Wielkanoc z Wiara.pl 2004

publikacja 11.04.2004 03:25

Refleksja na dziś

Niedziela Wielkanocna Zmartwychwstania Pańskiego


Milczący świadek

Nie dziwi smutek i przygnębienie uczniów. Dający kruche poczucie bezpieczeństwa rygiel w drzwiach wieczernika. W ciągu dwudziestu czterech godzin zawalił się cały ich świat a życie zagrożone. Na nic zdało się trzyletnie przygotowanie. O obietnicy zmartwychwstania zapomnieli.

W godziny dramatu uczniów wpisany jest los każdego człowieka. Również moja historia. Czas pełnego zaangażowania w budowanie cywilizacji miłości. I ta chwila, gdy po ludzku wszystko legło w gruzach.

Paradoks nowego początku. Pierwotnym jest doświadczenie pustego grobu. Chłodny kamień otrzeźwia rozgrzany umysł. Przywołuje zapewnienie: trzeciego dnia zmartwychwstanę. Prowokuje do wiary. Przygotowuje na chwilę, gdy dane będzie usłyszeć głos Ogrodnika. Mario!

W dniu stworzenia świat wyłonił się z nicości. Pustkę Bóg wypełnił życiem. Nowe stworzenie ma swój początek w pustce grobu i pustce ludzkiego serca. Opróżnione z ludzkich planów i nadziei miejsce zostaje wypełnione Jego życiem. Koniec wszystkiego nie jest już przewidywany. Możliwy jest tylko ciąg dalszy.

Modlitwa Poranna

Jezu Zmartwychwstały, Ty widzisz, jak często jestem zagubiony, niczym obcy przybysz na ziemi. Ale mą duszę wypełnia jedno pragnienie. Jest nim czekanie na Twą obecność. I moje serce nie zazna spokoju, dopóki nie złoży w Tobie, o Chryste, tego, co mu ciąży i co je powstrzymuje z dala od Ciebie.

Chryste Zmartwychwstały, Ty przyjmujesz nas z sercem takim, jakie mamy. Dlaczego mielibyśmy czekać, aż się ono zmieni, żeby pójść do Ciebie? Ty sam je przemieniasz. Z naszych cierni rozpalasz ogień. Rana otwarta w nas to miejsce, przez które przechodzi Twa miłość. I sprawiasz, że nawet w naszych zranieniach dojrzewa komunia z Tobą. Twój głos rozdziera naszą noc i otwierają się w nas bramy chwały.

(br. Roger z Taize)

Moja wierność słowu życia

• Przywrócę w mojej rodzinie starochrześcijański zwyczaj witania się w okresie wielkanocnym pozdrowieniem: Chrystus zmartwychwstał – Prawdziwie zmartwychwstał;
• Od dzisiaj naszym rodzinnym posiłkom towarzyszyć będzie zapalona świeca – znak obecności Zmartwychwstałego.

Rachunek sumienia

• Na ile przeżycie Triduum Paschalnego umocniło we mnie wiarę, że Pan Zmartwychwstały jest ze mną?
• Czy ta wiara towarzyszy mi szczególnie w chwilach trudnych?
• Na czym – na kim buduję swoją przyszłość?
• Czy moje życie jest czytelnym świadectwem wiary w zmartwychwstanie?

Poniedziałek Wielkanocny


Siła Prawdy

Każde Boże dzieło można próbować przysłonić, ukryć albo zniszczyć. Nawet największe. Nawet Zmartwychwstanie, czyli zwycięstwo nad śmiercią, złem, szatanem, cierpieniem. Są do tego rozmaite środki. Kłamstwo, pieniądze, znajomości, egoizm, szantaż.

Wobec takiego arsenału Bóg ze swoją Prawdą wydaje się słaby. Najwięksi specjaliści od manipulowania historią uczą swych naśladowców: „Kłam, kłam, a zawsze coś z tego kłamstwa zostanie”. Inni mówią: „Kłamstwo powtórzone odpowiednią ilość razy staje się prawdą”.

To nieprawda. Choćby nie wiem ile razy powtarzać kłamstwo, choćby nie wiem jak wiele zapłacić tym, którzy je będę powtarzać, choćby nie wiem jak bardzo przestraszyć słuchających kłamstwa, do jak niskich pobudek się odwołać, zawsze pozostanie ono fałszem, imitacją rzeczywistości, czymś, czego nie ma. Oczywiście, uwierzą ci, którzy będą chcieli uwierzyć.

Nawet najbardziej odrzucana prawda nie przestaje być prawdą. Zwłaszcza jeśli jest Prawdą.

Modlitwa Poranna

„Ja żyję i wy żyć będziecie” (J 14,19). Tak rzekłeś w Swoim słowie świętym, Panie mój i Boże mój. I ja ujrzałem dziś na nowo światło dzienne, i ja żyję jeszcze na tym świecie. Jak długo? Tylko Ty wiesz, o Boże.

