Niedziela Najświętszej Trójcy (C)

publikacja 15.06.2019 12:13

Osiem homilii

Chwała Trójcy

ks. Leszek Smoliński

1. Odrębny obchód ku czci Trójcy Świętej powstał w liturgii stosunkowo późno, bo dopiero w XI wieku. W roku 1334 papież Jan XXI rozszerzył go na cały Kościół. Św. Rupert, opat (+ ok. 1180), zna to święto i tłumaczy, z jakiego powodu zostało ono umieszczone w najbliższą niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego: „[…] wkrótce po Zstąpieniu Ducha Świętego prawda Chrystusowa i chrzest przez Niego nakazany w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego były udzielane po całym świecie. Tak przeto uroczystość dzisiejsza jest najpiękniejszym zamknięciem cyklu zbawienia”. W Polsce z tym dniem kończy się również czas spowiedzi i Komunii wielkanocnej.

W aklamacji przed Ewangelią wybrzmiały słowa: „Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu, Bogu, który jest i który był, i który przychodzi” (por. Ap 1,8). Wiara w jednego Boga w trzech Osobach jest jednym z najbardziej specyficznych elementów chrześcijaństwa. Żadna inna religia tej tajemnicy nie podaje do wierzenia. Istnienie Trójcy Świętej jest dogmatem naszej wiary. Samym ludzkim rozumem nie doszlibyśmy do tej prawdy. Objawił nam to Pan Jezus. W Katechizmie Kościoła Katolickiego możemy natomiast przeczytać: „Tajemnica Trójcy Świętej stanowi centrum tajemnicy wiary i życia chrześcijańskiego. Tylko sam Bóg, objawiając się, może nam pozwolić poznać się jako Ojciec, Syn i Duch Święty” (KKK 261). Warto też zauważyć, że od XII wieku bardzo rozpowszechnił się symbol: Boga Ojca w postaci starca, siedzącego na tronie, Syna Bożego, rozpiętego na krzyżu, który jest oparty o kolana Boga Ojca i Ducha Świętego w postaci gołębicy.

2. List do Rzymian, jak słyszeliśmy, wprowadza jeszcze jedną bardzo ważną podpowiedź w rozumienie Trójcy Świętej. Boga możemy „dosięgnąć” przez cnoty teologalne: wiarę, nadzieję i miłość. Apostoł Paweł mówi otwarcie, że już dostąpiliśmy usprawiedliwienia przez wiarę. Wiara zaś sprawia, że akceptujemy przeróżne trudności i uciski w nadziei na nagrodę w niebie. Gdy to czynimy, wzrastamy w cnotach – owocach Ducha Świętego. A dzieje się to z jedynego motywu i powodu – z miłości ku Bogu. Każdy, kto kocha Boga całym sobą, jest w stanie wniknąć w Jego nieskończoną głębię. Tego właśnie On pragnie – abyśmy Go kochali i z Nim byli zawsze. I w ten sposób poznajemy życie – tajemnicę samego Boga.

Antoine de Saint-Exupéry powie, że „Tajemnica nie jest murem, ale horyzontem. Tajemnica nie uśmierca inteligencji, ale jest ogromną przestrzenią, którą Bóg ofiaruje naszemu pragnieniu Prawdy”. Jakie znaczenie dla mojego życia ma ta Tajemnica? Ks. Bronisław Bozowski w książce „Proboszcz niezwykłej parafii” tak mówi o tej Tajemnicy w swoim życiu: „W seminarium traktat o Najświętszej Trójcy wykładano nam ponad pół roku. Egzamin zdałem na piątkę, ale nic z tego nie wynikało dla mojego życia. Dopiero później, chyba gdzieś w dziesiątym roku kapłaństwa, dostałem monografię O. Hugo o dogmacie Najświętszej Trójcy. I wtedy »zakochałem się« w tej Tajemnicy. Dla mnie dawniej ta Tajemnica była bliska w niedziele, teraz uświadomiłem sobie, że jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Najświętszej Trójcy, a więc winniśmy żyć na Jej podobieństwo. Trójca Święta to nie zamknięty klan, towarzystwo wzajemnej adoracji. Ona jest otwarta na cały świat. Bóg nie jest Bogiem zimnym, obcym i dalekim, ale współczuje ze światem, współcierpi i współraduje się z ludźmi”.

