Niedziela Miłosierdzia Bożego

publikacja 08.08.2006 14:34

Druga Niedziela Wielkanocna obchodzona jest w Kościele katolickim jako Niedziela Miłosierdzia Bożego. Prosił o to Jezus objawiający się siostrze Faustynie Kowalskiej.

Nie tylko Koronka


Formy kultu Miłosierdzia Bożego





Cześć obrazu Jezusa Miłosiernego: ma on przedstawiać Pana Jezusa z czerwonymi i bladymi promieniami wypływającymi z Jego serca, i podpisem: „Jezu, ufam Tobie”. „Dusza, która czcić będzie ten obraz nie zginie” - obiecuje Pan Jezus. Pierwszy obraz, malowany „pod dyktando” s. Faustyny, pozostał w Wilnie. Z powstałych później na podstawie „Dzienniczka” wizerunków Jezusa Miłosiernego, na całym świecie kultu doznaje obraz namalowany przez krakowskiego artystę z Łagiewnik Adolfa Hyłę.





Szkarłat bielszy od śniegu


Ks. Marek Łuczak

Stłuczony dzban nigdy nie odzyska pierwotnego stanu. Nawet gdyby go skleić najlepszym klejem, pozostaną ślady. Jednak człowiek rozbity przez grzech ma szansę na nowo stać się kompletny - bez najmniejszej rysy czy skazy.

Możliwość doskonałego scalenia ukazuje prawda o Bożym miłosierdziu. Teologowie w ostatnim czasie odmieniają ją przez wszystkie przypadki. Z jednej strony można spotkać próby godzenia obrazu sprawiedliwego Boga Starego Testamentu z miłosiernym Bogiem Nowego Testamentu. Z drugiej strony na kanwie rozważań o miłosierdziu zachęca się do większej dobroczynności. Jednak - paradoksalnie - najwięcej o tej tajemnicy mówi szczere przekonanie o własnej grzeszności.

Tajemnica nieprawości

Przeżywanie święta Miłosierdzia w niedzielę po Zmartwychwstaniu na pewno nie jest przypadkowe. W uroczystym śpiewie Exsultet w Wielką Sobotę Kościół przypomina o ”błogosławionej winie Adama”. Przez nią świat mógł się dowiedzieć o nieskończonej dobroci Pana, który ratując człowieka - nie zawahał się nawet przed wydaniem własnego Syna na śmierć krzyżową.

Już w Starym Testamencie znajdujemy ślady takiego myślenia na temat grzechu, że nieodłącznie jest on powiązany z karą. Nie należy jej pojmować w kategoriach zemsty czy jakiejś inicjatywy Boga, mającej na względzie cele wychowawcze. Autorzy natchnieni głosili, że z chwilą popełnienia grzechu - człowiek ściąga na siebie pewne zło. Więcej nawet, to zło ma charakter społeczny, dotykając całej wspólnoty. Tak więc liczy się nie tylko wina spowodowana grzechem, ale także jego następstwa. Te ostatnie, jak czytamy w Biblii, mogły nawet przechodzić na następne pokolenia.

Gminy żydowskie próbowały sobie radzić z tą sytuacją w różny sposób. Czasami wyłączały grzesznika ze wspólnoty, a nawet - w skrajnych przypadkach - zadawały mu śmierć przez ukamienowanie. Jednak najczęściej w Starym Testamencie posługiwano się terminem ”przebłaganie”. W tym kontekście nowego znaczenia nabiera krew, którą Bóg - jak mówi Księga Kapłańska - dopuścił jedynie na ołtarzu (Kpł 17,11). To dlatego Żydzi mieli zakaz spożywania krwi w jakiejkolwiek postaci. Była ona przeznaczona do czynności kultycznych.

Trudno zrozumieć sens Ofiary Chrystusa i ogrom Jego miłosierdzia bez odwołania się do starotestamentalnej tradycji. Izraelici musieli składać ofiary, by uwolnić się od ciężaru swej winy. Ciągle mieli świadomość ciążącej nad nimi konsekwencji popełnionego zła.
Do grzechów powszednich i związanych z nimi przekleństw w codziennym życiu dochodziła świadomość winy pierwszych rodziców i jej skutki roztaczające się na cała ludzkość.
 

Baranek Paschalny

Potomkowie Abrahama i Mojżesza opracowali szczegółowe zasady, których należało bezwzględnie przestrzegać. Czasami wystarczało obmycie rytualne, choć najczęściej była to starotestamentalna ofiara. Zgodnie z Pismem, Izraelici zabijali baranka czy inne zwierzę, by w ten sposób zasłużyć sobie na uwolnienie od zła. Jednak tamta ofiara była jedynie zapowiedzią tego, co się stało z chwilą przyjścia na świat Chrystusa.

Pismo Święte wspomina, że Jezus, sam będąc bez grzechu, przyjął na siebie jego brzemię i przez to stał się ofiarą przebłagalną za nasze grzechy. Kościół dodaje, że nie trzeba już powtarzać niedoskonałych ofiar ze zwierząt. Jezus jest nie tylko ofiarą, ale i ołtarzem. Raz umarł za nasze grzechy, a każda Msza św. jest tą samą ofiarą, którą złożył na krzyżu. Nie trzeba szukać nowego baranka.

Pismo Święte przypisuje miłosierdzie samemu Bogu - jako nieskończoną gotowość i moc przebaczania, której żaden grzech nie przewyższa i nie ogranicza. Biblijna opowieść ”O synu marnotrawnym” najczytelniej pokazuje tę właśnie prawdę: człowiek zawsze ma szansę na powrót. Jej symbolem jest czekający ojciec.

Między miłosierdziem i naiwnością

Wbrew pozorom teologia o Bożym miłosierdziu nie jest łatwa do zrozumienia i przyjęcia. W Starym Testamencie człowiek mógł w sobie nosić świadomość, że za określony czyn ”wystarczyło” złożyć określoną ofiarę. Chrystus wymaga więcej. O ile dawniej w życiu człowieka niewiele się zmieniało po złożonej ofierze, o tyle w Kościele przyjęcie daru przebaczenia oznacza coś więcej. Gdyby chodziło jedynie o sprawiedliwość, można by traktować swój upadek, jak to robią często więźniowie: ”odsiedzę swoją karę i wrócę do dawnego życia”. Jednak chrześcijaństwo wymaga przemiany całego życia, a im większa świadomość Bożego miłosierdzia, tym większe zobowiązania.

Fałszywy jest obraz miłosiernego Boga, którego można pobłażliwie poklepać po ramieniu. Wprawdzie w Piśmie Świętym znajdujemy zapewnienie, że nawet gdyby nasze grzechy były jak szkarłat - nad śnieg wybieleją, ale to się nie dokonuje bezwarunkowo. Syn marnotrawny, by doświadczyć dobroci ojca, musiał nie tylko wyznać winę, mówiąc: ”ojcze, zgrzeszyłem”, ale przede wszystkim zostawić swoje dotychczasowe życie.

Odpuść nam, jako i my odpuszczamy

W kontekście Bożego miłosierdzia przypomina się o ludzkim miłosierdziu. W Ewangelii bardzo często jest mowa o konieczności przebaczania i czynienia dobra, co ma być niejako warunkiem Bożej dobroci. Nie należy tych słów traktować na zasadach czystej buchalterii. Jeśli człowiek ma odwagę przyjąć dar przebaczenia od Boga, to jego postawa względem bliźnich jest tylko zwykłą konsekwencją tego wyboru. To dlatego św. Faustyna modli się: ”Dopomóż mi, Panie, by słuch mój był miłosierny... aby język mój był miłosierny, aby ręce moje były miłosierne, aby nogi moje były miłosierne”. Im większa zdolność do przebaczania, tym większa zdolność do przyjęcia przebaczenia.

Prośba Jezusa się spełnia


Ks. Piotr Sadurski

Turysta z Europy odwiedzający Filipiny może być zaskoczony, kiedy w sklepie zauważy zegarki ozdobione podobizną Jezusa Miłosiernego o wyraźnie słowiańskich rysach.

