4. tydzień Wielkiego Postu (2005)

publikacja 13.07.2006 15:34

Przeczytaj i rozważ

4. Niedziela Wielkiego Postu


Szkoła patrzenia (1 Sm 16,1b.6-7.10-13a; Ps 23; Ef 5,8-14; J8,12b; J 9,1-41)

Ceremonia przedstawiania synów musiała trwać długo. Ojciec z pewnością wymieniał wszystkie ich zalety. Nie mógł ominąć męstwa, siły, zasług wojennych, zdolności czy bogactwa. Mając przed sobą proroka z pewnością podkreślił pobożność i bojaźń Bożą, a także szacunek dla Prawa. Pewnie nie potrafił ukryć zdziwienia, gdy na koniec usłyszał, że „nie ich wybrał Pan”. Ten ostatni nie wydawał się ojcu godny uwagi. Może nawet wstydził się go, skoro nie został wezwany do domu na przygotowywaną ucztę. Ostatecznie do pasienia owiec nie wysyła się najlepszych. To zajęcie dla mniej rozgarniętych. Ciekawe, jakie miny mieli ojciec i bracia, gdy Samuel namaszczał Dawida?

Po tylu wiekach można się zastanawiać, czy prorok nie popełnił błędu. Ostatecznie Dawid nie zawsze był godny otrzymanego tytułu pomazańca Jahwe. Co zobaczył Bóg w sercu kogoś, kto w przyszłości dopuści się cudzołóstwa, przyczyni się z powodu kobiety do wysłania na śmierć jednego z najlepszych żołnierzy, przekroczy Prawo licząc lud – do dziś pozostaje tajemnicą. No właśnie – co?

Tak przy okazji. Najważniejszych przedsięwzięć nigdy nie kończyłem z ludźmi, na których liczyłem najbardziej.

Modlitwa poranna

Jak żebrak przed Twoją bramą stoję i błagam Cię.
Daj mi jałmużnę, o mój Boże, trochę miłości – przyjmę ją z Twoich kochających rąk.
Nie pozwól, bym Cię wzywał daremnie.
Nie mam żadnej zasługi i nic nie posiadam,
Niczego nie żądam, proszę tylko o jeden dar całkiem darmowy.
Nie pozwól, by spadł na mnie miażdżący ciężar moich win.
Moje grzechy bez liczby składam w Twoje kochające ręce.
(Tukaram, Indie, zm. 1650)

Rachunek sumienia

• Kogo surowiej osądzam: siebie czy bliźniego?
• Czy potrafię dostrzec w każdym człowieku coś dobrego?
• Czym kieruję się, zapraszając bliźnich do współpracy?

Poniedziałek


Dwa scenariusze (Iz 65,17-21; Ps 30; Ps 730,5.7; J 4,43-54)

Mam na myśli nie tyle scenariusze filmowe bądź teatralne. Chodzi o zwykłe spotkanie starych, dobrych znajomych. Takie po kilku latach, gdy ja jeszcze bardziej wyłysiałem, a im zdążyły urosnąć dzieci.

Pierwszy scenariusz może nosić tytuł: „Za naszych czasów”. Wyidealizowana przeszłość. Zlekceważona teraźniejszość. Brak nadziei na przyszłość. Przekonanie, że wszystko co najlepsze mamy już za sobą. To, co przed nami może być już tylko gorsze. W dobrym tonie będzie narzekanie na „takie czasy” i podkreślanie z dumą, że my byliśmy lepsi. Zastanawiam się wówczas, dlaczego staliśmy się gorsi.

Drugi można osnuć wokół myśli znanego filozofa: „Najpiękniejsze ciągle przed nami”. Przyjaciele zasiadają do stołu, dzielą się zdobytym doświadczeniem, snują plany, wymieniają się pomysłami. I oto otwiera się droga ku czemuś nowemu, lepszemu, piękniejszemu. Najważniejsze, że to nowe jest realne i w zasięgu ich możliwości. Wracam po takim spotkaniu do siebie i myślę: staliśmy się lepsi.

