Adwent z Wiarą 2001

publikacja 09.05.2005 21:54

Pierwszy raz wspólnie przeżywaliśmy Adwent w roku 2001. Przypomnij sobie, jak to było, lub jeśli Cię z nami nie było, zobacz, jak to było.

2 grudnia - I niedziela Adwentu
Iz 2, 1-5

Adwent z WIARĄ

Postępujcie w światłości Pana


Przygotowanie na spotkanie z Panem w święto Bożego Narodzenia rozpoczynamy z prorokiem Izajaszem, który zachęca: "Postępujmy w światłości Pana".
Syn Boży, który dwa tysiące lat temu przyszedł na świat jako bezbronne Dzieciątko, powróci przy końcu czasów jako Sędzia. Będzie "rozjemcą pomiędzy ludami i wyda wyroki dla licznych narodów. Wtedy swe miecze przekują na lemiesze, a swoje włócznie na sierpy. Naród przeciw narodowi nie podniesie miecza i nie będą się więcej zaprawiać do wojny". Tak prorok Izajasz zapowiada pokój, który przyniesie Pan.
Pierwsze przyjście - narodziny w Betlejem - wspominamy co roku, obchodząc święta Bożego Narodzenia; drugiego - kiedy Chrystus przybędzie w chwale - oczekujemy z radością, a może z lękiem. To prawda, że Pan przybędzie niespodziewanie, ale wcześniej chce pomóc człowiekowi przygotować się na to najważniesze spotkanie, chce nauczyć każdego "dróg swoich". Dlatego co roku daje Ci czas Adwentu, kiedy staje u drzwi Twojego serca, gotów w każdej chwili przemienić je swoją łaską, uleczyć rany, zabrać strach, wyprostować poplątaną drogę Twojego życia. Tylko od Ciebie zależy, czy pozwolisz Mu się poprowadzić. Jeśli zgodzisz się "postępować w światłości Pana" i Jego śladami, zaczniesz oczekiwać powtórnego przyjścia Chrystusa, a przestaniesz się tego bać.

Czas Adwentu jest okazją do podjęcia wysiłku zmienienia czegoś w życiu, zrezygnowania z tego, co utrudnia duchowy wzrost albo zrobienia czegoś dobrego dla innych lub dla siebie. To sprawia, że czekanie na narodzenie się Jezusa staje się realne. Warto podjąć jakieś adwentowe postanowienie. By w nim wytrwać, nie wystarczy tylko chcieć, trzeba też prosić Boga o pomoc w dotrzymaniu postanowienia. Oto kilka propozycji na najbliższy tydzień:
- każdego dnia poświęcić co najmniej kilka minut na czytanie Pisma Świętego, np. Księgi Proroka Izajasza;
- codziennie modlić się za jedną osobę, której nie lubię (to nie jest łatwe, ale możliwe), np. odmawiając jedną dziesiątkę różańca w jej intencji;
- starać się cierpliwie znosić przeciwności w pracy czy w szkole lub na uczelni
- w rozmowach unikać mówienia o innych ludziach
- zrezygnować z jakiejś przyjemności, np. jedzenia słodyczy, palenia papierosów itp.

Rachunek sumienia

Chciałbym, aby świat był lepszy. Aby ludzie „swe miecze przekuli na lemiesze, a włócznie na sierpy”(Iz 2,4). Co dziś zrobiłem, aby tak się stało?
· Czy przebaczyłem tym, którzy mnie skrzywdzili? Może nie dziś, może dawno temu. A może ciągle szukam okazji do zemsty?
· Czy spróbowałem przeprosić tych, których sam skrzywdziłem? Może nie dziś, może dawno temu. A może ciągle myślę o nich jak o naiwniakach?
· „Błogosławieni pokój czyniący, albowiem oni będą nazwani Synami Bożymi” (Mt 5,9). Jak wyglądały dziś moje wysiłki na rzecz pogodzenia zwaśnionych? Może nie od dziś, może od dawna? A może ciągle myślę, że to nie moja sprawa?
· Czy modliłem się o pokój na świecie? Wojny trwają na nim nie od dziś. A może wydaje mi się, że każdy zasługuje na swój los?
· Czy udało mi się dziś rozpocząć realizację adwentowego postanowienia?

3 grudnia - poniedziałek I tydzień Adwentu
Iz 4,2-6


Stajesz często na rozdrożu. W powodzi zalewających cię informacji, opinii czy poglądów trudno wybrać to, co najlepsze i prawdziwe. Dotyczy to także kwestii karania. Wielu pedagogów i psychologów wskazuje na zagubienie przestępców: trudne dzieciństwo, kompleksy, problemy życiowe. Z drugiej strony widzisz naśmiewanie się z wszelkich zasad, sądów, lekceważenie biednych, słabych, pochwałę cwaniactwa siły i okrucieństwa.
Izajasz uczy cię, jaki jest Bóg. To ten, który stanowczo przeciwstawia się złu i nie boi się nazwać go po imieniu. To ten, który swój ukochany naród potrafi nazwać „plemieniem zbójeckim i dziećmi wyrodnymi” (Iz 1,4). Ten sam jednak Bóg jest tym, który chce człowiekowi przychylić nieba: „za dnia dać cień przed skwarem, ucieczkę zaś i schronienie przed nawałnicą i ulewą” (Iz 4,6). Izajasz pokazuje, że Boża miłość i dobroć nie jest wcale słabością, naiwnością czy pobłażliwością. Ta miłość jest wymagająca, wolna od złudzeń. Ale chyba dlatego właśnie jest szczera, ogromna i prawdziwa.
Kochaj i rób, co chcesz. To miłość każe ci często przebaczyć. To miłość także każe ci czasami ukarać. Tylko pamiętaj, byś w pogoni za sprawiedliwością nie pogrążył się w pragnieniu zemsty. Bądź jak twój Bóg...

Rachunek sumienia

Nieraz wikłam się w zło. Ale w gruncie rzeczy tęsknię za prawdą, dobrocią i sprawiedliwością. Czy odróżniam prawdę od fałszu, dobro od zła, sprawiedliwość od zemsty?
· Mam swoje poglądy. Na ile mają swe źródło w umiłowaniu prawdy, a na ile biorą się ze strachu przed przyznaniem się do winy, niechęci do wychylania się, może z chęci zysku?
· Czy jestem dobry? Czy potrafię bezinteresownie pomagać innym przez modlitwę, dobre słowo, uśmiech, życzliwy gest, ewentualnie wsparcie finansowe?
· O ci mi chodzi, gdy w rozmowach domagam się surowego karania przestępców czy kary śmierci: o ich dobro czy ich porażkę, sprawiedliwość czy zemstę?
Jak realizuję swoje Adwentowe postanowienie?


