Uroczystość Świętych Apostołów Piotra i Pawła

publikacja 20.06.2017 21:56

Osiem homilii

Głosić Dobrą Nowinę

ks. Leszek Smoliński

W dniu, w którym Kościół wspomina swoje dwa filary – Piotra i Pawła, spójrzmy pokrótce na życie każdego z nich. Szymon, zwany Piotrem, prosty rybak z Betsaidy, był stosunkowo dobrze sytuowany, a przy tym pobożny. Tak jak inni Żydzi oczekiwał Mesjasza. Wraz ze swoim bratem Andrzejem został przez samego Jezusa wezwany, aby być „rybakiem ludzi”. Więcej, Piotr stał się księciem wszystkich apostołów. Dotarł ze świadectwem Ewangelii do Rzymu. Tam też poniósł śmierć za czasów Nerona, między 64 a 67 rokiem.

Natomiast Szaweł z Tarsu, zwany później Pawłem, przez kilka lat pod kierunkiem Gamaliela uczył się prawa żydowskiego i zapoznawał się z historią swojego narodu. Potrafił też wytwarzać namioty z płótna i skór. Początkowo Szaweł brał udział w prześladowaniach chrześcijan, ale po nawróceniu pod Damaszkiem zaczął głosić Ewangelię, zakładał liczne wspólnoty. Aresztowany, mieszkał w Rzymie przez trzy lata. Tam też został stracony za czasów Nerona, około 65 roku.

Wpatrując się w życiorysy Piotra i Pawła zauważamy, w jak przedziwny sposób Pan Bóg potrafi przemieniać ludzkie serca. Dzięki spotkaniu z miłosierdziem Bożym zalękniony Piotr staje się odważny, a z prześladowcy zmienia się w gorliwego Apostoła Narodów. Patrząc na dzisiejszych Patronów warto uświadomić sobie przed wszystkim potrzebę gorliwości w głoszeniu Ewangelii. Warto uświadomić sobie, że Dobra Nowina jest zawsze nowa i zawsze niesie nowość. W dobie „nowej ewangelizacji” musi być przekazywana „z nową gorliwością, nowymi metodami i z zastosowaniem nowych środków wyrazu” (VS 106). Zapyta ktoś: po co to wszystko? Przecież Ewangelia się nie zmienia. Owszem, ale zmienia się świat, któremu ma być głoszona. Dominikanin Jacek Salij twierdzi, że jedynym powodem, dla którego należy gorliwie głosić Ewangelię i zapraszać do Kościoła, jest radość. Wypływa ona z faktu, że Bóg obdarował nas swoim Synem. To radość, której nie potrafimy zatrzymać dla siebie, lecz musimy się nią dzielić z innymi. Wszystko po to, aby jak najwięcej ludzi mogło się radować razem z nami. Chodzi więc o doprowadzeniu ludzi do samego Jezusa Chrystusa.

Drugą ważną sprawą w głoszeniu Ewangelii jest wytrwałość pośród prześladowań. Według św. Pawła: „Ucisk wyrabia wytrwałość, a wytrwałość wypróbowaną cnotę, wypróbowana cnota zaś nadzieję”. Nie istnieje inna nadzieja dla naszego świata jak Jezus Chrystus. Nadzieja uczy pokładania ufności w obietnicach Chrystusa i opierania się nie na własnych siłach, ale na pomocy Ducha Świętego w ludzkich dążeniach do pełni życia – życia wiecznego. Nadzieja polega na zwyciężaniu złą siła płynącą z dobra.

Aby głosić Dobą Nowinę, jest potrzebny trzeci warunek – wierność na modlitwie. Najlepiej pokazuje to przykład samego Jezusa, który zostawiał intensywne życie i oddalał się, żeby odnowić w sobie duchową siłę. Podobne przestrzenie są konieczne także dla wszystkich ochrzczonych. Kiedy się modlimy, nasze życie nabiera odcieni Świętego. Wierność na modlitwie polega na znalezieniu w sobie ufności w Bożą bliskość, niezależnie od naszego samopoczucia. A wyzbywając się swoich przywiązań pozwalamy działać Temu, który zna nasze myśli, intencje i pragnienia serca.

