V Tydzień Wielkanocny (2004)

publikacja 10.07.2006 14:11

Przeczytaj i rozważ

Piąta Niedziela Wielkanocna


Oto czynię wszystko nowe (Ap 21,1-5a; J 13,31-33a.34.35)

Nie było mnie przy pustym grobie mojego Pana. Ale ilekroć kontempluję tamto wydarzenie, odkrywam, jak bardzo zmienić musi ono nasze widzenie świata. Śmierci już nie ma. Zło zostało pokonane. To dzięki tamtemu wydarzeniu mogę być pewny, że kiedyś spełni się to, co w swojej wizji zobaczył święty Jan: odnowiona ziemia stanie się niebem, a Bóg zamieszka na stałe wśród nas. Dziś dane jest mi patrzyć na umieranie. Kiedyś z uśmiechem powitam na nowo wszystkich znajomych. Dziś słyszę skargi cierpiących. Kiedyś usłyszę ich radosny śmiech. Co dzień spotykam się z daremnymi ludzkimi wysiłkami. Ale kiedyś zobaczę świat wyzwolony z wszelkiej niedoskonałości. Bo Bóg uczyni wszystko nowe.

Rozradowany tą perspektywą zastanawiam się nieraz, jak przekazać tę Dobrą Nowinę ludziom mocno zapatrzonym w tę ziemię. Jakie hasło wymalować na brudnej ścianie starej kamienicy albo jaki transparent ponieść w ulicznej manifestacji. Dziś zdumiony i trochę zawstydzony odkrywam na nowo słowa Jezusa: „Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali”. To ja mam być żywym znakiem Zmartwychwstałego. Moja postawa ma zastąpić wszelkie hasła i transparenty. Wystarczy, jeśli będę nowym człowiekiem, znakiem nowego świata.

Modlitwa

Święty Janie, mistrzu lapidarnego ujmowania wielkich tematów teologicznych, proś Boga, by Nowe Jeruzalem ciągle zstępowało na naszą ziemię jak oblubienica zdobna w klejnoty dla swego męża; proś by nasza ziemia stawała się Bożym królestwem. Ty, któryś całe swoje życie poświęcił dla głoszenia tego, co widziałeś, słyszałeś i czego dotykały twoje ręce, proś za mną, bym żyjąc miłością na wzór Chrystusa zawsze był czytelnym znakiem nowego świata.

Moja wierność słowu życia

● Zwrócę baczniejszą uwagę, by swoim bliskim dawać więcej miłości.
● Abym wiedział jak dobrze żyć zajrzę do katechizmu i przypomnę sobie, jakie czyny nazwano uczynkami miłosierdzia względem duszy i ciała.

Rachunek sumienia

● Czy pamiętam o chrześcijańskim znaczeniu słowa „miłość”?
● Czy staram się w swoim postępowaniu kierować przykazaniem miłości?
● Na ile zasady którymi się w życiu kieruję zgodne są z przykazaniem miłości?

Poniedziałek


Duch nas wszystkiego nauczy (J 14,21-26)

Biblia to ogromna księga. Czasami martwię się, że wiele treści mi umyka. Nawet kiedy czytam Ewangelie mam wrażenie, że nigdy nie zdołam zapamiętać całej ich mądrości. A cóż dopiero naukę Jezusa wprowadzić w życie. Jak zachowywać zawsze Jego słowa? Przecież bez tego nie będę Go miłował. Wtedy nie umiłuje mnie także Ojciec; nie przyjdą do mnie i nie będą we mnie przebywać.

Myśląc tak zapominam o Duchu Świętym. On jest tym, który wszystkiego mnie uczy i przypomina wszystko, co Jezus do mnie w Ewangelii powiedział. Tyle już razy doświadczałem Jego działania. Tyle razy, gdy szukałem rady, nagle odpowiednie nauki Jezusa mi się przypominały.

Obietnica stałej obecności Ducha Świętego pozwala mi także z ufnością patrzyć na mój Kościół. Wierzę Jezusowi. Jeśli obiecał pomoc Ducha Prawdy i Pocieszyciela, to na pewno swojej obietnicy dotrzymał. Gdybym odrzucił autorytet Kościoła, wtedy podważałbym prawdziwość Jego słów. Tym bardziej, że ciągle widzę, jak bardzo w swej nauce Kościół jest wierny Mistrzowi, a jednocześnie harmonijnie godząc różne wątki Ewangelii unika skrajnych sformułowań...

