Z narodzeniem Jezusa było tak

Andrzej Macura

publikacja 24.12.2003 15:33

No właśnie, jak? Informacje na ten temat znajdujemy jedynie u dwóch Ewangelistów, Mateusza i Łukasza. Obie historie, choć zgodne w zasadniczych kwestiach, różnią się nieco szczegółami.

Z narodzeniem Jezusa było tak   Henryk Przondziono/GN Żaden z Ewangelistów nie wspomina o obecnych w stajence zwierzętach. Tradycja, która każe nam widzieć w niej wołu i osła, ma swoje źródło w proroctwie Izajasza, gdy Bóg skarżąc się na Izraela, stwierdza, że zwierzęta te są mądrzejsze od Jego ludu, gdyż one rozpoznają swoich panów, a Jego lud nie (Iz 1,3). Chyba jednak z powodzeniem możemy odtworzyć najistotniejsze kwestie dotyczące owego najwspanialszego w dziejach ludzkości wydarzenia, kiedy to Bóg przyszedł na ziemię jako zwyczajny człowiek.

"Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna. Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie". (Łk 2,4-7).

W czasach narodzin Jezusa historyczne ziemie Izraela od kilkudziesięciu lat znajdowały się pod rzymską okupacją. Władzę w cesarstwie sprawował August. Jednak Rzymianie, jako mądrzy władcy, pozwalali narodom podbitym na zachowanie pozorów niezależności. Wymagali płacenia podatków i lojalności. W zamian wspierali panujący porządek. Bezpośrednią władzę na tych terenach sprawował król Herod, zwany Wielkim. Dlatego Mateusz mówi o panowaniu króla Heroda, a Łukasz o wydającym polecenie dokonania spisu cesarzu Auguście.

Maryja i Józef zamieszkiwali w północnej części państwa Heroda, w Galilei, w niewielkiej miejscowości Nazaret. Spełniając nakaz cesarski, udali się do leżącego na południu, nieopodal Jerozolimy, Betlejem, z którego wywodził się ród Józefa. W Starym Testamencie miasteczko to sławę zawdzięczało Dawidowi, największemu spośród królów Izraela. Tam się urodził, tam spędził dzieciństwo i tam został namaszczony na króla. Według zapowiedzi proroka Micheasza, zacytowanej przez św. Mateusza, tam właśnie miał też narodzić się Mesjasz, przyszły wielki król.

Ewangeliści zgodnie wskazują na Betlejem jako miejsce narodzin Jezusa. Szczegóły związane z tym wydarzeniem przekazuje tylko Łukasz. Z jego opowiadania dowiadujemy się, że będącemu w podróży małżeństwu nie udało się znaleźć miejsca w gospodzie. Być może powodem był wielki napływ ludzi, związany ze spisem ludności. Możliwe jednak, że chodziło o ubóstwo Świętej Rodziny. Trudno dopatrywać się w tym jednak jakiejś wielkiej tragedii. W tamtych czasach i w tamtym klimacie goście nieraz spali na dworze, jak to widzimy choćby w późniejszej historii Jezusa i uczniów w ogrodzie Getsemani. Dla mającej porodzić Maryi znalazło się miejsce w stajni. Była to najprawdopodobniej zaadaptowana do tego celu grota, jakich sporo można było znaleźć w okolicach Betlejem. Z braku lepszego miejsca Nowonarodzonego złożono w żłobie.

Żaden z Ewangelistów nie wspomina o obecnych w stajence zwierzętach. Tradycja, która każe nam widzieć w niej wołu i osła, ma swoje źródło w proroctwie Izajasza, gdy Bóg skarżąc się na Izraela, stwierdza, że zwierzęta te są mądrzejsze od Jego ludu, gdyż one rozpoznają swoich panów, a Jego lud nie (Iz 1,3).

Łukasz w swojej Ewangelii pisze, że po narodzinach Jezusa miały miejsce nadzwyczajne wydarzenia. Oto pilnującym nocą stad pasterzom ukazali się aniołowie, a jeden z nich przekazał im radosną wieść o narodzeniu się w Mieście Dawida Zbawiciela, Mesjasza, Pana. Pasterze razem z rolnikami i rybakami należeli do najniższych warstw społecznych. Tworzyli tzw. lud nieznający prawa. Tak nazywano ludzi prostych, niewykształconych. Właśnie oni byli pierwszymi, którzy poszli oddać Jezusowi pokłon i którzy wieść o Nim roznieśli po okolicy.

"Gdy nadszedł dzień ósmy i należało obrzezać Dziecię, nadano Mu imię Jezus, którym Je nazwał anioł, zanim się poczęło w łonie Matki". (Łk 2,21)

Według prawa Mojżeszowego ósmego dnia po narodzeniu należało chłopca obrzezać. Praktyka ta, znana w wielu kulturach semickich, dla Żydów była znakiem przynależności do narodu wybranego. Tego też dnia nadawano dziecku imię. Ceremonii tej towarzyszyła uczta.