Takie zegarki są fabrycznie ustawione na dzwonienie o godz. 15, kiedy odprawia się bardzo popularną na Filipinach Godzinę Miłosierdzia. W tym kraju od kilkunastu lat rośnie kult Miłosierdzia Bożego, coraz popularniejsze są modlitwy przekazane s. Faustynie przez Zbawiciela, a Filipińczycy należą do obcokrajowców najczęściej odwiedzających sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie Łagiewnikach, gdzie znajduje się łaskami słynący obraz Jezusa Miłosiernego i relikwie św. Faustyny.

Popularność tego sanktuarium jest ogromna - rocznie odwiedza je ok. 1 mln osób z Polski i całego świata. Siostry pracujące w Łagiewnikach ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia co tydzień czytają kilkaset listów, które przychodzą tam z prośbami o modlitwę, podziękowaniami i opisami łask, których doświadczyli ludzie za pośrednictwem kanonizowanej w 2000 r. s. Faustyny.

Wśród krokodyli

Misjonarze przywożą z Afryki zdjęcia czarnoskórych katolików z obrazkami Jezusa Miłosiernego w ręku. U sióstr w krakowskim sanktuarium zaopatrują się w obrazki i koronki, a potem zawożą je na wszystkie kontynenty. Przy tej okazji często opowiadają siostrom o grupach czcicieli Miłosierdzia Bożego, np. wśród Indian w Peru, gdzie - jak mówi s. Elżbieta Siepak - krokodyle zjadają dzieci, prąd jest przez 4 godziny dziennie, a pocztę i żywność przywozi się samolotem.

- Pewien ksiądz - opowiada s. Elżbieta - na Antylach Holenderskich spotkał kobiety, które przeszły całą wyspę z obrazem Jezusa Miłosiernego i z książeczkami do nabożeństwa, żeby nauczyć ludzi, jak mogą się modlić do kochającego i wybaczającego Boga.

- Misjonarze przysyłają do Łagiewnik koronki do Miłosierdzia Bożego, przetłumaczone na coraz to nowe języki - w tym narzecza afrykańskie.

Jestem miłością

Czcicieli Miłosierdzia Bożego na całym świecie liczy się w milionach. Wprowadzone w 2000 roku przez Jana Pawła II święto Miłosierdzia Bożego celebrują wierni prawie we wszystkich zakątkach świata. Ta popularność może dziwić, skoro wszystko zaczęło się niedawno.

W 1935 r. Pan Jezus polecił Marii Faustynie Kowalskiej ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia, aby ogłosiła orędzie o Bożym Miłosierdziu: ”Przygotujesz świat na ostateczne przyjście Moje”.

Dzisiaj na całym świecie są już miliony czcicieli Bożego Miłosierdzia. W samych Stanach Zjednoczonych mieszka ich ok. 800 tys. Kult jest bardzo rozpowszechniony w Ameryce Południowej i Afryce, a także w takich krajach jak Filipiny, Korea i Nowa Zelandia.

”Jestem miłością i miłosierdziem samym” - mówił o sobie, prosząc siostrę, żeby ogłosiła to orędzie całemu światu. Pan Jezus wskazał s. Faustynie pięć sposobów, jak ludzie mogą wypraszać zbawienie dla siebie i całego świata: Koronkę do Miłosierdzia Bożego, modlitwę przed obrazem Jezusa Miłosiernego z napisem: ”Jezu, ufam Tobie”, modlitwę w godzinie konania Chrystusa na krzyżu, zwaną Godziną Miłosierdzia (15.00), obchodzenie święta Miłosierdzia i szerzenie czci Miłosierdzia Bożego modlitwą, słowem i czynem.

 

Obrazki w czapkach


Kult Miłosierdzia Bożego zaczął się już za życia s. Faustyny. Wileński malarz Eugeniusz Kazimierowski namalował obraz Chrystusa według wizji, którą otrzymała siostra 22 lutego 1931 r. w celi klasztoru w Płocku. Opisała to w Dzienniczku: ”Ujrzałam Pana Jezusa ubranego w szatę białą. Jedna ręka wzniesiona do błogosławieństwa, a druga dotykała szaty na piersiach. Z uchylenia szaty na piersiach wychodziły wielkie promienie: jeden czerwony, a drugi blady. Po chwili powiedział mi Jezus: Wymaluj obraz według rysunku, który widzisz, z podpisem: Jezu, ufam Tobie”. Ks. Michał Sopoćko, spowiednik siostry, drukował reprodukcje obrazu i książeczki z modlitwami, które przekazał jej Chrystus, a także pisał własne artykuły i książki teologiczne na temat Miłosierdzia Bożego. Na wyraźne życzenie Jezusa, w 1937 r. w krakowskim klasztorze odbyła się pierwsza adoracja w intencji uproszenia miłosierdzia Bożego dla całego świata. W 1941 r. w kościele św. Michała, gdzie znajdował się obraz Jezusa Miłosiernego, było ponad 130 wotów, które świadczyły o otrzymanych tam łaskach. Wotum za ocalenie rodziny z wojny jest także najbardziej znany dzisiaj obraz Miłosierdzia, który namalował do krakowskiej kaplicy malarz Adolf Hyła w 1943 r.

W czasie II wojny światowej polscy żołnierze i uchodźcy roznieśli orędzie o Bożym Miłosierdziu na cały świat. Siostry z Łagiewnik mają w swoich zbiorach półcentymetrowe obrazki Jezusa Miłosiernego, które drukowano w czasie wojny w Wilnie i wszywano do czapek polskich żołnierzy. Dzięki Polakom z Armii Andersa utworzonej w 1941 r. w ZSRR, kult Miłosierdzia dotarł do Iranu, Palestyny, Libanu, Egiptu, a stamtąd - do Afryki i Włoch.

Zgodnie z wolą Papieża


Kult Bożego Miłosierdzia został ograniczony przez notyfikację Stolicy Apostolskiej w 1959 r., która zabraniała rozszerzania nabożeństwa w formach przekazanych przez s. Faustynę i zaleciła usunięcie obrazów Jezusa Miłosiernego. Przyczyną było m.in. błędne tłumaczenie Dzienniczka. Zakonnica, która przepisywała zeszyty, opuszczała niektóre zdania i nie wyróżniła wypowiedzi Pana Jezusa. To mogło sprawiać wrażenie, że Faustyna żąda dla siebie czci. Niewłaściwie też praktykowano nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego. Niektórzy interpretowali promienie na obrazie jako barwy narodowe Polski. Inni żywili przekonanie, że w święto Miłosierdzia można przystępować do Komunii bez spowiedzi.

Po wyjaśnieniu wątpliwości, nowym zredagowaniu Dzienniczka i odwołaniu notyfikacji przez Jana Pawła II w 1978 r., odżyła działalność ośrodków Miłosierdzia.

W Polsce już w połowie lat 80. nie było diecezji, która by nie miała parafii pod wezwaniem Miłosierdzia Bożego. Bardzo prężnym ośrodkiem duszpasterskim i wydawniczym jest kanadyjska wspólnota w Verdun, której członkowie troszczą się o ludzi zagubionych moralnie. Pallotyni prowadzą apostolat we Francji, na Słowacji i w Brazylii - drukują ulotki, obrazki i Dzienniczek, a także organizują kongresy i spotkania modlitewne. W Niemczech zajmuje się tym prowadzony przez świeckich Schwester Faustine Sekretariat, przy którym istnieje zrzeszające kilka tysięcy osób Koło Czcicieli Jezusa Miłosiernego. Od beatyfikacji s. Faustyny w 1993 r. w Rzymie działa przy kościele Świętego Ducha włoskie Centrum Duchowości Miłosierdzia Bożego.

Choć s. Faustyna nie wymienia swojego dziennika jako metody na szerzenie orędzia o Bożym Miłosierdziu, to wybitne dzieło mistyki chrześcijańskiej jest jednym z najpopularniejszych sposobów głoszenia jej objawień. Książka została przetłumaczona na kilkanaście języków. Jak mówią siostry z Łagiewnik, jest to dobra lektura dla wszystkich. Nie trzeba być wielkim teologiem, by skorzystać z niej jak najowocniej.
 