4 grudnia - wtorek I tydzień Adwentu
Iz 11,1-10


Czujesz się czasami zupełnie bezsilny. Wydaje ci się - słusznie czy nie - że w tym świecie liczy się tylko władza, siła i pieniądz. Masz wrażenie, że możni tego świata dyktują warunki, a maluczkim pozostało w pokorze znosić ich fanaberie.
Prorok Izajasz zapowiada przyjście sprawiedliwego Króla, na którym „spocznie Duch Pański, duch mądrości i rozumu, duch rady i męstwa, duch wiedzy i bojaźni Pańskiej”, który „nie będzie sądził z pozorów, ani wyrokował według pogłosek, raczej rozsądzi biednych sprawiedliwie i pokornym w kraju wyda słuszny wyrok” (Iz 11,2-4). Bóg jest sprawiedliwy. Dla Niego nie liczy się pochodzenie, pozycja społeczna czy ilość zer po cyfrach na bankowym rachunku. On bierze w obronę maluczkich tego świata. Upomni się o krzywdę bezbronnego.
Nie musisz czuć się bezsilny. „Masz obrońcę Boga”. Kiedy - w dniu ostatecznym - nadejdzie pełnia Jego królestwa, wówczas zapanuje powszechna sprawiedliwość i pokój...

Rachunek sumienia

Prorok Izajasz mówił dziś o sprawiedliwości i pokoju
· Czy jestem sprawiedliwy? Czy rozsądzam sprawy według prawdy? A może mój osąd zależy od tego, jak bliski jest mi człowiek, którego dotyczy?
· Czy jestem przekupny? Jaka jest cena mojej zdrady? Akceptacja otoczenia, pochwała szefa, obietnica awansu...
· Jak patrzę na ubogich tego świata? Czy przypadkiem nie są dla mnie tylko zbędnym balastem w społeczeństwie? Czy traktuję ich jak braci, za których umarł Chrystus? 5 grudnia - środa I tydzień Adwentu
Iz 25, 6-10a


Jest Adwent. Czas oczekiwania, ale nie na narodzenie Jezusa - bo On narodził się dwa tysiące lat temu, a dziś obchodzimy tylko pamiątkę tego wydarzenia - lecz na Jego powtórne przyjście w chwale, kiedy „przyjdzie sądzić żywych i umarłych, a królestwu Jego nie będzie końca”.
Być może obawiasz się tego dnia, bo nie chcesz - grzeszny - stanąć przed Najświętszym. Pamiętaj jednak, że sądzić cię będzie nie bezduszny i złośliwy urzędnik, ale dobry Bóg. Ty też zaproszony jesteś na ucztę, którą Pan Zastępów zgotuje wtedy dla wszystkich ludów (Iz 25,6). W ten dzień - jak zapowiada prorok Izajasz - Bóg „raz na zawsze zniszczy śmierć” i „otrze łzę z każdego oblicza” (Iz 25,8). Nie musisz się tego dnia bać, a raczej możesz go z radością oczekiwać...
Przez chrzest otrzymałeś paszport z adnotacją: „Obywatel Królestwa Niebieskiego”. Łatwiej pięknie żyć, gdy pamięta się o przygotowanym nam wiecznym mieszkaniu i wyciągniętych ramionach Ojca...

Rachunek sumienia

Dzień chyli się ku końcowi... Sen, który wnet przyjdzie, przypomina mi o tym śnie, przez który przejdę do wiecznego życia.
· Czy poważnie traktuję słowa modlitwy: „Przyjdź królestwo Twoje”? Czy szanuję Króla? Czy szanuję Jego wolę wyrażoną przez prawo dziesięciorga przykazań?
· Czy buduję Boże królestwo na ziemi? Co robię, aby świat był lepszy? O ile moje otoczenie stało się lepsze przez moje dobre czyny, słowa, gesty?
· Czy jestem gotowy na Jego przyjście?

6 grudnia - czwartek I tydzień Adwentu
Iz 26,1-6


Są ludzie, którzy pokładają nadzieję w pieniądzu. Inni stawiają na władzę. Jeszcze inni zaufali potędze ludzkiego umysłu. Ale pieniądze, władza, nie przywrócą utraconego zdrowia, cóż dopiero życia. A rozum? Choćby udało się człowiekowi zwalczyć większość chorób i tak - wcześniej czy później - pójdzie drogą przeznaczoną wszystkim żyjącym... Niektórzy swą nadzieję złożyli w magii albo bioenergoterapii. Nie brak i tych, którzy na każdym kroku powtarzają, że trzeba wierzyć. Nie w Boga, ale w siebie. A ty? Chcesz się łudzić czy znać prawdę?
Posłuchaj naszego przewodnika po pierwszym tygodniu Adwentu, proroka Izajasza: „Złóżcie nadzieję w Panu na zawsze, bo Pan jest wiekuistą skałą” (Iz 26,4). W życiu wszystko zawodzi. Tylko Bóg pozostaje. Tylko On jest niezmienny i zawsze wierny. I tylko On może dać ci życie wieczne. Bez Niego wszystko jest budowaniem na piasku. Na Nim, jak na skale, możesz sensownie postawić swoje życie.
„Jam jest Pan, Bóg Twój, który cię wywiódł z Egiptu, z domu niewoli” (Wj 20,2). Izrael zapominał jednak o Bożych dobrodziejstwach. Izajasz więc z przekąsem mówi: „Wół rozpoznaje swego pana i osioł żłób swego właściciela, Izrael na niczym się nie zna, lud mój niczego nie rozumie” (Iz 1,3). Ty wiesz, kto się o ciebie troszczy? Wiesz, komu najbardziej na tobie zależy? Chyba trzeba być mądrzejszym od tych poczciwych zwierząt...

Rachunek sumienia

Jest jeden Bóg i nie ma innego. Wszyscy inni są tylko ułudą....
· Kogo lub co stawiasz w swoim życiu na pierwszym miejscu? Nieważne co deklarujesz, ale co naprawdę jest dla ciebie najważniejsze?
· Jak często zdarza mi się wygłaszać opinie sprzeczne z Bożą wolą wyrażoną w przykazaniach? Na przykład w kwestii aborcji, eutanazji, eksperymentów medycznych, ale i seksu pozamałżeńskiego czy niedzielnego wypoczynku?
· Czy ufam Bogu? Czy potrafię powiedzieć: Bądź wola Twoja? A może chciałbym, by Bóg zawsze robił to, co ja chcę?


7 grudnia - piątek I tydzień Adwentu
Iz 29,17-24


Imperia budowano na krwi i pocie bezimiennych. Wielcy wodzowie zdobywali nieśmiertelną sławę kosztem śmierci swoich żołnierzy. Wielkie fortuny zdobywano nieraz dzięki wykorzystywaniu słabszych. Tak było zawsze. Tak jest i dzisiaj. Wielcy tworzą historię, a maluczkim pozostaje w niej uczestniczyć.
Bóg solidaryzuje się z maluczkimi. Szczególną troską otacza chorych, opuszczonych, ubogich, smutnych, cichych i pokrzywdzonych. Przypomina dziś o tym Prorok Adwentu, zapowiadając czas, w którym głusi (...) usłyszą (...) oczy niewidomych (...) będą widzieć”, a „pokorni wzmogą swą radość w Panu i najubożsi rozweselą się w Świętym Izraela, bo nie stanie ciemięzcy, z szydercą koniec będzie i wycięci będą wszyscy, co za złem gonią: którzy słowem przywodzą drugiego do grzechu, którzy (...) stawiają sidła na sędziów i odprawiają sprawiedliwego z niczym”. Bóg rozumie maluczkich, bo narodził się w ubogiej stajence, pracował własnymi rękami, a w końcu umarł powieszony między przestępcami.
Ilekroć czujesz się opuszczony, nikomu niepotrzebny, pamiętaj że dla Boga zawsze jesteś bardzo ważny. Bo Bóg kocha każdego człowieka tak, jakby był jedynym na świecie.

