Matka Kościoła

ks. Józef Kudasiewicz

publikacja 27.05.2007 21:46

Święto Maryi, Matki Kościoła, obchodzone w poniedziałek po uroczystości Zesłania Ducha Świętego, zostało wprowadzone do polskiego kalendarza liturgicznego 4 maja 1971 r. przez Episkopat Polski - za zgodą Pawła VI. Dzień ten został wybrany dlatego, że Zesłanie Ducha Świętego było początkiem działalności Kościoła.

Matka Kościoła Henryk Przondziono /Foto Gość

Matka błagająca

Maryja nie tylko była obecna w sposób czynny przy poczęciu, narodzinach i dzieciństwie Jezusa. Jawi się również na początku Jego działalności mesjańskiej. Jan, który bardzo dyskretnie zaakcentował dziewicze poczęcie i narodziny Mesjasza (J 1,13), wyraźnie też mówi o Jej czynnej obecności w momencie pierwszego znaku Jezusa (J 2,1-12). Według Janowej teologii, Maryja jest obecna na początku historycznej egzystencji Jezusa, jak również na początku Jego działalności mesjańskiej. Uzupełnia on w ten sposób wizję synoptyków.

Matka Jezusa

Opis wesela w Kanie Galilejskiej (J 2,1-12) znamy bardzo dobrze. Ten krótki fragment Ewangelii św. Jana jest zaludniony różnymi postaciami, można by nawet powiedzieć, że jest przeludniony. Wylicz-my bohaterów tego opowiadania: Jezus, Matka Jezusa, uczniowie Jezusa, słudzy, pan młody, starosta weselny. O każdej z tych postaci można by powiedzieć coś ciekawego: o ich czynach, słowach, po-stawach. Główną postacią jest Jezus, który dokonuje nadzwyczajnego znaku, objawia w ten sposób swoją chwałę, swoją Boską moc; uczniowie widząc znak uwierzyli. Obok Jezusa jest jego Matka; Ona pośredniczy między Synem a pozostałymi uczestnikami wesela. Tylko Ona ma odwagę zwrócić się do Niego z prośbą. Tylko Ona dostrzegła zakłopotanie nowożeńców.

Co możemy powiedzieć o Niej na podstawie tego epizodu ewangelicznego? Św. Jan w sposób szczególny chce podkreślić Jej godność Matki Jezusa. Aż cztery razy w tym krótkim epizodzie nazwana została wprost lub pośrednio Matką Jezusa (w. 1.3.5.12). Opis wesela rozpoczyna się wzmianką o Matce Jezusa (w. 1). Kończy się również przypomnieniem o Niej (w. 12). Dzięki temu cały fragment został pięknie obramowany: wzmianka o Matce Jezusa otwiera go i zamyka. Ewangelista podkreśla w ten sposób Jej znaczenie. Gdy na ten tytuł "Matka Jezusa" spojrzymy w kontekście całej czwartej Ewangelii, dopiero wtedy w pełni odczytamy jego głęboki sens. Jeżeli Maryja jest Matką Jezusa, to równocześnie jest Matką Słowa Wcielonego (J 1,14); Jeżeli jest Matką Jezusa, to również jest Matką Dawcy łaski i prawdy (J 1,17); jeżeli jest Matką Jezusa, to równocześnie jest Matką Zbawiciela (J 4,42); jeżeli jest Matką Jezusa, to jest także Matką Jednorodzonego Syna Bożego (J 1,18; 3,14). I wreszcie, jeżeli jest Matką Jezusa - Głowy odrodzonej ludzkości, to jest również Matką członków. Jest rzeczywiście Matką Pana. Ona w sposób szczególny uczestniczy w czynie zbawczym Jezusa; czyn ten zawiera trzy momenty: znak Jezusa, objawienie Jego chwały, początek wiary Jego uczniów. Wszystkie te wydarzenia związane są z Jej prośbą, z Jej wiarą w moc Syna, z Jej interwencją. Owocem Jej prośby nie tylko było dobre wino, które chwalił starosta weselny, ale również objawienie chwały Jezusa i wiara uczniów (w. 11).