 

Lekarstwo na duchowe biedy


„Spoczywa na was niezwykłe powołanie. Wybierając spośród was bł. Faustynę, Chrystus uczynił wasze zgromadzenie stróżem tego miejsca, a równocześnie wezwał do szczególnego apostolstwa Jego Miłosierdzia. Proszę Was, podejmijcie to dzieło. Dzisiejszy człowiek potrzebuje waszego głoszenia miłosierdzia; potrzebuje waszych dzieł miłosierdzia i potrzebuje waszej modlitwy o miłosierdzie”.

Słowa Ojca Świętego, skierowane do Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia podczas jego pobytu w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach 7 czerwca 1997 roku, określają charakter tego sanktuarium. Wynika on z charyzmatu św. s. Faustyny, a jego głównym zadaniem, nie jest - co może sugerować nazwa - świadczenie pomocy materialnej, ale odpowiadanie na duchowe biedy i braki człowieka. Zgromadzenie, kontynuuje posłannictwo św. s. Faustyny polegające na głoszeniu orędzia miłosierdzia przez czyn, słowo i modlitwę

„To nie znaczy - mówi s. Elżbieta Siepak z łagiewnickiego klasztoru - że nie zajmujemy się też innymi ludzkimi niedostatkami, ale głównym kierunkiem jest miłosierdzie wobec duszy. Przecież ono jest większe i trudniejsze, sięga w wieczność człowieka”.


Ośrodek odnowy moralnej


Powstały w 1891 r. klasztor w Łagiewnikach, jako fundacja księcia Aleksandra Lubomirskiego dla dziewcząt i kobiet potrzebujących głębokiej odnowy moralnej, przez cały czas pełnił to zadanie. W 1962 r. władze państwowe odebrały zgromadzeniu zakład wychowawczy oraz część zabudowań. Kilka lat później siostry zorganizowały otwarty ośrodek dla młodzieży nieprzystosowanej. W 1989 r. zakład wychowawczy został zwrócony zgromadzeniu i funkcjonuje jako Młodzieżowy Ośrodek Wychowawczy. Obecnie przebywa w nim ok. 70 dziewcząt. Kierowane są tu przez sądy rodzinne, mieszkają w internacie i uczęszczają do jednej z trzech szkół ponadpodstawowych: liceum ekonomicznego, zawodowej szkoły gastronomicznej albo fryzjerskiej. Ośrodek ma charakter zamknięty.

W rozbudowującym się sanktuarium planowane jest uruchomienie specjalistycznych poradni o charakterze otwartym, w których osoby zagubione duchowo i moralnie znajdą potrzebną im pomoc. Będą tam również odpowiednie warunki socjalne dla przybywających do sanktuarium pielgrzymów.

Miłosierdzie słowem


Orędzie Miłosierdzia Bożego w sanktuarium głoszone jest w wielu językach. „Dzielimy się darem, który otrzymałyśmy od Pana Boga z przybywającymi tu pielgrzymami. Ojciec Święty powiedział w czasie kanonizacji, że jest to dar Boga dla naszych czasów, światło, które ma oświetlać drogi w trzecim tysiącleciu, znak nadziei i rękojmia zbawienia. Prowadzimy też Stowarzyszenie Apostołów Bożego Miłosierdzia „Faustinum”, erygowane przez Metropolitę krakowskiego w 1996 r.” - mówi s. Elżbieta Siepak, przewodnicząca Zarządu Stowarzyszenia. Jego zadaniem jest udział w realizacji posłannictwa św. s. Faustyny, pod kierunkiem Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. Stowarzyszenie zrzesza ponad 4 tys. osób z 41 krajów świata. Formacja w pięciu językach: polskim, angielskim, niemieckim, czeskim i francuskim trwa cztery lata i prowadzona jest w potrójnym cyklu: biblijnym, życia wewnętrznego oraz duchowości według s. Faustyny.

Siostry z Łagiewnik w jednym tylko roku wygłosiły do pielgrzymów nawiedzających Sanktuarium Bożego Miłosierdzia ponad 2300 prelekcji, w tym ponad 800 w językach obcych do pielgrzymów z wielu krajów świata. Z orędziem Miłosierdzia wyjeżały do 172 parafii. Wydano 415 relikwii na wszystkie kontynenty.

W 12 programach telewizyjnych: w Polsce, Stanach Zjednoczonych, w Niemczech, Austrii i na Litwie oraz w 13 rozgłośniach radiowych zrealizowane zostały programy na temat św. Siostry Faustyny i jej posłannictwa. Tematy te podjęte zostały także w 16 tytułach prasowych, z których trzy w całości poświęcono św. Siostrze Faustynie.

Modlitwa za świat


W sanktuarium Zgromadzenie nieustannie prosi o Boże „miłosierdzie dla nas i dla całego świata”. W modlitwę sióstr włączają się ludzie, którzy przybywają do klasztornej kaplicy, aby uczestniczyć w codziennej adoracji Najświętszego Sakramentu albo o godz. 15.00 w Godzinie Miłosierdzia i wspólnie odmawiać Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Przybywa ich tak dużo, że już w dni powszednie nie mieszczą się pod dachem. Zaś przy okazji świąt i uroczystości modlą się pod gołym niebem, nierzadko w deszczu i zimnie. „Kiedy Msze św. i spowiedź będą odbywać się w nowej bazylice, a całodzienna adoracja w kaplicy Najświętszego Sakramentu, błaganie o Miłosierdzie Boże dla świata będzie się tu rozlegało przez całą dobę” - mówi s. Elżbieta.

Niezwykłym świadectwem wypraszanych tu łask są księgi próśb i podziękowań. W ubiegłym roku zapisano nimi 28 stukartkowych zeszytów formatu A4. Odzwierciedlają one duchowo-moralną kondycję współczesnego człowieka, udręczonego różnymi biedami i dolegliwościami. Do sanktuarium przychodzi obfita korespondencja. W odpowiedzi na nią z samego tylko „Faustinum” (nie licząc klasztoru oraz Fundacji) wysłanych zostało ponad 16 tys. listów, w tym ok. 1800 w językach obcych, na wszystkie kontynenty. Wpłynęło ponad 46 tys. próśb i ponad 3 tys. podziękowań za otrzymane łaski.

Tekst powstał w roku 2001

Święta Faustyna Kowalska - dar Boży dla naszych czasów


Nieprzypadkowo w II Niedzielę Wielkanocną, 30 kwietnia 2000 Roku Jubileuszowego, ochodzoną wówczas w Polsce oficjalnie od 5 lat jako Święto Miłosierdzia Bożego, Ojciec Święty Jan Paweł II wyniósł na ołtarze polską mistyczkę Siostrę Faustynę Kowalską ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia.

„Doznaję dziś naprawdę wielkiej radości, ukazując całemu Kościołowi jako dar Boży dla naszych czasów życie i świadectwo Siostry Faustyny Kowalskiej. (...) Przez tę kanonizację pragnę dziś przekazać orędzie miłosierdzia nowemu tysiącleciu. Przekazuję je wszystkim ludziom, aby uczyli się coraz pełniej poznawać prawdziwe oblicze Boga i prawdziwe oblicze człowieka” - mówił Ojciec Święty Jan Paweł II podczas Mszy św. kanonizacyjnej na Placu św. Piotra w Rzymie. Wtedy też zapowiedział, że II Niedziela Wielkanocna „od tej pory nazywać się będzie w całym Kościele »Niedzielą Miłosierdzia Bożego«”.