Rachunek sumienia

Bóg jest pokorny. W Wieczerniku umył swoim uczniom nogi.
· Ile jest w moim życiu pokory? Czy potrafię przełknąć żal wynikający z tego, że jestem niedoceniany? Czy potrafię ustąpić? Czy potrafię przyznać się do błędów?
· Ile jest w moim życiu pychy? Czy i dlaczego uważam się za lepszego od innych? Czy przypadkiem nie żądam od innych, aby ciągle się do mnie dostosowywali? Czy potrafię pogodzić się z tym, że inni myślą i robią inaczej, niżbym chciał?
· Jaki jest mój stosunek do maluczkich tego świata? Jaki jest mój stosunek do chorych, niepełnosprawnych, upośledzonych? Jaki jest mój stosunek do biednych, słabiej wykształconych i mniej rozgarniętych?


8 grudnia - sobota I tydzień Adwentu
Rdz 3,9-15, Iz 30, 19-21. 23-26


Szatan jest zły. Jest największym wrogiem człowieka. Nie chce także twojego szczęścia, walczy przeciw tobie. Jego strategia polega na tym, że usiłuje przekonać cię, że to Bóg jest twoim wrogiem. W raju skłonił do nieposłuszeństwa Ewę słowami: „Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło” (Rdz 3,4-5). Bóg zazdrosny o swą pozycję, wiedzę. Szatan chce, byś i ty tak o Bogu myślał. Ciągle także - według słów dzisiejszego (świątecznego) pierwszego czytania - czyha na „piętę potomstwa niewiasty”. Po prostu chce człowieka zranić...
Bóg jest dobry. Dał człowiekowi raj, a gdy ten zgrzeszył i musiał zeń odejść, Bóg nie przestał się człowiekiem interesować. Na odchodnym przyodział go jeszcze w skóry (Rdz 3,21). Tę prawdę przekazuje nam także Izajasz w czytaniu, którego dziś - z powodu święta - w Kościele nie usłyszysz. „Rychło Bóg okaże ci łaskę na głos twojej prośby (...) Choćby dał ci Pan chleb ucisku i wodę utrapienia, twój nauczyciel już nie odstąpi, ale oczy twoje będą patrzeć na twojego mistrza. (...) On użyczy deszczu na twoje zboże (...) a chleb z urodzajów będzie soczysty i pożywny” (Iz 30, 20-21). Bóg nie jest naiwny i pobłażliwy. Dlatego wie, że musi czasem użyć radykalnych środków. Ale jest dobry i życzliwy. Naprawdę chce dobra człowieka.
Ta prawda niech opromienia każdy twój dzień. Być może czeka cię daleka droga...

Rachunek sumienia

Bóg jest dobry.
· Co myślę o Bogu? Czy wierzę, że rzeczywiście jest mi życzliwy? Czy przypadkiem nie zaufałem podszeptom Szatana, że Bóg jest moim wrogiem, że chce mnie ograniczać?
· Czy dostrzegam swoją samoniewystarczalność? A może wydaje mi się, że Bóg do szczęścia nie jest mi potrzebny?
· Czy jestem dobry i życzliwy dla bliźnich? Czy cieszę się z ich sukcesów, a smucę ich klęskami? Jak często się do nich 9 grudnia - II niedziela Adwentu
Iz 11,1-10; Rz 15,4-9; Mt 3,1-12


Rozpoczyna się drugi tydzień Adwentu. Twój dotychczasowy przewodnik - prorok Izajasz przedstawia ci dziś nowego mistrza - Jana Chrzciciela. Nazywa go „Głosem wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego” (Mt 3,3).
Orędzie Jana to przede wszystkim wezwanie do metanoi - zmiany sposobu myślenia i postępowania: „Nawróćcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie” (Mt 3,2). Nikt nie lubi myśleć o sobie, że jest daleki od doskonałości. Bo to boli. Obawę (niepokój) wywołuje także myśl, że trzeba porzucić wygodną, wydeptaną już ścieżkę i zacząć żyć po nowemu. Ale nie ma innego wyjścia. Jeśli chcesz dojść do celu, nie liczy się jakość drogi, ale kierunek, w którym prowadzi. A celem jest niebo.
Nie traktuj swego nawrócenia jak pielenia grządki. Wyrwiesz jeden chwast, drugi... Ale najprawdopodobniej wyrosną nowe. A jeśli nie usuniesz korzeni, możesz tylko wzmocnić stary grzech. Raczej spakuj plecak, porzuć stare i wyrusz na drogę Chrystusowej Ewangelii. Nieraz zapewne się potkniesz, ale ważna jest twoja radykalna decyzja, owa zmiana sposobu myślenia: nie kocham już zła, nie jestem do niego przywiązany; chcę iść za Jezusem. Choćby przyszło iść stromą ścieżką wśród przepaści, to jednak warto...

Propozycje postanowień na drugi tydzień Adwentu:
- poświęcę mniej czasu każdego dnia na oglądanie telewizji;
- codziennie odmawiać jedną dziesiątkę różańca w konkretnej intencji, np. o pokój na świecie;
- pogodzę się z kimś, z kim od dawna żyję w konflikcie;
- odwiedzę kogoś, kto bardzo czeka na moją wizytę;
Można także dalej realizować postanowienie podjęte w pierwszym tygodniu.


Rachunek sumienia

Jan Chrzciciel wzywa nas dziś do nawrócenia. Spróbuj odpowiedzieć sobie na pytania:
· Czy ufam Bogu? Czy chcę kierować się w życiu Jego nauką? A może w swej pysze twierdzę, że mam prawo do choćby i głupich, ale własnych poglądów?
· Co jest moją największą niewiernością wobec Boga?
· Dlaczego ten grzech popełniam? Dlaczego nie chcę lub nie potrafię z nim zerwać?
· Co stoi na przeszkodzie, aby spróbować od dziś prowadzić nowe życie?