Święci Apostołowie Piotrze i Pawle, orędujcie za nami u Boga! Amen.

Kościół zbudowany na wierze i miłości

ks. Leszek Smoliński

Kościół umieszcza w jednym dniu uroczystość św. Pawła wraz ze św. Piotrem, aby podkreślić, że obaj Apostołowie byli współzałożycielami gminy chrześcijańskiej w Rzymie. Obaj również w Rzymie oddali dla Chrystusa swoje życie oraz tam są ich relikwie i sanktuaria. Święci Piotr i Paweł nauczycielami wiary. Kościół istnieje dzięki łasce Boga. Nie jest zbudowany na kamieniach, ale na wierze i miłości.

W Ewangelii przeznaczonej na dzisiejszą uroczystość mocno wybrzmiewa pytanie Jezusa: „Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?” (Mt 16, 13). W imieniu apostołów odpowiada Szymon Piotr – opoka, na której Jezus zbuduje swój Kościół. Gdyby wydawało się nam, że wiemy już wszystko o Jezusie, to i tak pyta nas, tak jak Piotra. Już prawie dwa tysiące lat staje, pytając: „Kim ja jestem dla ciebie?” Nie zadowala Go cytowanie najbardziej uczonych odpowiedzi na Jego temat. Dla Jezusa liczy się nasza osobista odpowiedź. Odpowiedź dotycząca nas samych. Musimy odpowiedzieć, sięgając do własnego serca. Odpowiedź nie jest łatwa nawet dla apostołów, którzy byli blisko Jezusa.

Chrystus Pan chwali Piotra za jego trafną odpowiedź. Chciałoby się powiedzieć, gratuluje mu takiego wyznania. Nigdy Piotrowi Chrystus niczego nie gratulował. Nie gratulował mu Chrystus cudownego połowu ryb, nie gratulował mu jego apostolskiego powołania; nie gratulował mu nawet nominacji na pierwszego Papieża. Ale pogratulował mu wyznania wiary. „Błogosławiony jesteś Szymonie”, bo taka postawa upewnia Jezusa, że na Piotrze może oprzeć swój Kościół. Chrystus oświadcza, że Kościół oparty na Skale będzie tak mocny, że nawet bramy piekielne go nie przemogą. Chrystusowi chodzi o Kościół, który będzie zgromadzeniem wiernych, będzie stanowił nową wspólnotę wiary i miłości.

Św. Piotr na pytanie Jezusa odpowiedział: „Ty jesteś Mesjaszem, Synem Boga żywego!” Apostołowie ku takiej wierze szli powoli. Był czas, gdy pytali: „Co to za człowiek, któremu nawet wicher i jezioro są posłuszne?”. Czas niepewności jednak minął. Do takiej wiary, która nie jest ludzkim przeświadczeniem, ale darem łaski musieli dojrzewać. Przecież Jezus rzekł do Piotra: Ciało i krew nie objawiły ci tego, Piotrze. Nie po ludzku to odkryłeś. Objawił ci to Ojciec niebieski. A głębokość bogactw, mądrość i wiedza Boga jest niezmierzona i niewyczerpana. Jak niezmierzone i niewyczerpane jest Jego miłosierdzie. Dlatego apostoł pyta: Kto poznał myśl Pana, albo kto był Jego doradcą?

Nierzadko nasza sytuacja jest podobna do sytuacji uczniów. Jesteśmy z Panem, spotykamy się z Nim na modlitwie, staramy się żyć po chrześcijańsku. Jednak gdy pada zasadnicze i fundamentalne pytanie: „A ty, za kogo uważasz Jezusa? Kim On dla Ciebie jest?”, często nie umiemy na nie odpowiedzieć. Dlaczego? Pytanie o tożsamość Chrystusa jest nierozłącznie związane z pytaniem o naszą własną tożsamość. Niejednokrotnie mamy problemy ze znalezieniem odpowiedzi na pytanie, kim jesteśmy. Im bliżej Jezusa jestem, im bardziej poznaję Jego Osobę, tym bardziej zaczynam rozumieć siebie. To właśnie jest sztuka – odnaleźć swoją własną drogę do Chrystusa. Dlatego nasza odpowiedź na Chrystusowe pytanie nie ma być szybka, niejako automatyczna, ale prawdziwa i ugruntowana.