Święta Siostra Faustyna Kowalska (1905-1938) dużą część swego zakonnego życia spędziła w klasztorze w Łagiewnikach, tu umarła i została pochowana. Stąd rozchodzi się na świat sława jej świętości i wielkie orędzie o miłosiernej miłości Boga do każdego człowieka. Do klasztornej kaplicy z wizerunkiem Jezusa Miłosiernego i relikwiami św. Siostry Faustyny, podniesionej przez metropolitę krakowskiego kard. Franciszka Macharskiego do rangi Sanktuarium Bożego Miłosierdzia, od lat przybywają pielgrzymi z kraju i zagranicy. Z roku na rok jest ich coraz więcej, a od czasu kanonizacji s. Faustyny - wprost niezliczone rzesze. Aby miejsce to - zgodnie z wolą Ojca Świętego - mogło stać się stolicą kultu Miłosierdzia Bożego oraz służyć wszystkim przybywającym, Metropolita krakowski, który od ponad dwudziestu lat podejmuje starania o rozwój kultu i dzieł miłosierdzia w krakowskim Kościele, powołał fundację do rozbudowy sanktuarium, z nową bazyliką oraz zapleczem duszpastersko-socjalnym. Po trwających ponad dwa lata intensywnych pracach, wnet ukończona zostanie górna część sanktuaryjnego kościoła. Jest nadzieja, że jego poświęcenia dokona Ojciec Święty podczas zapowiedzianej na sierpień pielgrzymki do Ojczyzny.

Bóg posłał ją do całej ludzkości


Mało znane kiedyś podkrakowskie Łagiewniki, wchłonięte później przez miasto, zyskały sławę dzięki prostej zakonnicy, którą na początku minionego wieku wybrał Pan Bóg na apostołkę swego miłosierdzia.

„W starym zakonie wysyłałem proroków do ludu swego z gromami. Dziś wysyłam ciebie do całej ludzkości z Moim miłosierdziem. Nie chcę karać zbolałej ludzkości, ale pragnę ją uleczyć, przytulając ją do swego miłosiernego Serca” - zapisała s. Faustyna słowa Pana Jezusa w „Dzienniczku”. Prowadziła go na polecenie samego Jezusa i swoich spowiedników. Tak powstał cenny dokument zawierający zapis niezwykłej misji zleconej jej przez Boga oraz rzadko spotykane świadectwo zażyłości człowieka ze swoim Stwórcą. On stał się podstawą dla teologów „badających” życie duchowe s. Faustyny i jej posłannictwo. „Dzienniczek” został przetłumaczony na wiele języków. Obecnie trwają prace nad przekładem na koreański, japoński i szwedzki.

Swoje posłannictwo s. Faustyna Kowalska (1905-1938) realizowała w czasie 13-letniego życia w Zgromadzeniu Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. Pracując w domach Zgromadzenia w Wilnie, Płocku i Warszawie, najdłużej przebywała w Krakowie, gdzie pełniła obowiązki kucharki, furtianki i ogrodniczki. Obdarzona wieloma łaskami: darem kontemplacji, stygmatów, bilokacji, prorokowania, mistycznych zaślubin, osiągnęła szczyt zjednoczenia z Bogiem na ziemi.

Misja Siostry Faustyny polegała na trzech zadaniach. Pierwsze z nich to przybliżanie i głoszenie światu prawdy objawionej w Piśmie Świętym o miłości miłosiernej Boga do każdego człowieka.

Drugie zadanie polegało na wypraszaniu miłosierdzia Bożego dla całego świata, poprzez nowe formy nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego, podane przez Pana Jezusa. Są to: obraz Miłosierdzia Bożego z podpisem „Jezu, ufam Tobie”, święto Miłosierdzia Bożego obchodzone w pierwszą niedzielę po Wielkanocy, Koronka do Miłosierdzia Bożego, modlitwa w Godzinie Miłosierdzia (godz. 15.00 - konanie na krzyżu) i szerzenie czci Miłosierdzia Bożego.

Trzecie zadanie, odczytane i realizowane przez Zgromadzenie wiele lat po śmierci s. Faustyny, to powołanie apostolskiego ruchu Miłosierdzia Bożego, który podejmuje zadania głoszenia i wypraszania miłosierdzia Bożego dla świata oraz dąży do doskonałości drogą wskazaną przez s. Faustynę. Polega ona na postawie ufności wobec Boga, wyrażającej się w pełnieniu Jego woli, oraz postawie miłosierdzia wobec bliźnich. Ufność oraz praktykowanie miłosierdzia stanowią warunek skuteczności całego nabożeństwa.

W Łagiewnikach na grządkach ogrodu, które uprawiała kiedyś s. Faustyna, stoi ołtarz polowy. W Święto Miłosierdzia gromadzi się przy nim ponad 100 tys. pielgrzymów. Rocznie przybywa ich tu ponad milion.

Na miejscu budynku, w którym s. Faustyna pełniła obowiązki furtianki, stanął nowy, mieszczący Stowarzyszenie Apostołów Bożego Miłosierdzia „Faustinum”. Po s. Faustynie pozostała obrączka zakonna, mszalik, różaniec z trumny, krzyżyk i zeszyty z zapiskami składającymi się na „Dzienniczek”. Przede wszystkim zaś wzór chrześcijańskiej doskonałości i orędzie Bożego miłosierdzia, które - jak powiedział Ojciec Święty w czasie kanonizacji - „będzie rozjaśniało ludzkie drogi w trzecim tysiącleciu”.

Siostra Faustyna o Bożym Miłosierdziu



Bóg objawił się siostrze Faustynie jako miłosierdzie. Odtąd miała tylko jedno pragnienie: aby wszyscy poznali je i zawierzyli mu, bo w nim jest nadzieja zbawienia. Sama zaś uczyniła swoje życie posługą miłosierdzia. ,,Czuję — pisała — że się przemieniam cala w modlitwę, by wyprosić miłosierdzie Boże dla każdej duszy".

Ufność drogą do Boga miłosiernego

Dziś usłyszałam słowa: W Starym Zakonie wysyłałem proroków do ludu swego z gromami. Dziś wysyłam ciebie do całej ludzkości z moim miłosierdziem. Nie chcę karać zbolałej ludzkości, ale pragnę ją uleczyć przytulając ją do swego miłosiernego serca. Kar używam, kiedy mnie sami zmuszają do tego, ręka moja niechętnie bierze za miecz sprawiedliwości; przed dniem sprawiedliwości posyłam dzień miłosierdzia. — Odpowiedziałam: O mój Jezu, Ty sam przemawiaj do dusz, bo moje słowa są bez znaczenia.

W tej chwili, kiedy wzięłam pióro do ręki, króciutko modliłam się do Ducha Świętego i rzekłam: Jezu, pobłogosław to pióro, aby to wszystko, co mi pisać każesz, było na chwałę Bożą. — Wtem usłyszałam głos: Tak, błogosławię dlatego, że na tym piśmie jest pieczęć posłuszeństwa przełożonej i spowiednika, a przez to samo już jest mi chwała, a wiele dusz będzie czerpać pożytek dla siebie. Córko moja, żądam, abyś wszystkie wolne chwile poświęciła na pisanie o mojej dobroci i miłosierdziu; jest to twój urząd i twoje zadanie w całym twym życiu, abyś dawała duszom poznać moje wielkie miłosierdzie, jakie mam dla nich, i zachęcała je do ufności w przepaść mojego miłosierdzia.

— Zapisz, córko moja, te słowa: Wszystkim duszom, które uwielbiać będą moje miłosierdzie i szerzyć jego cześć, zachęcając inne dusze do ufności w moje miłosierdzie, dusze te w godzinie śmierci nie doznają przerażenia. Miłosierdzie moje osłoni je w tej ostatniej walce.

— Córko moja, daj mi dusze; wiedz, że zadaniem twoim jest zdobywać mi dusze modlitwą i ofiarą, zachęcaniem do ufności w miłosierdzie moje

— Córko moja, pisz o moim miłosierdziu dla dusz znękanych. Rozkosz mi sprawiają dusze, które się odwołują do mojego miłosierdzia. Takim duszom udzielam łask ponad ich życzenia.

