Wielki Czwartek: Ginące tradycje

publikacja 11.04.2003 12:01

Trzy Wielkie Dni przed Zmartwychwstaniem były w Polsce zawsze dniami powagi i skupienia, ale także szczególnie bogatej obyczajowości. Większość tych zwyczajów już zanikła, ale niektóre przetrwały do dziś.

Wielki Czwartek: Ginące tradycje

Jacopo Tintoretto: Obmywanie nóg, olej na płótnie, 1547Dawniej wszędzie w Wielki Czwartek (w niektórych regionach dzień wcześniej) palono, wieszano lub topiono kukłę symbolizującą Judasza. Ze słomy, sznurka i szmat sporządzano wielką kukłę. Przywiązywano jej mieszek z trzydziestoma kawałkami potłuczonego szkła, oznaczającymi trzydzieści srebrników. Kukłę zrzucano z kościelnej wieży, po czym wieszano i okładano kijami. Potem ją palono albo wrzucano do wody. Zwyczaj ten prawie wszędzie zanikł, pozostał jedynie w kilku miejscowościach, m.in. w Pruchniku koło Przemyśla.

Tego dnia przykład pokory Chrystusa naśladowali biskupi, ale także królowie i magnaci. Umywali nogi dwunastu starcom, a potem usługiwali im i sowicie ich obdarowywali.
Wielki Czwartek od wieków uważany był przez Słowian za dzień zaduszny, dzień odwiedzin dusz zmarłych. We wschodniej Małopolsce gospodynie spotykały się nad grobami zmarłych z garncem wody i babami (zwanymi perepiczki). Wierzono także, że w Wielki Czwartek domy odwiedzają "ubożęta", życzliwie opiekujące się przez cały rok chatą i obejściem. Zostawiano im na stołach okruchy chleba. Uważano, że w tym dniu zamieszkują one w piecach, podobnie jak dusze zmarłych przodków. Nie wolno było więc tego dnia piec chleba, ani palić w piecu, by nie skrzywdzić dobrych dusz. Jeżeli ktoś złamał ten zakaz zobowiązany był do zamówienia mszy św. za dusze zmarłych.

Poza piecem dusze najchętniej przebywały na rozstajach dróg, pod kapliczkami, pod krzyżami. W miejscach tych rozpalano ogniska. Jeżeli gdzieś spróchniał przydrożny krzyż i trzeba go było zastąpić nowym, to zmurszałe szczątki palono na rozstajach właśnie w Wielki Czwartek.

W Wielki Czwartek urządzano postną biesiadę, wieczerzę, podobnie jak w wigilię Bożego Narodzenia choć skromniejszą. Zwano ja niegdyś "ostatnią wieczerzą" lub "bogatą wieczerzą". Następował po niej ścisły post.