10 grudnia - poniedziałek, II tydzień Adwentu
Iz 35,1-10; Łk 5,17-26


Spotykasz czasami tak zwanych pobożnych ludzi, którzy dopuszczają się wielu niesprawiedliwości, a jednak uważają się lepszych od innych. Nieraz ich postawa jest powodem, dla którego usprawiedliwiasz swoje postępowanie.
Faryzeusze starali się zachowywać przepisy prawa w najdrobniejszych szczegółach. Wespół z saduceuszami uznawali się za lepszych, niż reszta narodu izraelskiego. Niestety, to właśnie oni często występowali przeciw Jezusowi. W ich pobożności musiało być coś fałszywego, skoro Jan Chrzciciel skierował do nich ostre słowa: „Plemię żmijowe, kto wam pokazał, jak uciec przed nadchodzącym gniewem? Wydajcie więc godny owoc nawrócenia, a nie myślcie, że możecie sobie mówić: Abrahama mamy za ojca, bo powiadam wam, że z tych kamieni może Bóg wzbudzić dzieci Abrahamowi. Już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona. Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone” (Mt 3,7-10).
Pobożni też potrzebują nawrócenia. Dbając o drobiazgi, przestają czasami zauważać sprawy naprawdę wielkie, „przecedzając komara, połykają wielbłąda” (Mt 23,24). Niech to cię jednak zbytnio nie uspokaja. Nie mów: „Mnie to nie dotyczy, na szczęście nie jestem zbyt pobożny”. Ty też musisz wydać „godny owoc nawrócenia”.
A jeśli przed chwilą odkryłeś w sobie faryzeusza, to nie wpadaj w rozpacz. Pamiętaj tylko, że nie martwe zasady, przepisy są najważniejsze, ale miłość Boga i bliźniego; po prostu dobre życie.

Rachunek sumienia

Jan Chrzciciel, a później także Jezus Chrystus, ganili pobożność na pokaz. Zadaj sobie pytania:
· Czy nie jestem przypadkiem jak faryzeusze? Czy i dlaczego uważam się za lepszego od innych? Czy nie czytam, oglądam różnych kronik kryminalnych tylko po to, by poczuć się lepszym od innych? Czy widzę jeszcze rzeczy wielkie albo już tylko same drobiazgi? Co robię - oprócz „świętego oburzenia” - aby moje otoczenie stało się lepsze?
· Jak często usprawiedliwiam swoje postępowanie słabościami innych, którzy - moim zdaniem - powinni być lepsi ode mnie? Co mówię o moim Kościele? Czy mówię też o rzeczach dobrych, czy tylko narzekam na zło?
Bądź mi litościw, Boże nieskończony...

11 grudnia - wtorek, II tydzień Adwentu
Iz 40,1-11; Mt 18,12-14


Wydaje ci się, że osiągnięcie świętości w normalnym życiu jest niemożliwe. Nauka, praca, rodzina, paru znajomych, sąsiadów. To takie normalne. Nie masz okazji robić rzeczy wielkich. Może nawet myślisz, że takie życie nie może się Bogu podobać.
Jan Chrzciciel nie mówił, że trzeba robić rzeczy wielkich. Pytającym go tłumom odpowiadał: „Kto ma dwie suknie, niech jedną da temu, który nie ma; a kto ma żywność niech tak samo czyni” (Łk 3,11). Celnikom polecał, aby nie pobierali nic więcej ponad to, ile im wyznaczono, a żołnierzom odpowiadał, by „nad nikim się nie znęcali i nikogo nie uciskali, lecz by poprzestali na swoim żołdzie” (Łk 3,12-14).
Możesz spokojnie powtórzyć za Psalmistą, że nie gonisz za tym co wielkie, ani za tym, co przerasta twe siły (Ps 131,1). Rób dobrze i uczciwie to, czym się zajmujesz. Czy będzie to nauka, praca, czy wychowywanie dzieci. Bądź dobry dla znajomych i sąsiadów. To nie są rzeczy wielkie, ale bardzo potrzebne i najbardziej sensowne, jakie możesz zrobić. W tym nikt cię nie zastąpi.

Rachunek sumienia

Kolejny dzień Adwentu zbliża się już do kresu. Zastanów się:
· Jak podchodzę do swoich obowiązków rodzinnych? Czy nie zaniedbuję rodziny, zwłaszcza współmałżonka i dzieci? Czy dbam o dobrą atmosferę w rodzinie? Czy odwiedzam starych rodziców czy dziadków?
· Jak podchodzę do swoich obowiązków w pracy? Czy sumiennie wykonuję swe zajęcie? Czy nie oszukuję pracodawcy lub pracowników? A jeśli jestem uczniem czy studentem, to jak podchodzę do nauki i nauczycieli?
· Czy potrafię się cieszyć tym, co mam? Czy marzenia o większym bogactwie nie uczyniły mnie zgorzkniałym?
12 grudnia - środa, II tydzień Adwentu
Iz 40,25-31; Mt 11,28-30


Posiadanie bogactwa nie jest rzeczą złą. Chodzi tylko o właściwe jego używanie. Tak powie większość dzisiejszych „uczonych w Piśmie”. I zapewne będą mieli rację. Ty jednak nie szukaj łatwych rozwiązań i usprawiedliwień. Popatrz na Jana Chrzciciela.
„Sam zaś Jan nosił odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około bioder, a jego pokarmem były szarańcza i miód leśny”. (Mt 3,4). Można powiedzieć, że był człowiekiem bardzo ubogim. Praktycznie nie miał nic. Ale - paradoksalnie - w tym ubóstwie była jego siła. Jan nie tylko wzywał do nawrócenia. On całym swoim życiem pokazał, jak ważne są Boże sprawy. Dla tych spraw porzucił normalne, wygodne życie.
Możesz być bogaty; masz prawo korzystać z wielu dóbr tego świata. Dobrowolnie wybrane ubóstwo jest jednak dużo bardziej szlachetne. Zwłaszcza, jeśli jesteś osobą duchowną, możesz przez postawę ubóstwa uwiarygodnić swoje nauczanie; pokazać, że wobec Chrystusa i Ewangelii dobra tego świata są niczym. A świat ma dosyć nauczycieli. Czeka na świadków.

Rachunek sumienia

Świat zbyt często stawia dziś na bogactwo. Jan Chrzciciel nie miał nic. A ty?
· W czym pokładasz swoją nadzieję. W Bogu czy w mamonie?
· Ile - twoim zdaniem - można mieć, żeby jeszcze nie być bogatym? Mieszkanie, samochód, dom, co roku wczasy za granicą? Z kim porównujesz się, jeśli chodzi o pieniądze: z biznesmenami czy bezrobotnymi?
· Jak często usprawiedliwiasz się, że pieniądze w dzisiejszym świecie są bardzo potrzebne? Czy myślisz, że dawniej nie były? Na co wydajesz swoje pieniądze? Ile wydajesz na rzeczy niepotrzebne?
· Czy potrafisz się dzielić z potrzebującymi? Kiedy ostatnio przekazałeś większą sumę na jakiś dobry cel? Czy to, co dajesz co tydzień w kościele na tacę wystarczyłoby choć na jedno piwo?