Nie mogę karać, choćby ktoś był największym grzesznikiem, jeżeli on się odwołuje do mej litości, ale usprawiedliwiam go w niezgłębionym i niezbadanym miłosierdziu swoim. Napisz: Nim przyjdę jako sędzia sprawiedliwy, otwieram wpierw na oścież drzwi miłosierdzia mojego. Kto nie chce przejść przez drzwi miłosierdzia, ten musi przejść przez drzwi sprawiedliwości mojej.

W czasie mszy św. miałam poznanie Serca Jezusa, jakim ogniem miłości płonie ku nam: jest morzem miłosierdzia. — Wtem usłyszałam głos:

Apostołko mojego miłosierdzia, głoś światu całemu o tym niezgłębionym miłosierdziu moim; nie zniechęcaj się trudnościami, jakie napotykasz w głoszeniu mojego miłosierdzia. Te trudności, które cię tak boleśnie dotykają, są potrzebne dla twego uświęcenia i dla wykazania, że dzieło to moim jest. Córko moja, bądź pilna w zapisywaniu każdego zdania, które do ciebie mówię o moim miłosierdziu, bo to jest dla wielkiej liczby dusz, które korzystać z tego będą.

— Pisz, mów o moim miłosierdziu. Powiedz duszom, gdzie mają szukać pociech, to jest w trybunale miłosierdzia; tam są największe cuda, które się nieustannie powtarzają. Aby zyskać ten cud, nie trzeba odprawiać dalekiej pielgrzymki, ani też składać jakichś zewnętrznych obrzędów, ale wystarczy przystąpić z wiarą do stóp zastępcy mojego i powiedzieć mu nędzę swoją, a cud miłosierdzia Bożego okaże się w całej pełni. Choćby dusza była już jak trup rozkładająca się i choćby po ludzku już nie było wskrzeszenia i wszystko już stracone — nie tak jest po Bożemu: cud miłosierdzia Bożego wskrzesza tę duszę w całej pełni. O biedni, którzy nie korzystacie z tego cudu miłosierdzia Bożego, na darmo będziecie wołać, ale będzie już za późno.

Miłosierdzie Boże dosięga nieraz grzesznika w ostatniej chwili, w sposób dziwny i tajemniczy. Na zewnątrz widzimy, jakby wszystko było stracone, lecz nie tak jest; dusza, oświecona promieniem silnej łaski Bożej ostatecznej, zwraca się do Boga w ostatnim momencie z taką siłą miłości, że w jednej chwili otrzymuje od Boga przebaczenie win i kar. O, jak niezbadane jest miłosierdzie Boże. Ale, o zgrozo! Są też dusze, które dobrowolnie i świadomie tę łaskę odrzucają i nią gardzą. Chociaż już w samym skonaniu, Bóg miłosierny daje duszy ten moment jasny wewnętrzny, że jeżeli dusza chce, ma możność wrócić do Boga. Lecz nieraz u dusz jest zatwardziałość tak wielka, że świadomie wybierają piekło, udaremnią wszystkie modlitwy, jakie inne dusze za nimi do Boga zanoszą i nawet same wysiłki Boże.

— Miłosierdziem moim ścigam grzeszników na wszystkich drogach ich i raduje się serce moje, gdy oni wracają do mnie. Zapominam o goryczach, którymi poili serce moje, a cieszę się z ich powrotu... Powiedz grzesznikom, że zawsze czekam na nich, wsłuchuję się w tętno ich serca, kiedy uderzy dla mnie. Napisz, że przemawiam do nich przez wyrzuty sumienia, przez niepowodzenie i cierpienia, przez burze i pioruny, przemawiam przez głos Kościoła, a jeżeli udaremnią wszystkie łaski moje, poczynam się gniewać na nich, zostawiając ich samym sobie i daję im czego pragną.

— Pragnę, żeby kapłani głosili to wielkie miłosierdzie moje względem dusz grzesznych. Niech się nie lęka zbliżyć do mnie grzesznik. Palą mnie płomienie miłosierdzia, chcę je wylać na dusze ludzkie.

W pewnej chwili usłyszałam te słowa: Córko moja, mów światu całemu o niepojętym miłosierdziu moim. Pragnę, aby Święto Miłosierdzia było ucieczką i schronieniem dla wszystkich dusz, a szczególnie dla biednych grzeszników. W dniu tym otwarte są wnętrzności miłosierdzia mego, wylewam całe morze łask na dusze, które się zbliżą do źródła miłosierdzia mojego; która dusza przystąpi do spowiedzi i komunii św., dostąpi zupełnego odpuszczenia win i kar; w dniu tym otwarte są wszystkie upusty Boże, przez które płyną łaski; niech się nie lęka zbliżyć do mnie żadna dusza, chociażby grzechy jej były jako szkarłat. Miłosierdzie moje jest tak wielkie, że przez całą wieczność nie zgłębi go żaden umysł, ani ludzki, ani anielski. Wszystko, co istnieje, wyszło z wnętrzności miłosierdzia mego. Każda dusza w stosunku do mnie rozważać będzie^ przez wieczność całą miłość i miłosierdzie moje. Święto Miłosierdzia wyszło z wnętrzności moich; pragnę, aby uroczyście obchodzone było w pierwszą niedzielę po Wielkanocy. Nie zazna ludzkość spokoju, dopokąd nie zwróci się do źródła miłosierdzia mojego.

— Pragnę zaufania od swych stworzeń, zachęcaj dusze do wielkiej ufności w niezgłębione miłosierdzie moje. Niechaj się nie lęka do mnie zbliżyć dusza słaba, grzeszna, a choćby miała więcej grzechów niż piasku na ziemi, utonie wszystko w otchłani miłosierdzia mojego.

O Jezu, kiedy rozważam tę wielką cenę Krwi Twojej, cieszę się z jej wielkości, bo jedna kropla wystarczyłaby za wszystkich grzeszników. Chociaż grzech jest przepaścią złości i niewdzięczności, jednak cena jest położona za nas nigdy nieporównana — dlatego niech ufa dusza wszelka w mękę Pana, niech ma w Miłosierdziu nadzieję. Bóg nikomu miłosierdzia swego nie odmówi. Niebo i ziemia może się odmienić, ale nie wyczerpie się miłosierdzie Boże. O, co za radość się pali w sercu moim, kiedy widzę tę niepojętą dobroć Twoją, o Jezu mój! Pragnę przyprowadzić wszystkich grzeszników do stóp Twoich, aby wysławiali przez nieskończone wieki miłosierdzie Twoje.

— Pisz, mów o moim miłosierdziu. Powiedz duszom, gdzie mają szukać pociech, to jest w trybunale miłosierdzia; tam są największe cuda, które się nieustannie powtarzają. Aby zyskać ten cud, nie trzeba odprawiać dalekiej pielgrzymki, ani też składać jakichś zewnętrznych obrzędów, ale wystarczy przystąpić z wiarą do stóp zastępcy mojego i powiedzieć mu nędzę swoją, a cud miłosierdzia Bożego okaże się w całej pełni. Choćby dusza była już jak trup rozkładająca się i choćby po ludzku już nie było wskrzeszenia i wszystko już stracone — nie tak jest po Bożemu: cud miłosierdzia Bożego wskrzesza tę duszę w całej pełni. O biedni, którzy nie korzystacie z tego cudu miłosierdzia Bożego, na darmo będziecie wołać, ale będzie już za późno.

Miłosierdzie Boże dosięga nieraz grzesznika w ostatniej chwili, w sposób dziwny i tajemniczy. Na zewnątrz widzimy, jakby wszystko było stracone, lecz nie tak jest; dusza, oświecona promieniem silnej łaski Bożej ostatecznej, zwraca się do Boga w ostatnim momencie z taką siłą miłości, że w jednej chwili otrzymuje od Boga przebaczenie win i kar. O, jak niezbadane jest miłosierdzie Boże. Ale, o zgrozo! Są też dusze, które dobrowolnie i świadomie tę łaskę odrzucają i nią gardzą. Chociaż już w samym skonaniu, Bóg miłosierny daje duszy ten moment jasny wewnętrzny, że jeżeli dusza chce, ma możność wrócić do Boga. Lecz nieraz u dusz jest zatwardziałość tak wielka, że świadomie wybierają piekło, udaremnią wszystkie modlitwy, jakie inne dusze za nimi do Boga zanoszą i nawet same wysiłki Boże.

