Maryja Królową naszych serc...

Ks. Ireneusz Rogulski

publikacja 01.05.2008 23:23

Wiele osób traktuje Matkę Bożą jak dobrą wróżkę, która ma spełniać wszystkie nasze zachcianki. Tymczasem oprócz zawierzenia się Maryi istnieje głęboka konieczność „docierania” do Jezusa przez Jej Niepokalane Serce, a także naśladowania wspaniałego przykładu życia Dziewicy z Nazaretu.

Maryja Królową naszych serc...

Miesiąc maj to bez wątpienia najpiękniejszy okres czasu w kalendarzu polskiej przyrody. Nie bez kozery w tym właśnie miesiącu oddajemy szczególną cześć Matce Bożej. To w tym miesiącu gromadzimy się w kościołach i kapliczkach aby odmawiać litanię loretańską, a u początku miesiąca, tj. 3 maja, przeżywamy Uroczystość NMP Królowej Polski (uroczystość tę ustanowił papież Benedykt XV w 1920 r.).

Nasza polska pobożność ma bardzo intensywny rys Maryjny. W wielu parafiach odbywają się specjalne procesje ku czci Matki Bożej, miliony Polaków odmawia różaniec, a nasza dziejowa historia na zawsze związała się z Sanktuarium Królowej Polski na Jasnej Górze. Spośród śpiewanych pieśni najpiękniejsze są te Maryjne, a w sierpniu tysiące pątników pieszo pielgrzymuje do Częstochowy i innych sanktuariów Maryjnych.

Jednym z podstawowych wymiarów pobożności Maryjnej jest zawierzenie. O wartości i sile tego aktu uczył nas i dawał tego świadectwo Jan Paweł II. Jego zawołanie Totus Tuus stało się poniekąd wezwaniem całego narodu, a z pewnością wielu spośród nas. Zawierzamy się Matce Bożej każdego dnia, rozpoczynając jazdę samochodem, odmawiamy modlitwę „Pod Twoją obronę...” (pochodzi ona z III w.), a w przełomowych momentach naszego życia przywołujemy wsparcia Niepokalanej. Przykład życia Jana Pawła pokazuje, że to zawierzenie ma ogromny sens. Przypomnijmy tu 13 maja 1981 r.. Ali Agca celuje wprost w Papieża. Kula jednak o milimetry omija aortę. „Kto inny strzelał – Kto Inny niósł kule” – powiedział po odzyskaniu zdrowia Jan Paweł II. Zbieżność z datą objawień w Fatimie (13 maja!) kazała mu od razu wierzyć, że został uratowany przez Maryję. To dla nas ogromna lekcja! I my możemy liczyć na opiekę Najświętszej Maryi Panny, jeśli tylko w pełni się Jej powierzymy.

Zawierzenie jednak nie wyczerpuje całości naszego odniesienia do Maryi. Drugim ważnym, jeśli nie najważniejszym, elementem naszego kultu Matki Bożej jest zjednoczenie z Jezusem poprzez Niepokalane Serce Maryi. Kościół naucza, że nasze zbawienie dokonuje się z wiary. Ta zaś jest rozumiana jako żywa relacja z Chrystusem, który swoją łaską przemienia nasze życie, nasze sumienie, uzdalniając nas do czynienia dobra. Jaką rolę odgrywa w tym miejscu Maryja? Ogromne! Otóż trzeba zauważyć, że to właśnie Ona spośród ludzi jest najintensywniej zjednoczoną z Jezusem. On „zamieszkał” nie tylko w Jej łonie, ale także w Jej Niepokalanym Sercu. A zatem zawierzając się Matce Bożej docieramy najkrótszą i najpewniejszą drogą do Jezusa. Dlatego Prymas Tysiąclecia kard. Wyszyński zwykł powtarzać: Per Mariam ad Christum, ad Christum per Mariam!

Trzecim aspektem Maryjności jest naśladowanie Maryi. Otóż tak często modlimy się w różnych sprawach do Matki Bożej. Tymczasem tak mało osób modli się, aby naśladować Maryję. A przecież Ona jest wzorem najpiękniejszej wersji człowieczeństwa! To od Niej warto się uczyć uzgadniania swoich planów i marzeń z wolą Bożą, to Ona uczy nas, biegnąc do krewnej Elżbiety, że wiarą trzeba się dzielić, to Ona wreszcie zachęca nas do wrażliwości na potrzeby innych, jak miało to miejsce w Kanie Galilejskiej, wreszcie Maryja stojąca pod krzyżem jest dla nas wzorem tego, jak należy podchodzić do cierpienia. Warto więc modlić się o życie zgodne z postawą Matki Bożej.

Połączenie zawierzenia, doświadczenia Jezusa przez Maryję oraz naśladowania Jej, sprawi, że nasza Maryjność będzie o wiele pełniejsza i niejako „dojrzalsza”. Wówczas Maryja stanie się nie tylko Królową Polski, Królową Świata, ale przede wszystkim Królową naszych serc.