Dlatego w tej rannej godzinie błagam Cię, Ojcze, w imieniu Syna Twego, zmiłuj się nade mną i dopomóż, abym żyjąc, żył, w Chrystusie. Wskrześ, o Panie Jezu, serce moje i zamieszkaj w nim, udziel mi pokoju, oświeć mnie, jakieś oświecił niewiernego Tomasza. Pokaż mi Twe rany ilekroć będę szemrał w tym życiu, zastąp i mnie drogę, jak owym uczniom do Emaus idącym, niechaj serce moje pała miłością szczerą i czynną ku Tobie i bliźnim; otwórz mi znaczenie Pisma Świętego, o Jezu Panie, i wzmocnij moją wiarę słowem Twoim pełnym życia.

Dopomóż, abym zawsze Ciebie miał przed oczami, abym nie sądził lekkomyślnie bliźniego, nie potępiał, ale wierzył, że i największy grzesznik poprawić się może. Dopomóż, abym nie szemrał przeciwko , przełożonym nade mną zwierzchnikom, abym wszędzie i na każdym kroku dawał dowody, że duch Twój żyje we mnie.

(Modlitwa luterańska - fragment)

Moja wierność słowu życia

• Nie będę bezmyślnie przyjmować wszystkiego, co słyszę, czytam, widzę, zwłaszcza w środkach masowego przekazu.
• Nie będę powtarzać zasłyszanych plotek, niesprawdzonych wiadomości, domysłów itp.

Rachunek sumienia

• Ile razy w ciągu jednego dnia mijam się z prawdą?
• Jak często kłamię dla „świętego” spokoju, ze strachu, w imię obrony istniejącej sytuacji?
• Czy uczę innych kłamać?

Wtorek Wielkanocny


Wezwał mnie po imieniu (Dz 2,36-41; Ps 33; J 20,11-18)

Kim jest dla mnie Bóg? Takie pytanie współczesny człowiek podobno zadaje najczęściej. Tak twierdzą rozmaitej maści specjaliści od człowieka, a zwłaszcza tak twierdzą dziennikarze. To zrozumiałe, jeśli człowieka umieści się na samym szczycie wszystkich istnień na świecie. W takiej sytuacji człowiek jest niemal zobowiązany zadać pytanie o tożsamość Boga wobec niego.

Duchowni różnych wyznań, a nawet różnych religii, sugerują jednak, że fundamentalne pytanie, jakie zadaje sobie człowiek początku XXI wieku brzmi inaczej. Ich zdaniem każdy, nie tylko wierzący, chce wiedzieć „Kim ja jestem dla Boga?”.

„Dla Boga jestem tylko kolejnym numerem” - powiedział trzydziestoparoletni mężczyzna, który przyszedł z podaniem, aby wykreślić go z Kościoła. „W tej sytuacji nie widzę sensu, by wierzyć” - dodał.

Nie czytał Ewangelii. Albo nie czytał uważnie. Nie wiedział, co się zdarzyło po Zmartwychwstaniu, gdy Jezus objawił się Marii Magdalenie. Kiedy Go rozpoznała? Gdy zawołał ją po imieniu. Nie czytał Starego Testamentu. Tam Bóg nie tylko zwraca się do ludzi po imieniu, ale nawet nadaje im imiona.

Dla Boga nie jestem numerem. Jestem córką albo synem. Ukochaną osobą.

Modlitwa Poranna

Ojcze nasz, któryś jest w niebie,
Święć się imię Twoje, przyjdź Królestwo Twoje,
Bądź wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi.
Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj.
I odpuść nam nasze winy,
Jako i my odpuszczamy naszym winowajcom,
I nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego. Amen.

Moja wierność słowu życia

• Bóg jest moim Ojcem. Zastanowię się nad tym, co dla mnie osobiście znaczy ta prawda wiary.
• W relacjach z innymi ludźmi (nawet obcymi i niesympatycznymi) będę pamiętać, że wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami.
• Odmówię ze zrozumieniem „Modlitwę Pańską” (Ojcze nasz).

Rachunek sumienia

• Jak często postępuję tak, jakby Bóg był jakąś daleką istotą, której na mnie nie zależy?
• Czy podczas modlitwy zwracam się do Boga jak dziecko do Ojca, czy jak petent do urzędnika?

Środa Wielkanocna


A myśmy się spodziewali (Dz 3,1-10; Ps 105; Łk 24,13-35)

To było nagłe odkrycie. Okazało się, że drugi człowiek może być kimś tak fascynującym, niezwykłym, porywającym, że sam kontakt z nim zmienia życie. Każda chwila, każda rozmowa z nim była jakby wyjęta ze zwykłego czasu. Czas bez niego był czasem zmarnowanym. Pustym. Nijakim. On też szukał mojego towarzystwa.

Wyglądało to na dozgonny związek. Wyglądało to na rzadko spotykaną synchronizację dusz, serc, umysłów. Po prostu szczęście. Jednak po jakimś czasie, najpierw niepostrzeżenie, zaczął unikać spotkań. Pierwsze preteksty były tak wiarygodne, że nie zwróciły mojej uwagi. Ale potem już nie było wątpliwości. On nie chce. Nie wiem dlaczego. Zmęczył się intensywnością naszego związku? Poczuł się czymś w moim zachowaniu dotknięty, zraniony, skrzywdzony?

Nie dał się zatrzymać. Odszedł. Zawiódł moje oczekiwania. Zapewne z mojej winy, ale nie dał szansy na naprawę.