— Miłosierdziem moim ścigam grzeszników na wszystkich drogach ich i raduje się serce moje, gdy oni wracają do mnie. Zapominam o goryczach, którymi poili serce moje, a cieszę się z ich powrotu... Powiedz grzesznikom, że zawsze czekam na nich, wsłuchuję się w tętno ich serca, kiedy uderzy dla mnie. Napisz, że przemawiam do nich przez wyrzuty sumienia, przez niepowodzenie i cierpienia, przez burze i pioruny, przemawiam przez głos Kościoła, a jeżeli udaremnią wszystkie łaski moje, poczynam się gniewać na nich, zostawiając ich samym sobie i daję im czego pragną.

— Pragnę, żeby kapłani głosili to wielkie miłosierdzie moje względem dusz grzesznych. Niech się nie lęka zbliżyć do mnie grzesznik. Palą mnie płomienie miłosierdzia, chcę je wylać na dusze ludzkie.

W pewnej chwili usłyszałam te słowa: Córko moja, mów światu całemu o niepojętym miłosierdziu moim. Pragnę, aby Święto Miłosierdzia było ucieczką i schronieniem dla wszystkich dusz, a szczególnie dla biednych grzeszników. W dniu tym otwarte są wnętrzności miłosierdzia mego, wylewam całe morze łask na dusze, które się zbliżą do źródła miłosierdzia mojego; która dusza przystąpi do spowiedzi i komunii św., dostąpi zupełnego odpuszczenia win i kar; w dniu tym otwarte są wszystkie upusty Boże, przez które płyną łaski; niech się nie lęka zbliżyć do mnie żadna dusza, chociażby grzechy jej były jako szkarłat. Miłosierdzie moje jest tak wielkie, że przez całą wieczność nie zgłębi go żaden umysł, ani ludzki, ani anielski. Wszystko, co istnieje, wyszło z wnętrzności miłosierdzia mego. Każda dusza w stosunku do mnie rozważać będzie^ przez wieczność całą miłość i miłosierdzie moje. Święto Miłosierdzia wyszło z wnętrzności moich; pragnę, aby uroczyście obchodzone było w pierwszą niedzielę po Wielkanocy. Nie zazna ludzkość spokoju, dopokąd nie zwróci się do źródła miłosierdzia mojego.

— Pragnę zaufania od swych stworzeń, zachęcaj dusze do wielkiej ufności w niezgłębione miłosierdzie moje. Niechaj się nie lęka do mnie zbliżyć dusza słaba, grzeszna, a choćby miała więcej grzechów niż piasku na ziemi, utonie wszystko w otchłani miłosierdzia mojego.

O Jezu, kiedy rozważam tę wielką cenę Krwi Twojej, cieszę się z jej wielkości, bo jedna kropla wystarczyłaby za wszystkich grzeszników. Chociaż grzech jest przepaścią złości i niewdzięczności, jednak cena jest położona za nas nigdy nieporównana — dlatego niech ufa dusza wszelka w mękę Pana, niech ma w Miłosierdziu nadzieję. Bóg nikomu miłosierdzia swego nie odmówi. Niebo i ziemia może się odmienić, ale nie wyczerpie się miłosierdzie Boże. O, co za radość się pali w sercu moim, kiedy widzę tę niepojętą dobroć Twoją, o Jezu mój! Pragnę przyprowadzić wszystkich grzeszników do stóp Twoich, aby wysławiali przez nieskończone wieki miłosierdzie Twoje.

— Nie ustawaj w modlitwie za grzesznikami. Ty wiesz, jak mi bardzo na sercu ciążą dusze ich; ulżyj śmiertelnemu smutkowi mojemu, szafuj miłosierdziem moim.

— Czyń co chcesz, rozdawaj łaski jak chcesz, komu chcesz i kiedy chcesz.

— Łaski, których ci udzielam, są nie tylko dla ciebie, ale i dla wielkiej liczby dusz... A w sercu twoim jest ustawiczne mieszkanie moje. Pomimo nędzy, jaką jesteś, łączę się z tobą i odbieram ci nędzę twoją, a daję ci miłosierdzie moje; w każdej duszy dokonywam dzieła miłosierdzia, a im większy grzesznik, tym ma większe prawa do miłosierdzia mojego. Nad każdym dziełem rąk moich jest utwierdzone miłosierdzie moje. Kto ufa miłosierdziu mojemu, nie zginie, bo wszystkie sprawy jego moimi są, a nieprzyjaciele rozbiją się u stóp podnóżka mojego.

Teraz poznałam, że szatan najwięcej nienawidzi miłosierdzia, jest to dla niego największą męką, jednak słowo Pańskie nie przeminie, mowa Boża żywą jest; trudności — dzieł Bożych nie umorzą, ale wykazują, iż Bożymi są.

W czasie mszy św. ujrzałam Pana Jezusa przybitego do krzyża, w wielkich mękach. Cichy jęk wychodził z Jego Serca. — Po chwili Jezus rzekł: Pragnę, pragnę zbawienia dusz; pomóż mi, córko moja, ratować dusze. Złącz swe cierpienia z męką moją i ofiaruj Ojcu Niebieskiemu za grzeszników.

Kiedy raz zapytałam Pana Jezusa, jak może znieść tyle występków i różnych zbrodni i nie karze ich. — Odpowiedział mi Pan: Na ukaranie mam wieczność, a teraz przedłużam im czas miłosierdzia, ale biada im, jeżeli nie poznają czasu nawiedzenia mego. Córko moja, sekretarko mojego miłosierdzia, nie tylko cię obowiązuje pisanie i głoszenie o moim miłosierdziu, ale wypraszaj im łaskę, aby i oni uwielbili moje miłosierdzie.

— Córko moja, ufność i miłość twoja krępują sprawiedliwość moją i nie mogę karać, bo mi przeszkadzasz. O, jak wielką ma siłę dusza pełna ufności.

— Córko moja, napisz, że im większa nędza, tym większe ma prawo do miłosierdzia mojego, a namawiaj wszystkie dusze do ufności w niepojętą przepaść miłosierdzia mojego, bo pragnę je wszystkie zbawić. Zdrój miłosierdzia mojego został otwarty na oścież włócznią na krzyżu dla wszystkich dusz — nikogo nie wyłączyłem.

— Ze wszystkich ran moich jak ze strumieni płynie miłosierdzie dla dusz, ale rana serca mojego jest źródłem niezgłębionego miłosierdzia, z tego źródła tryskają wszelkie łaski dla dusz. Palą mnie płomienie litości, pragnę je przelać na dusze ludzkie. Mów światu całemu o moim miłosierdziu.

— Podaję ci trzy sposoby czynienia miłosierdzia bliźnim: pierwszy — czyn, drugi — słowo, trzeci — modlitwa; w tych trzech stopniach zawiera się pełnia miłosierdzia i jest niezbitym dowodem miłości ku mnie. W ten sposób dusza wysławia i oddaje cześć miłosierdziu mojemu.

A gdy przyjdzie dzień ostatni, z tego sądzeni będziemy i według tego otrzymamy wyrok wieczny.

Rozumiem, że miłosierdzie jest wielorakie, zawsze i wszędzie i w każdy czas można czynić dobrze. Gorąca miłość Boga widzi wkoło siebie nieustanne potrzeby udzielania się przez czyn, słowo i modlitwę. Teraz rozumiem słowa Twoje, któreś mi powiedział, o Panie, dawniej.

