II Tydzień Wielkanocny (2004)

publikacja 10.07.2006 14:07

Przeczytaj i rozważ

Druga Niedziela Wielkanocna


Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli (Dz 5,12-16; Ps 118; Ap 1,9-11a. 12-13.17-19; J 20,19-31)

Ile razy można powtarzać: uwierz mi, naprawdę, zaufaj mi, nie kłamię? Ile razy można prosić kogoś o zawierzenie? Można prosić w nieskończoność. Zwłaszcza wtedy, gdy się czyjąś wiarę straciło.

Najgorsze jest to, że nie wiem dokładnie, co sprawiło, że mi nie wierzy. Na pozór nie ma powodu. Ale jak przełamię barierę własnego dobrego samopoczucia (egoizmu?), widzę dokładnie, że lista moich wyczynów, które każą patrzyć na mnie, na moje działania, na moje słowa, na moje intencje, bez wiary, jest długa. Co naprawdę sprawiło, że dziś słyszę „Nie wierzę ci?”.

Miłość bez wiary jest karykaturą. Jest nieszczęściem. Katastrofą. Obustronną męczarnią. Nie ma chyba niczego gorszego kochać człowieka, któremu się nie wierzy. Ktoś powiedział, że nie można kochać i nie ufać. To nie jest bezwzględna prawda. Można kochać i nie wierzyć. Ale nie można kochać i nie chcieć wierzyć.

Utracić wiarę drugiego człowieka jest łatwo. Odzyskanie jej czasami wymaga wieloletniego wysiłku. Wymaga przemiany. Rezygnacji z przekonania o własnej wiarygodności.

Miłosierdzie jest pragnieniem i gotowością ponownego uwierzenia człowiekowi. Jest szansą, którą trzeba wykorzystać nie zważając na związany z tym czasami ogromny wysiłek.

Modlitwa

Panie, czy mnie słyszysz?

Cierpię strasznie,
Zamknięty w sobie,
Więzień samego siebie.
Słyszę tylko własny głos,
Widzę tylko siebie,
A poza mną jest tylko cierpienie.

Panie, czy mnie słyszysz?

Uwolnij mnie od mego ciała, bo jest samym głodem i wszystko, czego dotyka swymi wielkimi, niezliczonymi oczami, tysiącem wyciągniętych rąk, chce dla siebie porwać i usiłować zaspokoić swoje nienasycone żądze.

Panie, czy mnie słyszysz?

Uwolnij mnie od mego serca, bo jest całe napęczniałe miłością, ale gdy jestem przekonany, że kocham szalenie, spostrzegam z wściekłością, że poprzez drugiego nieustannie kocham siebie.
Panie, czy mnie słyszysz?

Uwolnij mnie od mego umysłu, bo jest pełen samego siebie, własnych idei, własnych przekonań, nie umie rozmawiać z drugim, bo słyszy tylko własne słowa. Amen.

Moja wierność słowu życia

• Spróbuję dziś na nowo zaufać komuś, kto mnie bardzo zawiódł.
• Przebaczę komuś, kto mnie skrzywdził.
• Odmówię Koronkę do Miłosierdzia Bożego.

Rachunek sumienia

• Czy przeprosiłem wszystkich, których w ostatnim czasie zawiodłem?
• Jak często próbuję nadużywać czyjegoś zaufania? Ile razy zdarzyło mi się ostatnio manipulować innymi dla własnej korzyści?
• Czy zbyt pochopnie nie tracę zaufania do innych? Czy nie oceniam wiarygodności innych po pozorach?

Poniedziałek


Tak, żeby nikt nie widział (Dz 4,23-31; Ps 2; J 3,1-8)

Pracowali w jednej firmie, w jednym dziale od ośmiu lat. A jednak okazało się, że kolega z pracy może zadziwić. Wszystkich zatkało, kiedy zaczął wypytywać, kto zgodziłby się zostać chrzestnym jego kolejnego dziecka. Kolejnego nieślubnego dziecka, bo o tym, że ze swoją partnerką żyje „w związku partnerskim”, czyli zwyczajnie mówiąc na kocią łapę, wiedzieli bardzo dobrze.