13 grudnia - czwartek, II tydzień Adwentu
Iz 41,13-20; Mt 11,11-15


Świat dziś bardzo ceni pyszałków. Mało w nim miejsca na zwątpienie w swoje możliwości, krytyczną ocenę własnych poczynań czy przyznanie się do błędu. Musisz się chwalić. Wielu wierzy wtedy, że jesteś wspaniały. Ta zasada stawia świat na głowie...
Zupełnie inną postawę przyjął Jan Chrzciciel. Jedną z najbardziej uderzających jego cech była pokora. Jakże piękne są jego wyznania o Jezusie: „Pośród was stoi ten (...), któremu ja nie jestem godzien odwiązać rzemyka u Jego sandała” (J 1,26-27) lub: „Potrzeba, by On wzrastał, a ja się umniejszał” (J 3,30). Jan szanuje prawdę o sobie, zna swoje miejsce w świecie. Nie próbuje grać ważniejszego niż jest. W tym właśnie tkwi jego prawdziwa wielkość. Jan jest wielki, bo zna i akceptuje prawdę o sobie. Chyba dlatego sam Jezus powiedział o nim: „Między narodzonymi z niewiast nie ma większego od Jana (Łk 7,28).
Idź za przykładem Jana. Przestań udawać. Popatrz na siebie w całej prawdzie. Może wtedy dostrzeżesz w sobie jakieś rzeczywiste powody do chluby. Ale nie udawaj. Z nadętego balonu tak łatwo wypuścić powietrze...

Rachunek sumienia

Jan Chrzciciel uczy nas dziś pokory. Zapytaj swojego serca:
· Jak oceniam samego siebie: czy żyję w prawdzie, czy karmię się złudzeniami? Czy słucham, gdy inni wytykają mi moje wady? Czy dostrzegam także pozytywne cechy swojej osobowości?
· Czy jestem samokrytyczny? Czy potrafię uznać, że inni robią coś lepiej ode mnie? Czy potrafię przyznać się do błędu?
· Czy nie przesadzam ze swoim upodobaniem do bycia chwalonym?
· Czy oceniając bliźnich dostrzegam tylko ich deklaracje, czy także to, co rzeczywiście robią?

14 grudnia - piątek, II tydzień Adwentu
Iz 48,17-19; Mt 11,16-19


Zapewne się modlisz. Zapewne dajesz także jałmużnę. Ale czy pościsz? W dobie rozbudzonej konsumpcji i pragnienia zabawy post stał się czymś niezrozumiałym i anachronicznym. Zapatrzeni w siebie, nie potrafimy wyrzec się czegokolwiek, co jest w zasięgu naszych możliwości. Nie rozumiemy go...
Twój przewodnik, Jan Chrzciciel, chyba dość często praktykował post. Żywił się bardzo skromnie (szarańczą i miodem leśnym - Mk 1,6). Zapewne zalecał także tę pobożną praktykę swoim uczniom (Mk 2,18). Patrząc na jego duchową siłę chyba przeczuwasz, że jednym z jej źródeł mogło być właśnie umartwienie.
Post to nie swoista autotresura, doskonalenie siebie. Raczej pozwala sytemu zrozumieć głodnego. Otwiera także nasze serca na pragnienie dóbr nieprzemijających. Chyba jednak najbardziej istotne jest w nim to, że ofiarowując go w jakiejś intencji pokazujemy Bogu, jak bardzo nam na tej sprawie zależy.
Papież prosił, abyś dziś podjął post w intencji pokoju na świecie. Wiesz, że to bardzo ważna sprawa, gdyż dostrzegasz, jak kruchy i złudny potrafi być pokój. Wystarczy iskierka, by rozpętać wojenną pożogę. Dlatego przestań myśleć tylko o sobie: odrzuć przywiązanie do swoich codziennych potrzeb. Pokaż Bogu, że dla dobra innych gotów jesteś choć na jeden dzień porzucić uczucie sytości...

Rachunek sumienia

Ojciec Święty wzywa nas dziś do postu w intencji pokoju w świecie. Jaka jest moja postawa wobec postu?
Czy szanuję nakazany przez Kościół post? Czy w Środę Popielcową i Wielki Piątek rzeczywiście się nim przejmuję? Czy w piątki powstrzymuję się od spożywania pokarmów mięsnych? A może jestem oburzony, że ktoś narzuca mi, co i ile mam jeść ?
Czy podejmuję umartwienia z własnej inicjatywy? Może teraz, w Adwencie, może w Wielkim Poście? A może w intencji kogoś, kto bardzo potrzebuje takiego wsparcia? (alkoholik, narkoman)
Jak odpowiedziałem na apel papieża?

15 grudnia - sobota, II tydzień Adwentu
Iz 48,1-4,9-11; Mt 17,10-13


Wielu wierzy dziś w to, w co chcą wierzyć. Wybierają sobie prawdy wiary, zasady moralne. W gruncie rzeczy próbują samych siebie postawić na miejscu Boga. Opacznie rozumieją słowa, że to człowiek jest miarą wszystkich rzeczy.
Jan Chrzciciel uczy radykalizmu, bezkompromisowości. Był twardy, surowy i uczciwy wobec siebie. Nie bał się prawdy. Potrafił przyznać, że nie jest oczekiwanym Mesjaszem, potrafił z pokorą odpowiadać na zarzuty dotyczące jego działalności (J 1,19-27). Nie bał się też wielkich tego świata. Wtrącono go do więzienia, a później stracono za to, że miał odwagę upomnieć Heroda: „Nie wolno ci mieć żony swego brata” (Mk 6,18).
Nie bój się być podobnym do niego. Przede wszystkim wymagaj od siebie. „Wymagaj, choćby inni nie wymagali”. Ewangelia jest tego warta, by dla niej poświęcić swoje grzeszne słabości i przyzwyczajenia. Nie bój się także mówić prawdy innym. Czasami zamilkniesz przez wzgląd na miłość bliźniego, ale nigdy nie rób tego dlatego, że zabrakło ci odwagi. Miej też odwagę - jak Jan - wskazywać zawsze na Jezusa. (J 1,35-37). Choćby ubyło ci przez to wielbicieli...