— Córko, potrzebuję ofiary wypełnionej miłością, bo ta tylko ma znaczenie. Wielkie są długi świata zaciągnięte wobec mnie, mogą je spłacić dusze czyste swą ofiarą, czyniąc miłosierdzie w duchu. — Rozumiem słowa Twoje, Panie, i rozciągłość miłosierdzia, jakie ma jaśnieć w duszy mojej. — Jezus: Wiem, córko moja, że je rozumiesz i czynisz wszystko, co jest w twej mocy, ale napisz to dla dusz wielu, które nieraz się martwią, że nie mają rzeczy materialnych, aby przez nie czynić miłosierdzie. Jednak o wiele większą ma zasługę miłosierdzie ducha, na które nie potrzeba mieć ani pozwolenia, ani spichlerza — jest ono przystępne dla wszelkiej duszy. Jeżeli dusza nie czyni miłosierdzia w jakikolwiek sposób, nie dostąpi miłosierdzia mojego w dzień sądu. O, gdyby dusze umiały gromadzić sobie skarby wieczne, nie byłyby sądzone, uprzedzając sądy moje miłosierdziem.

— O trzeciej godzinie błagaj mojego miłosierdzia szczególnie dla grzeszników, i choć przez krótki moment zagłębiaj się w mojej męce, szczególnie w moim opuszczeniu w chwili konania. Jest to godzina wielkiego miłosierdzia dla świata całego. Pozwolę ci wniknąć w mój śmiertelny smutek; w tej godzinie nie odmówię duszy niczego, która mnie prosi przez mękę moją.

— W godzinie tej uprosisz wszystko dla siebie i dla innych, w tej godzinie stała się łaska dla świata całego — miłosierdzie zwyciężyło sprawiedliwość. Córko moja, staraj się w tej godzinie odprawiać drogę krzyżową, o ile ci na to obowiązki pozwolą, a jeżeli nie możesz odprawić drogi krzyżowej, to przynajmniej wstąp na chwilę do kaplicy i uczcij moje serce, które jest pełne miłosierdzia w Najświętszym Sakramencie, a jeżeli nie możesz wstąpić do kaplicy, pogrąż się w modlitwie tam, gdzie jesteś, chociaż przez króciutką chwilę. Żądam czci dla miłosierdzia mojego od wszelkiego stworzenia, ale od ciebie najpierw, bo dałem ci najgłębiej poznać tę tajemnicę.

— Napisz, córko moja, że jestem miłosierdziem samym dla duszy skruszonej. Największa nędza duszy nie zapala mnie gniewem, ale się wzrusza serce moje dla niej miłosierdziem wielkim.

— Powiedział mi Pan: Utrata każdej duszy pogrąża mnie w śmiertelnym smutku. Zawsze mnie pocieszasz, kiedy się modlisz za grzeszników. Najmilsza mi jest modlitwa — modlitwa za nawrócenie dusz grzesznych. Wiedz, córko moja, że ta modlitwa zawsze jest wysłuchana.

— Córko moja, patrz w miłosierne serce moje i odbij litość jego we własnym sercu i czynie, abyś ty, która głosisz światu miłosierdzie moje, sama nim płonęła.

Obraz: Jezu, ufam Tobie

Wieczorem, kiedy byłam w celi, ujrzałam Pana Jezusa ubranego w szatę białą. Jedna ręka wzniesiona do błogosławieństwa, a druga dotykała szaty na piersiach. Z uchylenia szaty na piersiach wychodziły dwa wielkie promienie, jeden czerwony, a drugi blady. W milczeniu wpatrywałam się w Pana, dusza moja była przejęta bojaźnią, ale i radością wielką. — Po chwili powiedział mi Jezus: Wymaluj obraz według rysunku, który widzisz, z podpisem: Jezu, ufam Tobie. Pragnę, aby ten obraz czczono najpierw w kaplicy waszej i na całym świecie [...], żeby był uroczyście poświęcony w pierwszą niedzielę po Wielkanocy, ta niedziela ma być świętem Miłosierdzia [...]. Obiecuję, że dusza, która czcić będzie ten obraz, nie zginie. Obiecuję także już tu na ziemi zwycięstwo nad nieprzyjaciółmi, a szczególnie w godzinę śmierci. Ja sam bronić ją będę jako swej chwały.

W czasie modlitwy usłyszałam te słowa wewnętrznie: Te dwa promienie oznaczają krew i wodę; blady promień oznacza wodę, która usprawiedliwia duszę, czerwony promień oznacza krew, która jest życiem dusz... Te dwa promienie wyszły z wnętrzności miłosierdzia mojego wówczas, kiedy konające serce moje zostało włócznią otwarte na krzyżu. Te promienie osłaniają duszę przed zagniewaniem Ojca mojego. Szczęśliwy, kto w ich cieniu żyć będzie, bo nie dosięgnie go sprawiedliwa ręka Boga.

Podaję ludziom naczynie, z którym mają przychodzić po łaski do źródła miłosierdzia. Tym naczyniem jest ten obraz z podpisem: Jezu ufam Tobie.

O czci obrazu

W Wielki Piątek o godzinie trzeciej po południu, kiedy weszłam do kaplicy, usłyszałam te słowa: Pragnę, żeby obraz ten był publicznie uczczony. — Wtem ujrzałam Pana Jezusa na krzyżu konającego i w ciężkich boleściach i wyszły z Serca Jezusa te same dwa promienie, jakie są na tym obrazie.

Kiedy został wystawiony ten obraz, ujrzałam żywy ruch ręki Jezusa, który zakreślił duży znak krzyża. W ten sam dzień wieczorem, kiedy się położyłam do łóżka, ujrzałam, jak ten obraz szedł ponad miastem, a miasto to było założone siatką i sieciami. Kiedy Jezus przeszedł, przeciął wszystkie sieci, a w końcu zakreślił duży znak krzyża świętego i znikł.

Kiedy byłam w Ostrej Bramie w czasie tych uroczystości, podczas których obraz ten został wystawiony, byłam na kazaniu, które mówił mój spowiednik; kazanie to było o miłosierdziu Bożym, było pierwsze, czego żądał tak dawno Pan Jezus. Kiedy zaczął mówić o tym wielkim miłosierdziu Pańskim, obraz ten przybrał żywą postać i promienie te przenikały do serc ludzi zgromadzonych, jednak nie w równej mierze, jedni otrzymali więcej, a drudzy mniej. Radość wielka zalała duszę moją, widząc łaskę Boga. — Wtem usłyszałam te słowa: Tyś świadkiem miłosierdzia mego, na wieki stać będziesz przed tronem moim jako żywy świadek miłosierdzia mego.

Święto Miłosierdzia Bożego

Niedziela Przewodnia, czyli Święto Miłosierdzia Pańskiego, zakończenie Jubileuszu Odkupienia [...]. Kiedy się kończyło nabożeństwo i kapłan wziął Przenajświętszy Sakrament, aby udzielić błogosławieństwa; wtem ujrzałam Pana Jezusa w takiej postaci, jako jest na tym obrazie. Udzielił Pan błogosławieństwa i promienie te rozeszły się na cały świat [...]. — Wtem usłyszałam głos:

Święto to wyszło z wnętrzności miłosierdzia mojego i jest zatwierdzone w głębokościach zmiłowań moich. Wszelka dusza wierząca i ufająca miłosierdziu mojemu, dostąpi go. — Cieszyłam się niezmiernie dobrocią i wielkością Boga mego.

Koronka do Miłosierdzia Bożego...

