już więcej nie były sposobnością do przewiny. Odrzućcie od siebie wszystkie grzechy, któreście popełniali przeciwko Mnie, i utwórzcie sobie nowe serce i nowego ducha. Dlaczego mielibyście umrzeć, domu Izraela? Ja nie mam żadnego upodobania w śmierci - wyrocznia Pana Boga. Zatem nawróćcie się, a żyć będziecie."

(Ez 14,12-23; 18,1-32)

Bóg nie ma upodobania w śmierci

Temat bolesny, gdyż z jednej strony porusza kwestię ponoszenia konsekwencji swojego postępowania, a z drugiej wskazuje na bezradność rodziców wobec złego postępowania dzieci i odwrotnie: bezradność dzieci wobec złego postępowania rodziców.

To, że każdy z nas jest odpowiedzialny przed Panem sam za siebie i że w związku z tym on sam będzie ponosił z tego tytułu konsekwencje, jest jasne i zrozumiałe. To dlatego każdy człowiek powinien szukać belki we własnych oczach, a nie doszukiwać się źdźbła w postępowaniu drugiego.

Co więcej, konsekwencje dotyczą też postępowania człowieka wobec złych i trudnych sytuacji, które go spotykają. Chrześcijanin nie może wtedy złorzeczyć, przeklinać krzywdziciela, szukać pomsty i pragnąć, by tego, kto czyni zło, także spotkało zło. Nie może wszystkim opowiadać o złu, które mu ktoś uczynił, szukając w ten sposób swoistej sprawiedliwości poprzez odebranie drugiemu człowiekowi jego dobrego imienia.

Za wszystko, co mówimy, co robimy, w jaki sposób myślimy o bliźnim (ale i o nas samych) jesteśmy odpowiedzialni przed Panem.

I dlatego, by w każdym momencie podobać się Jemu, należy naśladować Jego samego, gdyż On narodził się jako Człowiek i żył jak Człowiek, będąc do nas podobny we wszystkim, oprócz grzechu.

Co więc Jezus robił w sytuacji, gdy spotykał się z ludźmi, którzy źle postępowali? Co my, jako rodzice, możemy robić, gdy widzimy złe postępowanie naszych dzieci?

Z jednej strony musimy stawać się coraz bardziej kochającymi – jak On, aż do śmierci krzyżowej: a więc wyzbyć się postawy oskarżania naszych dzieci, osądzania ich, potępiania. Nie skarżyć się na nich przed innymi i nie opowiadać innym o ich słabościach czy złym postępowaniu.

Ale nie oznacza to milczenia wobec zła. Jezus zwrócił przecież słudze arcykapłana uwagę w momencie, gdy ten Go spoliczkował. Dlatego w momencie, gdy ktoś źle postępuje, należy zareagować, należy dać jasny i czytelny sygnał drugiemu człowiekowi odnośnie niewłaściwości jego postępowania, co wymaga czasem dużej odwagi. I miłości.

Jeżeli drugi człowiek nie jest nam obojętny, jeżeli nam na nim zależy, nie możemy zaniedbać także zwrócenia mu uwagi na zło jego czynów. Bo Pan mówi jasno: „zapłatą za grzech jest śmierć”. I nie jest to wcale zemsta Pana, ale prawo życia duchowego. Jeżeli człowiek grzeszy, umiera. Ciało człowieka jest śmiertelne, ale dusza jest nieśmiertelna. Dlatego i ta śmierć jest „nieśmiertelna”, wieczna.

Przewrotność ludzka jednak woli Boga oskarżać, że w ten sposób chce człowieka straszyć piekłem. Nie chce dostrzec, że Bóg z miłości do człowieka sam stał się człowiekiem, by dzięki ofierze z siebie samego wybawić go od tej wiekuistej śmierci. A przecież Bóg mówi prorokowi Ezechielowi pisze wyraźnie: „Ja nie mam żadnego upodobania w śmierci”.

Prawda jest taka, że wszyscy zgrzeszyliśmy i przed Bogiem nikt nie jest bez winy, więc tak naprawdę wszystkich nas czekałaby śmierć na wieki. Przecież nawet najsprawiedliwszy człowiek czasem odstępuje od swojej sprawiedliwości. Stara się, ale czasem czyni nie to dobro, które chce, ale to zło, którego nie chce.

Prorok Ezechiel przekazuje nam słowa Ojca, który nieustannie wzywa swoje dzieci do nawrócenia, odstąpienia od wszystkich grzechów, odrzucenia ich. Niektóre z nich są bardzo widoczne i łatwo człowiekowi, który chce się nawrócić, dostrzec, co i jak powinien zmienić. Jednak niektóre grzechy są przed człowiekiem ukryte.

Można by rzec, że im bliżej człowiek Boga, tym więcej i wyraźniej dostrzega, co jeszcze winien naprawiać w swoim życiu. Dlatego zawsze należy zaczynać od modlitwy. A modlitwa wtedy jest prawdziwym spotkaniem z Panem, gdy człowiek zaczyna się zmieniać. Tę zmianę nie zawsze dostrzegą inni. Czasem tylko modlący się będzie widział, jak wzrasta w nim wiara, nadzieja i miłość. Jednak z czasem jego nawrócenie dostrzegą także inni.

Modlitwa to też czasem jedyny „sposób”, by pomóc w nawróceniu tych, którzy grzeszą. Gdy modlimy się za nich, przynosimy ich Ojcu prosząc, by On utworzył w nich nowe serce i nowego ducha. On, Stwórca wszystkiego, wszystko może. A ponieważ, jak sam mówi, nie ma żadnego upodobania w śmierci grzesznika, może być w nas pewność nadziei, że i tych ludzi przyprowadzi do siebie.