Kto pokłada nadzieję w człowieku, może się zawieść. Tylko Bóg jest zawsze wierny.

Modlitwa Poranna

Jezu, Ty byłeś najlepszym przyjacielem Twoich uczniów i Apostołów. Dzieliłeś z nimi wszystkie ich radości i smutki; wszystko uczyniłeś dla nich. Byłeś ich Panem i Mistrzem i stałeś się ich sługą; myłeś im nogi i poszedłeś za nich i za nas wszystkich na śmierć. Naucz mnie, co znaczy prawdziwa przyjaźń, braterstwo i koleżeństwo. Uczyń mnie wiernym przyjacielem i dobrym kolegą. Daj mi prawe serce, dobre spojrzenie, pomocną dłoń, szczere słowo.
Kieruj także moimi przyjaciółmi i kolegami, byśmy sobie wzajemnie pomagali w dobrym i powstrzymywali się od złego. Tobie się podobali i stali się godnymi Ciebie. Amen.

Moja wierność słowu życia

• W moich spotkaniach z innymi ludźmi będę się kierować nie tylko własną korzyścią, ale także ich oczekiwaniami.
• Dam szansę człowiekowi, którego już przekreśliłem.
• Pomodlę się za moich najbliższych i przyjaciół.

Rachunek sumienia

• Ile osób się na mnie zawiodło? W ilu ludziach rozpaliłem nadzieje, oczekiwania, których nigdy nie zamierzałem spełnić?
• Czy traktuję ludzi jak zabawki?
• Czy igram z ludzkimi uczuciami?

Czwartek Wielkanocny


Czego my jesteśmy świadkami? (Dz 3,11-26; Ps 8; Łk 24,35-48)

Tłum był spory. Wiadomo, jak się cos wydarzy, natychmiast ludzie się gromadzą, aby zobaczyć. Ciasnym kręgiem otoczyli miejsce zdarzenia, tak, że dwaj policjanci wyglądali, jakby się znaleźli w potrzasku. Funkcjonariusze coś tam notowali w notesie, wymieniali między sobą półgłosem jakieś uwagi i zasadniczo nie zwracali uwagi na otaczających ich ludzi.

Niespodziewanie jeden z nich zawołał na cały głos: „Kto z państwa był świadkiem zdarzenia?” Mruczący dotychczas tłum zamilkł. Przez chwilę stał jak kamienny krąg, po czym nagle z jego obrzeży zaczęły się odrywać pojedyncze postacie. Najpierw powoli, potem coraz szybciej. Grupa topniała w oczach. Po pięciu minutach zostało tylko dwóch nastolatków z deskorolkami.

Policjanci nie wyglądali na zaskoczonych. „Coś widzieliście?” - jeden z nich zapytał chłopców, ale nawet nie otworzył notesu. „Nic nie widzieliśmy” - zgodnie z prawdą odpowiedzieli. Zatrzymali się, bo zobaczyli tłum.

„Nikt nie chce być świadkiem” - ze zniechęceniem podsumował policjant i schował notes do kieszeni. „Nie ma się co dziwić. To się wiąże z kłopotami” - odpowiedział drugi funkcjonariusz”.

Dzisiejszy świat potrzebuje świadków, a nie nauczycieli, powiedział jeden z papieży. Świadków Jezusa. Gotowych mieć kłopoty.

Modlitwa Poranna

Boże daj mi wewnętrzny spokój, abym przyjął rzeczy, których nie potrafię zmienić; daj mi odwagę, abym zmienił rzeczy, które mogę zmienić; i daj mi mądrość, abym rozróżniał pierwsze od drugich. Amen.

Moja wierność słowu życia

• Nie będę udawać człowieka niewierzącego.
• Przechodząc koło kościoła przeżegnam się odważnie. W barze lub restauracji pomodlę się przed jedzeniem.

Rachunek sumienia

• Czy zdarzyło mi się dla wygody zrezygnować z dawania świadectwa Chrystusowi?
• Ile razy z politowaniem spoglądałem na ludzi wyraźnie pokazujących, że są osobami wierzącymi?
• A może kogoś skarciłem lub nazwałem dewotem za zbyt ostentacyjne okazywanie swej wiary?

Piątek Wielkanocny


Żaden nie odważył się zadać Mu pytania (Dz 4,1-12; Ps 118; J 21,1-14)

Czasami nie trzeba słów. Zwłaszcza wtedy, gdy znaki są wystarczająco jednoznaczne. Apostołowie, którym objawił się Zmartwychwstały Jezus nad Morzem Tyberiadzkim najpierw Go nie poznali. Ale gdy dokonali według Jego wskazówek cudownego połowu ryb, rozpoznali Go natychmiast. Znali ten znak. Wiedzieli, że tylko Jezus może dać taki znak rozpoznawczy.

Między ludźmi czasami bywa podobnie. Ale nie za często. Niestety często nie rozpoznajemy nawet najbliższych. Nie rozpoznajemy, czym im sprawiliśmy przykrość, czym uraziliśmy, zraniliśmy. Rośnie mur niedomówień, domysłów, szukania winy najpierw w sobie, ale potem także w drugim człowieku. Sytuacja wydaje się beznadziejna.