„To ty jesteś chrześcijaninem?” - zapytał ktoś nie kryjąc zdumienia. „Katolikiem” - poprawił poszukiwacz chrzestnego. „Nieźle się zakamuflowałeś” - skomentował ktoś inny. „Jesteś katolikiem? To dlaczego żyjesz bez ślubu z kobietą? Jak godzisz jedno z drugim?” „O, nie powiedziałem, że jestem idealnym katolikiem” - roześmiał się. „Z katolicyzmu biorę to, co jestem w stanie zrealizować”. „A po co chcesz ochrzcić dziecko?” „Żeby w przyszłości nie miało problemów”.

Katolik czy nie? Zastanawiam się nad definicją. I nagle nachodzi mnie myśl: „Czy ja tak bardzo się od niego różnię? Czy nie przypominam Nikodema, który do Jezusa przychodzi w nocy i tak, żeby nikt nie widział?”.

Modlitwa

Wszechmogący, wieczny Boże, ośmielamy się Ciebie nazywać Ojcem, umocnij w naszych sercach ducha przybranych dzieci, abyśmy mogli osiągnąć obiecane nam dziedzictwo. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, Bóg, przez wszystkie wieki wieków. Amen.

Moja wierność słowu życia

• Jeśli zdarzy się jakaś trudna sytuacja, wymagająca jasnego zdeklarowania, jakimi wartościami się kieruję w życiu, odważnie powiem, co myślę.
• Powstrzymam się przed pochopnym ocenianiem ludzi.

Rachunek sumienia

• Czy przyjmuję do wierzenia i realizowania w życiu całe orędzie Ewangelii?
• Czy nie rozgrzeszam się zbyt łatwo z nieprzestrzegania przykazań, tłumacząc, że inni są jeszcze gorsi?

Wtorek


Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich (Dz 4,32-37; Ps 93; J 3,7-15)

Byli zdumieni, że do tego doszło, jednak niczemu nie mogli zaprzeczyć. Nie przypuszczali, że oni tak dobrze się rozumiejąca rodzina, pokłócą się do tego stopnia, że nawet życzeń świątecznych sobie nie będą przesyłali. Przecież zawsze stawiano ich za wzór nie tylko rodzeństwa, ale rodziny. A tu masz. Taka wpadka.

Żeby to jeszcze pożarli się o coś naprawdę ważnego. Niestety. Poszło o kasę. A dokładnie o dom. Nie o cały. O pół domu. Kiedy zastanawiają się nad tym osobno, w ciszy i samotności, reagują tak samo - pukają się w głowę nad głupotą. Także własną. Ale kiedy dochodzi do spotkania (zawsze w obecności co najmniej dwóch prawników), zwycięża coś irracjonalnego - pragnienie postawienia za wszelką cenę na swoim.

Nie można powiedzieć, żeby nie próbowali jakoś sprawy rozwiązać. Jak to w małej miejscowości - udali się do najwyższego autorytetu, czyli do proboszcza. Ale ksiądz nie dał się wciągnąć w spór. Jeszcze spryciarz odpowiedział słowami Jezusa: „Któż mnie ustanowił sędzią lub rozjemcą nad wami?” i poszedł do konfesjonału.

„Dziwne, przed chwilą przyszedł ministrant z jakąś kopertą od proboszcza. Zajrzyjmy... Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących. Żaden nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne. Apostołowie z wielką mocą świadczyli o zmartwychwstaniu Pana Jezusa, a wszyscy mieli wielką łaskę... Jeżeli wam mówię o tym, co jest ziemskie, a nie wierzycie, to jakżeż uwierzycie temu, co wam powiem o sprawach niebieskich?”

O rety.