3. Dlaczego tak ważna jest dla nas tajemnica Trójcy Przenajświętszej? Czy nie można prościej, po co te komplikacje? Z pomocą w odpowiedzi na tak postawione pytanie przychodzi nam interesująca wypowiedź ks. Grzegorza Strzelczyka. Wskazuje on, że „zrozumienie Boga wpływa na życie człowieka, który przecież na Jego obraz został stworzony. Bóg jest doskonałą wspólnotą miłujących się Osób, z których każda oddaje siebie do końca pozostałym. Wspólnota ta nie zamyka się we własnym szczęściu i doskonałości, ale pragnie rozlewać miłość na inne istoty, które dlatego stwarza. Ten wzór pozostaje ciągle wyzwaniem dla ludzi samotnych, podzielonych, skłóconych”. Jakie wnioski płyną z takiego postawienia sprawy? Teolog wskazuje, aby „miłować innych, aż po dar z życia; nie próbować ich posiadać, ani posługiwać się nimi dla własnych korzyści. Nie bać się, że przez służbę innym coś się utraci, że sił zabraknie, że się na końcu zostanie samym, porzuconym i wykorzystanym... Wspólnoty rodzinne, społeczne, narodowe nie są doskonałe. […] Ale trzeba ufać, że Bóg, który jest wspólnotą Ojca i Syna, i Ducha Świętego, kiedyś, na końcu ludzkiego życia lub na końcu czasów, dopuści wszystkich do udziału w tej wspólnocie. Wówczas każdy człowiek odnajdzie pełną jedność także z naszymi braćmi i siostrami”.

Skoro „nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany” (Rz 5,5), wyznaję z pokorą: wierzę bezgranicznie, choć nic nie widzę, ponieważ wierzę Temu, który widzi wszystko.

Włączeni w Tajemnicę Boga

ks. Leszek Smoliński

Św. Faustyna zapisała w swoim duchowym „Dzienniczku”: „W pewnej chwili zastanawiałam się o Trójcy Świętej, o Istocie Boga. Koniecznie chciałam zgłębić i poznać, kto jest Ten Bóg. W jednej chwili duch mój został porwany jakoby w zaświaty, ujrzałam Jasność nieprzystępną, a w niej jakoby trzy źródła jasności, której pojąć nie mogłam. A z tej Jasności wychodziły słowa w postaci gromu i okrążyły niebo i ziemie. Nic nie rozumiejąc z tego zasmuciłam się bardzo. Wtem z morza jasności wyszedł nasz ukochany Zbawiciel w piękności niepojętej, z Ranami jaśniejącymi. A z onej jasności było słychać głos taki: Jakim jest Bóg w Istocie swojej, nikt nie zgłębi, ani umysł anielski, ani ludzki. Jezus mi powiedział: Poznawaj Boga przez rozważanie przymiotów Jego. Po chwili Jezus zakreślił ręka znak krzyża i znikł” (Dz. 30).

Dziś zatrzymujemy się na progu Tajemnicy Boga, na progu zdumienia. Pragniemy oddać cześć Bogu Jedynemu w Trzech Osobach – Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu. Tajemnicy Trójcy dotykamy w naszej codzienności, wykonujemy znak krzyża – rozpoczynając dzień, modlitwę, posiłek, podróż. To jedna z najprostszych modlitw – nawet małe dzieci umieją się przeżegnać. Jednak ta pozornie najprostsza modlitwa zawiera w sobie niezmierną głębię. Każde wypowiedzenie słów „W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen” jest dotknięciem wielkiej tajemnicy, wobec której ludzki umysł staje bezradny.

Pierwszą Osobą Trójcy Świętej jest Ojciec, który wszystko stworzył, z którego początek bierze wszelkie istnienie. Ojciec – Dawca życia oraz prawa Przykazań, strzegący ich swoim autorytetem, wymagający i stanowczy – a jednocześnie czuły, wrażliwy, czekający na marnotrawnych synów i zawsze gotowy przebaczyć.

Drugą Osobą jest Syn, który zstąpił na ziemię dla zbawienia człowieka. Ten, który tak dobrze zna nasze ludzkie sprawy, rozterki, pytania, cierpienie, radości i smutki. Ten, który uczy nas otwartości w relacjach z innymi, widzenia brata w drugim człowieku i przyjmowania go z miłością. Ten, który przez zachwyt swoją, umiejętnością dostrzegania piękna w świecie i dobra w drugim człowieku prowadzi nas do Ojca, od którego pochodzi wszelkie dobro i piękno.

Trzecią Osobą jest zaś Duch Święty, który pochodzi od Ojca i Syna, i posłany został po to, aby doprowadził świat do pełnej świętości. Duch Święty - Pocieszyciel, Ogień i Wicher, Woda Życia gasząca wszelkie pragnienie. Ten, który uczy nas się modlić; modli się w nas i za nas. Pozwala nam przekraczać kolejne bariery naszych zniewoleń i zranień. Wyzwala nas z lęku i rozpaczy, a jednocześnie otwiera nasze oczy i zakasuje rękawy, pokazując, jak wiele rzeczy w nas i wokół nas domaga się przemiany i uzdrowienia.

Dzisiejsza uroczystość jest okazją do stanięcia przed Jezusem z prośbą, by pomógł nam zrozumieć, poznać i docenić miłość Ojca – i odpowiedzieć na nią z mocą i radością, pochodzącą od Ducha Świętego. Jest okazją, by naśladować w swym życiu miłość Bożych Osób. By nasze życie toczyło się w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.