Tu jest miejsce na wielkoduszność. I na słowo. Nie tylko na pytanie „Co ci zrobiłem?”, ale także na odpowiedź. Na głos, który naruszy mur. Pomoże wydłubać pierwszą cegłę. Nie jest łatwo dać taką odpowiedź. Ale ten, kto się zdobędzie, by jej udzielić, daje szansę.

Jeśli ktoś nie wie dokładnie, czym skrzywdził, to nie znaczy, że nie kocha. To znaczy, że kocha za mało, za słabo, że jego miłość jest przytłoczona przez egoizm, ale nie, że jej całkiem nie ma.

Łatwo mówić takie rzeczy. Ale jak uwierzyć człowiekowi, na którym się zawiodłem? Znów zaryzykować rozczarowanie?

Modlitwa Poranna

Kochany Aniele Stróżu proszę Cię pomóż mi otworzyć się na więcej miłości w moim życiu. Spraw, abym coraz lepiej potrafił okazywać miłość Bogu, sobie i wszystkim ludziom jakich codziennie spotykam. Naucz mnie jak wspaniale kochać i jak być kochanym, jak dawać i jak przyjmować miłość. Spraw, aby z każdym dniem we mnie i w moim życiu było coraz więcej miłości. Amen.

Moja wierność słowu życia

• Będę słuchać ludzi, których kocham, nie tylko uchem, powierzchownie, ale sercem, całym sobą.
• Spróbuję porozmawiać z osobą, z którą ostatnio doszło do nieporozumień, którą skrzywdziłem lub która mnie skrzywdziła.
• Pomodlę się do Ducha Świętego o światło rozpoznawania tego, co prawdziwe w miłości.

Rachunek sumienia

• Kogo w ostatnich dniach świadomie lub częściowo nieświadomie skrzywdziłem? Czy potrafię wskazać, co drugiej osobie sprawiło przykrość, ból?
• Jak często traktuję ludzi tylko jako narzędzia do osiągania moich celów?
• Ile razy moje wygodnictwo było ważniejsze niż dobro innych?

Sobota Wielkanocna


Bardziej słuchać Boga czy ludzi? (Dz 4,13-21; Ps 118; Mk 16,9-15)

To było trzy tygodnie temu. Czwartek, po południu. Telefon. „Idziesz jutro na imprezę do ‘Irisa’? Będzie ekstra. Będą Tomek i Mariola. I Jaromir. Czujesz, co się będzie działo?” „Noooo, nie wiem...”. „Co ci jest? Przecież przepadasz za nimi. Razem tworzycie niemożliwy zespół”. „Ale...”. „Tylko nie mów, że przejmujesz się tym, że jutro piątek”. „W dodatku Wielki Post...”. „Nieee, z tobą jest coś nie tak. Chyba nie traktujesz poważnie zakazów wymyślonych przez tych twoich księży”. „To nie tylko o księży chodzi”. „A zapomnieliśmy, że ty wierzysz w Boga...”. W słuchawce rozlega się śmiech kilku osób...

To całkiem fajni ludzie. Trochę pogubieni. Chcą być jak Kasia i Tomek z telewizji. Kasa, zabawa, przyjemność, miłość bez zobowiązań. To dziwne, znamy się tyle lat. Kiedyś nie byli tacy. Ale też nie mieli tyle kasy. Tyle możliwości. Jeszcze nie byli ludźmi sukcesu. A są nimi. Powinno się ich pokazywać w telewizji. Są dowodem, że w Polsce można do czegoś dojść.

Czy należę do ich grona? Nie wiem. Mam na przykład problem z pójściem na imprezę w piątek. W dodatku w Wielkim Poście. Przez nieobecność na tej imprezie coś mogę stracić. Kontakty, czyjąś sympatię. Może okazję załatwienia czegoś...

Pytanie „Kogo bardziej słuchać, Boga czy ludzi?” pojawia się w najmniej spodziewanych chwilach. A konsekwencje odpowiedzi na rzecz Boga są czasami bardzo trudne do przyjęcia.

Modlitwa Poranna

Idę do Ciebie, Matko Bolesna, I wiem, ze sam nie dorastam - ale we dwoje wytrwamy. Modlitwa moja nieraz płynie bez echa - poza mną rozgłośny śmiech szatana - zwątpienie. Z drogich nawet ust płynie pytanie - po co i na co się męczysz?
Nie wiem, ale wierzę że z Tobą wytrwam.
Wierzę, że między wieczorem Wielkiego Piątku a porankiem wielkanocnym - godzin zaledwie kilka - więc z Tobą staję przy krzyżu i działam. Amen.

(Charles de Foucauld)

Moja wierność słowu życia

• W chwilach pokusy odmówię akt wiary.
• Zadbam o to, aby nie dawać innym złego przykładu.
• Przyjrzę się hierarchii wartości, która ustawia moje codzienne życie.

Rachunek sumienia

• Czy zdarzyło mi się nakłaniać kogoś do grzechu?
• Ile razy zdarzyło mi się kierować w postępowaniu nie przykazaniami Bożymi, lecz zasadą „Co ludzie powiedzą”?
• Czy działam w wątpliwościach?