Modlitwa

Panie, jak oni mnie wszyscy męczą. Jak męczą mnie ci, których mi dałeś za braci.
Moi bracia... Czasem wcale nie są zabawni. A w dodatku, przede wszystkim, są inni. I to jest najgorsze.
Inni, wszyscy są inni, każdy z nich narzuca mi coś szczególnego, co mnie krępuje, deprymuje lub rani.
Każdy z nich zmusza mnie, żebym coś uznał. A wcale niełatwo jest uznać, że inni istnieją inaczej.
Amen.

Moja wierność słowu życia

• Jeśli dojdzie do sytuacji konfliktowej postaram się nie przeprowadzać za wszelką cenę swojej racji. Będę bronić prawdy i dobra, a nie swojego zdania.
• Dziś w każdej rozmowie nastawię się na słuchanie, co inni mają do powiedzenia.

Rachunek sumienia

• Czy w obronie wartości materialnych zdarzyło mi się poświęcić dobro człowieka?
• Jak często utożsamiam dobro z moją osobistą korzyścią?

Środa


Aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął (Dz 5,17-26; Ps 34; J 3,16-21)

Mówi do mnie. Czasami dużo, czasami mało. A czasami wcale. Mówi do innych. Dużo albo mało. Dopiero później (czasami po wielu miesiącach) okazuje się, że dopiero te słowa były kierowane naprawdę do mnie. Te, które właściwie udało mi się puścić mimo uszu. Których nawet nie pamiętam, że padły.

Co z tego, że mam uszy, skoro nie umiem słuchać? Skoro nie wiem, kiedy najbliższy mi człowiek mówi tylko do mnie i mówi coś niezwykle ważnego? W sobie to tylko kilka osób, które mówią do mnie istotne rzeczy, których przecież chcę słuchać, a jednak umykają mi nie pojedyncze słowa, lecz całe wyznania miłości, prośby o pomoc w trudnej chwili, próby dzielenia się ze mną radością, rady i wskazówki mające mi pomóc...

Dziwię się potem, że mi nie ufają, że ukrywają przede mną swoje myśli, że nie wierzą, gdy zapewniam o mojej otwartości, że chodzą smutni i rozczarowani, że najintymniejsze i najważniejsze sprawy omawiają z całkiem obcymi ludźmi.

Jedne z najważniejszych zdań w czasie swej publicznej działalności: „Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony”, oddające istotę Jego posłannictwa Jezus wypowiedział nie do Apostołów, ale do mało odważnego faryzeusza, który odwiedził Go nocą. Czemu nie powiedział tego wprost swoim najbliższym uczniom?

Modlitwa

Jezu, Odwieczne Słowo Boże, to, co mówiłeś, budziło wiarę, niosło zbawienie, wyzwalało człowieka z niewoli zła i grzechu. Ty, Panie, przekazywałeś słowa dające życie. Pomóż nam wypowiadać tylko to, co rozwija drugiego człowieka i nas samych. Strzeż nas przed gadulstwem w życiu i na modlitwie. Spraw, byśmy umieli uważnie słuchać Ciebie i braci. Obyśmy nigdy nie lekceważyli ani nie pogardzali słowami innych. Naucz nas uważnie słuchać bliźnich. Amen.

Moja wierność słowu życia

• Każdego człowieka, który zwróci się do mnie, bliskiego czy dalekiego, znajomego czy obcego, wysłucham uważnie i bez lekceważenia.
• Postaram się mówić wprost nawet o najtrudniejszych sprawach.

Rachunek sumienia

• Jak często, zamiast powiedzieć, o co mi chodzi, każę się innym domyślać, czym mi zawinili?
• Ilu ludzi, którzy chcieli mi coś ważnego powiedzieć i szukali sposobu na wyrażenie tego, spotkało się z murem obojętności?
• Czy potrafię słuchać tego, co ludzie naprawdę mówią, bez filtrowania ich wypowiedzi przez mój egoizm, podejrzliwość itp?