Modlitwa

Święty Piotrze: byłeś prostym rybakiem, a Jezus kazał Ci wziąć odpowiedzialność za powstający Kościół. Nigdy nie brakowało Ci gorącego serca, ale czasami nie wiedziałeś co powiedzieć. Dopiero kiedy Duch Święty Cię napełnił stałeś się jego mądrym pasterzem. Ty wiesz jak beznadziejne jest poleganie na własnych siłach. Proś za mną Boga, bym będąc przekonany o słuszności sprawy miał odwagę podejmować nawet rzeczy wielkie; by nie brakowało mi ufności w pomoc Ducha Świętego...

Moja wierność słowu życia

● Postaram się częściej modlić do Ducha Świętego

Rachunek sumienia

● Na ile wierzę, że Duch Święty ciągle buduje, jednoczy i uświęca Kościół? Czy nie zaczynam głosić poglądów wyrażających niewiarę w obecność Ducha Świętego w Kościele?
● Na ile otwieram się na działanie Ducha Świętego w moim życiu?
● Na ile pamiętam, że miłość ku Jezusowi wyraża się nie w pustych słowach, lecz w zachowywaniu Jego nauki?

Wtorek


Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam (Dz 14, 19-28; J 14, 27-31a)

Czasami nie rozumiem tego świata i boję się go. Wydawało mi się owego pamiętnego czerwca kilkanaście lat temu, gdy wędrowałem zaśnieżonymi stokami Tatr, że wszystko zmierzać już będzie ku lepszemu. Niestety, odnoszę wrażenie, że głupoty jest coraz więcej, a zło panoszy się coraz bardziej. Czytam o wojnach, prześladowaniach chrześcijan, terrorystycznych zamachach. Widzę ludzi odchodzących od Chrystusa, słyszę oszczerców Kościoła i wieszczących jego rychły koniec. Czuję się bezsilny wobec fali pomówień, półprawd i obłudy dzisiejszego świata. Gdzież jest mój Bóg?

Nasz Mistrz nie obiecywał, że na tym świecie odniesiemy zwycięstwo. Sam też po ludzku rzecz biorąc przegrał. Ale zmartwychwstając pokazał, że nasze zwycięstwo jest u Ojca. Bo Jego królestwo – jak to powiedział Piłatowi – nie jest z tego świata. I choć nie daje pokoju, jaki może dać świat, to obdarował nas czymś znacznie większym: swoim pokojem; pokojem, który przewyższa wszelki umysł (Flp 4,7). Jeśli wierzę Chrystusowi, tylko klęska grzechu jest dla mnie straszna. Choć i z tej On może mnie podźwignąć.

Modlitwa

Święty Pawle, Ty dla głoszenia Ewangelii Jezusa Chrystusa poświęciłeś całe swoje życie. Nawet po tym, jak próbowali Cię ukamienować nie zrezygnowałeś ze swojej misji. Wierzę, że dziś oglądasz już Boga twarzą w twarz. Bądź dla mnie wzorem oddania Jego sprawom. Módl się za mną, by nigdy nie zabrakło mi odwagi i pogody ducha w trudnej pracy głoszenia Ewangelii tym, którzy często nie chcą jej słyszeć.

Moja wierność słowu życia

● Spróbuję być dziś człowiekiem pokoju; z uśmiechem i łagodnością podchodzić do wszystkich ludzi stwarzających jakieś problemy.

Rachunek sumienia

● Czy jestem człowiekiem pokoju?
● Jak często zdarza mi się być człowiekiem życzliwym?
● Na ile szukam zgody z tymi, którzy utrudniają mi życie?
● Czy potrafię przebaczać?

Środa


Trwajcie we Mnie, a ja w was trwać będę (J 15,1-8)

Jak łatwo wiarę zamienić w ideologię. Wszystko sprowadza się wtedy do zasad. Wspiera się podobnie myślących, a walczy z wrogami. Chodzi się do Kościoła. Bierze udział w akcjach. Z biegiem czasu przestaje się zauważać, że stosowane metody niewiele już mają wspólnego z Ewangelią.