 

Rysy Matki

Jan nie tylko uczy, że Maryja jest Matką Jezusa, ale również maluje niektóre rysy Jej osobowości. Jest obecna w Kanie na weselu; uczestniczy w ludzkiej radości; przyszła jednak nie tylko radować się, ale również służyć i pomagać. Jest uważna i dyskretna. Wrażliwym i dobrym okiem Matki i kobiety dostrzegła brak wina, może i zakłopotanie młodych. Na Wschodzie w tamtych czasach brak wina na weselu byłby prawdziwym skandalem. Miała dobre oczy, wrażliwe serce. Jakże podobna jest tu do swojego Syna. Ewangelie często mówią o dobrych oczach i wrażliwym sercu Jezusa: zobaczył, ulitował się, pomógł, nawet nie proszony (Mt 9,36; 14,14; 15,32; Mk 1,41; 6,34; 9,22; Łk 7,13). Z wielkim zaufaniem mówi o swoim spostrzeżeniu Synowi: "Nie mają już wina" (J 2,3). Wino w języku biblijnym nie tylko oznacza codzienny napój, ale miało również głęboką symbolikę, którą tu trzeba przypomnieć. Wino oznacza ludzką radość. Zachariasz, malując wyzwolenie i powrót Izraela, pisze: "Efraim będzie podobny do mocarza, serce się w nim rozweseli, jak gdyby od wina - ich synowie będą ich oglądać z radością i serce ich rozraduje się w Panu" (Za 10,7). W pouczeniu Syracha (31,27-28) o sposobie korzystania z wina znajduje się taki fragment:

 

"Wino dla ludzi jest życiem,
jeżeli pić je będziesz w miarę.
Jakież ma życie ten, który jest pozbawiony wina?
Stworzone jest ono bowiem dla rozweselania ludzi.
Zadowolenie serca i radość duszy
daje wino pite w swoim czasie i z umiarkowaniem."
I jeszcze jeden tekst poetycki:
"Każesz rosnąć trawie dla bydła
i roślinom, by człowiekowi służyły,
aby z roli dobywał chleb i wino,
co rozwesela serce ludzkie,
by rozpogadzać twarze oliwą,
by serce ludzkie chleb krzepił."
(Ps 104,14-15)

 

 

Według nauki Starego Testamentu, wino jest darem Boga, podobnie jak chleb i oliwa. Zostało stworzone dla rozweselania ludzi. Radość daje jednak wtedy, gdy pite jest z umiarkowaniem. W tym kontekście biblijnym prośba Maryi nabiera głębszego sensu. "Wina nie mają" - oznacza: "Nie mają radości". Prośba o wino jest równocześnie prośbą o zwykłą radość, poezję, przyjaźń. Piękny komentarz do prośby Maryi daje Dostojewski w Braciach Karamazow: Alosza, czuwając u zwłok ojca Zozimy, przypomina sobie Kanę Galilejską: "Nie cierpienie, lecz radość ludzką odwiedził Chrystus, po raz pierwszy czyniąc cud, radości ludziom przysporzył... Kto kocha ludzi, ten kocha również radość... I wiedziało inne wielkie serce wielkiej istoty, będącej z Nim razem, serce Jego Matki, że zstąpił na ziemię nie tylko gwoli swej straszliwej i wielkiej ofiary, że do serca Jego znajdzie dostęp również prosta, niewymyślna radość". Lud chrześcijański dawno odczytał ten rys Matki Jezusa, nazywając Ją "Pocieszycielką strapionych" i "Przyczyną naszej radości". Modląc się do Niej:

 

 

"Witaj, Królowo, Matko miłosierdzia,
życie, słodyczy i nadziejo nasza, witaj...
Przeto Orędowniczko nasza,
One miłosierne oczy Twoje
na nas zwróć..." -

 

