Chwila święta

Beata Sieńkowska

publikacja 01.03.2007 21:05

Droga Krzyżowa

I. Pan Jezus na śmierć skazany.


Ciągle słyszę głos mój we wrzasku Twych katów...
Ty milczysz w krzykliwej krwi i szat czerwieni,
Odziany szyderstwem, w uszach brzmi świst batów,
A w sercu Piłata cichy głos sumienia
Przez okrzyki tłumu zostaje zdeptany -
Zło czerpie swą siłę i swą moc z tchórzostwa.
Pada wyrok: Na krzyż! Zostajesz skazany
Bym mógł za Twe życie, moje życie dostać...





II. Pan Jezus bierze Krzyż na ramiona swoje.


Na swoje ramiona bierzesz ciężar krzyża,
Co ciężarem świata i bycia człowiekiem
Okazuje się być. Ale to Cię zbliża
Do nas jeszcze bardziej, niż wtedy... w Betlejem.
Bo Tyś Król prawdziwy, nie taki, jak władcy
Których panowanie parodią i klęską...
A ślad, który krzyżem za sobą wciąż znaczysz
Dla Twoich wybranych jest miłości ścieżką.





III. Pan Jezus po raz pierwszy pod krzyżem upada.


Ciężar, coś go przyjął, rzucił Cię na ziemię,
Przygniótł i poranił Twe zmęczone nogi,
Nie zaznasz wytchnienia... ono nie dla Ciebie -
Już razy oprawców naglą Cię do drogi.
Powstajesz strudzony. Skąd masz tyle siły?
I tyle pokory pośród morza złości?
Cicho brniesz wciąż naprzód, wiedząc, Jezu miły,
Że cierpienie ceną jest sprawiedliwości.


IV. Jezus spotyka Matkę swoją.


Nagle w tłumie gapiów Matkę swą spotykasz,
Choć przestrzeń Was dzieli, jednoczą się serca -
Jej, które w tej chwili ostry miecz przenika
I Twoje, co zabić chce mój grzech - morderca.
Matka Twoja wierna swemu "Fiat", co Bogu
Powiedziała zanim powstałeś w Jej łonie,
Idzie z Tobą ciągle w tłumie Twoich wrogów...
Daj mi, Panie, stać się choć podobnym do Niej!





V. Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Panu Jezusowi.


Żołnierze zmuszają z Cyreny Szymona,
Aby razem z Tobą dźwigał ciężar Krzyża.
Gniew nim targa, niechęć i duma zraniona
Buntuje się w sercu, ale w końcu zbliża
Szymona do Ciebie ta pomoc niechętna,
Której się opierał, lecz podjął w milczeniu,
Teraz już rozumie, że to chwila święta,
Bo daje mu udział w ludzkości zbawieniu.





VI. Św. Weronika ociera twarz Panu Jezusowi.


Nikt nie musiał jednak naglić Weroniki,
Wyrwała się z tłumu bez chwili wahania
Nie bacząc na wojsko, na tłum i okrzyki
Pospieszyła z chustą, by otrzeć Twarz Pana.
Tyś, Jezu, zmęczony tak,że by się zdało
Nie zwracasz uwagi na dziewczątko dzielne...
Ale coż to? Cuda! Na chuście zostało
Twej twarzy odbicie, dane jej w podzięce.


VII. Pan Jezus po raz drugi pod Krzyżem upada


I znowu upadasz, krzyż kaleczy ciało -
Ten ciężar, co na mnie popiołu okruchem
Z rąk kapłana upadł tak lekko, nieśmiało...
Twego Miłosierdzia przemieniony duchem -
Bo Tyś wstał i dźwignął grzechów naszych brzemię,
Już po raz kolejny powstałeś w milczeniu
I poszedłeś zbawiać niewdzięcznych dusz plemię,
Choć ich grzech widziałeś w Ogrójca strapieniu.





VIII. Pan Jezus spotyka płaczące niewiasty


"Nie płaczcie nade Mną, lecz nad sobą płaczcie,
Nad sobą, jak również nad losem swych dzieci..."-
Gdy powagę grzechów i sądu poznacie,
Wtedy moje słowa jasno zrozumiecie.
Czemuś, Jezu drogi, na swój ból nie bacząc
Przejął się naszymi, tak ludzkimi łzami?
Cóż za miłość! Kiedy własne życie tracąc
Pocieszasz nas, choć my - Twoimi katami.





IX. Pan Jezus po raz trzeci pod Krzyżem upada


Upadasz raz trzeci, ręce poranione
Rozkładasz szeroko, jakbyś objąć pragnął
Całą naszą ziemię, jak jagnię zgubione,
Które w swe ramiona chce pasterz przygarnąć.
Tyś Pasterz najlepszy, najczulszy, co kocha
Tak, że własne życie za swe owce daje
I choć każda rana Twą świętą Krwią szlocha,
Idziesz ku Golgocie, trzeci raz powstajesz.


X. Pan Jezus z szat obnażony


Zdarto z Ciebie szaty, nie zdarto godności,
Bo w mych oczach nadal jesteś Bogiem, Panem.
Choć spod strzępów ciała świecą gołe kości,
Kocham Cię i wielbię Twoje święte rany!
Już dziś powinienem "starego człowieka"
Zwlec z siebie pomimo cierpienia i bólu,
Lecz grzeszna natura ociąga się, zwleka...
Daj mi Twej odwagi, Panie mój i Królu.





XI. Pan Jezus zostaje przybity do Krzyża


Właśnie "Król" - to słowo na dowód Twej winy
Wyryto na Krzyżu, do którego kaci
Twe nogi i ręce gwoździami tępymi
Przybijają, a Ty, Jezu, bólem płacisz -
Za me grzeszne myśli - cierniowa korona,
Za nieczystość rąk mych - Twe skrwawione ręce
I każda Twa rana mym grzechem skażona
Dokłada Ci bólu w Twych cierpień udręce.





XII. Pan Jezus na Krzyżu umiera


Wtem ziemia zadrżała, w świątyni zasłona
Rozdarła się na pół, trwoga serca kruszy -
Niektórzy już wiedzą - to Zbawiciel skonał
Otwierając niebo każdej ludzkiej duszy -
Duszy, która w Wodzie i Krwi się obmyje,
Co spływa z Twojego przebitego boku,
W niej zmarły przez grzechy, przez łaskę ożyje -
Wyrwałeś nas, Panie, ze śmierci i mroku.


XIII. Pan Jezus zdjęty z Krzyża


Ciemność, rozpacz, smutek tej konania nocy
Spowija gromadę tych, co po Twe ciało
Przyszli, by je zabrać i do grobu złożyć
W ogrodzie Józefa, czasu wszakże mało,
Bo za chwilę szabat. W objęciach Maryi
Spoczywa zmęczone, święte ciało Syna,
Któregośmy swymi grzechami zabili...
Wybacz nam tę zbrodnię, o Matko Jedyna!







XIV. Pan Jezus złożony do grobu


Idzie już Nikodem wonne zioła niosąc
Do Twojego grobu, Ty - Ziarno Pszeniczne,
Któreś obumarło, aby wydać owoc.
Męką swą zmazałeś grzechy nasze liczne.
Grób Twój tchnie nadzieją na przyszły Chleb Życia,
Światło wiekuiste zabłyśnie w ciemności...
A ja proszę, Jezu, tuląc drzewo Krzyża,
Daj nam trwać przy Tobie teraz i w wieczności!