Dziś Chrystus przypomina mi: „Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie, o ile nie trwa w winnym krzewie, tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie”. Bo tylko w Nim są życiodajne soki. Tylko on daje wzrost i siły. On sprawia, że mam odwagę porzucić utarte ścieżki i pójść nieszablonową drogą. Tylko naprawdę trwając w Nim potrafię „opatrzyć ciężkie rany, pomagać słabym ich ciężary nieść, pocieszać smutnych, wspomnieć zapomnianych” i dostrzec wokół siebie okruchy dobra...

Tylko dziwi ta obietnica: „Proście o cokolwiek chcecie, a to wam się stanie”. Trzeba być bardzo dojrzałym człowiekiem, by prosząc nie wystawiać Boga na próbę...

Modlitwa

Święta Maryjo, Matko Boga; pokorna służebnico Pańska. Ty nie szukałaś wielkości, choć w wielkich sprawach uczestniczyłaś. Całą sobą odpowiadałaś Bogu „tak” we wszystkich pogmatwanych chwilach swojego życia. Proś za mną Twojego Syna, abym nie tyle realizował swoje życiowe plany, ile zawsze umiał powiedzieć Bogu „tak”. Niezależnie od tego, po jakiej drodze życia przyjdzie mi iść.

Moja wierność słowu życia

● Nie zapomnę dziś o dłuższej osobistej modlitwie.

Rachunek sumienia

● Na ile staram się trwać w Jezusie?
● Czy karmię się Jego słowem i Ciałem?
● Czy przypadkiem nie zamieniłem swojej wiary w religijną ideologię?

Czwartek


Aby radość wasza była pełna (Dz 15,7-21; J 15,9-11)

Bóg nie jest małostkowy. Nie żąda ode mnie przestrzegania drobiazgowych przepisów prawa. A jednak Jego Syn bardzo wyraźnie mówi, że trzeba zachowywać Jego przykazania. Przede wszystkim to najważniejsze: „Abyście się wzajemnie miłowali, jak ja was umiłowałem”. Bez tego wszelkie deklaracje o miłości do Boga są fałszywe.

Ileż to razy nachodzi mnie pokusa, by unikać jedynie największych grzechów, a pozwolić sobie na małe niewierności. Przecież nie popełniam żadnego poważnego zła! Przecież to tylko grzech lekki! Potem zacznie się kalkulowanie: na ile mogę sobie jeszcze pozwolić, by Boga nie obrazić. Tylko gdzie w tym wszystkim jest miłość?

Mam wytrwać w Jezusowej miłości. Tak jak On wytrwał w miłości wobec swego Ojca. Wierność wobec Ojca zaprowadziła go aż na krzyż. Mnie też zapewne będzie kosztować. Ale warto. Bo wtedy będę mógł powiedzieć, że On mnie kocha tak bardzo, jak sam jest kochany przez Ojca. Czyż może być większa radość niż ta, płynąca ze świadomości bycia przyjacielem Ojca i Syna?

Modlitwa

Święty Piotrze, znów dziś wracam w modlitwie do Ciebie. Patrzę na Twoją odwagę wzięcia na siebie trudnej i odpowiedzialnej decyzji. Podjąłeś ją, bo byłeś przekonany, że taka jest wola Boża. Wypraszaj mi u Boga ducha odwagi i mądrości, bym zawsze odważnie i mądrze umiał opowiadać się za tym co dobre i słuszne.

Moja wierność słowu życia

● Postaram się dziś zrobić coś dobrego.

Rachunek sumienia

● Jaki jest mój stosunek do zachowywania pobożnych zwyczajów?
● Czy przypadkiem nie za bardzo nie jestem do nich przywiązany, a pomijam to, co istotniejsze?
● Czy zbyt łatwo nie potępiam tych, którzy – moim zdaniem – nie są gorliwymi chrześcijanami?
● Czy mimo wszystko pamiętam, że kochać Boga znaczy żyć według Jego przykazań?

Piątek


Być przyjacielem Chrystusa (J 15, 12-17)

Kiedy rośnie liczba lat, zaczyna przybywać także znajomych, którzy coś w życiu osiągnęli: sławę, wysokie stanowisko. To normalna kolej rzeczy. Coś, co kiedyś wydawało się niemożliwe, teraz staje się faktem. Owi znajomi pewnie by mnie już dziś nie poznali, ale mimo to czuję się trochę dumny, jakby pojedyncze krople ich splendoru spływały także na mnie. Wtedy jednak przychodzi otrzeźwienie. Przecież tak naprawdę chlubić się powinienem przede wszystkim jedną znajomością: przyjaźnią z Chrystusem.