"Gdy potem upłynęły dni ich oczyszczenia według prawa Mojżeszowego, przynieśli Je do Jerozolimy, aby przedstawić Panu". (Łk 2,22)

 



Z narodzeniem Jezusa było tak   Henryk Przondziono/GN Żaden z Ewangelistów nie wspomina o obecnych w stajence zwierzętach. Tradycja, która każe nam widzieć w niej wołu i osła, ma swoje źródło w proroctwie Izajasza, gdy Bóg skarżąc się na Izraela, stwierdza, że zwierzęta te są mądrzejsze od Jego ludu, gdyż one rozpoznają swoich panów, a Jego lud nie (Iz 1,3). Rodzice Jezusa musieli na dłużej zatrzymać się w Betlejem. Po urodzeniu chłopca kobieta była nieczysta przez czterdzieści dni. Po ich upływie Maryja i Józef udali się do pobliskiej Jerozolimy, by dokonać obrzędu oczyszczenia Maryi, a pierworodnego syna przedstawić Panu. Oczyszczenie kobiety po porodzie było zgodne z zasadą zapisaną w Księdze Kapłańskiej (12,1-8). Trzeba było złożyć baranka na ofiarę całopalną i gołębia lub synogarlicę na ofiarę przebłagalną. Ubodzy mieli prawo złożyć tylko dwa gołębie lub synogarlice. Obrzęd polegał na udzieleniu kobiecie błogosławieństwa przez kapłana i pokropieniu jej krwią ofiarnych zwierząt. Przedstawienie dziecka Bogu związane było z prawem Izraela, według którego każdy pierworodny chłopiec miał być oddany na służbę do świątyni. Od kiedy służbę tę przejęli lewici (jedno z pokoleń izraelskich, potomkowie Lewiego) należało dziecko wykupić za cenę pięciu sykli srebra (ok. 72 gramów).

O wspomnianych wydarzeniach Mateusz milczy. Wspomina za to o przybyciu do Jezusa mędrców ze Wschodu.

"Oto mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: „Gdzie jest nowo narodzony król żydowski?” (...) A oto gwiazda, którą widzieli na Wschodzie, postępowała przed nimi, aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było Dziecię. (...) Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego Maryją; padli na kolana i oddali mu pokłon". (Mt 1,1.9-10)

Nie wiadomo kiedy przybyli. Z reakcji Heroda (Mt 1,16) można przypuszczać, że gwiazdę zwiastującą nadejście Króla zobaczyli dwa lata wcześniej. Na pewno Święta Rodzina dłużej zatrzymała się w Betlejem, być może zamierzała osiedlić się tam na stałe. Zapewne znaleźli także jakieś lepsze schronienie, mieszkanie. Trudno jednak mieć pewność, że mędrcy rzeczywiście przybyli dwa lata po narodzinach Jezusa. Nie wiadomo również, kim dokładnie byli. Starożytne źródła wskazują na istnienie na dworach perskich i medyjskich magów czy mędrców, zajmujących się astrologią, wyjaśnianiem snów i badaniem zjawisk przyrodniczych. Mieli oni nieraz wielki wpływ na życie polityczne, społeczne i religijne w swoich państwach. W każdym bądź razie przyszli oddać Jezusowi pokłon. A skłoniło ich do tego pojawienie się na niebie jakiegoś nadzwyczajnego zjawiska (gwiazdy?). Jego natura, mimo różnych prób wyjaśnienia, pozostaje jednak nadal zagadką.

Zgodnie z panującymi zwyczajami, mędrcy przybyli złożyć nowo narodzonemu królowi hołd. Najprawdopodobniej polegał on na padnięciu na kolana i dotknięciu czołem ziemi. Nie wiadomo, czy był to hołd czysto świecki, złożony przyszłemu królowi, czy też miał on wymiar religijny. Mędrcy ofiarowali Jezusowi dary: złoto, kadzidło i mirrę. Późniejsza tradycja dopatruje się w tych darach potrójnego znaczenia: złoto ofiarowali Jezusowi jako królowi, kadzidło jako kapłanowi, mirrę jako człowiekowi.
Ostrzeżeni we śnie mędrcy odeszli do swojej ojczyzny omijając Jerozolimę i Heroda, którego wcześniej pytali o nowo narodzonego króla. Ten wpadł z tego powodu w wielki gniew. Herod, skądinąd sprawny władca, był człowiekiem niezwykle podejrzliwym. Za rzekome cudzołóstwo kazał stracić ukochaną żonę Mariamne, a bojąc się utraty władzy, polecił zamordować trzech swoich synów i teściową. W tym kontekście zrozumiała staje się wzmianka z Mt 2,3 o przerażeniu mieszkańców Jerozolimy, w jakie wpadli na wieść o mędrcach pytających o nowo narodzonego króla żydowskiego. Ich obawy nie były bezpodstawne. Herod zorientowawszy się, że mędrcy go zwiedli, kazał „na wszelki wypadek” wymordować w Betlejem i okolicach wszystkich chłopców w wieku do dwóch lat.

"Gdy oni odjechali, oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: „Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić”. (Mt 2,13)

Józef ostrzeżony we śnie uciekł z Maryją i Dziecięciem do Egiptu. Tak jak naród wybrany przebywał kiedyś w Egipcie, tak teraz Zbawiciel, Mesjasz, Pan, też się tam udaje. Nie jest znana data ucieczki do Egiptu, za to dość pewny jest czas powrotu Świętej Rodziny do ojczyzny. Herod zmarł w Jerychu na przełomie marca i kwietnia 4 roku po Chr. Decyzja o powrocie zapadła pewnie niewiele później. Jednak Józef, dowiedziawszy się, że po śmierci Heroda państwo podzielono między jego trzech synów i że w Judei panuje Archelaos (dwa lata później złożony z urzędu przez Rzymian), postanowił, zgodnie ze wskazaniem anioła, udać się na północ, do Galilei, do miejscowości Nazaret, gdzie, według relacji Łukasza, mieszkali wcześniej. Była to pozbawiona większego znaczenia wioska, leżąca w pobliżu szlaku wiodącego z północy do Egiptu. Nie wspomina o niej ani Stary Testament, ani pisma późniejszych historyków czy rabinów. Nic więc dziwnego, że ludzie sceptycznie odnosili się później do proroka wywodzącego się z tej właśnie miejscowości...