Perła wśród polskich kolęd

ks. Antoni Reginek

publikacja 18.12.2005 09:48

Od ponad dwustu lat w okresie Bożego Narodzenia rozbrzmiewa w naszych świątyniach i domach kolęda niezwykła, zasługująca na miano bożonarodzeniowego hymnu. Jest to „Pieśń o Narodzeniu Pańskim”, autorstwa Franciszka Karpińskiego, rozpoczynająca się od słów „Bóg się rodzi, moc truchleje”.

Stanowi ona trzeci w kolejności utwór w cyklu „Pieśni nabożnych” - tym niezwykle cennym zbiorze, wydanym w 1792 r. w oficynie ojców bazylianów w Supraślu. Prawdziwy fenomen kolędy „Bóg się rodzi” polega na jej ponadczasowych walorach poetyckich, teologicznych i kulturowych. „Poeta serca”, jak powszechnie określa się Karpińskiego, pisząc tak poważną w treść pieśń na Boże Narodzenie, wyraźnie odcinał się od popularnych w tamtym czasie ludowych kantyczek, w których zwykle odwoływano się do melodii tanecznych, np. w „Symfoniach anielskich” Jana Żabczyca z 1630 podana jest wskazówka, by teksty śpiewać na nutę „tańców zwyczajnych w Polszcze”. Karpiński nie opatrzył swego tekstu w żadną informację dotyczącą doboru melodii, (w niektórych innych pieśniach dawał odniesienie: na nutę), ale rzecz dziwna – właśnie melodia taneczna – polonezowa, na którą zaczęto śpiewać kolędę Bóg się rodzi, przyczyniła się do jej szybkiego spopularyzowania.

„Pieśń o Narodzeniu Pańskim” jest niewątpliwym arcydziełem. Poeta, który zgłębiał wiedzę teologiczną podczas studiów lwowskich, z pewnością zetknął się tam z literackim zachwytem Ojców Kościoła i teologów wszystkich czasów nad Tajemnicą Wcielenia, stąd tak głęboki sens religijny poetyckiej wypowiedzi i użyte w kolędzie środki artystycznej ekspresji. W oparciu o budowę pierwszej strofy, można wyodrębnić trzy kategorie: boskie, ludzkie i paradoksalne, które zostały zrealizowane za pomocą pozornie sprzecznych określeń poetyckich i kontrastowych zestawień. W pierwszej części przeciwieństwa idą jakby w kierunku od nieba do ziemi, wypowiadając cud wcielenia: „Bóg – się rodzi; moc – truchleje; Pan niebiosów – obnażony; ogień – krzepnie; blask – ciemnieje”; w drugiej części mamy kierunek przeciwny, od ziemi ku niebu: „ma granice – Nieskończony; wzgardzony – okryty chwałą; śmiertelny – Król nad wiekami”. Oto łańcuch dziwnych wydarzeń, niepojętych ludzkiemu rozumowi, a wszystko wieńczy tajemnica Wcielenia – mała Dziecina w ludzkich, śmiertelnych kształtach zamyka w sobie wielkość odwiecznego Bóstwa.

Jest w tym tekście zawarta głęboka myśl teologiczna, dotykająca tajemnicy niezwykłej betlejemskiej nocy. Wyrażają ją z jednej strony dość gwałtowne antytezy zaczerpnięte z religijnej poezji i prozy kościelnej wieków średnich, z drugiej zaś ma miejsce pewne uspokojenie, wyzbycie się zbędnej ornamentyki, sprowadzone do najbardziej elementarnych wyobrażeń. Początkowa groza ulega wyciszeniu, strofy są coraz prostsze, transcendentny Bóg staje się bezbronnym Dzieciątkiem. Godzi te wszystkie przeciwieństwa dogmatyczna formuła o połączeniu dwu natur boskiej i ludzkiej w Chrystusie, wyrażona w formie refrenu: „A Słowo Ciałem się stało i mieszkało między nami!” Jest to dosłowny cytat z Prologu Ewangelii według św. Jana (1, 14a) w przekładzie ks. Wujka. W pierwowzorze poeta opatrzył te słowa następującym komentarzem: „Te dwa wiersze ostatnie chór zawsze odpowiada”. Refren ten przypomina antyfonę śpiewów chorałowych albo organów, odpowiadającą śpiewanej modlitwie i stanowiącej równocześnie oś artystycznej budowy wiersza. Powtórzenia refrenu i jego rymów wpływają na śpiewność całego utworu. W tak bliskiej nam kolędzie jest w pewnym sensie zawarta podniosła liturgia i swojska prostota, dalekość i bliskość Boga. Kolęda Karpińskiego ujmuje genialnie, te wszystkie przedziwne wydarzenia, jakie miały miejsce w Betlejem, a może jeszcze bardziej dotyka tego co niedostrzegalne – konsekwencji Wcielenia Syna Bożego dla człowieka, któremu Narodzenie Pańskie umożliwiło osiągnięcie zbawienia.

„Cóż, masz Niebo nad ziemiany ?

Bóg porzucił szczęście twoje,

Wszedł między Lud ukochany,

Dzieląc z nim trudy i znoje ! (...)”



Szczególne emocje budzi tekst ostatniej strofy kolędy. W pierwozbiorze supraskim, z zachowaniem tamtej oryginalnej pisowni brzmi ona następująco:

„Podnieś rękę Boże Dzicie,

Błogosław Oyczyznę miłą,

W dobrych radach, w dobrym bycie,

Wspieray iey siłę, swą siłą.

Dóm nasz, i maiętność całą,

Y twoie wioski z miastami !

A Słowo Ciałem się stało,

Y mieszkało między nami !”