Bogactwo wiary

ks. Leszek Smoliński

W uroczystość św. Piotra i Pawła z radością oddajemy cześć świętym apostołom, dwom filarom Chrystusowego Kościoła. Piotr jako pierwszy wyznał wiarę w Jezusa pod Cezareą Filipową: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego”. Chrystus Pan chwali Piotra za jego trafną odpowiedź. Nigdy Piotrowi Jezus niczego nie gratulował. Nie gratulował mu cudownego połowu ryb, apostolskiego powołania czy nominacji na pierwszego papieża. Ale pogratulował mu wyznania wiary: „Błogosławiony jesteś Szymonie”, bo taka postawa upewnia Jezusa, że na Piotrze może oprzeć swój Kościół. Chrystus oświadcza, że Kościół oparty na skale będzie tak mocny, że nawet bramy piekielne go nie przemogą. Chrystusowi chodzi o Kościół, który będzie zgromadzeniem wiernych, nową wspólnotą wiary i miłości.

Natomiast Paweł, jak czytamy w prefacji na dzisiejszą uroczystość, „otrzymał łaskę jasnego rozumienia prawd wiary i stał się nauczycielem narodów pogańskich”. Sam przeszedł długą drogę od gorliwego wyznawcy judaizmu i pogromcy chrześcijan do spotkania z Chrystusem pod Damaszkiem. I odtąd wszystko w jego życiu stało się nowe, blask Zmartwychwstałego całkowicie przewartościował jego dotychczasowe życie. Udał się najpierw na pustynię w Arabii, a później do Tarsu, aby tam w odosobnieniu i ukryciu przygotować się do pracy apostolskiej. Następnie odbywał podróże, znosił trudności i niepowodzenia, które go w związku z tym spotykały. Jako gorliwy sługa Ewangelii mógł wyznać pod koniec swojego życia: „W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiarę ustrzegłem”.

Dzisiejsza uroczystość uświadamia nam, jak bardzo potrzebujemy odnowienia wiary i osobistej więzi z Bogiem. Nieobce są nam trudne realia spękanych rodzin, chaos, w jakim pogrążone jest życie osób „bieg donikąd”; lęk przed bezrobociem, bezradność wobec zjawisk niszczących społeczne życie, jak korupcja czy przemoc. Ale doświadczamy też głębokiego pragnienia odnowy, wielu z nas coraz częściej poszukuje okazji odprawienia rekolekcji i doświadczenia wspólnoty, wspólnego pielgrzymowania. Pod koniec Światowego Spotkania Młodzieży z Papieżem w Toronto w 2002 roku kanadyjskie media wyrażały radosne zdziwienie bardzo wielu osób i całych środowisk, że jest możliwe życie sensowniejsze, bogatsze w treści, niż im się wydawało jeszcze kilkanaście dni wcześniej.

Chrystus potrafił budować Kościół na różnorodności swoich uczniów. Patrząc na drogę wiary św. Piotra i dochodzenie do bliskości z Panem w życiu św. Pawła możemy stwierdzić, że Bóg wciąż gromadzi swoich wyznawców w jeden Kościół. I wciąż wybiera do głoszenia Ewangelii i posyła w świat nowe zastępy świadków, wśród których jest również miejsce dla każdego z nas. Pytanie o naszą przynależność do Kościoła, o naszą chrześcijańską tożsamość, to pytanie o naszą wiarę w Chrystusa i miłość do Boga i bliźnich. Dziś chcemy razem z Piotrem wyznać: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego”. I powtórzyć za św. Pawłem: „Jemu chwała na wieki wieków. Amen”.

