11 tydzień zwykły (2004)

publikacja 10.07.2006 14:56

Przeczytaj i rozważ

Niedziela


Najtrudniejsze jest podejście (Łk 7, 36-50)

Dziwny to był wieczór. Nie tryskali humorem i radością jak zawsze przy takich okazjach. Połowa z nich gdzieś zniknęła. Ktoś zapytany, gdzie reszta, odpowiedział: część w kaplicy, część pilnuje Wojtka, by nie zwiał ze strachu. Sam zainteresowany gdzieś w ciemności siedział na jodłowym pniu i zmagał się zarówno ze swoją historią, jak i paraliżującym go lękiem.

Przypomniałem sobie wtedy ten czas swojego życia, gdy miałem podobne problemy. Zapytany przez katechetę, dlaczego od kilku miesięcy nie byłem u spowiedzi, odpowiedziałem wprost, że się boję. Lekcję wówczas otrzymaną pamiętam do dziś. „Myślisz tylko o sobie, a w tym myśleniu zupełnie nie ma Pana Boga i Jego miłości. Zapomnij choć na chwilę o sobie i zobacz, jak Jezus pochyla się nad twoją słabością.” Po tej rozmowie wydawało mi się, że najważniejszym zadaniem jest zapomnieć choć na chwilę. Próbowałem i nie potrafiłem. Trzeba było skrzyżować spojrzenia. Odkryć, że spojrzenie Jezusa jest zupełnie inne od mojego. Wolne od złości, pogardy czy wręcz nienawiści. Ja w ten sposób nie potrafiłem patrzeć na siebie.

Słuchając dzisiejszej Ewangelii nie myślę o tym, co działo się w domu Szymona. Raczej próbuję wyobrazić sobie tę chwilę, gdy po raz pierwszy Jezus spojrzał jej w oczy. I całą tę walkę, jaką w sercu musiała stoczyć. Walkę, w której nie po raz pierwszy miłość okazała się większa od słabości. Drwina Szymona nic tu nie mogła zmienić. To, co najtrudniejsze, miała już za sobą.

Modlitwa

Wraz z grzeszną kobietą obejmuję Twoje stopy ożywcze. Pozwól, że je ucałuję wraz z nią i jak ona, z miłością w sercu. Obym sprawił, że wytrysną źródła łez, bym usłyszał głos Boży: „Wiara ciebie zbawiła, idź w utwierdzonym pokoju!”

(Nerses Snorhali)

Moja wierność słowu życia

• Mniej pretensji do siebie, więcej wdzięczności Bogu;
• Zaczynać rachunek sumienia od uwielbienia Bożego miłosierdzia;
• Nie pielęgnować cierni i ostów – tego wszystkiego co sprawia, że przestaję widzieć Boga.

Rachunek sumienia

• Jaki obraz Boga pielęgnuję w swoim sercu?
• Co robię, by przezwyciężyć formalizm w przygotowaniu do przeżycia sakramentu pojednania?
• Jak patrzę na siebie i na bliźniego?

Poniedziałek


Nie stawiajcie oporu złemu (Mt 5,38-42)

Trwająca przeszło rok szarpanina. Robili wszystko, by wykazać swoją przewagę. Straszyli pobiciem, zniszczeniem samochodu. Każdorazowe wejście do tej klasy wydawało się zupełnym nieporozumieniem i stratą czasu. Zresztą nie marnowali go. Gdy tylko nadarzała się okazja, uciekali z zajęć. Aż wybuchła ta słynna awantura. Ściany jednego z gabinetów zostały wymalowane kredą. Wszystkie. Prawdziwy sex shop. Opiekunka gabinetu nie miała wątpliwości. Nikt inny, tylko stolarze.

Wszedł do pokoju nauczycielskiego w trakcie burzliwej dyskusji. Ustalano termin zebrania z rodzicami i sposób wyegzekwowania kosztów malowania. Zorientowawszy się, o co chodzi, przerwał rozmowę. – Pani Kasiu, tego nie mogli zrobić stolarze. – Ksiądz ich broni?! Po tym wszystkim, co oni księdzu zrobili?! – Pani Kasiu, niemożliwe. W czwartek po piętnastej wyszedłem z gabinetu i ściany były czyste. W piątek przyszedłem na jedenastą, były już wymalowane. Stolarze w środy, czwartki i piątki są na praktykach. Nie ma ich w szkole. Zapadło milczenie.

Po tym wydarzeniu niebezpiecznie było powiedzieć przy nich coś złego o pracującym w szkole księdzu. Na rekolekcjach wielkopostnych byli jedyną klasą, która odliczyła się w kościele w komplecie.