Duch prawdy

Piotr Blachowski

Wszyscy mamy możliwość przybliżania się do niepojętego Boga, ufając i wierząc. To On sam przekazuje nam Prawdę i zachęca nas do wędrówki Jego śladem. A my, pragnąc dojść do Boga, być z Nim, nie mamy innego wyjścia, niż tylko iść tym śladem, który jest widoczny w całej Ewangelii, śladem Krzyża i Zmartwychwstania.

Jedną z najtrudniejszych prawd wiary jest prawda o Trójcy Przenajświętszej. Aby ją pojąć, nie wystarczy samo przyswojenie wiedzy biblijnej. Tu trzeba czegoś więcej: pokory wiary, która w sposób pozazmysłowy pozwala dotykać realiów życia Boga jako jedności Trzech Osób.

W liście do Rzymian czytamy: „Dostąpiwszy więc usprawiedliwienia przez wiarę, zachowajmy pokój z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, dzięki któremu uzyskaliśmy przez wiarę dostęp do tej łaski, w której trwamy i chlubimy się nadzieją chwały Bożej.” (Rz 5,1-2) Tę chwałę odczuwamy tu, na ziemi, podczas uczestnictwa w Mszy Świętej, bo Bóg jest tutaj, blisko człowieka, a nie gdzieś daleko. Wszystko wypływa z Jego miłości: to z miłości powołał człowieka do życia, z miłości posłał na świat Swojego Syna, by przez ofiarę Jego krzyża dokonać odkupienia człowieka, wreszcie z miłości posłał Ducha Świętego, by Ten prowadził w nas dzieło uświęcenia. Chrystus, objawiając tajemnicę Trójcy Świętej, odkrywa jednocześnie tajemnicę człowieka.

Musimy uznawać ważność wszystkiego i kierować się w swym postępowaniu tym, co objawił nam Pan Jezus. Z pewnością sami z siebie wiele potrafimy, jednak mimo to nieodmiennie napotykamy granice naszych możliwości. Jeśli więc niełatwo nam pojąć otaczającą rzeczywistość, jeśli nieraz trudno nam zrozumieć samego siebie, to tym bardziej powinniśmy zdawać sobie sprawę z naszej niedoskonałości w odniesieniu do tajemnic Bożych.

Boże, w Trójcy Świętej Jedyny, daj nam poznać Prawdę i Miłość. Święty, Święty, Święty. W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.

Ojciec, Syn, Duch

Augustyn Pelanowski OSPPE

C.S. Lewis napisał: „Próbuję zapobiec mówieniu bardzo głupiej rzeczy, którą się często słyszy: »jestem gotów zaakceptować Jezusa, jako wielkiego nauczyciela – moralistę, nie akceptuję jednak jego pretensji do boskości«. Nie wolno nam wygadywać takich rzeczy. Człowiek, który byłby tylko człowiekiem i mówił to, co Jezus, nie byłby wielkim nauczycielem – moralistą. Byłby albo szaleńcem – niczym człowiek, który twierdzi, że jest jajkiem na twardo – albo samym diabłem z piekła”. Ktoś, kto o sobie mówi, że jest Bogiem, albo nim jest, albo jest bluźniercą.

A skoro tak, to w jaki sposób można jeszcze o jego Ojcu powiedzieć, że jest Bogiem i to samo orzec o ich Duchu? Co prawda wszyscy widzieliśmy trójlistną koniczynkę na trawniku: ma trzy płatki, ale jest jednym liściem, ale to nie to samo co Trójca Święta. Jezus świadomie nazywa swego Ojca Bogiem. Obydwaj mają władzę nad śmiercią: „Albowiem jak Ojciec wskrzesza umarłych i ożywia, tak również i Syn ożywia tych, których chce” (J 5,21). To prawda, że Ojciec wskrzesił ciało Syna Człowieczego, ale Syn Boga wskrzesił córkę Jaira! I nie tylko ci Dwaj dają życie, ale też Duch: „Duch daje życie; ciało na nic się nie przyda. Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i są życiem” (J 6,63).

W świecie ludzi każdy z nas jest tylko jedną jedyną osobą, co oczywiście nie oznacza, że każde istnienie musi być takie jak nasze. Dlaczego Bóg nie mógłby być Trójcą? Bóg jest miłością (1 J 4,8), a miłość jest zawsze ukierunkowaniem ku komuś lub czemuś. On nie jest miłością jedynie do stworzenia, ale też sam w sobie jest miłością substancjalną. Św. Augustyn właśnie z miłości wyprowadza swój wywód o Trójcy, bowiem miłość zakłada trzy rzeczywistości: miłującego („amans”) obiekt, który jest umiłowany („quod amatur”), i samą miłość („amor”), wiążącą miłującego i umiłowanego. Gdy przy chrzcie objawia się głos Boga Ojca, z nieba dochodzi objawienie: „To jest mój Syn umiłowany” (Mt 3,17), jednocześnie ukazuje się Duch rozprzestrzeniający się nad wodami Jordanu niczym ptak, jakby w przedstwórczym obrazie nad wodami chaosu. Ojciec jest postrzegany jako miłujący, Syn jest tym umiłowanym, a Duch jako wspólnota pomiędzy nimi jest węzłem miłości.