Książęta z ludu

Piotr Blachowski

Jeden rybak, bez wykształcenia, drugi urzędnik, wykształcony, znający języki. Każdy z nich inaczej sobie wyobrażał życie, inaczej widział swoją przyszłość. Rybak, poza połowem dla swojej rodziny, trochę sprzedawał, naprawiał sieci, konserwował łódkę. Urzędnik otrzymał stosowne wykształcenie należne takim, jak on. Miał możliwość zdobycia wiedzy nie tylko w zakresie mozaizmu, lecz także wierzeń rzymskich i hellenistycznych. Dlaczego oni dwaj i dlaczego nietypowi, dlaczego Książęta?

Miłość, którą znamy, klasyfikujemy podług ludzkich kryteriów, czasami spontanicznie, czasami rzeczowo, a czasami od niechcenia. Nawet nie próbujemy zastanawiać się nad usystematyzowaniem Miłości Bożej. Wiadomym jest, że nie jesteśmy w stanie w pełni pojąć i zrozumieć, w jaki sposób doświadczamy miłości, co dzieje się z nami, gdy ją właśnie otrzymujemy. A jak miłość pojmowali dzisiejsi święci? Sami o sobie mówią w czytaniach na dzień dzisiejszy.

Piotr (to imię nadał mu Jezus), wcześniej Szymonsyn rybaka Jony z Betsaidy Galilejskiej. Mieszkał w Kafarnaum. Chrystus powołał go wraz z jego bratem, Andrzejem, na swojego ucznia. „Ty jesteś Piotr (czyli Skała) i Ja na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą.” (Mt 16,18). Te słowa padły w trakcie rozmowy, na początku której Chrystus zapytał: „«A wy za kogo Mnie uważacie?» Odpowiedział Szymon Piotr: «Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego».” (Mt 16, 15-16). To właśnie Piotr był przy Panu w Ogrójcu. To jemu po zmartwychwstaniu ukazał się Chrystus, przekazując mu władzę pasterską, ale to również on trzykrotnie zaparł się Jezusa. a mimo to otrzymał miano następcy Pana Jezusa i Jego pierwszego namiestnika na ziemi.

Paweł (Szaweł)rodzina Szawła należała do stronnictwa faryzeuszów, a więc do najżarliwszych patriotów. Szaweł stał na czele prześladowców, dlatego samo jego imię budziło wśród wyznawców Chrystusa zrozumiały lęk. Gdy jechał w sprawie prześladowań chrześcijan do Damaszku, zjawił mu się Chrystus, poraził go światłem niezwykłym, powalił na ziemię i łaską swoją nawrócił. Tak to z największego wroga chrześcijaństwa Szaweł stał się jego najżarliwszym Apostołem. Najbardziej znamiennymi Jego słowami są słowa z 2. Listu do Tymoteusza: „W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan, sprawiedliwy Sędzia, a nie tylko mnie, ale i wszystkim, którzy umiłowali pojawienie się Jego” (2 Tm 4,7-8).

Dla wyróżnienia św. Piotra i św. Pawła spośród innych Apostołów, jak też dla podkreślenia ich wyjątkowych zasług dla Kościoła, zwykło się nazywać ich „Książętami”. Tak więc „Księciem Apostołów” nazywamy zarówno św. Piotra, jak i św. Pawła. Cieszmy się, że zostały nam dane takie przykłady wiary i powołania.

Jezu Chryste, daj nam wiarę, nadzieję i miłość, abyśmy mogli brać przykład z Wielkich Twoich Apostołów Piotra i Pawła. Przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie.

Urzędnik i robotnik. Znamy ich?

Piotr Blachowski

Nie spodziewali się jakichkolwiek zmian w swoim życiu. Jeden rybak, bez wykształcenia, drugi urzędnik, wykształcony, znający języki. Rybak, poza połowem dla swojej rodziny, trochę sprzedawał, naprawiał sieci, konserwował łódkę. Urzędnik otrzymał stosowne wykształcenie należne takim, jak on. Miał też możliwość zdobycia wiedzy nie tylko w zakresie mozaizmu, lecz także wierzeń rzymskich i hellenistycznych. Dlaczego akurat oni dwaj i dlaczego zaszła w nich taka zmiana?

