Droga Krzyżowa Matki Teresy z Kalkuty

www.gsd.gda.pl/a.

publikacja 31.03.2006 09:15

Odmówmy modlitwę za naszych braci i siostry, za młodych tego świata: "Spraw, Panie, abyśmy byli godni służyć naszym braciom na całym świecie, którzy żyją i umierają w ubóstwie i głodzie. Daj im dzisiaj, za sprawą naszych rąk, chleba ich powszedniego, a poprzez naszą rozumiejącą miłość obdarz ich pokojem i radością."

Jezus powiedział do młodych ludzi swoich czasów: "Jeżeli chcecie być moimi uczniami, weźcie krzyż i naśladujcie Mnie". Ale On, zanim wziął swój krzyż, wiedział, że Go potrzebowaliśmy, że bez Niego nie bylibyśmy zdolni do podążania za Nim, do przeżywania naszej Drogi Krzyżowej. Dlatego On przemienił siebie w Chleb życia i powiedział: "Jeżeli nie spożywacie mego ciała i nie pijecie mojej krwi, nie możecie żyć, nie możecie podążyć za Mną, nie możecie być moimi uczniami". Chociaż dzisiaj On nie potrzebuje brać krzyża, iść na Golgotę i przeżywać swoją Drogę Krzyżową, to jednak dziś na nowo - w tobie i we mnie, w młodych tego świata - przeżywa On swoją mękę.

Oto małe dziecko, głodne dziecko, które jadło kawałek chleba kruszynkę po kruszynce, ponieważ bało się, że chleb się skończy i że będzie znowu głodne... To była pierwsza stacja Drogi Krzyżowej. Czy ja to widzę? Bardzo często patrzymy, ale nie widzimy. My wszyscy winniśmy wziąć krzyż i podążać za Chrystusem na Kalwarię, jeżeli chcemy z Nim zmartwychwstać. Sądzę, że właśnie dlatego Jezus, zanim umarł, dał nam swe ciało, dał nam swą krew, abyśmy mogli żyć, abyśmy mieli odwagę, abyśmy byli zdolni nieść krzyż i krok za krokiem podążać za Nim.

Na naszej Drodze Krzyżowej widzimy Jezusa jako biednego i głodnego, jako upadającego. Czy jesteśmy tam obecni, aby Mu pomóc? Czy jesteśmy tam z naszym poświęceniem, z naszym chlebem, prawdziwym chlebem? Są tysiące ludzi, którzy umierają z braku odrobiny miłości, odrobiny uznania. To jest stacja Drogi Krzyżowej Jezusa w głodzie, w upadku.

I mamy czwartą stację Drogi Krzyżowej, gdzie spotyka On swoją Matkę. Czy my jesteśmy matką dla cierpiącego, matką miłości i zrozumienia? Czy jesteśmy tam, aby zrozumieć naszych młodych ludzi wtedy, gdy upadają, gdy są samotni, gdy czują się niechciani? Czy jesteśmy tam obecni?

Szymon Cyrenejczyk wziął krzyż i podążył za Jezusem - pomagał Jezusowi dźwigać Jego krzyż. To, co wy, młodzi ludzie, uczyniliście w ciągu tego roku jako znak miłości - te tysiące i miliony rzeczy, które ofiarowaliście dla Jezusa, dla biednych - właśnie wtedy byliście Szymonem Cyrenejczykiem, w czasie tych dni, podczas każdej z tych czynności, którą wykonaliście.

A Weronika - czy my jesteśmy Weroniką dla naszych biednych, dla tych, którzy są samotni, dla tych, którzy są niechciani? Czy jesteśmy tam, aby ocierać ich smutek? Czy jesteśmy tam, aby dzielić ich cierpienie? Czy jesteśmy tam obecni? Czy też jesteśmy jednymi z tych dumnych, którzy przechodzą obok i patrzą, ale nie są w stanie zobaczyć?

Jezus znowu upada. Ile razy podnosiliśmy ludzi z ulicy, którzy żyją jak zwierzęta, ale tęsknią za tym, aby umrzeć jak aniołowie? Czy jesteśmy tam obecni, aby ich podnieść? Nawet tutaj, w waszym kraju - czy widzicie ludzi siedzących w parku, tak bardzo samotnych, niechcianych, nieszczęśliwych, o których nikt się nie troszczy? Mówimy: to alkoholicy! Nie obchodzi mnie to! Ale to Jezus potrzebuje twojej ręki, aby obetrzeć tę twarz. Czy jesteś tam, aby tego dokonać, czy też przechodzisz obok?

Jezus upadł znowu, dla ciebie i dla mnie. Został pozbawiony odzienia. A dziś małe dziecko jeszcze przed narodzeniem bywa pozbawione miłości. Musi umrzeć, gdyż tego dziecka nie chcemy. To dziecko musi być nagie, bo go nie chcemy. I Jezus przyjął to straszne cierpienie. To nienarodzone dziecko przyjmuje to straszne cierpienie, bo nie ma wyboru. Ale ja mam możliwość wyboru, aby je chcieć, aby je kochać, aby je chronić. To mój brat, to moja siostra.

Jezus ukrzyżowany. Jak dużo ludzi kalekich, z opóźnionym rozwojem umysłowym, ludzi młodych, zapełnia szpitale! A ilu jest takich w naszych własnych domach? Czy my kiedykolwiek dzielimy z nimi to ukrzyżowanie? Czy my o tym wiemy? A Jezus powiedział: "Jeśli chcecie być moimi uczniami, weźcie swój krzyż i podążajcie za Mną". Jezus uważa, że my - biorąc krzyż na ramiona - karmimy Go w głodzie, ubieramy w nagości, zabieramy Go do naszych domów - i tak staje się nasz.

Zaczynajmy naszą Drogę Krzyżową z odwagą i wielką radością, gdyż mamy Jezusa w Komunii św. Mamy Jezusa - Chleb życia - aby obdarzył nas życiem, aby dał nam siłę, gdyż Jego radość jest naszą siłą i Jego męka jest naszą siłą. Bez Niego nic nie możemy uczynić.

Wy, młodzi ludzie, pełni miłości, pełni siły, pełni życia, nie marnujcie waszej energii na rzeczy bezużyteczne. Patrz i zobacz! Trzeba patrzeć i widzieć waszych braci i siostry nie tylko w waszym kraju, nie tylko w waszym własnym domu. Trzeba patrzeć i widzieć wszędzie, gdzie są ludzie głodni, którzy patrzą na ciebie. Są też ludzie nadzy, którzy patrzą na ciebie. Są też ludzie bezdomni, którzy patrzą na ciebie. Nie odwracajcie się do biednych plecami, gdyż oni są Chrystusem!

Wygłoszone w Stanach Zjednoczonych