Jeśli Bóg jest miłością, musi być wspólnotą taką, jaką się On nam objawia, a objawia się w Pismach jako Trójca: Ojciec, Syn, Duch. Ci Trzej są wzajemnie na siebie otwarci, przenikający się, ale niezmieszani. Grecki język nazywa taką relacyjność PERICHORESIS, czyli wzajemna wymiana, współprzenikanie. Św. Grzegorz z Nyssy napisze o tym w ten sposób: „Wszystko, co należy do Ojca, jest widziane w Synu, i wszystko, co należy do Syna, należy też do Ojca”. Wreszcie sama Biblia dopowie: „Nam zaś objawił to Bóg przez Ducha. Duch przenika wszystko, nawet głębokości Boga samego” (1 Kor 2,10).

Cierpliwość jest wszystkim

 

Augustyn Pelanowski OSPPE

Pamiętam z dzieciństwa zaćmienie słońca. Moja babcia wzięła kawałek szkła i ku mojemu zdziwieniu okopciła go nad świeczką, potem kazała wyjść z domu i obserwować słońce przez ten prymitywny filtr. Nie dość że słońce było zasłonięte księżycem, to jeszcze ciemny filtr zabezpieczał moje oko przez porażeniem światłem. Ale na czyste światło można spojrzeć tylko przez zasłony, jeśli nie chce się oślepnąć.

Nie możemy znieść czystego światła prawdy. Musimy czekać albo spoglądać na nie przez zasłony stworzonego świata. Potrzeba cierpliwości. Bóg ujawnił się na poziomie świata materialnego poprzez mądrość słowa w czasie, bo czas jest istotną cechą tego świata. Czas to przede wszystkim rozwój, a nie tylko przemijanie.

Księga Przysłów językiem poezji opowiada o przechodzeniu Mądrości stwórczego słowa od bezładu pierwotnej materii do form bardziej złożonych i doskonalszych, aż do istot żywych i inteligentnych. Światło i ciemność, ziemia i niebo, woda i ogień, ryby i ptaki, drzewa utworzyły komnatę, w której mógł pojawić się człowiek, czyli podobieństwo samego Boga. Każde z tych stworzeń stanowi jakąś zasłonę samego Stwórcy, jakiś filtr!

Mądrość Boga, dokonawszy stworzenia świata zewnętrznego, przeszła do tworzenia głębi ludzkiego ducha. List do Rzymian daje nam obraz tego działania, począwszy od usprawiedliwienia inicjującego nowe stworzenie, przez etap wiary, która daje dostęp do łaski, przez ucisk, który tworzy wytrwałość, przez szlachetność cnoty przechodzi do nadziei, a ta dopiero staje się komnatą miłości rozlanej przez Ducha. Na takim tle łatwiej nam pojąć, dlaczego Jezus mówi swoim uczniom, że mógłby jeszcze wiele im powiedzieć, ale nie są gotowi znieść blasku prawdy i Duch doprowadzi ich stopniowo do pełni poznania.

Nawet pełnia prawdy o Bogu, który jest Trójcą, potrzebuje czasu, rozwoju, przygotowania, bo ta prawda wymaga filtrów naszych pojęć, by ją w ogóle sobie przedstawić. Bóg dokonuje swoich dzieł, stopniowo oswajając człowieka z łaskami, które zawsze są zbyt wielkie, by je po prostu przyjąć. Nadmiar dobra może być nie do zniesienia. Lud wybrany, wszedłszy do Kanaanu, miał zdobywać Ziemię Świętą stopniowo, gdyż, jak mówi Księga Wyjścia, rozpanoszyłyby się dzikie zwierzęta, które spustoszyłyby obiecaną przestrzeń uświęcenia narodu. Kiedy osiągamy jakiś poziom istnienia zbyt szybko, na skróty, wtedy ujawnia się w nas żądza lub zachłanność bestii. Na wszystkich drogach życia na tym świecie potrzebna jest cierpliwość, a przede wszystkim na tej drodze, która wiedzie poza ten świat. „Cierpliwość jest wszystkim. Rosnąć jak drzewo, które nie przyspiesza krążenia swych soków, które ufnie wytrzymuje wiosenne wichry, nie lękając się tego, że lato mogłoby nie nadejść. Lato przychodzi. Ale przychodzi ono tylko dla tych, którzy umieją czekać, tak spokojni i otwarci, jakby mieli nad sobą tylko wieczność. Każdego dnia, za cenę cierpień, które błogosławię, uczę się tej prawdy: cierpliwość jest wszystkim” (R.M.Rilke).