Druga Niedziela Wielkanocna


Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli (Dz 5,12-16; Ps 118; Ap 1,9-11a. 12-13.17-19; J 20,19-31)

Ile razy można powtarzać: uwierz mi, naprawdę, zaufaj mi, nie kłamię? Ile razy można prosić kogoś o zawierzenie? Można prosić w nieskończoność. Zwłaszcza wtedy, gdy się czyjąś wiarę straciło.

Najgorsze jest to, że nie wiem dokładnie, co sprawiło, że mi nie wierzy. Na pozór nie ma powodu. Ale jak przełamię barierę własnego dobrego samopoczucia (egoizmu?), widzę dokładnie, że lista moich wyczynów, które każą patrzyć na mnie, na moje działania, na moje słowa, na moje intencje, bez wiary, jest długa. Co naprawdę sprawiło, że dziś słyszę „Nie wierzę ci?”.

Miłość bez wiary jest karykaturą. Jest nieszczęściem. Katastrofą. Obustronną męczarnią. Nie ma chyba niczego gorszego kochać człowieka, któremu się nie wierzy. Ktoś powiedział, że nie można kochać i nie ufać. To nie jest bezwzględna prawda. Można kochać i nie wierzyć. Ale nie można kochać i nie chcieć wierzyć.

Utracić wiarę drugiego człowieka jest łatwo. Odzyskanie jej czasami wymaga wieloletniego wysiłku. Wymaga przemiany. Rezygnacji z przekonania o własnej wiarygodności.

Miłosierdzie jest pragnieniem i gotowością ponownego uwierzenia człowiekowi. Jest szansą, którą trzeba wykorzystać nie zważając na związany z tym czasami ogromny wysiłek.

Modlitwa

Panie, czy mnie słyszysz?

Cierpię strasznie,
Zamknięty w sobie,
Więzień samego siebie.
Słyszę tylko własny głos,
Widzę tylko siebie,
A poza mną jest tylko cierpienie.

Panie, czy mnie słyszysz?

Uwolnij mnie od mego ciała, bo jest samym głodem i wszystko, czego dotyka swymi wielkimi, niezliczonymi oczami, tysiącem wyciągniętych rąk, chce dla siebie porwać i usiłować zaspokoić swoje nienasycone żądze.

Panie, czy mnie słyszysz?

Uwolnij mnie od mego serca, bo jest całe napęczniałe miłością, ale gdy jestem przekonany, że kocham szalenie, spostrzegam z wściekłością, że poprzez drugiego nieustannie kocham siebie.
Panie, czy mnie słyszysz?

Uwolnij mnie od mego umysłu, bo jest pełen samego siebie, własnych idei, własnych przekonań, nie umie rozmawiać z drugim, bo słyszy tylko własne słowa. Amen.

Moja wierność słowu życia

• Spróbuję dziś na nowo zaufać komuś, kto mnie bardzo zawiódł.
• Przebaczę komuś, kto mnie skrzywdził.
• Odmówię Koronkę do Miłosierdzia Bożego.

Rachunek sumienia

• Czy przeprosiłem wszystkich, których w ostatnim czasie zawiodłem?
• Jak często próbuję nadużywać czyjegoś zaufania? Ile razy zdarzyło mi się ostatnio manipulować innymi dla własnej korzyści?
• Czy zbyt pochopnie nie tracę zaufania do innych? Czy nie oceniam wiarygodności innych po pozorach?

Poniedziałek


Tak, żeby nikt nie widział (Dz 4,23-31; Ps 2; J 3,1-8)

Pracowali w jednej firmie, w jednym dziale od ośmiu lat. A jednak okazało się, że kolega z pracy może zadziwić. Wszystkich zatkało, kiedy zaczął wypytywać, kto zgodziłby się zostać chrzestnym jego kolejnego dziecka. Kolejnego nieślubnego dziecka, bo o tym, że ze swoją partnerką żyje „w związku partnerskim”, czyli zwyczajnie mówiąc na kocią łapę, wiedzieli bardzo dobrze.

„To ty jesteś chrześcijaninem?” - zapytał ktoś nie kryjąc zdumienia. „Katolikiem” - poprawił poszukiwacz chrzestnego. „Nieźle się zakamuflowałeś” - skomentował ktoś inny. „Jesteś katolikiem? To dlaczego żyjesz bez ślubu z kobietą? Jak godzisz jedno z drugim?” „O, nie powiedziałem, że jestem idealnym katolikiem” - roześmiał się. „Z katolicyzmu biorę to, co jestem w stanie zrealizować”. „A po co chcesz ochrzcić dziecko?” „Żeby w przyszłości nie miało problemów”.

Katolik czy nie? Zastanawiam się nad definicją. I nagle nachodzi mnie myśl: „Czy ja tak bardzo się od niego różnię? Czy nie przypominam Nikodema, który do Jezusa przychodzi w nocy i tak, żeby nikt nie widział?”.

Modlitwa

Wszechmogący, wieczny Boże, ośmielamy się Ciebie nazywać Ojcem, umocnij w naszych sercach ducha przybranych dzieci, abyśmy mogli osiągnąć obiecane nam dziedzictwo. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, Bóg, przez wszystkie wieki wieków. Amen.