Śp. ks. Tischner opowiadał w jednym z wywiadów: „Kiedyś zdenerwował mnie na kazaniu mężczyzna. Tak mu dopiekłem, że wyszedł z kościoła. Kilka dni później opowiedziałem o zdarzeniu biskupowi Pietraszce. – Też miałem taką sytuację i zareagowałem podobnie, odpowiedział. I już nigdy więcej nie zobaczyłem tego człowieka w kościele.”

Modlitwa

Szukających Ciebie, Panie, łaskawie wysłuchaj i użycz hojnie łask, abyśmy doznali błogosławieństwa tak w przeciwnościach, jak w pomyślnościach; a dzięki Twojej pobłażliwości pozwól, niech dusza nasza chlubi się w Tobie. A ponieważ jesteś blisko tych, którzy są prawego serca, otwórz ucho Twoje na skruchę naszego ducha, a Twoim pokojem, który przewyższa wszelki umysł, uspokajaj zarówno ciała nasze, jak i serca.

(Ze starożytnych modlitw, kończących psalmy)

Moja wierność słowu życia

• Z miłości do Jezusa wysłucham cierpliwie każdą uwagę, choćby niesłuszną;
• Przestanę dzielić ludzi na lepszych i gorszych;
• Będę ćwiczył cnotę cierpliwości.

Rachunek sumienia

• Jak często pozwalam, by moimi słowami i czynami kierowały emocje?
• Czy Jezusowej nauki o nadstawianiu policzka nie traktuję jak utopii?
• Komu nie chcę, nie potrafię przebaczyć?
• Jak często z urazem w sercu przystępuję do Komunii św.?

Wtorek


Będziecie synami Ojca waszego (Mt 5,43-48)

Odtwarzam w pamięci świadectwo, dane przed kilku laty przez młodego człowieka, na jednej z pielgrzymek Krucjaty Wyzwolenia Człowieka do Kalwarii Zebrzydowskiej.

„Odkąd pamiętam, ojciec pił. Mniej lub bardziej, ale zawsze. Awantury, bicie dzieci i żony, marnotrawienie rodzinnych pieniędzy, czasem głód w domu. Wszystko to sprawiało, że coraz bardziej oddalałem się od niego. Ta niechęć z czasem przerodziła się w skrywaną nienawiść. Podzieliłem się tym problemem ze swoim spowiednikiem. ‘Pamiętaj – radził mi wtedy – jeszcze nigdy nienawiść nie przemieniła serca człowieka. Przemienia tylko miłość. Jeśli chcesz, żeby się zmienił, kochaj go.’ Więc próbowałem przezwyciężać samego siebie i przynajmniej okazywać mu szacunek. Pomagała mi w tym częsta Komunia święta. Przeszedł jednak taki dzień, gdy załamałem się. Przepisywałem zeszyt do języka polskiego. Gdy kończyłem, do domu wrócił ojciec. Tym razem zainteresował się wynikami pracy swojego syna. Brudnymi, tłustymi rękoma zaczął przeglądać kartki. Cała kilkugodzinna praca poszła na marne. Powiedziałem wtedy spowiednikowi, że już nie jestem w stanie go kochać. Otrzymana wskazówka była do realizacji jeszcze trudniejsza od poprzedniej. ‘Do tej pory – usłyszałem – kochałeś go, bo liczyłeś na zmianę. Teraz zacznij kochać go bezinteresownie. Dlatego, że jest twoim ojcem.’ Dziś tata jest ze mną. Pan Bóg przemienił jego serce. Moje również. Nauczyłem się kochać miłością, która nie czeka na zapłatę.”

Modlitwa

Mocy nasza, Panie i oparcie zbawienia naszego, użycz nam żaru miłości Twojej, aby umysł nasz kochał Ciebie miłością niestrudzoną i przez wzrost miłości Twojej zwrócił miłość ku bliźniemu.
Tobie, Ojcze, Panie, przypada ocalić ludzi i zwierzęta, to znaczy dusze i ciała. Prosimy, nie opuszczaj nas, których samarytanin świata, lekarz wszystkich, uniósł własnym swoim zaprzęgiem. Zmiłuj się nad wszystkimi, wszystkim przebacz, abyśmy mogli oglądać światło w Twojej światłości.