 

Jedyny, który jest miłością

 

ks. Wacław Depo

Kiedy człowiek czyni głęboki namysł nad tajemnicą świata i siebie samego, okazuje się, że pyta właściwie o jedno: o Boga! Nie jest to tylko pytanie szkolne, czy kościelne, ani tym bardziej obojętne życiowo... Ono jest pytaniem o początek, o drogę spełniania siebie oraz o cel życia człowieka i świata. Bóg zaś sam nie jest w sobie na wieki zamkniętą i niedostępną Tajemnicą... Od samego początku Bóg wielokrotnie i na różne sposoby objawia się człowiekowi w świecie. Mądrość Boża – Słowo, które wychodzi z Jego ust i ma Moc Ducha wychodzi naprzeciw pytaniom człowieka i odpowiada: „Od wieków jestem stworzona, od początku zanim ziemia powstała...” I w psalmie: „Gdy patrzę na Twe niebo, dzieło palców Twoich, na księżyc i gwiazdy, któreś Ty utwierdził, czym jest człowiek, że o nim pamiętasz, czym syn człowieczy, że troszczysz się o niego? Uczyniłeś go niewiele mniejszym od aniołów, uwieńczyłeś go czcią i chwałą”. Bóg mówi przez istnienie wszechświata – kosmosu, który podtrzymuje aktem stwórczej woli. Przez sens ludzkiej historii, w której wszystko zmierza ku swej pełni, ku objawieniu swej największej tajemnicy jedności Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Jak pisze jeden ze współczesnych teologów: „Bóg mówi przez wszystko, co dzieje się we Wszechświecie, na najdalszych mgławicach i w najmniejszej żywej komórce, bo wszystko to jest trwaniem owej sytuacji, w której Stwórca mówi: Niech się stanie – i wszystko to się staje... Mówi przez odwieczne przeczucia wszystkich kultur i ludów świata, przekazywane w mitach i podaniach, a wyrażające zawsze tę samą niewystarczalność człowieka i tęsknotę za pełnię Dobra i Piękna” (M. Brzeziński).

W szczególny sposób Bóg przemówił przez zawarcie przymierza z Narodem Wybranym. A w nim przygotował wejście swojego Jednorodzonego Syna, który jest „Odblaskiem chwały Ojca i Odbiciem Jego istoty” (Hbr 1,3). Jako Syn służy Ojcu za wzór wszelkiego stworzenia i dlatego „wszystko przez Niego, w Nim i dla Niego zostało stworzone... On jest Pierworodnym spośród wszelkiego stworzenia” (Kol 1,16-17). Bóg posyłając w pełni czasów swojego Jedynego Syna i Ducha Miłości, objawia swoją najbardziej wewnętrzną tajemnicę: „Jest Wieczną Wymianą Miłości – między Ojcem, Synem i Duchem Świętym, a nas przez tegoż Syna i w Duchu Świętym przeznaczył do współuczestnictwa w tej wymianie” (por. KKK 221). Ten Syn, który wziął w Siebie każdego z nas, streścił w Sobie naszą społeczną i indywidualną historię, odkupił nas Krwią swoją i przywrócił nam godność dzieci Bożych – jest jedyną Drogą ku Ojcu.

Bóg mówi do nas przez Ducha Świętego, który jest Trzecią Osobą Bożą, w której „spotykają się i miłują” Ojciec i Syn. Duch Boży jest dla całego stworzenia źródłem harmonii i ładu, wolności i miłości. To On daje człowiekowi możliwość poznawania Boga, prowadzenia życia religijnego wiążąc nasze życie z Jezusem i uzdalniając nas do wyznania, że „Jezus jest Panem ku chwale Boga Ojca” (Flp 2,11). Duch Święty wreszcie buduje wspólnotę Kościoła świętego, jest jego Duszą ożywiającą, od początku zaistnienia aż do końca historii ziemskiej, przygotowując go do pełni królestwa Bożego.

ara w tę najtrudniejszą dla nas tajemnicę, a zarazem w prawdę objawioną – jest dogmatem najwyższej radości dla nas. To Bóg Trójjedyny sprawia, że nikt z nas już dzisiaj nie może się czuć samotnym, że jesteśmy ukierunkowani ku przyszłości i wspólnocie z Nim samym. Wiara w Boga stanowi dla nas wezwanie do odnowienia i zadzierzgnięcia więzi zaangażowania się i odpowiedzialności za siebie i za drugiego człowieka. Zakończmy nasze rozważanie krótką modlitwą św. Efrema: „Ojcze i Synu, i Duchu Święty, Jedyny Prawdziwy Boże, Tobie chwała, nad nami zaś Twa łaska po wszystkie czasy na wieki. Amen”.
 