Moja wierność słowu życia

• Jeśli zdarzy się jakaś trudna sytuacja, wymagająca jasnego zdeklarowania, jakimi wartościami się kieruję w życiu, odważnie powiem, co myślę.
• Powstrzymam się przed pochopnym ocenianiem ludzi.

Rachunek sumienia

• Czy przyjmuję do wierzenia i realizowania w życiu całe orędzie Ewangelii?
• Czy nie rozgrzeszam się zbyt łatwo z nieprzestrzegania przykazań, tłumacząc, że inni są jeszcze gorsi?

Wtorek


Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich (Dz 4,32-37; Ps 93; J 3,7-15)

Byli zdumieni, że do tego doszło, jednak niczemu nie mogli zaprzeczyć. Nie przypuszczali, że oni tak dobrze się rozumiejąca rodzina, pokłócą się do tego stopnia, że nawet życzeń świątecznych sobie nie będą przesyłali. Przecież zawsze stawiano ich za wzór nie tylko rodzeństwa, ale rodziny. A tu masz. Taka wpadka.

Żeby to jeszcze pożarli się o coś naprawdę ważnego. Niestety. Poszło o kasę. A dokładnie o dom. Nie o cały. O pół domu. Kiedy zastanawiają się nad tym osobno, w ciszy i samotności, reagują tak samo - pukają się w głowę nad głupotą. Także własną. Ale kiedy dochodzi do spotkania (zawsze w obecności co najmniej dwóch prawników), zwycięża coś irracjonalnego - pragnienie postawienia za wszelką cenę na swoim.

Nie można powiedzieć, żeby nie próbowali jakoś sprawy rozwiązać. Jak to w małej miejscowości - udali się do najwyższego autorytetu, czyli do proboszcza. Ale ksiądz nie dał się wciągnąć w spór. Jeszcze spryciarz odpowiedział słowami Jezusa: „Któż mnie ustanowił sędzią lub rozjemcą nad wami?” i poszedł do konfesjonału.

„Dziwne, przed chwilą przyszedł ministrant z jakąś kopertą od proboszcza. Zajrzyjmy... Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących. Żaden nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne. Apostołowie z wielką mocą świadczyli o zmartwychwstaniu Pana Jezusa, a wszyscy mieli wielką łaskę... Jeżeli wam mówię o tym, co jest ziemskie, a nie wierzycie, to jakżeż uwierzycie temu, co wam powiem o sprawach niebieskich?”

O rety.

Modlitwa

Panie, jak oni mnie wszyscy męczą. Jak męczą mnie ci, których mi dałeś za braci.
Moi bracia... Czasem wcale nie są zabawni. A w dodatku, przede wszystkim, są inni. I to jest najgorsze.
Inni, wszyscy są inni, każdy z nich narzuca mi coś szczególnego, co mnie krępuje, deprymuje lub rani.
Każdy z nich zmusza mnie, żebym coś uznał. A wcale niełatwo jest uznać, że inni istnieją inaczej.
Amen.

Moja wierność słowu życia

• Jeśli dojdzie do sytuacji konfliktowej postaram się nie przeprowadzać za wszelką cenę swojej racji. Będę bronić prawdy i dobra, a nie swojego zdania.
• Dziś w każdej rozmowie nastawię się na słuchanie, co inni mają do powiedzenia.

Rachunek sumienia

• Czy w obronie wartości materialnych zdarzyło mi się poświęcić dobro człowieka?
• Jak często utożsamiam dobro z moją osobistą korzyścią?

Środa


Aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął (Dz 5,17-26; Ps 34; J 3,16-21)

Mówi do mnie. Czasami dużo, czasami mało. A czasami wcale. Mówi do innych. Dużo albo mało. Dopiero później (czasami po wielu miesiącach) okazuje się, że dopiero te słowa były kierowane naprawdę do mnie. Te, które właściwie udało mi się puścić mimo uszu. Których nawet nie pamiętam, że padły.

Co z tego, że mam uszy, skoro nie umiem słuchać? Skoro nie wiem, kiedy najbliższy mi człowiek mówi tylko do mnie i mówi coś niezwykle ważnego? W sobie to tylko kilka osób, które mówią do mnie istotne rzeczy, których przecież chcę słuchać, a jednak umykają mi nie pojedyncze słowa, lecz całe wyznania miłości, prośby o pomoc w trudnej chwili, próby dzielenia się ze mną radością, rady i wskazówki mające mi pomóc...

Dziwię się potem, że mi nie ufają, że ukrywają przede mną swoje myśli, że nie wierzą, gdy zapewniam o mojej otwartości, że chodzą smutni i rozczarowani, że najintymniejsze i najważniejsze sprawy omawiają z całkiem obcymi ludźmi.

Jedne z najważniejszych zdań w czasie swej publicznej działalności: „Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony”, oddające istotę Jego posłannictwa Jezus wypowiedział nie do Apostołów, ale do mało odważnego faryzeusza, który odwiedził Go nocą. Czemu nie powiedział tego wprost swoim najbliższym uczniom?