Czasem zastanawiam się, dlaczego na naszych zgromadzeniach eucharystycznych tchnie nudą. Czy nie dlatego, że okazaliśmy się kiepskimi reżyserami i wybraliśmy gorszy scenariusz?

Modlitwa poranna

Chryste, Światłości świata, zajaśnij nade mną i oświeć moją duszę.
Rozjaśnij moje oczy, aby Cię widziały
- Ciebie, radość
Ciebie – szczęście
Ciebie – życie wieczne
Ciebie – królestwo niebieskie.
Dlaczego kryjesz Twoją twarz przede mną?
Wiesz, że Cię kocham i z całej duszy szukam Ciebie.
Objaw mi się według Twego słowa i ukaż mi siebie.
Otwórz mi podwoje Twojej sali godowej.
Nie zamykaj przede mną Twej bramy, bramy Twojej światłości,
mój Chryste.
(św. Symeon Nowy Teolog, zm. 1022)

Rachunek sumienia

• Czy jestem człowiekiem promieniującym nadzieją?
• Czy nie zarażam innych pesymizmem?
• Czy wierzę, że Bóg przygotował dla mnie „nowe niebiosa i nową ziemię”?

Wtorek


Wszystko będzie uzdrowione (Ez 47,1-9.12; Ps 46; J 4,42.15; J 5,1-33.5-16)

Czasem wybór gorszego scenariusza nie dziwi. Przecież od rana do wieczora jesteśmy bombardowani złymi wiadomościami. Nieprzejezdne drogi, kolejne afery, kłótnie i podziały, wszechobecny wyścig szczurów... I zaczynam nabierać przekonania, że to wszystko jest chore.

W takiej chorej sytuacji znalazł się przed wiekami prorok Ezechiel. Niewola babilońska. Zniszczona świątynia. Przesiedlony Naród Wybrany, w służbie wroga, płakał nad rzekami Babilonu. Wielu uległo pokusie odejścia od Przymierza. Niejeden czarnowidz widział koniec i załamywał ręce. Ta woda jest słona – mówiono. Wszystko, co w niej żyje, musi zginąć.

Dręczony niepokojami świata, w którym żyję, razem z prorokiem wędruję wzdłuż rzeki, wypływającej spod progu świątyni. Przecieram oczy. Patrzę zdumiony. To, co po ludzku powinno być martwe, tryska życiem. Wszystko zostało uzdrowione.

Jeszcze tylko swoje serce trzeba zanurzyć w tej wodzie...

Modlitwa poranna

O drogi, kochany Jezu! Jesteś całą moja nadzieją, pocieszeniem moim i schronieniem.

O ile moje grzechy niepokoją mnie i przywalają, o tyle Twoja niezmierna dobroć i Twoje zasługi podnoszą mnie i radują.

Wszystko, co ja zrobiłem złego, Ty zniweczyłeś śmiercią swoją.

Wszystko, czego mi brakowało, Ty mi hojnie dałeś przez Twoje wcielenie i przez Twoją mękę.

Niech mnie uzdrowią Twoje święte rany, niech spłynie na moją biedną duszę zbawienny balsam Twojej drogiej krwi, a będę zbawiony.

Najdroższy Jezu, ukryj mnie w Twoich rabach i z Twoim Sercu!

Oto ja ofiaruję się Tobie cały: moją duszę, moje serce, moje zmysły, umysł mój i wolę, wszystko, co mam, wszystko, czym jestem. Gotów jestem znosić wszystko, co Tobie spodoba się zesłać na mnie.

O jedno tylko proszę: spraw, bym Cię kochał, kochał coraz więcej, kochał doskonale.
(Jan Tauler, zm. 1361)

Rachunek sumienia

• Jak często chcę uzdrawiać świat, nie pragnąc uzdrowienia własnego serca?
• Czy przyjmuję Komunię św. z wiarą, że jest to lekarstwo na rany, zadane przez grzech?
• Czy wierzę, że „sakramenty to uzdrawiające moce, wychodzące z Ciała Chrystusa, którym jest Kościół”?