Rachunek sumienia

Dziś Jan Chrzciciel uczy cię radykalizmu. Zapytaj sam siebie:
• Czy rzeczywiście stawiam Boga na pierwszym miejscu? Czy jest dla mnie ważniejszy niż wszystko inne? Czy jest dla mnie ważniejszy niż ja sam?
• Czy jestem wymagający wobec siebie? A może pobłażam swoim słabościom? Może wydaje mi się, że mogę Bogu zapalić świeczkę, a diabłu ogarek?
• W jaki sposób mówię prawdę innym? Czy rzeczywiście chodzi mi o ich dobro? Czy przypadkiem nie traktuję prawdy jako narzędzia do zadawania bliźnim ran?
• Jeśli jesteś kapłanem, katechetą to zapytaj się jeszcze: czy pozwalam odejść ode mnie tym, którym pokazałem Jezusa? A może próbuję stworzyć wokół siebie towarzystwo moich wielbicieli? 16 grudnia - III niedziela Adwentu
Iz 35,1-6a.10; Jk 5,7-10; Mt 11,2-11


Przewodniczką w duchowej wędrówce do betlejemskiej stajenki przez resztę adwentowych dni będzie Maryja - Matka Boga przychodzącego na świat - do ciebie i dla ciebie - w ludzkim ciele. Ona wskaże, jaką postawę przyjąć, aby Bóg naprawdę narodził się nie tylko przed wiekami w betlejemskim żłobie, ale teraz w twoim sercu.
Kiedy czekasz na kogoś dla ciebie ważnego, może trochę niepokoisz się, jak przebiegnie spotkanie, ale cieszysz się na nie. Adwent to czas oczekiwania na przyjście Kogoś dla każdego człowieka najważniejszego.
Dla Maryi adwent zaczął się w momencie zwiastowania. Zapewne nie zrozumiała wszystkiego, co powiedział Jej wówczas anioł, ale nowina, którą przyniósł, sprawiła Jej radość. Chociaż wszystko było takie niezwykłe: niezwykły gość, niezwykłe poczęcie, niezwykłe Dziecko, które miała urodzić. „Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego” (Łk 1,32). Z radością oczekiwała narodzin swego Syna i swego Zbawiciela: „Raduje się duch mój w Bogu, Zbawcy moim” (Łk 1,47) - zwierzyła się Elżbiecie.
Wiesz, że Bóg, który przyjdzie, nie chce śmierci grzesznika, że nie przychodzi z pustymi rękami, ale z bezcennym darem zbawienia. Dlatego oczekuj Go radośnie, a kiedy przyjdzie oddaj Mu całe swoje serce i życie. Nie musisz się bać, że twój dar nie zostanie przyjęty. Pan, który przychodzi, by cię zbawić, przyjmie twój dar i oczyści go. Odtąd już nigdy nie będziesz smutny.

Rachunek sumienia

Maryja uczy nas dziś, jak z radością przyjmować Boga. Warto chyba zadać sobie pytania:
· Co sprawia mi w życiu radość? Dobro, czy ludzkie potknięcia? Dawanie czy branie?
· Czy moje przeżywanie wiary jest radosne? Czy słuchanie Słowa Bożego, Eucharystia, modlitwa dają mi radość? Czy nadzieja na życie wieczne sprawia, że staję się większym optymistą? A może wszystkie uroczystości w Kościele przeżywam ponury ciesząc się, że nareszcie się skończyły?
· Co jest powodem moich smutków? Kłopoty życiowe, trudności, krzywdy, czy niezadowolenie, że nie mam tyle, ile najbogatsi?

17 grudnia - poniedziałek, III tydzień Adwentu
Jr 23,5-8; Mt 1,18-24


Sytym społeczeństwom Bóg wydaje się niepotrzebny. Są samowystarczalne. Mają co jeść, wybudowały wygodne domy. A na nudę zawsze znajdzie się jakaś zabawa. Tylko czasem - jak 11 września - dociera do nich, jak niepewne jest życie i kruche szczęście. Tak naprawdę potrzebujemy kogoś, kto zapewni nam trwały pokój i trwałe szczęście; kto ludzkości przywróci utracony raj. Ten Ktoś już przyszedł, ale wielu z nas Go nie rozpoznało. I nie chce rozpoznać.
Maryja przyjęła Jezusa z wiarą. Wielkiej wiary trzeba było, by zgodzić się zostać Jego Matką, by dziewięć miesięcy później w małym dziecku dostrzec Bożego Syna, by jeszcze później przyjąć Jego - dla wielu nieprawdopodobne - stwierdzenia, że jest kimś więcej niż człowiekiem. Można się było załamać, patrząc na Jego śmierć. A jednak kilkadziesiąt dni później razem z Apostołami modli się w Wieczerniku w dniu Zielonych Świąt. Wierzyła. Ona - Matka - była wierną uczennicą swego Syna. Wierzyła, że Jezus jest Mesjaszem, Bożym Synem, Zbawicielem świata...
Ty też nieraz tęsknisz za lepszym życiem Bez żałoby, bólu, trudu i niesprawiedliwości. Uwierz w Jezusa. Tylko On jest Zbawicielem. A jeśli Ci trudno, to popatrz na Maryję. Ona też musiała się przełamywać...

Rachunek sumienia

Maryja pokazuje, że można wierzyć nawet wtedy, gdy jest to trudne.
· W kogo lub co wierzę? W Boga, czy w siebie? A może w spryt, władzę i pieniądze? Kto jest dla mnie autorytetem?
· Czy wierzę Bogu? Czy przyjmuję prawdy wiary? Czy wierzę w zmartwychwstanie? Jakie zasady moralne wyznaję? Czy nie mówię przypadkiem, że dzisiaj nie da się już ich przestrzegać?
· Czy staram się wierzyć Bogu, gdy przychodzą sytuacje, których wolałbym uniknąć? Co wtedy robię? Rozmawiam z Bogiem czy obrażam się na Niego?
„Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu” (Mk 9,24).

18 grudnia - wtorek, III tydzień Adwentu
Jr 23,5-8; Mt 1,18-24


Nie lubisz, gdy coś dzieje się nie po twojej myśli, gdy w łeb biorą twoje plany. Nie lubisz, gdy zaskakują cię przykre sytuacje - kataklizm, choroba, wypadek. Zapewne często zadajesz sobie pytanie, dlaczego Bóg dopuszcza to wszystko na człowieka? Po co nam nieszczęścia, po co trudne sytuacje?
Maryja stanęła przed bardzo trudnym wyborem. Anioł ogłasza Jej, że znalazła łaskę u Boga; że pocznie i porodzi Jego Syna (Łk 1,30-33). To nie jest tylko radosna wieść. Jej mąż mógł ją przecież oskarżyć o cudzołóstwo! Narażała się na hańbę i upokorzenie, a być może także na śmierć. W najlepszym wypadku Józef mógł nie nadawać sprawie rozgłosu, ale i tak by go straciła (Józef rzeczywiście tak chciał zrobić - Mt 1,18-19). Propozycja Boga wymagała więc zaufania, że cokolwiek by się nie stało, tak ma być, tak jest dobrze, bo tak chce Bóg.
Gdy przychodzą trudne chwile, pomyśl, co przez nie zyskujesz. Może skłaniają cię do opamiętania się i powrotu do Boga? Może jest to próba wierności Bogu? Bo przecież łatwo jest być wiernym, gdy to nic nie kosztuje... A może to szansa ofiarowania cierpienia Bogu w jakiejś ważnej intencji? A może Bóg, który potrafi pisać prosto nawet w krzywych linijkach chce w przyszłości wyprowadzić dla ciebie z tej sytuacji jakieś wielkie dobro?
Zaufaj Bogu. On nie jest złośliwy. Naprawdę chce naszego dobra. Ale patrzy na nie z perspektywy wieczności...