 

Jest jeden Bóg... Są trzy Osoby Boskie...

 

a.

W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego...
Ja Ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego...
Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu...
Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, Bóg, przez wszystkie wieki wieków...

Nieustannie, często nie zdając sobie z tego sprawy, wyznajemy naszą wiarę w Trójcę Świętą. I stajemy wobec tajemnicy. Wielu teologów, jak na przykład św. Augustyn w swym dziele „O trójcy” starało się zgłębić sposoby, przez które taka tajemnica mogłaby być dla nas bardziej zrozumiała. Ale ona nie może być zrozumiała. Nie jesteśmy w stanie pojąć, jak jeden Bóg może istnieć w Trzech Osobach. To nie znaczy jednak, że nie powinniśmy się nad tą prawdą naszej wiary zastanawiać. Spróbujmy ją rozważyć po to, aby stała nam się bliższa, abyśmy lepiej wierzyli.

Skąd w ogóle wiemy, że jeden Bóg, a Trzy Osoby Boskie? Kto to wymyślił?

Nikt.

Wierzymy w to, ponieważ sam Bóg te prawdę objawił. I wcale nie od razu. Właściwie dopiero przyjście na świat Jezusa i Zesłanie Ducha Świętego dało nam, ludziom, pewność wiary, że Trójca Święta rzeczywiście istnieje. Próżno jednak szukać w Piśmie Świętym słowa „Trójca”. To jest słowo wymyślone przez ludzi.

„Tajemnica Trójcy Świętej stanowi centrum tajemnicy wiary i życia chrześcijańskiego. Tylko sam Bóg, objawiając się, może nam pozwolić poznać się jako Ojciec, Syn i Duch Święty” - przypomina Katechizm Kościoła Katolickiego. A w Piśmie Świętym bez trudu znajdziemy miejsca, w których wymienione są trzy Osoby Boskie. Na przykład przy Zwiastowaniu Najświętszej Maryi Pannie. Anioł mówi wyraźnie, że Bóg go wysłał, aby Jej zwiastować, iż porodzi Syna Bożego i stanie się to za sprawą Ducha Świętego. Podczas chrztu Jezusa w Jordanie objawia się cała Trójca Święta: Syn Boży stoi na brzegu, Bóg Ojciec daje Mu świadectwo głosem a Duch Święty jawi się nad Jezusem w postaci gołębicy. Przed Wniebowstąpieniem Jezus polecił swoim uczniom: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego”. Także zapowiadając Zesłanie Ducha Świętego Chrystus mówił wprost o Trzech Osobach Boskich.

Zastanówmy się: Skoro Bóg jest Istotą najdoskonalszą, może być tylko jeden, podobnie jak jeden tylko może być najwyższy szczyt w górach. Nie ma innych istot równych Bogu. Cokolwiek istnieje oprócz Boga jest Jego stworzeniem, Jego dziełem. Nie ma wielu bogów ani bóstw. Istnieje tylko jedna Istota nieskończenie doskonała, duchowa, będąca samą Prawdą i Miłością.

Ten Bóg objawił się nam w ciągu wieków, ukazał nam, jak bardzo nas miłuje. Objawił się jednak nie jako jedna osoba, lecz jako trzy Osoby Boskie, które ujawniły wobec nas swoją zbawczą miłość. Historia zbawienia ukazała nam Ojca, Syna Bożego i Ducha Świętego: trzy Osoby, które z miłości nas stworzyły i - każda we właściwy sobie sposób - pomogły nam i nadal pomagają w osiągnięciu wiecznego zbawienia.

W pewnym zatem sensie Bóg jest doskonale zjednoczoną wspólnotą, chociaż każda z osób zachowuje swoją odrębność osobową. Jedność trójosobowego Boga pozostanie dla nas największą tajemnicą.
O wiele łatwiej jest mówić o Trójcy w jej historycznych przejawach, niż o wewnętrznym życiu Bożym. Jak to ujął pewien autor, każdy, kto mówi o Trójcy Świętej, mówi o krzyżu Chrystusa i nie spekuluje zagadkami niebieskimi. To Jezus w swym historycznym życiu, śmierci i zmartwychwstaniu objawia rzeczywistość Boga w Trójcy jedynego. Trójjedyna rzeczywistość jest oparta na namaszczeniu Jezusa przez Ducha i posłaniu go przez Ojca podczas chrztu (Mk 1, 9-11). Jego całe ludzkie życie było posłuszną odpowiedzią na wolę Ojca w mocy Ducha. Relacja ta osiągnęła szczyt, gdy oddał Ducha Ojcu na krzyżu i gdy Ojciec Go przygarnął, wywyższył i przekształcił w tymże Duchu. To wzajemne dawanie się przełamuje więzy ograniczeń ludzkich i oznacza wieczną relację miłości.