Środa


Kryzys musi być (Iz 49,8-15; Ps 145; J 11,25a.26; J 5,17-30)

Pamiętam dobrze tamto spotkanie. Aula seminaryjna wypełniona młodzieżą. Mikrofon wędruje z rąk do rąk. W pewnym momencie słyszę pytanie, skierowanie do mnie. „Co by ksiądz doradził młodej osobie, przeżywającej głęboki kryzys religijny?” Powiedziałbym, że jest na bardzo dobrej drodze. Ma duże szanse przejścia od wiary odziedziczonej w spadku po rodzicach do wiary opartej na osobistym wyborze.

Od tamtego dnia trochę się zmieniło. Coraz rzadziej można znaleźć takie miejsca, gdzie młodzi pytają, a biskupi, otoczeni prezbiterami, odpowiadają młodzieży. Coraz częściej miejscem debat staje się internet. Natomiast nie zmienia się samo pytanie. Niemal każdego dnia ksiądz dyżurujący na czacie może przeczytać po 22: „Co mam robić? Moja wiara się sypie.” Bardzo często temu pytaniu towarzyszy wielki lęk i poczucie winy. Wali się stabilny dotąd świat.

Swojej odpowiedzi również nie zmieniam. Nie martw się. Wszystko jest ok. Po prostu czasem ciemność musi sięgnąć zenitu, żeby człowiek mógł zobaczyć światło. Czasem ktoś musi zawołać „Pan o mnie zapomniał”, żeby poczuć Jego dotknięcie i słyszeć zapewnienie: „Ja nie zapomnę o tobie!”

Modlitwa poranna

Panie Jezu, daj mi serce wolne, abym zagubił się w Tobie i był zjednoczony z Tobą.

Niech zawsze pamiętam o Twojej obecności.

Obym Cię poznał doskonale i kochał gorąco. Obym zawsze pozostawał w Tobie.

Umartw i zniszcz wszystko, co się Tobie nie podoba. Wyrwij i odrzuć daleko ode mnie wszystko, co jest Ciebie niegodne.

Uczyń mnie człowiekiem według Twego Serca i podobnym do Twego świętego człowieczeństwa. Zrań moje serce aż do dna pociskiem Twego Serca. Napój mojego ducha winem doskonałej miłości. Trzymaj mnie w głębokim zjednoczeniu z Tobą.

Panie, ja kołaczę.

Kiedy mi otworzysz i ukażesz Twoje wspaniałe Królestwo, które jest we mnie, a które jest Tobą samym z całym Twoim bogactwem? Kiedyż będę porwany, pochłonięty i ukryty w Tobie bez zastrzeżeń, bez przeszkód i bez pośredników?

Stawszy się jednym z Tobą w Duchu niech będę zjednoczony z Tobą nierozdzielnie i już na zawsze.
(Ludwik z Blois, zm. 1566)

Rachunek sumienia

• Jak często modlę się słowami Pisma Świętego?
• Przeżywając trudności wiary szukam, czy uciekam od pytań?
• Czy dziękuję Panu Bogu za Jego nieustanną obecność przy mnie?

Czwartek


Wspomnij na... (Wj 32,7-14; Ps 106, Ez 18,31; J 5,31-47)

Liczyć tylko na siebie. Wziąć sprawy w swoje ręce. Znaleźć się w korzystnym układzie. Umieć się dobrze zaprezentować. Wypromować swoją osobę. Być kowalem swego losu. Kształtować pozytywnie myślenie o sobie. Być supernaładowanym. Pozostać w harmonii z „Uniwersalnym Umysłem”. Uwolnić swoje pragnienia. Odzyskać na nowo wrodzone boskie moce. Użyć ich do stworzenia swojej własnej rzeczywistości. Czcić i wychwalać swój własny byt. Koncentrować się na swoich dokonaniach, swoich zachwytach, swoich problemach, swoich pragnieniach, swoich.....