Czwartek


Kto z ziemi pochodzi, należy do ziemi i po ziemsku przemawia (Dz 5,27-33; Ps 34; J 3,31-36)

„Czy ksiądz zwariował? Moje dzieci mają chodzić głodne tylko po to, żebym musiała księdza co tydzień oglądać w kościele?” Ksiądz zamknięty jak szpak w klatce w ciasnym konfesjonale czuł się całkowicie bezradny. Wyjaśniał kobiecie, że skoro ma własne sklepy, to po pierwsze nie powinna ich otwierać w niedzielę, a po drugie, nie powinna uważać, że nie ma grzechu, jeśli z powodu pracy w tych sklepach nie uczestniczyła w niedzielnej Mszy świętej. On mówił, a ona nie chciała usłyszeć, tego co miał jej do powiedzenia. Gdy wspomniał coś o braku żalu i braku rozgrzeszenia, wrzasnęła na niego tak, że wszyscy z kościele usłyszeli.

Pozornie nie ma nic dziwnego w tym, że człowiek żyjący na ziemi patrzy na wszystko z ziemskiej perspektywy. Jeśli jednak jest to człowiek wierzący, to powód do zdziwienia jest. Człowiek wierzący wie, że ziemska perspektywa nie jest wystarczająca. Ma świadomość, iż istnieje spojrzenie „z nieba”, które dopiero pozwala ocenić wszystko w odpowiednich proporcjach i właściwym oświetleniu.

Spojrzenie wiary nie lekceważy spraw doczesnych. Umieszcza je natomiast we właściwym miejscu hierarchii spraw i prowadzi do zawierzenia Bożej Opatrzności. Pewna bardzo mądra kobieta zafrasowanej zbliżającymi się narodzinami piątego dziecka i związanymi z pojawieniem się nowego członka rodziny wydatkami matce powiedziała: „Dał Pan Bóg zajączka, będzie i łączka”.

Modlitwa

Wszechmogący, wieczny Boże, Ojcze, od którego bierze nazwę wszelki ród na niebie i na ziemi, prosimy Cię, strzeż nieustannie naszej rodziny z ojcowską swoją dobrocią, a ponieważ jako należący do Twojej rodziny chrześcijańskiej całą nadzieję pokładamy w niebieskiej łasce, otaczaj nas zawsze swoją opieką. Amen.

Moja wierność słowu życia

• Przed podjęciem ważnej decyzji najpierw zastanowię się co w takiej sytuacji zrobiłby Jezus.
• Bez afiszowania się pomogę komuś potrzebującemu.

Rachunek sumienia

• Czy zdarzyło mi się złamać przykazanie Boże lub kościelne dla korzyści materialnej?
• Czy zdarzyło mi się utrudniać komuś wypełnianie praktyk religijnych?
• Czy troska o sprawy materialne nie przysłania mi innych potrzeb moich najbliższych?

Piątek


Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię... (Dz 1,3-8; Ps 126; Flp 1,20c-30; J 12,24-26)

Ktoś mądry powiedział: „Tylko wtedy można mówić o wierze chrześcijańskiej, gdy ktoś wierzy w Chrystusa żywego. Ludzie wierzący naszych czasów idą za Mistrzem żyjącym tak samo, jak szli za Nim wierni w czasach Ewangelii”.

Ktoś inny dodał: „Dla człowieka wierzącego Bóg nie jest tylko pojęciem abstrakcyjnym, lecz żywą Osobą, z którą łączy się on duchowo aktami wiary, nadziei i miłości, ucieka się do Niego z prośbą o pomoc i modli się z ufnością. Dzięki stałej lekturze Ewangelii i częstej Komunii Świętej nawiązuje ze swoim Bogiem bliski, osobisty i serdeczny kontakt”.

Święty Wojciech w ziemskiej perspektywie nie miał szczęśliwego życia. Zwykle spotykał się z odrzuceniem, nawet ze strony najbliższych. Jednak konsekwentnie trzymał się Jezusa i kiedy przyszła decydująca chwila oddał życie za wiarę.

Siedzę i myślę - no tak, jemu było łatwo. Nie miał tylu problemów, co ja. Nie musiał się zastanawiać, czy starczy na czynsz, martwić o rodzinę, drżeć przed złośliwym szefem...