Według św. Augustyna tajemnica Trójcy Świętej odsłania nam wewnętrzne życie Boże - Boże poznanie i Bożą miłość. Bóg Ojciec poznając siebie, tworząc myśl o sobie, wypowiadając słowo, kształtując swój najdoskonalszy obraz rodzi Syna, przekazując Mu w całości swoją boską naturę. Syn Boży pochodzi więc od Ojca przez prawdziwe zrodzenie o charakterze intelektualnym, tzn. na drodze poznania. Jest najdoskonalszym obrazem Ojca, gdyż ma tę samą naturę co Ojciec. Różni się od Ojca wyłącznie tym, że od Niego pochodzi. Bóg Ojciec i Syn Boży miłują się wzajemnie miłością najdoskonalszą i wyrazem tej miłości jest Duch Święty. Duch Święty pochodzi więc od Ojca i Syna jako tchnienie ich wzajemnej miłości, jako więź, która ich zespala w jednej Bożej wspólnocie. Duch Święty, będąc wyrazem nieskończonej miłości Ojca i Syna, ma tę samą naturę Bożą i różni się od Nich wyłącznie tym, że od Nich pochodzi.

Trudne to słowa. Ale o ich autorze i ich powstawaniu krąży następująca legenda: Gdy postanowił napisać dzieło o tajemnicy Trójcy Świętej, idąc brzegiem morza, spotkał chłopczyka. Uwagę jego zwrócił fakt, że dziecko w muszli przenosiło wodę z morza i wlewało ją do wygrzebanego w piasku dołka. Zaciekawiony i rozbawiony Święty, przystanął i spytał: „Czy przypadkiem nie chcesz morza przelać do tego dołka?” Na to dziecko odrzekło: „Prędzej ja w tym małym dołku zmieszczę całe morze, niż ty w swoim małym rozumie pojmiesz tajemnicę Boga”.

Jeden z Ojców Kościoła, Tertulian, tak mówił o Trójcy Świętej: „Z wysokiej góry bije bogate źródło obfitej wody. Ta rozlewa się w szeroką rzekę. Wreszcie zmienia się w jezioro. W źródle mamy obraz Boga Ojca, w rzece - Syna Bożego, a w jeziorze - Ducha Świętego, który pochodzi od Ojca i Syna, i ma tę samą naturę”.

Inny teolog tak tłumaczył: „Czyli te trzy Osoby Boże nie tworzą trzech bogów? Nie! Jak długość, szerokość i wysokość nie tworzą trzech ciał; jak źródło, strumień i rzeka nie tworzą trzech rzek; jak siła słońca, która grzeje, świeci i porusza, nie stanowi trzech słońc; jak korzeń, pień i gałęzie nie tworzą trzech drzew; jak kształt, barwa i zapach nie tworzą trzech kwiatów”.

Tłumaczenia i porównania można mnożyć. Podobnie jak symbole, którymi starano się wyrazić prawdę o Trójcy Przenajświętszej. Po raz pierwszy spotykamy się z symboliką Trójcy Przenajświętszej już w IV wieku. Na zachowanym z tamtych czasów sarkofagu Trójca Najświętsza jest przedstawiona w postaci trzech osób ludzkich. W Bazylice Św. Pawła w Rzymie z V wieku spotykamy inny symbol: Boga Ojca jako osobę ludzką, Syna Bożego w postaci baranka i Ducha Świętego w postaci gołąbka. Symbolem późniejszym jest trójkąt, który często otaczano słońcem na wyrażenie natury Boskiej. Bardzo dawnym symbolem Trójcy Przenajświętszej jest triangul, który diakon zapalał w Wielką Sobotę w obrzędzie poświęcenia światła. Są to na jednym drążku umieszczone trzy świece na trzech rozgałęzieniach. Do dziś trzy płonące świece są symbolem Trójcy używanym w liturgii prawosławnej. Również starożytnym symbolem jest litera Y, którą tworzą trzy równe ramiona. Symbolem bardziej skomplikowanym, ale wymownym są trzy koła w trójkącie, tak umieszczone, że wzajemnie się wypełniają. Od wieku XII bardzo rozpowszechnił się symbol: Boga Ojca w postaci starca, siedzącego na tronie, Syna Bożego, rozpiętego na krzyżu, który jest oparty o kolana Boga Ojca i Ducha Świętego w postaci gołębicy.