Jestem Jego przyjacielem, gdy zachowuję Jego przykazanie miłości. On nie nazywam mnie swoim sługą, choć ta relacja w stosunku do Boga wydawałaby się odpowiedniejsza. Jestem Jego przyjacielem, bo oddał za mnie swoje życie i objawił Mi całą prawdę, jaką usłyszał od Ojca, stwórcy wszechrzeczy. Dołączył mnie do grona swoich bliskich, choć nijak na to nie zasłużyłem. Obiecał też, że spełni się każda prośba, którą w Jego imię zaniosę do Ojca. Czy mógł mnie spotkać większy honor?

Ale ta przyjaźń zobowiązuje. Nie będąc byle kim nie mogę żyć byle jak. Chcę kochać jak On. Chcę, by moje życie przynosiło dobre owoce. I choć bardzo się tego boję, chcę być gotów dla Niego oddać całe swoje życie. Choćby każdego dnia oddać Jezusowi i Jego przyjaciołom tylko jedną jego kropelkę...

Modlitwa

Święty Franciszku z Asyżu. Na początku Twojej drogi do świętości uświadomiłeś sobie, że lepiej jest służyć Panu niż słudze. Dlatego postanowiłeś całe życie oddać Jezusowi, do którego tak bardzo się upodobniłeś i który w końcu dołączył Cię do grona swoich wybranych w niebie. Módl się za mną do Boga, bym zawsze wiernie Mu służył i stał się godzien Jego przyjaźni...

Moja wierność słowu życia

● Znów, tak jak wczoraj, postaram się zrobić dziś coś dobrego.

Rachunek sumienia

● Czy nie jestem chciwy zaszczytów i pochwał i znajomości?
● Czy pamiętam, że największym zaszczytem dla chrześcijanina jest przyjaźń z Bogiem?

Sobota


Nie jesteśmy z tego świata (J 15,18-21)

Czasami zdumiewa mnie ogrom nienawiści, jaką niektórzy żywią wobec wierzących. Słyszę ostre, często obraźliwe słowa. Słyszę wyzwiska, szyderstwa i głosy politowania. Oskarża się wierzących o brak samodzielności w myśleniu, o chęć narzucania innym swoich poglądów i nienadążanie za duchem czasu. I bez skrupułów grzechy jednego przypisuje się wszystkim innym. To boli. Ale bałbym się raczej chwili, gdyby wszyscy zaczęli nas chwalić. Bo mogłoby oznaczać, że zdradziliśmy Ewangelię.

Jeśli wiernie staram się podążać za Chrystusem zawsze będę znakiem sprzeciwu. Przykazanie miłości zmusza do wyrzeczeń. Prawda nieraz kole w oczy. W dobie gloryfikowania egoizmu i konsumpcji takie ideały nie mogą być popularne. Ale wiem, że w swoim upokorzeniu wobec świata nie jestem sam. Jest ze mną mój Pan, który wybrał mnie z tego świata, abym znał Ojca. Z nim żadne upokorzenie nie jest straszne. I tylko tego muszę się bać, by słowa oskarżycieli w moim przypadku nie były prawdą...

Modlitwa

Święty Stanisławie biskupie: Ty broniąc zasad Ewangelii nie bałeś się upomnieć króla. To dlatego poniosłeś męczeńską śmierć. Ucz mnie, jak w imię prawdy nie bać się przeciwstawiać możnym i wpływowym tego świata. Oręduj za mną u Boga, by w chwilach próby zawsze wystarczało mi odwagi potrzebnej do dawania świadectwa mojej wierze, nadziei i miłości.

Moja wierność słowu życia

● Przechodząc obok kościoła czy krzyża nie zapomnę się przeżegnać.
● Kiedy ktoś zacznie wyśmiewać moją wiarę, stanę w jej obronie.

Rachunek sumienia

● Czy przypadkiem nie wstydzę się swojej wiary?
● Czy staję w jej obronie, gdy ktoś w rozmowie ją wyśmiewa?
● Czy mam odwagę pójść w niedzielę do kościoła, zwłaszcza gdy przebywam w towarzystwie, które na Mszę się nie wybiera?
● Czy nie wstydzę się przypadkiem przeżegnać przed posiłkiem, przechodząc pod kościołem lub klęknąć gdy widzę kapłana niosącego Najświętszy Sakrament?