Szawełrodzina Szawła należała do stronnictwa faryzeuszów, a więc do najżarliwszych patriotów i wyznawców mozaizmu (Dz 23,6). Szaweł stał na czele prześladowców, dlatego samo jego imię budziło wśród wyznawców Chrystusa zrozumiały lęk. Gdy jechał w sprawie prześladowań chrześcijan do Damaszku, zjawił mu się Chrystus, poraził go światłem niezwykłym, powalił na ziemię i łaską swoją nawrócił. Tak to z największego wroga chrześcijaństwa Szaweł stał się jego najżarliwszym Apostołem.

Liście do Koryntian sam wspomina, ile wycierpiał: „Od Żydów pięciokrotnie byłem bity po czterdzieści razów bez jednego. Trzy razy byłem sieczony rózgami, raz kamieniowany, trzykrotnie byłem rozbitkiem na morzu, przez dzień i noc przebywałem na głębinie morskiej.” (2 Kor 11,24-28). Przebył w więzieniu w Cezarei Palestyńskiej ponad dwa lata (60-63), głosząc i tam Chrystusa. Apostoł zmienił sobie imię Szaweł na Paweł podczas pobytu na Cyprze, w czasie swojej pierwszej podróży. Tam zdołał nawrócić namiestnika wyspy Sergiusza Pawła. Odtąd Szaweł zaczął nazywać się Pawłem (Dz 13,7-9). Św. Paweł pozostawił po sobie najbogatszą literaturę, bo aż 14 Listów. W Liście do Galatów, opisując swoje życie, stwierdza ponad wszelką wątpliwość: „Oświadczam, więc wam, bracia, że głoszona przeze mnie Ewangelia nie jest wymysłem ludzkim. Nie otrzymałem jej, bowiem ani nie nauczyłem się od jakiegoś człowieka, lecz objawił mi ją Jezus Chrystus.” (Ga 1,11-12)

Szymonsyn rybaka Jony z Betsaidy Galilejskiej. Mieszkał w Kafarnaum. Chrystus powołał go wraz z jego bratem, Andrzejem, na swojego ucznia. W gronie Dwunastu otrzymał od Jezusa nowe imię – Piotr. Pan Jezus zmienił mu imię zaraz przy pierwszym spotkaniu: „A Jezus wejrzawszy na niego rzekł: «Ty jesteś Szymon, syn Jana, ty będziesz nazywał się Kefas – to znaczy: Piotr.»” (J 1,42) i dalej „Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr (czyli Skała) i Ja na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą.” (Mt 16,18).

Piotr był przy Panu w Ogrójcu; podczas aresztowania Mistrza bronił Go, atakując sługę arcykapłana (J 18,10). Po zmartwychwstaniu Chrystus ukazał się Piotrowi, przekazując mu władzę pasterską (J 21,15-17). Piotr prowadził działalność poza Jerozolimą – w Samarii, Liddzie, Jaffie, Cezarei Nadmorskiej. Wędrował do Antiochii, następnie do Azji Mniejszej, a potem do Rzymu i został pierwszym biskupem. W roku 48/49 przewodniczył Soborowi Jerozolimskiemu. Dwa jego Listy należą do ksiąg Pisma świętego. Kult św. Piotra sięga samych początków chrześcijaństwa. Zaraz po śmierci oddawano mu cześć jako następcy Pana Jezusa i Jego pierwszemu namiestnikowi na ziemi. Pan Jezus przekazał św. Piotrowi prymat w Swoim Kościele.

Dla wyróżnienia św. Piotra i św. Pawła spośród innych Apostołów, jak też dla podkreślenia ich wyjątkowych zasług dla Kościoła, zwykło się ich nazywać „Książętami”. Tak więc „Księciem Apostołów” nazywamy zarówno św. Piotra, jak i św. Pawła. Cieszmy się, że zostały nam dane takie przykłady wiary i powołania.