Boże mój kochany, ileż ten złoty cielec samowystarczalności ma imion i twarzy.

Mojżesz nie przypominał Panu Bogu czasu cierpienia w Egipcie, doskonałej organizacji podczas przejścia przez Morze Czerwone, poświęceń, jakich wymagało życie na pustyni.

Prosił, by Jahwe wspomniał na Abrahama, Izaaka i Izraela, i daną im obietnicę.

Duchu Święty daj mi łaskę powtórzenia z wiarą modlitwy Kościoła. „Wejrzyj, Ojcze święty na tę ofiarę: jest nią Chrystus, który w swoim Ciele i w swojej Krwi wydaje się za nas i swoją Ofiarą otwiera nam drogę do Ciebie.”

Modlitwa poranna

Jezu, któryś umiłował świat, bądź moją miłością!
Któryś przebaczał zbrodniarzom, bądź moim przebaczeniem.
Któryś wyznawał majestat Ojca, bądź moją modlitwą.
Niechaj moje usta wielbią Go razem z Tobą.
Niech serce moje wyznaje Go jak sługa Pana swego.
Niech każdy mój zmysł chwali Pana.
Niech dusza moja płonie przed nim jak wonne kadzidło
i niech wzleci ku Niemu jak dym ofiarny
i rozpłynie się w Panu, Bogu swoim.
(Aniela Budkówna, zm. 1947)

Rachunek sumienia

• Czy przeżywam każdą Mszę św. z wiarą, że to Jezus wstawia się za mnie u Ojca?
• Czy potrafię powiedzieć Panu Bogu: nie liczę na własne zasługi, ale na ofiarę Twojego Syna?
• W jaki sposób próbuję przezwyciężyć pokusę egocentryzmu?

Piątek


Milczenie Sprawiedliwego (Mdr 2,1a.12-22; Ps 34; J 6,63b.68b; J 7,1-2.10.25-30)

Próbuję jeszcze raz przemyśleć te wszystkie sytuacje, gdy czułem się niesprawiedliwie potraktowany. Ileż negatywnych uczuć paraliżowało wówczas moje myślenie, działanie, podejmowanie decyzji. Gniew, żal, gorycz, zniechęcenie, wizje przeróżnych czarnych scenariuszy. Wspominam to wszystko, by zrozumieć jak bardzo musiała buntować się ludzka natura biblijnego Sprawiedliwego, gdy zrobiono na Niego zasadzkę.

Tymczasem w tekście, do którego bez problemu można dopisać rejtanowski epilog, ani słowa o buncie, rozdzieraniu szat, upominaniu bezbożnych, wykazywaniu fałszu i udowadnianiu prawdy. Sprawiedliwy milczy. Chciałoby się zobaczyć Jego twarz, pełną bólu i pokoju. Oczy, przez które nie przelatują błyskawice, zwiastujące rychłą zemstę.

Pisząc o owocach Komunii św. kaznodzieja papieski cytuje św. Augustyna. „Stajesz się tym, którego przyjmujesz”. Rozmyślając nad Księgą Mądrości chcę myśli wielkiego biskupa nadać nowy sens i znaczenie:

- Jeśli poświęcam się dla bliźniego, spalam się w działaniu, potrafię oddać wszystko: jest to miłość na miarę mojej próżności i egoizmu (jaki jestem wspaniały);
- Jeśli niesłusznie oskarżony, złośliwie atakowany, obrzucany obelgami, gaszę pod krzyżem Jezusa swój gniew i milknę: jest to miłość na miarę Sprawiedliwego.

Modlitwa poranna

Błagam Cię, Panie, któryś zawisł na krzyżu! Ty jesteś moją nadzieją, moim schronieniem i miłosierdziem. Zmiłuj się nade mną i naucz mnie kochać Ciebie, bo pragnę Ciebie kochać, chociaż nie wiem, jak mam to robić.