 

uprzedził w ten sposób teologów. Mimo zagadkowej, i na pierwszy rzut oka twardej, odpowiedzi Jezusa (w. 4), nie traci nadziei. Zwraca się do sług: "Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie" (w. 5). Rzekła to z taką wiarą, że ich zachęciła. Uwierzyła, zanim Jezus dokonał znaku. Wierząca bez znaku. "Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli" (J 20,29). "W Kanie Maryja jawi się jako wierząca w Jezusa; Jej wiara sprowadza pierwszy znak i przyczynia się do wzbudzenia wiary w uczniach" (RM 21). Pierwszy autentyczny uczeń Jezusa. Uczniowie obecni na weselu uwierzą dopiero po znaku (w. 11).

Po interwencji u Syna znika. Nikt Jej nie dziękuje, nikt o Niej nie pamięta. Od tego momentu cała uwaga skierowana jest na Jezusa, który nakazuje napełnić stągwie wodą: dokonuje znaku. Starosta chwali dobre wino, młodzi i ich rodzice - uratowani od kompromitacji, Jezus objawił swoją chwałę, uczniowie uwierzyli w Niego. To wszystko zapoczątkowała Jej ufna i pokorna prośba, Jej wrażliwość i dobroć. Nic z tego nie wzięła dla siebie. Jako Matka jest dla innych: dla swego Syna i jego chwały; dla uczniów i ich wiary, dla biednych, zakłopotanych ludzi. Jej egzystencja, podobnie jak Jej Syna, jest proegzystencją.

 

 

Tę interwencję Maryi tak komentuje Jan Paweł II: "Jest to więc pośrednictwo: Maryja staje pomiędzy swym Synem a ludźmi w sytuacji ich braków, niedostatków i cierpień. Staje czyli pośredniczy, nie jako obca, lecz ze stanowiska Matki, świadoma, że jako Matka może - lub nawet więcej: prawo - powiedzieć Synowi o potrzebach ludzi. Jej pośrednictwo ma więc charakter wstawienniczy: Maryja się za ludźmi" (RM 21). Pośrednictwo Maryi nie umniejsza jednak "tego jedynego pośrednictwa Chrystusa, lecz ukazuje Jego moc, ponieważ Jezus Chrystus jest jedynym pośrednikiem między Bogiem a ludźmi (1 Tm 2,5-6). Od tego jedynego pośrednictwa całkowicie jest zależne pośrednictwo Maryi" (KK 60). Właśnie w takim znaczeniu wydarzenie w Kanie Galilejskiej jest jakby zapowiedzią pośrednictwa Maryi, które skierowane jest do Chrystusa, a zarazem zmierza do objawienia Jego zbawczej mocy.
Ojciec Święty podkreśla, że Maryja pośredniczy jako Matka; Jej pośrednictwo ma charakter wstawienniczy, tj. modlitewny, błagalny. Jej pośrednictwo nie umniejsza jedynego pośrednictwa Jezusa, ponieważ jest od Niego całkowicie zależne. W wołaniu wiernych, zanoszonym do Matki Jezusa: "Módl się za nami" - wyraża się wiara w takie właśnie pośrednictwo.

Kerygmat Kany

Wydarzenie w Kanie Galilejskiej napełnia radością i nadzieją, ale również stawia wymagania.
Najpierw napełnia radością i nadzieją. Obraz Kany - to obraz Kościoła; w centrum tego Kościoła jest Jezus dokonujący znaku, wokół Niego są uczniowie - pierwociny i filary Kościoła. Uczta weselna jest obrazem eklezjalnym. W tym Kościele blisko Jezusa i Jego uczniów jest Maryja - Matka prosząca. Uczestniczy Ona w zwykłej ludzkiej radości i przyczynia się do niej. Wstawia się do swego Syna za wszystkich uczestników wesela, dla wszystkich bowiem brakło wina. Chrystus nie odmawia prośbie swej Matki. Ile w tym obrazie nadziei! Mamy Matkę, która ma czujne i dobre oczy, jak Jej Syn; złote i wrażliwe serce jak On: ręce skłonne do pomocy, jak Jego ręce łamiące chleb głodnym, dotykające chorych. Jest się więc z czego cieszyć. Ale nie wystarczy się tylko cieszyć. Tu bardziej niż gdzie indziej należy z naciskiem przypomnieć złotą regułę kultu maryjnego: prawdziwa pobożność maryjna nie polega na przemijającym uczuciu, lecz na wierze, synowskiej miłości i na naśladowaniu.