Duma skały i pokora kamienia

 

ks. Tomasz Jaklewicz

Kim dla was jestem? To pytanie Jezus stawia uczniom dokładnie w środku Ewangelii św. Matusza. To początek Jego drogi do Jerozolimy, czyli drogi do Krzyża i Zmartwychwstania – wydarzeń, z których narodził się Kościół. Chodzi więc o moment przełomowy, decydujący. Wielu ludzi przysłuchiwało się do tej pory Jezusowi, wielu podziwiało, wielu było pod wrażeniem Jego osoby, wielu uznawało za proroka. Ale podziw z dystansu, oklaski na widowni – to za mało. Jezus zaczyna tworzyć zalążek przyszłego Kościoła – wspólnoty nie widzów, ale uczestników. Chodzi Mu o ludzi, którzy decydują się iść z Nim dalej, którzy decydują się wciągnąć w Jego historię. Tu już nie wystarczy teoretyczna opinia, tu niezbędne jest wyznanie, które ma ciężar decyzji.

Zaraz po wyznaniu wiary przez Piotra, Jezus tłumaczy, że musi iść do Jerozolimy, gdzie zostanie zamordowany. Pojawia się zapowiedź krzyża i wezwanie do naśladowania Mistrza. Piotr się oburza. Jaki krzyż! Co On gada? Boży Pomazaniec nie może przecież przegrać, skończyć jak skazaniec. To by oznaczało, że Bóg ponosi klęskę, że niesprawiedliwość triumfuje. To niemożliwe. „Zejdź mi z oczu, szatanie… nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie” – słyszy ten, który dopiero co usłyszał, że jest skałą Kościoła.

Co to oznacza dla nas? Powtarzamy w każdą niedzielę: „Wierzę w Jezusa Chrystusa, Syna Jego Jedynego…”. To opinia, rytuał czy wyznanie, decyzja? Chrześcijaństwo to nie tyle wiara w coś, lecz wiara w Kogoś. Kto uznaje, że Jezus z Nazaretu jest Zbawicielem, ten usłyszy od Niego: „Błogosławiony jesteś…, jesteś skałą, kamieniem budującym mój Kościół”. Ale prawdopodobnie usłyszy także: „Zejdź mi z oczu, szatanie! Nie myślisz po Bożemu, ale po ludzku”. To słowa jak uderzenia dłuta, który obciosuje dumną skałę, by zamienić ją w pokorny kamień.

Budowniczym Kościoła nie jest człowiek, lecz Bóg. Jezus chce z nas, słabych, budować dom – przestrzeń swojej świętej obecności w tym świecie. „Jeżeli chcemy stać się domem, musimy – każdy z nas – zgodzić się na to, że będziemy »obciosywani«. Aby nadawać się do budowy domu, musimy pozwolić się obrobić stosownie do miejsca, w którym mamy być użyci. Kto chce się stać kamieniem w jakiejś całości i dla tej całości, musi pozwolić się z tą całością związać. Nie może już robić po prostu tego, co mu się podoba, co mu przyjdzie na myśl i wyda się korzystne. Nie może po prostu iść tam, gdzie zechce. Musi zgodzić się z tym, że inny opasze go i poprowadzi, dokąd on nie chce” (Benedykt XVI). Czy tu nie leży właśnie tajemnica świętości Piotra i Pawła, i tylu innych świętych „kamieni” Kościoła? Zgoda na obciosanie dłutem Mistrza i spojenie z innymi w murach Bożej budowli.
Kim chcę być? Samotną, dumną skałą czy pokornym kamieniem?

 

Misja i wołanie Piotra

 

ks. Wacław Depo

Jednym z najtrudniejszych, a zarazem najbardziej aktualnych problemów współczesnego świata – jest tajemnica Kościoła zbudowanego na wierze Apostołów. Dotyczy ona bowiem tajemnicy istnienia instytucji Bosko–ludzkiej dla zbawienia każdego człowieka. Niemal wszystkich ludzi – pomimo wielu sytuacji dramatycznych – zdumiewa niezwykła trwałość i żywotność Kościoła, który jest społecznością osób wyznających wraz z Piotrem wobec Jezusa: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego” (Mt 16,16).

