Śladami Jezusa - Góra chwały

Małgorzata Głowacka

publikacja 05.03.2009 23:35

Góra Tabor często wspominana jest w Starym Testamencie jako miejsce ważnych wydarzeń w historii Izraela. Przez wiele bowiem lat spełniała funkcje obronne. Na jej szczycie wznoszono mury, budowano fortyfikacje i obronne rezydencje władców.

Korzystali z tych umocnień Egipcjanie, broniąc się przed wojskami Antiocha III, króla Syrii w 218 r. przed Chrystusem i powstańcy żydowscy przed wojskami rzymskimi pod wodzą Placyda w latach 66-67 po narodzeniu Chrystusa. Władali nią Saraceni i krzyżowcy....

Przemierzając Galileę nie można pominąć Góry Tabor. Nie da się. Widać ja z wielu kilometrów, kłuje w oczy, wyróżniając się w Dolinie Jezreel. Otoczona pasmem równin samotnie wznosi się swą majestatyczną bryłą z charakterystycznie spłaszczonym szczytem na wysokość 588m n.p.m. Niejednokrotnie była wspominana w Biblii i ceniona od najdawniejszych czasów, jako doskonały punkt obronny. Stanowiła nawet miejsce kultu bałwochwalczego, który tak mocno ganił prorok Ozeasz. Współcześnie utożsamiana jest z górą Przemienienia Chrystusa. Jako pierwszy pogląd, że jest to miejsce przemienienia się Jezusa wyraził św.Cyryl Jerozolimski (+387), a za nim św.Hieronim (+420), potem zaś cała tradycja.
 



W czasie podróżowania po Izraelu i ja docieram do Góry Tabor. Nie tak prosto ją zdobyć. Droga, po której jeżdżą autokary kończy się na dużym parkingu, na wysokości ok. 300 m n.p.m.. Dalej na szczyt można wjechać taksówkami, zwanymi tutaj szerutami lub wspiąć się na nogach (niczym apostołowie). Droga wije się serpentynami i jest wąska, ma 5 km długości. Stara droga dla pielgrzymów miała 4343 stopnie wykute w skale, jednak teraz drogę wytyczono na nowo i poryto asfaltem tak, by mogły nią przejechać auta osobowe.




 

Szczyt postanawiam zdobyć „na piechotę”. Chcę poczuć trud wspinaczki. Popołudniowa pora i 38 stopni ciepła szybko dają mi się we znaki. Jednak bez względu na wszystko ta wspinaczka po samotnej ścieżce i podziwianie bezkresnych widoków jest niesamowita. Zmęczona docieram w końcu na szczyt. Mijam tzw. Bramę Wiatrów (zachowała się tu niezmiennie od 1218 roku), która strzeże wejścia do sanktuarium. Mym oczom ukazuje się oryginalna i dziwna budowla. To Bazylika Przemienienia. Jest to kolejna świątynia, którą tutaj wybudowano. Pierwszą świątynię wzniosła na szczycie góry Tabor św. Helena - matka cesarza Konstantyna Wielkiego. W tym wspaniałym kościele pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego znajdowały się dwie kaplice - Mojżesza i Eliasza. Podczas V Soboru Konstantynopolitańskiego w 553r. Tabor podniesiono do rangi stolicy biskupiej. Około 637r. Galileę (i znajdującą się na jej terenie górę Tabor) opanowali Saraceni. W 1099r. zostali wyparci z tych terenów przez wojska krzyżowców. W 2 lata później Tankred, łaciński książę Galilei, powierzył Tabor Benedyktynom. Odbudowali oni sanktuarium, w niewielkim stopniu zmieniając jego kształt pierwotny. Kościół otrzymał wezwanie Najświętszego Zbawiciela. Wznieśli także klasztor i hospicjum dla pielgrzymów. W 1113r. Jednak szczyt góry opanowały saraceńskie bandy Malduka, które wymordowały zakonników (72 osoby). W 2 lata później krzyżowcy i zakonnicy wrócili, a opat Benedyktynów otrzymał godność arcybiskupa z prawem paliusza. Benedyktyni z rozmachem rozpoczęli na nowo prace budowlane. Świątynię otoczyli murem tak solidnym (3km długości), że załoga oparła się atakom Saladyna w 1183r. Jednak po klęsce wojsk jerozolimskich pod Hattim (1187r.) góra ponownie znalazła się w rękach Saracenów. Ich władca - Saladyn darował życie zakonnikom, ale kazał im opuścić górę. Kościół, klasztor i hospicjum zostały zburzone - podobnie jak wszelkie budowle o charakterze obronnym. Twierdzę z prawdziwego zdarzenia wzniósł na szczycie tej góry następca Saladyna - sułtan Malek el-Adel. Twierdza ta dwukrotnie oparła się wojskom V wyprawy krzyżowej. Jednak w 1218 r. sułtan Malek al-Kamel, przewidując ewentualność oddania góry krzyżowcom, nakazał zburzenie murów obronnych, a w dziesięć lat później rzeczywiście przekazał ją we władanie Fryderykowi II. Najbardziej efektowną pozostałością tamtej budowli jest właśnie Brama Wiatrów (Bab el-Hawa). W 1257r. sanktuarium zostało powierzone Zakonowi Rycerzy św. Jana. Jednak obecni byli tu tylko 6 lat. Górę Tabor opanowały wojska Bajbarsa. Chrześcijanie wrócili tu w 1631 r. Emir Fakhr el-Din, ulegając prośbom swego przyjaciela Franciszka z Verrano, konsula Toskanii (który kiedyś udzielił mu schronienia), przekazał górę Franciszkanom. Niestety, 4 lata później życzliwy emir został zamordowany i prace nad budową świątyni trzeba było przerwać. Podjęto je ponownie w 1873 r. - ale niebawem ponownie je przerwano. Ostatecznie kamień węgielny pod nowy kościół Przemienienia Pańskiego położono w 1919r., a prace wykopaliskowe podjęto w 1921 r. Budowę kościoła zakończono w 1924 r. Od tego czasu pełni swą służbę nieprzerwanie.
 