(Ze starożytnych modlitw, kończących psalmy)

Moja wierność słowu życia

• Będę ćwiczył bezinteresowną życzliwość;
• Odwiedzę osobę samotną;

Rachunek sumienia

• Jak często trwam przy Bogu tylko dlatego, że Go kocham?
• Jak często szantażuję emocjonalnie swoich bliskich?
• Czy nie złorzeczę ludziom wyrządzającym mi krzywdę?
• Czy pragnę być doskonały jak Ojciec mój w niebie?

Środa


Nagroda (Mt 6,1-6.16-18)

Zbliżał się koniec roku szkolnego. Jeszcze tylko rozdanie świadectw i upragniony wyjazd z ministrantami i młodzieżą do Czarnej Góry na Spiszu. Jechałem na święcenia diakonatu. Senny, dżdżysty poranek. Radio w samochodzie nie działało. Zacząłem nucić piosenkę, wlokącą się za mną od kilku dni. „Jak Ci dziękować, żeś mi dał tak wiele, iż jestem w życiu jak ów gość przygodny. Co zaproszony został na wesele niespodziewanie – i nie odszedł głodny. Jesień ma złotą pogodą się głosi, o pełnym ciszy, łagodnym wieczorze. A rozczulone serce moje wznosi okrzyk zachwytu: Bóg Ci zapłać, Boże.”

Reszty nie pamiętam. Przytomność odzyskałem po kilkudziesięciu godzinach, nie za bardzo zdając sobie sprawę, że miałem samochód. Później przyszedł czas na sklejanie wydarzeń i stawianie pytań. Dlaczego tak gwałtowne zatrzymanie? Dlaczego akurat w takim momencie, gdy tyle spraw czekało na dokończenie? Jak przejść od wielkiego aktywizmu do zupełnej bezsilności? Dlaczego taka akurat nagroda za miesiące trudu?

Odpowiedzi na nie właściwie nie znam do dzisiaj. Natomiast trzeba było wielu lat, by odkryć, że wszystkie życiowe sukcesy owszem, dają radość i zadowolenie, ale chwilowe. Ludzi, którzy wczoraj byli, dziś nie ma. Ci, na których można było polegać, zawiedli. Chwalący stawali się oskarżycielami. Jeden tylko Bóg, w kolejce a gratulacjami zawsze ostatni. Z pustymi rękoma i gorącym sercem. Siebie dający jako nagrodę.

Tylko dlaczego dla mnie to wciąż za mało?

Modlitwa

Daj, Panie, moc ludowi Twemu i uczyń nas świątynią Ducha Świętego, abyśmy przygotowali Tobie z czystego serca przyjemną ofiarę całopalną.

Wskaż nam, Panie, ofiarę pochwalną, dzięki której doznajesz czci; wskaż drogę Twego zbawienia, a w dniu utrapienia wyrwij nas wspaniałomyślnie albo łaskawie wspomóż. Ofiary całopalne niech będą zawsze przed Twoim obliczem, abyśmy składając nasze śluby Tobie najwyższemu, złożyli żertwę radości i ofiary pojednania.

(Ze starożytnych modlitw, kończących psalmy)

Moja wierność słowu życia

• Dzień jałmużny danej w ukryciu /schronisko dla bezdomnych? świetlica dla dzieci?/;
• Dzień pokory: samemu będąc wdzięczny, nie będę oczekiwał wdzięczności od innych;
• Modlitwa w ukryciu: za wszystkich, którym to obiecałem.

Rachunek sumienia

• Czego bardziej oczekuję: Boga czy Jego darów?
• Jak często w modlitwie dziękuję Bogu?
• Czy moje miłosierdzie względem bliźnich nie ogranicza się tylko do odpisów podatkowych?
• Jak często, robiąc coś dobrego, chcę zabłysnąć przed innymi?

Czwartek


Nie bądźcie gadatliwi (Mt 6,7-15)

Jeden z tych wspaniałych wieczorów, gdy po całodziennej włóczędze leżeliśmy wszyscy na drewnianej podłodze góralskiego domu. Zgaszone światło. Rozmowa o modlitwie. Ku mojemu zdziwieniu ktoś cytuje średniowieczny „Obłok niewiedzy”. Jak najmniej słów, jak najwięcej miłości. Jak uciszyć serce i rozum?

Następnego dnia proponuję ćwiczenie. Wychodzimy z domu. Na każdy etap przeznaczamy pięć minut. Przed każdym pada krótkie polecenie. Przestajemy ze sobą rozmawiać. Staramy się iść równym krokiem. Wyrównujemy oddech tak, by wdech i wydech wypadały na trzy kroki. Nie rozpraszamy wzroku, koncentrując go wyłącznie na drodze. Stajemy w miejscu i zatrzymujemy wzrok na dowolnie wybranym punkcie, pamiętając o równym oddechu. Przenosimy wzrok na bliżej nieokreślony punkt przestrzeni i powtarzamy jedno słowo lub krótką frazę. Bóg. Jezus. Kocham Cię.