Z woli samego Chrystusa, który jest Fundamentem całej budowli Kościoła, społeczność ta jest wtórnie budowana na osobie Piotra, obdarzonego szczególnym charyzmatem. Można więc stwierdzić, że tak jak podstawowym elementem każdej budowli jest trwały fundament, tak w społeczności wierzących w Bóstwo Jezusa Chrystusa jest osoba Piotra. Misja Szymona, którego Jezus nazwał „Skałą fundamentalną” nie stawia Piotra poza Kościołem, lecz czyni go pierwszym kamieniem budowli wewnątrz Kościoła.

Według wiary i świadomości Kościoła apostolskiego, „który modlił się za Piotra nieustannie do Boga” (Dz 12,5). Kolegium Apostołów nie istniało nigdy bez Piotra, lecz zawsze z Piotrem i pod przewodnictwem Piotra. Potwierdzają to Ewangeliści: Mateusz, Marek i Łukasz, którzy pisząc o tajemnicy powołania uczniów przez Jezusa, osobę Piotra umieszczają zawsze na pierwszym miejscu. Scena pod Cezareą Filipową i słowa Chrystusa: „Na tej skale zbuduję mój Kościół” (Mt 16,18), wyraźnie wskazują, że Kościół nie stanie się społecznością Piotrową, lecz właśnie dzięki funkcji Piotra pozostanie zawsze autentycznym Kościołem Jezusa Chrystusa. Tak więc zgodnie z obietnicą prymatu: „Tobie dam klucze królestwa niebieskiego” (Mt 16,19) , za decyzjami Piotra, będzie stał sam Chrystus. Decyzje te będą wiążące nie tylko na ziemi, ale i w wieczności. Jezus, który już po Śmierci i Zmartwychwstaniu nie przestaje być nadal Pasterzem swojego Kościoła, wyznacza Piotrowi misję pasterską: „Paś owce moje, paś baranki moje”. Ma ona polegać na gromadzeniu owczarni, przewodzeniu jej, trosce o nią i umacnianiu braci w wierze. Piotr ma pokazać drogę a ludzie mają zawierzyć, że idąc nią dojdą do celu, jakim jest osiągnięcie zbawienia przez Chrystusa i dzięki Chrystusowi.

Ważnym elementem tajemnicy Kościoła, a w nim misji Piotra jest obietnica, że Jezus będzie modlił się i wstawiał się za nim do Ojca, „aby nie ustała jego wiara” (Łk 22,32). Tak bowiem będzie na przestrzeni czasów Kościoła, że z jednej strony: łaska i wybór Boży, a z drugiej: słabość, zwątpienie i grzech. Ale tylko Piotr – chce zawsze w łączności z Kolegium Apostołów – z woli Chrystusa będzie „filarem i niewzruszoną skałą prawdy i wiary Kościoła”. Tajemnica ta rozjaśnia się wyłącznie na płaszczyźnie wiary i z pomocą łaski Bożej. Dopiero wówczas będziemy mogli dostrzec ten „łańcuch dzieł” Boga Ojca, Syna Bożego, Ducha Świętego oraz Piotra, Apostołów i ich następców do Jana Pawła II i aż do skończenia świata. To jest bowiem Boży zamysł i Boża misja zbawienia świata, a w nim każdego bez wyjątku człowieka

Pielgrzymki Następcy św. Piotra, Jana Pawła II, nauczanie kierowane do ludzi całego świata jest i pozostanie dla wszystkich – niezależnie od stanu, czy określenia społeczno–politycznego – szansą znalezienia prawdy... Jest i pozostanie szczególnym znakiem orientującym nasze dzieje poprzez świadectwo wiary św. Wojciecha, Braci Męczenników Polskich, św. Stanisława bpa, św. Jadwigę Królową, św. Jana z Dukli, także nowoogłoszonych świętych i błogosławionych.

Wołanie Papieża nikogo nie ogłusza, nie zastrasza, nie wyobcowuje, nie obraża... Jego głos niech ciągle rozbrzmiewa wśród nas, niech budzi, podnosi, napełnia serca prawdą, którą jest Chrystus. Ten głos, pełen nadziei i wewnętrznej energii, pozwala bowiem zrozumieć nasze prawa, nasze obowiązki nasze przeznaczenia – powiedzmy także: nasze powołanie i życie.