Tyle historii. Obecna świątynia zbudowana wg projektu Antonio Barlozziego w 1919-1924 roku ma dwie wieże, które swymi bokami łączą się z kościołem. Wnętrze kryje także dwie kaplice: poświęcone Mojżeszowi i Eliaszowi. Grube kolumny i masywne arkady dzielą bazylikę na 3 nawy. W zasadzie tuż po wejściu jednym rzutem oka można objąć wzrokiem całe wnętrze świątyni, starożytną kryptę z ołtarzem oraz absydę z mozaiką przedstawiającą ewangeliczną scenę Przemienienia. Bazylika swym kształtem nawiązuje do wzorów architektonicznych z okresu z IV-VI wieku. W krypcie, do której schodzi się po stopniach rozciągniętych na całą szerokość nawy głównej zobaczyć można mury i ołtarz dawnej świątyni, odkrytej podczas wykopalisk archeologicznych.
 



Moją całkowitą uwagę skupia mozaika przedstawiająca niezwykłe, ewangeliczne zdarzenie, przemienienia się Chrystusa wobec trzech apostołów: Piotra, Jakuba i Jana. To wydarzenie niezwykłej rangi, skoro szczegółowy opis umieścili w swych ewangeliach wszyscy synoptycy, jak również i Piotr w swym liście. Św.Łukasz dodaje ponadto, iż działo się to podczas modlitwy Jezusa. To niesamowicie istotny szczegół. Zwraca bowiem uwagę na sferę wewnętrznego życia Boga-Człowieka i znaczenie modlitwy.




 

Objawienie się Chrystusa w Boskiej chwale ukazuje Jego Osobę w nieznanym dotąd wymiarze, mówiąc dokładniej - w bezmiarze Jego Boskości. W opisie tego wydarzenia ewangeliści umieścili dwa wątki, które przybliżają znaczenie tajemnicy Przemienienia Pańskiego, mianowicie wielkopiątkowy i wielkanocny. Zresztą sam Chrystus mówi o znaczeniu tego, co widzieli apostołowie: "Nie opowiadajcie nikomu o tym widzeniu, aż Syn Człowieczy zmartwychwstanie" (Mt 17,9). Wypowiedź ta, poza myślą o Męce Pańskiej, zawiera zapowiedź Zmartwychwstania. Wzmianka o wielkanocnym wydarzeniu w przyszłości oraz dwukrotne skojarzenie samego Przemienienia z Męką Pańską, ujawnia tu górze Tabor całą swą głębię. Dla apostołów cud Przemienienia był potrzebny, by w dniach próby ich wiara się nie załamała. I nie tylko dla nich. Każdy z nas ma bowiem swoją górę Tabor, gdzie poznaje Chrystusa, łączy się z Nim i przez to doświadczenie staje się innym człowiekiem, człowiekiem przemienionym; takim, z którym dobrze być razem. Tylko wówczas, gdy doświadczymy osobiście Jego, możemy zejść do życia codziennego, do zwykłych zajęć, rzeczy pozornie szarych i nie doświadczyć prawdziwego dramatu. Owszem schodząc z góry na nizinę codzienności odczuwamy ściskanie w gardle i czujemy ból serca, ale potrafimy już trwać, kochać, iść naprzód ... bo doświadczenie Taboru nieustannie procentuje. Tabor ma w sobie coś z alpinizmu, zarówno tego fizycznego, jak i duchowego. To wspinaczka w górę, na spotkanie z Bogiem i mozolne schodzenie w dół, do rzeczywistości. Z góry widać lepiej i piękniej, ale to na dole przemieniony człowiek ma lepiej widzieć i piękniej służyć ...
 



W tym miejscu modlitwa jest szczególna. Rodzi się tak naturalnie. Jest bardzo żywa i mocna. Niestety, czas tu mija niesamowicie szybko. Czas wracać do autokaru. Jeszcze tylko rzut oka na okolicę i trzeba mi schodzić. A widok jest niezwykły. Przepiękna wielobarwna panorama pól uprawnych, soczystość zieleni i jaskrawość kwiatów. Ze szczytu dostrzegam nawet połyskujące w oddali, w promieniach słońca wody Jeziora Galilejskiego (17 km odległości).... Staram się zapamiętać każdy szczegół tego niesamowitego doświadczenia pobytu tutaj. Teraz mogę już wyruszyć do Jerozolimy ...