Proszę Cię, a Ty wysłuchujesz tych, którzy Cię kochają. Proszę Cię przez tę miłość, którą na krzyżu masz dla człowieka. Spraw, abym nigdy nie wstydził się stać przed Twoim krzyżem, ale niech dusza moja z radością i wiernością trwa przed Twoimi oczami, a Twoje oczy niech z radością i miłosierdziem spoglądają na mnie.

Daj mi siłę do opłakiwania mojej nędzy. Daj mi radość, gdy widzę jak mój smutek zamienia się w radość. Ty modliłeś się za tych, którzy Cię krzyżowali, a nie modliłbyś się za tych, co Ciebie uwielbiają? Na krzyżu nie zapomniałeś o litości, a w niebie miałbyś zapomnieć o miłosierdziu?

Zlituj się, Panie, zlituj się nade mną i przebacz mi. Przebacz Ty sam, albo powiedz Ojcu, żeby mi przebaczył. Dlatego jestem tu przed Tobą. Wierzę i wyznaję, że na drzewie krzyża przyciągasz do siebie tych, którzy miłują Cię w głębi serca. Przyciągnij mnie, Panie, abym Cię kochał coraz więcej i żebym czuł moc Twego krzyża w sobie.
(św. Anzelm z Cantenbury)

Rachunek sumienia

• Czy świadomie nie biorę udziału w intrygach przeciw bliźniemu?
• Skrzywdzony szukam okazji do zemsty czy ofiarowuję swoje cierpienie Jezusowi?
• Moje milczenie jest znakiem gniewu czy miłości?

Sobota


Boża zemsta (Jr 11,18-20; Ps 7; J 3,16; J 7,40-53)

Oczekiwanie na Bożą zemstę obecne było w każdym pokoleniu. Za każdym razem, gdy człowiek doświadczał niegodziwości, wyciągał ręce ku niebu i domagał się od Boga sprawiedliwości. Dodajmy od razu: sprawiedliwości wymierzonej na miarę czysto ludzką. Czyli często według zasady oko za oko. Zupełnie nie tak dawno ktoś mnie przekonywał, że śmierć pewnego młodego człowieka była karą za jego grzeszne uczynki. W podobny sposób próbowano tłumaczyć tragedię azjatycką.

Sposób, w jaki Bóg „mści się” wywołuje nie tyle przerażenie, co zdumienie. „Pełnia czasów.” „Przychodzi Boża zemsta, nadchodzi Boża odpłata.” „Już siekiera do korzenia przyłożona.” I co dalej? Ostatnia Wieczerza, umycie nóg (nawet Judaszowi), pojmanie, sąd, wyrok. „On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu.” Na końcu najważniejsze. „Ojcze, przebacz im...” Chyba nie tego spodziewał się Jeremiasz. Nie tego oczekujemy od Boga, patrząc na naszych wrogów (o ile chrześcijanin może mieć wroga).

Jeśli złem za złe odpłacasz, dajesz satysfakcję swojemu przeciwnikowi. Pokonasz go, gdy mu przebaczysz. Będzie to możliwe, jeśli w Komunii eucharystycznej nie staniesz się Tym, którego przyjmujesz?

Modlitwa poranna

Panie Jezu, każda cząstka Twojego ciała
za nas cierpiała zniewagi:
Twoja głowa – w koronie cierniowej,
Twoja twarz – opluta,
Twoje usta – octem napojone,
Twoje uszy – bluźnierstwami zranione,
Twoje barki – okryte purpurą szyderstwa,
Twój grzbiet – biczami sieczony...

To wszystko za nas cierpiałeś
i cierpiąc wyzwoliłeś nas,
Ty, który z miłości do ludzi
wyniszczyłeś się razem z nami
i wskrzesiłeś nas.
Zlituj się nad nami,
o nasz Zbawicielu! Amen.
(Liturgia wschodnia)

Rachunek sumienia

• Czy modlę się za wyrządzających mi krzywdę?
• Czy staram się pod krzyżem Jezusa gasić żądzę odwetu?
• Jak często domagam się od Boga sprawiedliwości wymierzonej po ludzku?