 

Namiestnik Chrystusa

 

ks. Tomasz Horak

Piotr, galilejski rybak. Przyszło mu zmierzyć się ze sprawami, które go przerastały. W wieczór pojmania Jezusa usłyszał: „I ty byłeś z Galilejczykiem Jezusem”. Zaczął zaklinać się, że nie zna „tego człowieka” (Mt 26,69nn). Po kilku miesiącach stanął przed sanhedrynem i odważnie powiedział: „Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi” (Dz 5,29). A scena zwana Quo vadis? i niewiele później jego męczeńska śmierć w Rzymie... Zwykły i niezwyczajny człowiek: Lęk i wiara, umiłowanie Chrystusa i ludzkie kalkulacje. A po nim kolejnych 264. Niektórym historia nadała przydomek „Wielki”. Byli i tacy, o których przez szacunek dla piastowanego przez nich urzędu nie mówi się „mały”. A i sam urząd doznawał najróżniejszych wzlotów i upadków. Był słynny wiek X, „wiek ciemności”, gdy papieży zmieniano wedle zamówienia wpływowych, a złych ludzi. Był wiek XV, gdy polityczne naciski i wewnątrzkościelna niezgoda spowodowały wybór dwóch, a nawet trzech „papieży” równocześnie oraz przeniesienie stolicy Kościoła do Awinionu. Byli papieże święci, jak chociażby św. Pius V z czasów wielkiej reformy Kościoła w wieku XVI, czy papieże naszej epoki - Pius X, człowiek ogromnej dobroci i pobożności, oraz Jan XXIII, który swoją prostolinijną wiarą zapoczątkował odrodzenie Kościoła. Co by nie powiedzieć - historia Kościoła, a w niej historia papiestwa, jest historią trudną.

Kim jest papież? Odpowiedzią na to pytanie jest dzisiejsze święto. Piotr i Paweł - dwaj apostołowie. Jeden należał do grona Dwunastu, drugi dołączył do nich później. Obaj dla Kościoła są jak dwa filary podtrzymujące cały jego gmach. Popatrzmy na Piotra. Nie on sam zdecydował o swej roli. Był rybakiem, do niego Jezus powiedział „odtąd ludzi będziesz łowił” (Łk 5,10). Po wielu miesiącach: „Ty jesteś Skała, i na tej skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego...” (Mt 16,16nn). A po zmartwychwstaniu: „Paś baranki moje, paś owce moje” - czytaliśmy to dzisiaj. To Jezus zdecydował - dostrzegł wśród innych, powołał, wybrał, wyznaczył, nakazał. A Piotr wybór i nakaz przyjął. I zgodnie ze słowami Mistrza utwierdzał swoich braci w wierze (Łk 22,32). Nie zrozumiemy, czym jest dla Kościoła każdy papież, jeśli nie weźmiemy tego wszystkiego pod uwagę. Dlatego dla ludzi niewierzących, dla historyków niebiorących pod uwagę nadprzyrodzonej wiary, fenomen papiestwa jest niezrozumiały.

Różne tytuły nadawano papieżom. Nie dziwię się ich mnogości, nie dziwię się treści żadnego z nich - odczytywać je należy zawsze na tle epoki, która je wymyśliła. Po odwołaniu się do miejsc Ewangelii, w których Szymon zwany Piotrem jest przez Jezusa stopniowo stawiany na czele wspólnoty Kościoła, najtrafniejszym tytułem wydaje się „Namiestnik Chrystusa”. Nie z ludzkiego pomysłu ta funkcja - choć wyrażająca się historycznie ludzkimi sposobami. Nie z ludzkiej siły siła papieży - choć nie bez znaczenia są ich ludzkie cechy. Nie z ludzi przedziwna trwałość Kościoła i papiestwa - bo ludzie zrobili nieomal wszystko, by i Kościół zniszczyć, i papiestwo. Dlatego dobrze, że my, wierzący w Jezusa, mamy papieży - od Piotra po Jana Pawła. I będziemy mieli.