Czy ja muszę wierzyć w Trójcę Świętą, skoro to takie trudne do pojęcia? - zapytał niedawno pewien chłopak. Wiara w jednego Boga w Trzech Osobach wyróżnia chrześcijaństwo spośród innych religii. I to nieprawda, że prawda o Trójcy Świętej nie ma żadnego wpływu na nasze życie. Skoro jesteśmy chrześcijanami, skoro zostaliśmy ochrzczeni, to zostaliśmy wezwani do uczestnictwa w życiu Trójcy Świętej, tu na ziemi w mroku wiary, a po śmierci w światłości wiecznej. Przez chrzest zostaliśmy wszczepieni w życie Trójcy Świętej. Chociaż dla naszego poznania życie Trójcy Świętej stanowi nieprzeniknioną tajemnicę, to jednak w tę pełnię Boskiego życia zostaliśmy włączeni: nasza dusza została w nią zanurzona. Trójosobowy Bóg nie jest daleko od nas. Przez łaskę chrztu Boskie Osoby uczyniły sobie niebo w ludzkiej duszy, aby w niej mieszkać zawsze, o ile człowiek na to pozwoli.

 

Czego nas uczy Trójca?

 

Ks. Jan Dzielny

W historii bywało różnie. Znamy przekazy opisujące, że we wczesnej Aleksandrii przekupki kłóciły się o pochodzenie Ducha Świętego. W teologiczną dyskusję włączali się wszyscy: od papieży, przez biskupów, po wiernych. Paradoksalnie, najbardziej do rozwoju nauki o tej tajemnicy chrześcijaństwa przyczyniły się herezje. Najróżniejsi myśliciele próbowali przeforsować swoją interpretację. Zrodził się m.in. pryscylianizm, kwestionujący rzeczywistość narodzin i człowieczeństwa Chrystusa oraz wiarę w Jego zmartwychwstanie. Odrzucał też istnienie Trójcy Świętej, której rozumienie stało się problemem dla ówczesnego świata i było żywo dyskutowane przez wiele lat. Ostatecznie dogmat o Trójcy Świętej przyjęto i zatwierdzono na Soborze Nicejskim w roku 325 (trzy Osoby w jednym bóstwie).

Teologia pastoralna stawia sobie pytania o początki Kościoła. Niektórzy uważają, że odpowiadając na nie, trzeba wskazać moment narodzin Chrystusa. Jeśli o Kościele mówimy, że jest Jego ciałem, to inkarnacja staje się tożsama z początkiem Kościoła.

Inni uważają, że początek Kościoła to moment powołania uczniów. Szli za Chrystusem, wypełniając Jego wolę. Więc w tym momencie rozpoczynał się okres w dziejach zbawienia, który i dzisiaj konkretyzuje się właśnie w Kościele.

Są wreszcie tacy, którzy w okresie po Wniebowstąpieniu upatrują początek Kościoła. Wtedy Apostołowie mają kontynuować misję Zbawiciela. Jednak momentem przełomowym staje się dopiero dzień Pięćdziesiątnicy. Po upływie siedmiu tygodni paschalnych Pan Jezus posyła Apostołom Ducha Świętego. Uczniowie, zebrani wraz z Matką Boską w Wieczerniku, oczekiwali na modlitwie na to wydarzenie. W Zielone Święta w całej pełni objawiła się Trójca Przenajświętsza: Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty. Jednocześnie jest to dzień narodzin Kościoła powszechnego. Kościół - Mistyczne Ciało Chrystusa - otwarty jest na przyjęcie w wierze tych, którzy pragną się odrodzić na chrzcie z wody i Ducha Świętego.

Kongregacja Nauki Wiary opublikowała w 1972 roku instrukcję na temat niektórych błędów dotyczących najważniejszego dogmatu Kościoła. Czytamy w niej: ”Drugi List do Koryntian kończy taka wspaniała formuła: »Łaska Pana Jezusa Chrystusa, miłość Boga i dar jedności w Duchu Świętym niech będą z wami wszystkimi«”. W poleceniu udzielania chrztu, przekazanym w Ewangelii św. Mateusza, są wymienieni Ojciec, Syn i Duch Święty jako ”Trzej”, którzy należą do Misterium Boga, i w których imieniu nowi wierzący powinni być odrodzeni. Wreszcie w Ewangelii św. Jana Jezus mówi o przyjściu Ducha Świętego: ”Gdy jednak przyjdzie Pocieszyciel, którego Ja wam poślę od Ojca, Duch Prawdy, który od Ojca pochodzi, On będzie świadczył o Mnie”.

Kiedy stawiamy sobie pytanie o naszą tożsamość jako chrześcijanie, najczęściej wskazujemy na chrzest. Jednak nie sam obrzęd jest tutaj najważniejszy. Jest wiele grup religijnych, a nawet sekt, które także zanurzają swoich wyznawców w wodzie. Dla nas najważniejsza jest formuła, którą szafarz sakramentu wypowiada podczas jego udzielania. Zawsze czyni to w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. I to właśnie wiara w Trójcę Świętą, w imię której udzielany jest chrzest - decyduje o naszej przynależności do Kościoła.

Tak więc dzisiejsza uroczystość jest szczególną okazją do wdzięczności za nasz udział w tajemnicy Kościoła. Jeśli Bóg objawił się we wspólnocie trzech Osób, to także nasze uczestnictwo w Kościele powinno być nacechowane duchem wspólnoty.