Naśladowanie... Pewien misjonarz pracujący w Afryce Południowej opowiada: jechał kiedyś pociągiem i odmawiał brewiarz, w brewiarzu miał kolorowy obrazek Matki Bożej. Murzyn przyglądał się od pewnego czasu temu obrazkowi. Zaciekawiony obrazkiem, przerwał misjonarzowi modlitwę i zapytał: "Kto to jest? Twoja siostra?" - Nie "Narzeczona?" - Nie. "Któż to więc jest?" - Moja Matka - odparł misjonarz. Czarny popatrzył na obrazek, na misjonarza i z przekonaniem powiedział: "Toś ty nic do Niej nie podobny". Na najbliższym przystanku Murzyn wysiadł; misjonarz zaczął się zastanawiać, w czym nie jest do Niej podobny. Zróbmy rachunek sumienia. Moje oczy- czy mają w sobie coś z dobrych oczu Maryi i Jej miłosiernego Syna? Moje serce - czy ma coś z wrażliwości serca Maryi i Jej Syna? Moje ręce - czy potrafią trudzić się dla innych? Czy potrafię dojrzeć najdrobniejsze potrzeby braci, współczuć im i pomagać? Czy potrafię to czynić dyskretnie, nie czekając na oklaski? Jaka jest moja obecność wśród ludzi? Konsumpcyjna, czy służebna? Czy mam w sobie coś z maryjnej proegzystencji?

Poznaliśmy tu szczególny rys Maryi: sprawiać innym zwykłą, prostą radość: być dla innych przyczyną radości, pocieszycielką w strapieniu. Jest to rys bardzo Boży i bardzo Chrystusowy. Św. Paweł w pozdrowieniu Drugiego Listu do Koryntian pisze: "Błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy. Ten, który nas pociesza w każdym naszym utrapieniu, byśmy sami mogli pocieszać tych, co są w jakiejkolwiek udręce pociechą, której doznajemy od Boga. Jak bowiem obfitują w nas cierpienia Chrystusa, tak też wielkiej doznajemy przez Chrystusa pociechy" (2 Kor 1,3-5). Bóg jest tym, który nas pociesza; od Chrystusa również doznajemy pociechy. Ewangelie nas uczą, że narodziny Jezusa, Jego słowa i czyny sprawiły ludziom radość (Mt 2,10; 13,20; Łk 2, 10); Słusznie Erazm z Rotterdamu powiedział o Jezusie: "Chrystus - ten uweselający wszystkich". W tej wielkiej Bożej tradycji pocieszania trzeba umieścić również Maryję, Pocieszycielkę strapionych. Bóg pocieszający... Chrystus rozdający radość... Matka Jezusa, Przyczyna naszej radości... Dojrzeć smutek drugiego człowieka, odczytać z jego oczu i dzielić się tą bardzo zwykłą codzienną radością - to czyn Boży, Chrystusowy, maryjny, ewangeliczny. A może to nawet szczyt subtelności chrześcijańskiej. Czy mam coś z tej subtelności maryjnej? Czy się nauczyłem tego w Jej szkole? Są takie dni i czasy w ciągu roku, gdy Kościół nam przypomina o tej zwykłej dobroci: św. Mikołaj, gwiazdka, imieniny, narodziny, jubileusze... Tak niewiele kosztuje, a tyle daje radości.

 

"Madonno, wstaw się u Boga
I błagaj Go,
Aby nas przemienił."
(R. Brandstaetter)

 

 

 

 

 

Artykuł pochodzi ze strony: http://www.kielce.opoka.org.pl/czytelnia/?w=510