Rachunek sumienia

Buntujesz się czasami przed tym, co burzy wizję twojej przyszłości. Maryja uczy nas ufności wobec Boga.
· Czy mam zaufanie do Boga? Kiedy spotyka mnie coś przykrego, czy wierzę, że Bóg o mnie nie zapomniał? Czy wierzę wtedy, że Bóg chce zawsze mojego dobra?
· Co mówię Bogu, gdy nie potrafię się zgodzić ze swoim losem? Czy modlitwa skłania mnie do ufnego wyznania: „bądź wola Twoja”, czy do buntu, że nie zostałem wysłuchany i odwrócenia się od Niego?
· Jeśli uważam się za pobożnego, to czy potrafię odróżniać swoją wolę od woli Bożej? Czy przypadkiem nie szukam jakichś nadzwyczajnych spraw, zamiast dobrze wykonywać te obowiązki, które do mnie należą?
„Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode mnie ten kielich. Jednak nie moja wola, ale Twoja wola niech się stanie” (Łk 22,42).
19 grudnia - środa, III tydzień Adwentu
Sdz 13,2-7.24-25a; Łk 1,5-25


Posłuszeństwo to niemodne słowo i niemodna postawa w świecie, w którym do najważniejszych wartości zalicza się wolność, rozumianą między innymi jako wyrwanie się spod wpływu tych, którzy wymagają od nas posłuszeństwa.
Maryja staje dziś przed nami jako posłuszna Bogu we wszystkim „Służebnica Pańska”. Bóg wkroczył w Jej życie w sposób gwałtowny, całkowicie je odmienił i - po ludzku rzecz biorąc - skomplikował. W Jej ręce złożył losy świata. Potrzebował Jej „fiat” - „niech mi się stanie według Twego słowa” - aby zstąpić na ziemię, abyś ty mógł być zbawiony. Trudno być posłusznym, kiedy nie wszystko się rozumie. Czy Maryja rozumiała? Zapewne nie. Zapewne nie raz trudno było Jej przyjąć Bożą wolę: kiedy musiała urodzić Syna w stajni i zamiast w miękkim łóżeczku położyć w żłobie, kiedy do Egiptu uciekała z Dzieckiem przed zemstą Heroda, kiedy patrzyła na mękę Syna, a potem na Jego śmierć. Ale nie targowała się z Bogiem, pełna ufności posłusznie przyjmowała Jego wolę. Bo posłuszeństwo rodzi się z zaufania.
Bóg chce dla ciebie tylko dobra, inaczej nie przyjąłby ludzkiego ciała, nie umarłby na krzyżu w strasznych męczarniach. On naprawdę wie lepiej, co dla ciebie jest dobre. Dlatego warto być Mu posłusznym. Módl się o łaskę rozpoznania woli Bożej w swoim życiu i o odwagę do przyjęcie jej w posłuszeństwie.

Rachunek sumienia

Posłuszeństwo to bardzo niemodne słowo. Jednak posłuszeństwo Bogu jest podstawowym wymogiem wiary.
· Czy chcę być Mu posłuszny? Czy zgadzam się z koniecznością zachowywania wszystkich Jego przykazań? Które budzi mój największy sprzeciw? Czym mój sprzeciw motywuję?
· Czy jestem Mu posłuszny? W jakiej sprawie najczęściej jestem niewierny Bogu? Co robię, aby to zmienić?
· Znam wolę Bożą z nauki Kościoła czy z prywatnej lektury Pisma Świętego. Czy jestem posłuszny Bogu wtedy, gdy wydaje mi się, że powinno być inaczej? Czy staram się rozwiązać moje wątpliwości?
· Być może jestem dość pobożny. Czy przypadkiem nie jest tak, że staram się kierować wolą Bożą w sprawach błahych, a nie dostrzegam jej w wielkich? Czy przypadkiem w swojej gorliwości nie depczę moich braci słabszych we wierze? Czy „przecedzając komara nie połykam wielbłąda”?

20 grudnia - czwartek, III tydzień Adwentu
Iz 7,10-14; Łk 1,26-38


Mamy pretensję do Pana Boga, że dopuszcza istnienie zła w świecie, nie reaguje na cierpienie niewinnych ludzi, gdy coś w życiu nie układa się po naszej myśli, kiedy nie dostajemy tego, o co Go prosimy. A jak często dziękujesz Mu za spełnione prośby? Czy dostrzegasz, ile wspaniałych darów otrzymujesz od Niego każdego dnia: zdrowie, troskę przyjaciół, miłość najbliższych, pracę, dzięki której masz środki do życia... A może wydaje ci się, że to wszystko ci się należy, że zasłużyłeś na to? Czy jesteś wdzięczny Panu Bogu?
„Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, Zbawcy moim” - ten hymn wdzięczności wyśpiewany przez Maryję w domu Elżbiety zanotował św. Łukasz w swojej Ewangelii (Łk 1,46-55). Matka Boża we wszystkim, co Ją spotykało, dostrzegała Bożą interwencję. Jej serce przepełniała wdzięczność wobec Pana, „gdyż wielkie rzeczy uczynił [Jej] Wszechmocny”. A przecież Jej życie pełne było bólu i cierpienia. „Twoją duszę miecz przeniknie” (Łk 2,35) - zapowiedział Jej starzec Symeon, spotkany w świątyni w dniu ofiarowania Jezusa.
Ponieważ Maryja ufała Bogu, przyjmowała Jego wolę z wdzięcznością, nawet w bolesnych chwilach życia. Wdzięczność to inny odcień zaufania...

Rachunek sumienia

Mija kolejny dzień mojego życia. Dla wielu ludzi na świecie był ostatnim
· Czy jestem wdzięczny Bogu za to, co otrzymuję? Jak okazuję tą wdzięczność? A może wydaje mi się, że wszelkie dobro tego świata po prostu mi się należy?
· Czy potrafię być wdzięczny ludziom za dobro, które od nich doświadczam? Czy doceniam moich rodziców, mojego współmałżonka? A może znów wydaje mi się, że to wszystko mi się należy?
· Czy przypadkiem nie wydaje mi się, że cały świat powinien być na moich usługach i znosić wszystkie moje kaprysy?

21 grudnia - piątek, III tydzień Adwentu
Pnp 2,8-14; Łk 1,39-45


Miłość to dziś jedno z najbardziej niezrozumiałych słów. Ludzie szukają miłości oczekując, że ich uszczęśliwi. Tymczasem często mylą miłość ze zwykłym egoizmem. Bo prawdziwa miłość nie szuka siebie, ale dobra drugiego człowieka. Jest bezinteresowna i odpowiedzialna.
Takiej postawy uczy cię dzisiaj Maryja. Przyjmując Jezusa nie szukała dla siebie zaszczytów i poklasku. Wydała na świat Bożego Syna, opiekowała się Nim, wychowała Go, ale gdy rozpoczął swoją publiczną działalność, usunęła się w cień. Była potem przy Nim w chwili śmierci. To niczego nie zmieniło, ale była z Nim. Chciała Jego dobra, a nie swojego.
Bóg wart jest tego, byś przyjął Go z miłością. Nie dla spodziewanej nagrody, ale dla Niego samego. Wart jest tego, byś dla Niego, Jego sprawy poświęcił swoje życie. Jeśli nie traktujesz serio Jego nauki, a zwracasz się do Niego tylko wtedy, gdy czegoś bardzo potrzebujesz, to chyba nie powinieneś mówić, że Go kochasz.