Po ostatniej wskazówce nikt już czasu nie mierzył. Nikt też nie pamięta, jak długo trwała ta medytacja. Wszyscy wyciszeni, zamyśleni wracają do domu. Wieczorem wracamy do przedpołudniowych doświadczeń. Dzielimy się przeżyciami. Ktoś nawiązuje do szmeru łagodnego powiewu, poprzedzającego nadejście Jahwe, zbliżającego się do Eliasza. Pada pytanie: czy za pomocą techniki modlitwy można „chwycić Pana Boga za nogi”? Nie można. Natomiast „technika” przygotowuje przestrzeń spotkania, porządkuje ją. W taki sposób, że w pewnym momencie mogę powiedzieć: „gotowe jest serce moje, Boże”. I czekać...

Modlitwa

Gotowe jest serce moje, Boże,
zaśpiewam psalm i zagram.
Zbudź się, chwało moja,
zbudź się, harfo i cytro!
Chcę obudzić jutrzenkę.
Wśród ludów będę chwalił Cię, Panie,
zagram Ci wśród narodów,
bo Twoja łaskawość sięga aż do niebios,
a wierność Twoja po chmury.
Bądź wywyższony, Boże, ponad niebo,
a Twoja chwała ponad całą ziemię! /Ps 108, 1-6/
Przyjmij, Panie, modlitwy sług Twoich i przygotuj sobie serca nasze dla uwielbienia świętego Imienia Twego. Pośpiesz nam z pomocą w ucisku i pozwól nam w hymnach i psalmach ofiarować Ci godne dziękczynienie.

(Starożytna modlitwa do Ps 108)

Moja wierność słowu życia

• Adoracja Najświętszego Sakramentu: medytacja nad Ojcze nasz, milczenie, uwielbienie;
• Próba stworzenia w domu przestrzeni ciszy.

Rachunek sumienia

• Ile minut w ciągu dnia poświęcam Bogu?
• Jak wygląda moja modlitwa?
• W jakim kierunku się rozwija? Czy w ogóle się rozwija?
• Kogo jest więcej w modlitwie: mnie czy Boga?

Piątek


Poziomki (Łk 15,3-7)

Współczesnemu wierzącemu pewnie łatwiej byłoby napisać litanię do własnej słabości. Przypominam sobie pewną rozmowę. Byliśmy wspólnie na wakacjach. Słoneczny lipiec. Gorce. Opowieść, jakich wiele. O rodzinie, wyobcowaniu, braku zrozumienia, poczuciu, że nie jest się kochanym. W pewnym momencie odkrywam, że rozmówca nie widzi nic, poza czubkiem własnego nosa. Przerywam rozmowę. – Czujesz?! Pachną poziomki! Gdzieś tu muszą rosnąć! Szukajmy! Dziewczyna popatrzyła na mnie wzrokiem, w którym mieszało się zdumienie z oburzeniem. Ale poziomki znaleźliśmy.

O tej mieszance zdumienia i oburzenia mówiła ostatniego dnia na godzinie świadectwa. „Byłam wstrząśnięta. Przychodzę z ważnymi problemami, a ten wyskakuje mi z poziomkami. Dopiero potem odkryłam, że jestem ślepa. Bóg mnie nieustannie obdarowuje, a ja przechodzę obok, nie zauważam. Moje własne stany emocjonalne tak mnie pochłonęły, że wszystko inne przestało istnieć. Dzięki tym poziomkom zobaczyłam otaczający mnie świat i Jego miłość.”

Najpiękniejsze w Sercu Bożym jest to, że szuka nas nawet wtedy, gdy my w ogóle nie jesteśmy Nim zainteresowani. A gdy znajdzie, najpierw daje nam poziomki.