Wieczorem, kiedy byłam w swojej celi, ujrzałam Anioła, wykonawcę gniewu Bożego. Był w szacie jasnej, z promiennym obliczem, obłok pod jego stopami, z obłoku wychodziły pioruny i błyskawice do rąk jego, a z ręki jego wychodziły i dopiero dotykały ziemi. Kiedy ujrzałam ten znak gniewu Bożego, który miał dotknąć ziemię, a szczególnie pewne miejsce, którego wymienić nie mogę dla słusznych przyczyn, zaczęłam prosić Anioła, aby się wstrzymał chwil kilka, a świat będzie czynił pokutę. Jednak niczym prośba moja była wobec gniewu Bożego. W tej chwili ujrzałam Trójcę Przenajświętszą. Wielkość majestatu Jej przenikała mnie do głębi i nie śmiałam powtórzyć błagania mojego. W tej samej chwili uczułam w duszy swojej moc łaski Jezusa, która mieszka w duszy mojej; kiedy mi przyszła świadomość tej łaski, w tej samej chwili zostałam porwana przed stolicę Bożą. O, jak wielki jest Pan i Bóg nasz i niepojęta jest świętość Jego! Nie będę się kusić opisywać tej wielkości, bo niedługo ujrzymy Go wszyscy, jakim jest. Zaczęłam błagać Boga za światem słowami wewnętrznie słyszanymi. Kiedy się tak modliłam, ujrzałam bezsilność Anioła i nie mógł wypełnić sprawiedliwej kary, która się słusznie należała za grzechy. Z taką mocą wewnętrzną jeszcze się nigdy nie modliłam jako wtenczas. Słowa, którymi błagałam Boga, są następujące:

Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci ciało i krew, duszę i bóstwo najmilszego Syna Twojego, a Pana naszego Jezusa Chrystusa, za grzechy nasze i świata całego; dla Jego bolesnej męki miej miłosierdzie dla nas.

Na drugi dzień rano, kiedy weszłam do naszej kaplicy, usłyszałam te słowa wewnętrznie: Ile razy wejdziesz do kaplicy, odmów zaraz tę modlitwę, której cię nauczyłem wczoraj. — Kiedy odmówiłam tę modlitwę, usłyszałam w duszy te słowa: Modlitwa ta jest na uśmierzenie gniewu mojego, odmawiać ją będziesz przez dziewięć dni na zwykłej cząstce różańca w sposób następujący:

Najpierw odmówisz jedno Ojcze nasz i Zdrowaś Maryjo, i Wierzę w Boga, następnie, na paciorkach „Ojcze nasz", mówić będziesz następujące słowa: Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci ciało i krew, duszę i bóstwo najmilszego Syna Twojego, a Pana naszego Jezusa Chrystusa, na przebłaganie za grzechy nasze i świata całego; na paciorkach ,,Zdrowaś Maryjo" będziesz odmawiać następujące słowa: Dla Jego bolesnej męki miej miłosierdzie dla nas i świata całego. Na zakończenie odmówisz trzykrotnie te słowa: Święty Boże, Święty Mocny, Święty Nieśmiertelny, zmiłuj się nad nami i nad całym światem.

...i boskie obietnice

W pewnej chwili, kiedy przechodziłam korytarzem do kuchni, usłyszałam w duszy te słowa:

Odmawiaj nieustannie tę koronkę, której cię nauczyłem. Ktokolwiek będzie ją odmawiał, dostąpi wielkiego miłosierdzia w godzinę śmierci. Kapłani będą podawać grzesznikom jako ostatnią deskę ratunku; chociażby był grzesznik najzatwardzialszy, jeżeli raz tylko zmówi tę koronkę, dostąpi łaski z nieskończonego miłosierdzia mojego. Pragnę, aby poznał świat cały miłosierdzie moje;

niepojętych łask pragnę udzielać duszom, które ufają mojemu miłosierdziu.

Powiedział mi Pan, żeby tę koronkę odmawiać przez dziewięć dni przed świętem Miłosierdzia. Rozpoczynać się ma w Wielki Piątek. — W tej nowennie udzielę duszom wszelkich łask.

— Córko moja, zachęcaj dusze do odmawiania tej koronki, którą ci podałem. Przez odmawianie tej koronki podoba mi się dać wszystko, o co mnie prosić będą. Zatwardziali grzesznicy, gdy ją odmawiać będą, napełnię duszę ich spokojem, a godzina śmierci ich będzie szczęśliwa. Napisz to dla dusz strapionych: Gdy dusza ujrzy i pozna ciężkość swych grzechów, gdy się odsłoni przed jej oczyma cała przepaść nędzy, w jakiej się pogrążyła, niech nie rozpacza, ale z ufnością niech się rzuci w ramiona mojego miłosierdzia, jak dziecko w objęcia ukochanej matki. Dusze te mają pierwszeństwo do mojego litościwego serca, one mają pierwszeństwo do mojego miłosierdzia. Powiedz, że żadna dusza, która wzywała miłosierdzia mojego, nie zawiodła się ani nie doznała zawstydzenia. Mam szczególne upodobanie w duszy, która zaufała dobroci mojej. Napisz: Gdy tę koronkę przy konających odmawiać będą, stanę pomiędzy Ojcem a duszą konającą nie jako sędzia sprawiedliwy, ale jako zbawiciel miłosierny.

W nocy nagle zostałam przebudzona i poznałam, że jakaś dusza prosi mnie o modlitwę i że jest w wielkiej potrzebie modlitwy. Króciutko, ale z całej duszy, prosiłam Pana o łaskę dla niej. Na drugi dzień, już po dwunastej, kiedy weszłam na salę, ujrzałam osobę konającą i dowiedziałam się, że agonia zaczęła się w nocy. Jak stwierdziłam, było to wtenczas, kiedy mnie proszono o modlitwę. — Nagle usłyszałam w duszy głos: Odmów tę koronkę, której cię nauczyłem. — Pobiegłam po różaniec i uklękłam przy konającej i zaczęłam z całą gorącością ducha odmawiać tę koronkę. Nagle konająca otworzyła oczy i spojrzała na mnie, i nie zdążyłam zmówić całej koronki, a ona już skonała z dziwnym spokojem. Gorąco prosiłam Pana, aby spełnił obietnicę, którą mi dał za odmówienie tej koronki. Dał mi Pan poznać, że dusza ta dostąpiła łaski, którą Pan mi przyobiecał. Dusza ta była pierwsza, która doznała obietnicy Pańskiej. Czułam, jak moc miłosierdzia ogarnia tę duszę.

Dziś wieczorem umierał pewien człowiek młody jeszcze, ale strasznie się męczył. Zaczęłam za niego tę koroneczkę, której mnie nauczył Pan. Zmówiłam całą, jednak konanie się przedłuża, chciałam zacząć litanię do Wszystkich Świętych — ale nagle usłyszałam te słowa: Odmawiaj tę koronkę. — Zrozumiałam, że dusza ta potrzebuje wielkiej pomocy modlitwy i wielkiego miłosierdzia. Zamknęłam się w swojej separatce i padłam krzyżem przed Bogiem, i żebrałam miłosierdzia dla tej duszy; wtem odczułam wielki Majestat Boży i wielką sprawiedliwość Bożą. Truchlałam z przerażenia, ale nie przestawałam błagać Boga o miłosierdzie za duszę tę i zdjęłam krzyżyk z piersi swojej, krzyżyk ten jest ślubny, i położyłam go na piersiach konającego, i rzekłam do Pana: Jezu, spójrz na tę duszę z taką miłością, z jaką spojrzałeś na moją całopalną ofiarę w dzień ślubów wieczystych, i przez moc obietnicy, jakąś mi przyrzekł dla konających, którzy będą wzywać miłosierdzia Twego. I przestał się męczyć, skonał spokojnie. O, jak bardzo powinniśmy się modlić za konających; korzystajmy z miłosierdzia póki czas zmiłowania.

Kiedy weszłam na chwilę do kaplicy — powiedział mi Pan: Córko moja, pomóż mi zbawić pewnego grzesznika konającego; odmów za niego tę koronkę, której cię nauczyłem. — Kiedy zaczęłam odmawiać tę koronkę, ujrzałam tego konającego w strasznych mękach i walkach. Bronił go Anioł Stróż, ale był jakby bezsilny wobec nędzy tej duszy. Całe mnóstwo szatanów czekało na tę duszę. Jednak podczas odmawiania tej koronki ujrzałam Jezusa w takiej postaci, jak jest namalowany na tym obrazie. Te promienie, które wyszły z Serca Jezusa, ogarnęły chorego, a moce ciemności uciekły w popłochu. Chory oddał ostatnie tchnienie spokojnie. Kiedy przyszłam do siebie, zrozumiałam, jak ta koronka ważna jest przy konających, ona uśmierza gniew Boży.