To właśnie patriotyczne akcenty zawarte w tej strofie, jakże ważne w okresie zawirowań naszych dziejów, stały się ongiś podstawą do wnoszenia postulatów, aby „Pieśń o Narodzeniu Pańskim” uczynić nawet hymnem narodowym. Tym również należy tłumaczyć zdecydowaną w okresie zaborów i okupacji ingerencję cenzury, która nakazywała zastępować wyraz „Ojczyzna” słowem „Kraina”. Jeżeli gdzieś jeszcze pobrzmiewa i dziś sformułowanie: Błogosław krainę miłą, to jest to wynikiem zakorzenienia się takiego właśnie wariantu tekstowego w licznych przekazach źródłowych. Akcent patriotyczny ostatniej strofy kolędy „Bóg się rodzi” wpływał też na jej niezwykłą popularność w szczególnie trudnych momentach naszego narodu. Włączano ją na przykład do cyklu śpiewów powstańczych, o czym może świadczyć fakt zamieszczenia tej kolędy wśród tak patriotycznych utworów jak „Mazur Dąbrowskiego”, „Marsz 1831”, „Marsz więźniów prowadzonych w Syberię” (w rękopiśmiennym zbiorku pt. „Śpiewy 1831 roku”, przechowywanym w Kijowie).

W „Kancjonale katolickim” (P. Hlubka), wydanym w Opolu w 1840 r. pojawia się zupełnie inna wersja ostatniej strofy kolędy nazwanej w tym zbiorze „Pieśnią godową”.

„Podnieś rękę boskie Dziecię!

Pobłogosław nas łaskawie !

W dobrych radach, w dobrym bycie,

A najbardziej w dusznej sprawie;

By się nam niebo dostało,

O to cię dziś upraszamy:

A Słowo Ciałem się stało

I mieszkało między nami”.

Taka też wersja (z początkowym zwrotem „Podnieś rękę Boże Dziecię”) występuje w niektórych późniejszych zbiorach pieśni Śląska Cieszyńskiego, w tym również w popularnym „Kancjonale Janusza”.

Jeszcze inną, godną odnotowania zmianę fragmentu tekstu ostatniej strofy, ukazuje wydany w Częstochowie w 1882 r. „Wybór pieśni nabożnych”:

„Podnieś rękę boskie Dziecię

Błogosław nam tu na ziemi

W dobrych radach, w dobrym bycie,

Bądź zawsze z twymi wiernymi” (...)



Pewna odmienność dotyczy także początkowego zwrotu „Bóg się rodzi, moc truchleje”. W części tradycji śląskiej, np. w przytaczanym już „Kancjonale opolskim” oraz w cieszyńskim „Kancjonale Janusza” druga część wersu brzmi: „moc słabnieje”. Słownik staropolszczyzny traktuje te zwroty jednakowo: truchleć = niknąć w oczach, wątleć, schnąć, słabieć, spadać z sił, ale niemniej tego typu zróżnicowane sformułowania mogą świadczyć o pewnej odrębności śpiewów bożonarodzeniowych oraz stanowić cenny szczegół dla badaczy tradycji i kręgów kulturowych.

„Pieśń o Narodzeniu Pańskim” niemal od publikacji tekstu śpiewano na różne melodie, a najbardziej dziś znana, polonezowa wersja melodyczna została zaadaptowana w okresie późniejszym. Na temat pochodzenia tej melodii zdania badaczy są dosyć podzielone. Niektórzy muzykolodzy twierdzą, że w adaptacji sięgnięto do dawnego poloneza koronacyjnego królów polskich, znanego już w czasach Stefana Batorego. Inni natomiast uważają, iż melodię opracowano później, do istniejącego już tekstu, wzorując się nieco na kolędzie „W żłobie leży”. Jest też pewna sugestia, że anonimowy twórca melodii do pieśni Karpińskiego mógł się posłużyć pewną pastorałką z XVIII w. Tradycja śpiewania kolędy „Bóg się rodzi” na popularną dziś melodię, o złagodzonym nieco rytmie polonezowym, utrwaliła się od pierwszej połowy XIX w., o czym świadczy fakt zamieszczenia jej w tej właśnie wersji melodycznej w „Śpiewniku Mioduszewskiego” z 1838 r.

W niektórych opracowaniach pieśni (np. w „Chorale Nachbara” z 1856 r.) próbowano zastąpić taneczną melodię inną wersją, utrzymaną w stylu bardziej chorałowym, ale poza przedrukiem w cieszyńskich zbiorach towarzyszeń organowych, melodia ta nie zdobyła zbytniej popularności.

Kolęda Bóg się rodzi nabrała z biegiem czasu ważnego znaczenia ekumenicznego, gdyż została zaakceptowana również przez inne wspólnoty chrześcijańskie, np. zamieszcza ją „Śpiewnik Kościoła narodowego”, wydany w Krakowie w 1926 r., „Śpiewnik ewangelicki”, opublikowany w Cieszynie w 1934 r., pojawia się także w „Śpiewniku Kościoła Powszechnego Rady Ekumenicznej”, (Warszawa 1948), w „Kancjonale Kościoła Metodystycznego”, wydanym w Warszawie w 1970 r, czy wreszcie w najnowszym wspólnym „Śpiewniku Ewangelickim” (Bielsko – Biała 2002).

Niewątpliwie „Pieśń o Narodzeniu Pańskim” (obok „Pieśni Porannej” i „Wieczornej”) należy do najpopularniejszych utworów religijnych Franciszka Karpińskiego. Na ponadczasową wartość tej kolędy wskazuje fakt, że jest wciąż chętnie śpiewana i przekazywana, jak drogocenna perła, następnym pokoleniom.