Nie miał problemów? Na pewno?

Modlitwa

Święty Wojciechu, patronie naszej Ojczyzny! Użyźniłeś siejbę słowa Bożego krwią swoją, a w sercach naszych zaszczepiłeś miłość do Bogarodzicy.
Bądź nam nadal przewodnikiem do nieba i uproś nam u Boga potrzebny hart ducha, abyśmy za twoją pomocą mężnie wyznawali swą wiarę i przez nią otrzymali nagrodę wieczną. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

Moja wierność słowu życia

• Spojrzę na moje codzienne kłopoty i zmartwienia z dystansem, z Bożej perspektywy.
• Dowiem się więcej o św. Wojciechu.

Rachunek sumienia

• Co jestem w stanie poświęcić z powodu mojej wiary?
• Czy Ewangelia jest dla mnie niezachwianym punktem oparcia?
• Czy szukam osobistego kontaktu z Jezusem?

Sobota


To Ja jestem, nie bójcie się (Dz 6,1-7; Ps 33; J 6,16-21)

„Jestem wierzący, ale wolę od Kościoła i całej tej religijnej menażerii trzymać z daleka” - mówił z podejrzliwym błyskiem w oczach. - „Nigdy nie wiadomo, w co człowieka wplątają, czego będą chcieli, jakie wymyślą obowiązki i powinności”. „Wygląda, że się po prostu boisz. Boisz się zaangażować, jasno opowiedzieć: jestem wierzący, jestem niewierzący”. To go zdenerwowało. „Nie boję się, tylko nie dam się manipulować!” - krzyknął.

To współczesna forma panicznego lęku przed Chrystusem. Zasłanianie się „bogactwem” księży, konsekwencją Kościoła w takich kwestiach, jak ochrona życia, rzekomą niechęcią chrześcijaństwa do spraw seksu. Nieważne, czy te argumenty zawierają chociaż odrobinę prawdy. Człowiek przestraszony nie myśli.

Dlaczego tak wielu tak bardzo boi się Chrystusa? „Ludzie boją się Chrystusa, bo boją się miłości” - stwierdził niedawno jeden z analityków życia religijnego. „Mamy do czynienia z ogólnoświatowym konsekwentnym, systematycznym zabijaniem miłości, sprowadzaniem jej do seksu i zaspokajania potrzeb uczuciowych. To niebezpieczne zjawisko” - dodał.

Zawsze obawiano się Chrystusa. Mylono Go z kim się dało i z czym się dało. Dlatego mówi wciąż na nowo: „To Ja jestem, nie bójcie się”.

Modlitwa

Boże, naucz nas, abyśmy życie nadprzyrodzone w sobie bardzo cenili, zwłaszcza gdy przyjdzie wybierać między zyskiem materialnym, grzeszną rozkoszą a Twoją łaską abyśmy nie sprzedawali dziecięctwa Bożego za miskę soczewicy lub jeszcze taniej. Pozwól, abyśmy nigdy nie przestawali być świątynią i mieszkaniem Ducha Bożego. Nie dopuszczaj, abyśmy mieli podzielić los zwiędłych i uschłych latorośli, odciętych i odrzuconych. Od grzechów śmiertelnych, zabijających w duszy życie Boże - uchowaj nas; od pokus ponad nasze słabe siły - wybaw nas, Panie! Niech w Twej łasce wzrastamy i pomnażamy się przez modlitwę, dobre czyny, a przede wszystkim przez godne przyjmowanie sakramentów świętych. Amen.

Moja wierność słowu życia

• Odważnie przyjmę Jezusa do mojego życia, nie wydzielając żadnych „stref zakazanych”, do których nie wpuszczam nikogo poza sobą.
• Pomodlę się do Ducha Świętego o dar odwagi i męstwa w trudnych sytuacjach.

Rachunek sumienia

• Kim jest dla mnie Jezus Chrystus?
• Jak często obawiam się ingerencji samego Boga w moje życie?