Modlitwa

Już Ciebie tylko kocham, za Tobą tylko idę, Ciebie tylko szukam. Tobie tylko służyć jestem gotowy, bo Tyś jedynie jest prawym władcą – do Ciebie pragnę należeć. Rozważ proszę i poleć mi, cokolwiek zechcesz, ale ulecz i otwórz oczy moje, abym widział skinienie Twoje. Uwolnij mnie od szaleństwa, abym nie minął Cię niepoznanego. Powiedz mi, dokąd mam się zwrócić, aby ujrzeć Ciebie, a ufam, że wszystko, co rozkażesz, uczynię. Przyjmuj życzliwie, proszę, Panie Ojcze najłaskawszy, sługę, który ongiś uciekał od Ciebie: już długo cierpiałem karę, dość długo służyłem nieprzyjaciołom Twoim, którym na karku stopę swoją trzymasz, dość długo byłem złud igraszką. Twoim sługą jestem, uciekłem z niewoli Twoich nieprzyjaciół – przyjmij mnie, bo oni, choć byłem im obcy, przyjęli mnie jednak, kiedy od Ciebie uciekałem. Czuję, że muszę wrócić do Ciebie – oto pukam – otwórz mi drzwi, poucz mnie jak dojść do Ciebie można.

(św. Augustyn)

Moja wierność słowu życia

• 33 wezwania do Serca Jezusa w litanii – zobaczyć dzisiaj 33 znaki Bożej miłości;
• Choć kilkoma z nich obdarować najbliższych.

Rachunek sumienia

• Jak często niszczę swoje życie wewnętrzne użalaniem się nad sobą?
• Jak patrzę na otaczający mnie świat?
• Czy nie zaniedbuję sakramentu pokuty i pojednania?
• Ile razy uczestniczyłem w nabożeństwie do Serca Pana Jezusa?

Sobota


Z bólem serca szukaliśmy (Łk 2,41-51)

Ból matki poznałem, gdy mając dziewięć lat uciekłem z domu na pierwszą w życiu pielgrzymkę. Właściwie nawet nie uciekłem. Wyszedłem ją odprowadzić. Potem, wciągnięty w jej klimat, straciłem poczucie czasu i drogi. Dopiero wieczorem odnalazła mnie w tłumie pielgrzymów. Nic nie mówiła. W oczach miała łzy. A ja nagle miałem przed sobą dwie matki, szukające z bólem serca.

Bólu szukającego rodzica doświadczyłem, towarzysząc przez lata zmaganiom młodzieży. Idąc śladem ich rozterek, upadków, poszukiwań, czasem dramatycznych odejść i powrotów. Godziny rozmów. Bezsenne noce, wypełnione rozmyślaniem, lękiem i modlitwą. Pytanie, czy warto szukać, gdy doszło się do granicy zniechęcenia. Pewnie łatwo byłoby mu się poddać, gdyby nie tamto wspomnienie. Czasu, gdy samym było się szukanym. Gdyby nie wiara w obecność Matki, idącej za tym, którego sama znalazła.

Bólu szukającego dziecka doświadczam codziennie. Gdy stawiam pytania o wiarę, gdy błąkam się po manowcach słabości, gdy w dżungli problemów wypatruję światła. Po upływie dni, miesięcy i lat widzę, jak rozpłynęło się wszystko, co było zbudowane na glebie euforii, radości, co przyszło łatwo. Ostało się zrodzone w bólu serca. Ja zaś jednego nie wiem. Jak to się dzieje, że wytrzymuję ten ból?

To jeszcze wiem, że największy ból przede mną. Ból zostawienia wszystkiego, co znane i pewne. By rzucić się w ciemność i powiedzieć: ufam.

Modlitwa

Tęsknię do Ciebie i Ciebie też proszę o lekarstwo na tęsknotę moją. Człowiek opuszczony przez Ciebie musi zginąć, ale Ty sam nikogo nie opuszczasz, bo jesteś Dobrem Najwyższym i nikt Ciebie na darmo nie szukał, kto szukał dobrze. A szuka Ciebie dobrze każdy człowiek, któremu Ty łaski szukania użyczysz. Spraw, Ojcze, bym Cię szukał, uwolnij mnie od błędu, a skoro Cię szukam, niech nic innego nie zasłania mi Ciebie. Jeśli niczego poza Tobą nie pragnę, proszę, Ojcze, abym znalazł już Ciebie. Jeżeli zaś jest we mnie jakieś zbyteczne pragnienie, Ty sam mnie oczyść, uczyń mnie zdolnym ujrzeć Ciebie!

(św. Augustyn)

Moja wierność słowu życia

• Uczyć się szukać wytrwale, mimo bólu;
• Uczyć się przyjmować z miłości do Niego każde cierpienie, zwłaszcza te niezasłużone.

Rachunek sumienia

• Czy potrafię szukać wytrwale?
• W trudnych i bolesnych sytuacjach pielęgnuję własne smutki czy nadzieję?
• Jak często poddaję się zniechęceniu?
• A może coraz więcej jest smutku, dlatego, że tylko w tym życiu złożyłem nadzieję?