Modlitwa

Jezu, Odwieczne Słowo Boże, to, co mówiłeś, budziło wiarę, niosło zbawienie, wyzwalało człowieka z niewoli zła i grzechu. Ty, Panie, przekazywałeś słowa dające życie. Pomóż nam wypowiadać tylko to, co rozwija drugiego człowieka i nas samych. Strzeż nas przed gadulstwem w życiu i na modlitwie. Spraw, byśmy umieli uważnie słuchać Ciebie i braci. Obyśmy nigdy nie lekceważyli ani nie pogardzali słowami innych. Naucz nas uważnie słuchać bliźnich. Amen.

Moja wierność słowu życia

• Każdego człowieka, który zwróci się do mnie, bliskiego czy dalekiego, znajomego czy obcego, wysłucham uważnie i bez lekceważenia.
• Postaram się mówić wprost nawet o najtrudniejszych sprawach.

Rachunek sumienia

• Jak często, zamiast powiedzieć, o co mi chodzi, każę się innym domyślać, czym mi zawinili?
• Ilu ludzi, którzy chcieli mi coś ważnego powiedzieć i szukali sposobu na wyrażenie tego, spotkało się z murem obojętności?
• Czy potrafię słuchać tego, co ludzie naprawdę mówią, bez filtrowania ich wypowiedzi przez mój egoizm, podejrzliwość itp?

Czwartek


Kto z ziemi pochodzi, należy do ziemi i po ziemsku przemawia (Dz 5,27-33; Ps 34; J 3,31-36)

„Czy ksiądz zwariował? Moje dzieci mają chodzić głodne tylko po to, żebym musiała księdza co tydzień oglądać w kościele?” Ksiądz zamknięty jak szpak w klatce w ciasnym konfesjonale czuł się całkowicie bezradny. Wyjaśniał kobiecie, że skoro ma własne sklepy, to po pierwsze nie powinna ich otwierać w niedzielę, a po drugie, nie powinna uważać, że nie ma grzechu, jeśli z powodu pracy w tych sklepach nie uczestniczyła w niedzielnej Mszy świętej. On mówił, a ona nie chciała usłyszeć, tego co miał jej do powiedzenia. Gdy wspomniał coś o braku żalu i braku rozgrzeszenia, wrzasnęła na niego tak, że wszyscy z kościele usłyszeli.

Pozornie nie ma nic dziwnego w tym, że człowiek żyjący na ziemi patrzy na wszystko z ziemskiej perspektywy. Jeśli jednak jest to człowiek wierzący, to powód do zdziwienia jest. Człowiek wierzący wie, że ziemska perspektywa nie jest wystarczająca. Ma świadomość, iż istnieje spojrzenie „z nieba”, które dopiero pozwala ocenić wszystko w odpowiednich proporcjach i właściwym oświetleniu.

Spojrzenie wiary nie lekceważy spraw doczesnych. Umieszcza je natomiast we właściwym miejscu hierarchii spraw i prowadzi do zawierzenia Bożej Opatrzności. Pewna bardzo mądra kobieta zafrasowanej zbliżającymi się narodzinami piątego dziecka i związanymi z pojawieniem się nowego członka rodziny wydatkami matce powiedziała: „Dał Pan Bóg zajączka, będzie i łączka”.

Modlitwa

Wszechmogący, wieczny Boże, Ojcze, od którego bierze nazwę wszelki ród na niebie i na ziemi, prosimy Cię, strzeż nieustannie naszej rodziny z ojcowską swoją dobrocią, a ponieważ jako należący do Twojej rodziny chrześcijańskiej całą nadzieję pokładamy w niebieskiej łasce, otaczaj nas zawsze swoją opieką. Amen.

Moja wierność słowu życia

• Przed podjęciem ważnej decyzji najpierw zastanowię się co w takiej sytuacji zrobiłby Jezus.
• Bez afiszowania się pomogę komuś potrzebującemu.

Rachunek sumienia

• Czy zdarzyło mi się złamać przykazanie Boże lub kościelne dla korzyści materialnej?
• Czy zdarzyło mi się utrudniać komuś wypełnianie praktyk religijnych?
• Czy troska o sprawy materialne nie przysłania mi innych potrzeb moich najbliższych?

Piątek


Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię... (Dz 1,3-8; Ps 126; Flp 1,20c-30; J 12,24-26)

Ktoś mądry powiedział: „Tylko wtedy można mówić o wierze chrześcijańskiej, gdy ktoś wierzy w Chrystusa żywego. Ludzie wierzący naszych czasów idą za Mistrzem żyjącym tak samo, jak szli za Nim wierni w czasach Ewangelii”.

Ktoś inny dodał: „Dla człowieka wierzącego Bóg nie jest tylko pojęciem abstrakcyjnym, lecz żywą Osobą, z którą łączy się on duchowo aktami wiary, nadziei i miłości, ucieka się do Niego z prośbą o pomoc i modli się z ufnością. Dzięki stałej lekturze Ewangelii i częstej Komunii Świętej nawiązuje ze swoim Bogiem bliski, osobisty i serdeczny kontakt”.

Święty Wojciech w ziemskiej perspektywie nie miał szczęśliwego życia. Zwykle spotykał się z odrzuceniem, nawet ze strony najbliższych. Jednak konsekwentnie trzymał się Jezusa i kiedy przyszła decydująca chwila oddał życie za wiarę.