Rachunek sumienie

„Kochaj i rób co chcesz”. Wypowiadając te słowa święty Augustyn miał jednak nadzieję, że ludzie rozumieją, co to znaczy miłość. A ja?
· Czy szanuję Boga? Czy na serio traktuję Jego naukę? A może najbardziej szanuję samego siebie?
· Czy kocham bliźnich? Czy chcę dla nich dobrze? Czy potrafię być wobec nich bezinteresowny? A może ich wykorzystuję i nic mnie nie obchodzą?
· Odnieś poprzednie pytania do swoich rodziców....
· Czy roztropnie podchodzę do miłości własnej? Czy zbytnio nie folguję swoim zachciankom niszcząc przez to bliźnich i siebie?

22 grudnia - sobota, III tydzień Adwentu
1 Sm 1,24-28; Łk 1,46-56


Bóg jest święty. Przekracza wszelkie o Nim wyobrażenia. Próba nazwania Go to tylko nędzne pojękiwania. A jednak ten Bóg nie pogardza naszymi zwykłymi, ludzkimi sprawami: nauką, pracą, zabawą, śmiechem, zamyśleniem, zachwytem, płaczem... Stał się kiedyś jednym z nas. I nie przestał nim być, gdy zasiadł po prawicy Ojca...
Dziś przychodzi cichy i często nierozpoznany w swoim słowie, Ciele i Krwi, w Kościele, w drugim człowieku... Jak Go przyjąć?
Tego uczy cię Maryja. Kościół przypomina, że była pełna łaski. Wierzymy, że została bez grzechu pierworodnego poczęta i żadnego grzechu w swoim życiu nie popełniła. Ona przyjęła Boga czystym sercem, w pokorze, z wielką wiarą, miłością, ufnością, bez pychy i jakiegokolwiek zła w sercu.
Jeśli tego nie zrobiłeś, to najwyższy czas, abyś oczyścił swoje serce w sakramencie pokuty. Spowiedź bywa bolesna, bo trudno jest przyznać się do tego, że robi się strasznie głupie rzeczy. Ale sam czujesz, że aby naprawdę przyjąć Boga, trzeba wyrzucić z siebie egoizm, złość, zdrady, wszystko, co czyni brudnym. Tylko wtedy będziesz mógł bez cienia udawania, szczerze ucieszyć się z przyjścia świętego Gościa...

Rachunek sumienia

„Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą”. Tylko człowiek czystego serca ma na tyle jasne spojrzenie, by dostrzec Boga.
· Jak często mówię o innych dobrze? Jak często mówię o innych źle?
· Czy więcej wokół siebie widzę dobra, czy zła? A jeśli zła, to z czego to wynika? Czy przypadkiem nie z tego, że lubię narzekać? Czy naprawdę nie ma wokół mnie okruchów dobra?
· Kiedy ostatnio byłem u spowiedzi? Czy od tego czasu popełniłem jakiś grzech ciężki? Czy nie nadszedł czas, aby uporządkować z Bogiem swoje sprawy? 23 grudnia - IV niedziela Adwentu
Iz 7,10-14; Rz 1,1-7; Mt 1,18-24


Maryja i Józef dotarli do Betlejem, by zdążyć na spis ludności zarządzony przez Cezara Augusta. W poszukiwaniu noclegu chodzili od gospody do gospody, od domu do domu, pukali we wszystkie drzwi... Na próżno. Wszystkie miejsca były zajęte. Może wyglądali na zbyt ubogich, może właściciele bali się, że nie będą mogli zapłacić za nocleg. A może obawiali się, że brzemienna Maryja urodzi w ich domu swoje dziecko i rodzina będzie musiała zostać dłużej... „Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie” - opisuje św. Łukasz (Łk 2,6-7).
Jak dwa tysiące lat temu w Betlejem, tak i dziś Bóg szuka dla siebie miejsca na świecie. Już nie w gospodzie, ale w ludzkich sercach. Może wydaje ci się, że nie jesteś godny przyjąć Boga, że twoje serce nie jest odpowiednim mieszkaniem dla Niego, że jest zbyt skromne, zbyt proste, by mógł zagościć w nim Pan świata. Przypomnij sobie, że Bóg przychodzący na świat w ludzkim ciele nie wybrał pałacu, ale urodził się w ubóstwie. Nie pogardził stajenką, więc nie pogardzi i twoim sercem. Zechciej otworzyć je dla Niego.

Rachunek sumienia

Szukający miejsca na nocleg Józef, Maryja i nienarodzony Jezus nie znaleźli miejsca w gospodzie.
· Gdzie przygotowałem miejsce Bogu w swoim życiu? Czy zapraszam Go do siebie, czy każę Mu egzystować na obrzeżach mojego życia?
· Czy staram się pogłębić swoją wiarę? Jak często się modlę, czytam Pismo Święte i przyjmuję sakramenty? Czy czytam pozycje o tematyce religijnej?
· Czy staram się zasady życia chrześcijańskiego wprowadzać w czyn? Czy staram się żyć tak, jak Chrystus żyłby na moim miejscu?
· Jaki jest mój stosunek do przybyszów? Czy zgadzam się, aby zamieszkali wśród nas? Czy doceniam pozytywne strony wielokulturowości? A może głoszę hasło „Polska dla Polaków”?

24 grudnia - poniedziałek, IV tydzień Adwentu, WIgilia Narodzenia Pańskiego
2 Sm 7,1-5.8b-12.14a.16; Łk 1,67-79


Z Maryją przywędrowaliśmy do Betlejem. Tu, w ubogiej stajence, objawia się nam Bóg, który „przyjął ciało z Maryi Dziewicy”. „Będąc niewidzialnym Bogiem, ukazał się naszym oczom w ludzkim ciele; zrodzony przed wiekami, zaczął istnieć w czasie” - głosi prefacja na Boże Narodzenie. Przyszedł do swoich, lecz swoi Go nie przyjęli. Dał moc stania się dziećmi Bożymi tym, którzy Go przyjęli i uwierzyli w Jego imię - głosi św. Jan (J 1, 11-12). „A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga” (J 6, 69). Obyś mógł powiedzieć tak o sobie.
Przedwieczny, święty, wszechmogący Bóg zamieszkał między ludźmi. Jego narodziny zapowiadali prorocy, a kiedy stały się faktem - zwiastowali aniołowie. Pierwsi Synowi Bożemu, który tak się uniżył, że zechciał stać się człowiekiem, pokłon oddali ubodzy pasterze. Mędrcy ofiarowali Mu złoto, kadzidło i mirrę. Co ty w noc Bożego Narodzenia przyniesiesz Dzieciątku? Z jakim darem staniesz wśród adorujących Bożą Dziecinę w stajence?