Siedzę i myślę - no tak, jemu było łatwo. Nie miał tylu problemów, co ja. Nie musiał się zastanawiać, czy starczy na czynsz, martwić o rodzinę, drżeć przed złośliwym szefem...

Nie miał problemów? Na pewno?

Modlitwa

Święty Wojciechu, patronie naszej Ojczyzny! Użyźniłeś siejbę słowa Bożego krwią swoją, a w sercach naszych zaszczepiłeś miłość do Bogarodzicy.
Bądź nam nadal przewodnikiem do nieba i uproś nam u Boga potrzebny hart ducha, abyśmy za twoją pomocą mężnie wyznawali swą wiarę i przez nią otrzymali nagrodę wieczną. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

Moja wierność słowu życia

• Spojrzę na moje codzienne kłopoty i zmartwienia z dystansem, z Bożej perspektywy.
• Dowiem się więcej o św. Wojciechu.

Rachunek sumienia

• Co jestem w stanie poświęcić z powodu mojej wiary?
• Czy Ewangelia jest dla mnie niezachwianym punktem oparcia?
• Czy szukam osobistego kontaktu z Jezusem?

Sobota


To Ja jestem, nie bójcie się (Dz 6,1-7; Ps 33; J 6,16-21)

„Jestem wierzący, ale wolę od Kościoła i całej tej religijnej menażerii trzymać z daleka” - mówił z podejrzliwym błyskiem w oczach. - „Nigdy nie wiadomo, w co człowieka wplątają, czego będą chcieli, jakie wymyślą obowiązki i powinności”. „Wygląda, że się po prostu boisz. Boisz się zaangażować, jasno opowiedzieć: jestem wierzący, jestem niewierzący”. To go zdenerwowało. „Nie boję się, tylko nie dam się manipulować!” - krzyknął.

To współczesna forma panicznego lęku przed Chrystusem. Zasłanianie się „bogactwem” księży, konsekwencją Kościoła w takich kwestiach, jak ochrona życia, rzekomą niechęcią chrześcijaństwa do spraw seksu. Nieważne, czy te argumenty zawierają chociaż odrobinę prawdy. Człowiek przestraszony nie myśli.

Dlaczego tak wielu tak bardzo boi się Chrystusa? „Ludzie boją się Chrystusa, bo boją się miłości” - stwierdził niedawno jeden z analityków życia religijnego. „Mamy do czynienia z ogólnoświatowym konsekwentnym, systematycznym zabijaniem miłości, sprowadzaniem jej do seksu i zaspokajania potrzeb uczuciowych. To niebezpieczne zjawisko” - dodał.

Zawsze obawiano się Chrystusa. Mylono Go z kim się dało i z czym się dało. Dlatego mówi wciąż na nowo: „To Ja jestem, nie bójcie się”.

Modlitwa

Boże, naucz nas, abyśmy życie nadprzyrodzone w sobie bardzo cenili, zwłaszcza gdy przyjdzie wybierać między zyskiem materialnym, grzeszną rozkoszą a Twoją łaską abyśmy nie sprzedawali dziecięctwa Bożego za miskę soczewicy lub jeszcze taniej. Pozwól, abyśmy nigdy nie przestawali być świątynią i mieszkaniem Ducha Bożego. Nie dopuszczaj, abyśmy mieli podzielić los zwiędłych i uschłych latorośli, odciętych i odrzuconych. Od grzechów śmiertelnych, zabijających w duszy życie Boże - uchowaj nas; od pokus ponad nasze słabe siły - wybaw nas, Panie! Niech w Twej łasce wzrastamy i pomnażamy się przez modlitwę, dobre czyny, a przede wszystkim przez godne przyjmowanie sakramentów świętych. Amen.

Moja wierność słowu życia

• Odważnie przyjmę Jezusa do mojego życia, nie wydzielając żadnych „stref zakazanych”, do których nie wpuszczam nikogo poza sobą.
• Pomodlę się do Ducha Świętego o dar odwagi i męstwa w trudnych sytuacjach.

Rachunek sumienia

• Kim jest dla mnie Jezus Chrystus?
• Jak często obawiam się ingerencji samego Boga w moje życie?

Trzecia Niedziela Wielkanocna


Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham (Dz 5,27b-32.40b-41; Ps 30; Ap 5,11-14; J 21,1-19 albo J 21,1-14)

„Kocham cię. Ile razy mam ci to powtarzać?” „Nie wierzę ci. To tylko słowa”. „Dla ciebie jestem w stanie zrobić wszystko...”. W odpowiedzi pełne niedowierzania spojrzenie. A potem gorzkie pełne smutku słowa: „Czyny tego nie potwierdzają”.

Znany z ortodoksji wykładowca teologii oświadczył kiedyś w czasie wykładu na katolickiej uczelni: „Nawet sam Bóg nie jest w stanie przekonać człowieka o swojej miłości”. Na sali zapanowało pełne głośnych protestów oburzenie. Gdy studenci nieco przycichli, dodał: „Nawet na tej sali można znaleźć kogoś, kto wątpi w miłość Boga”. Pomruk oburzenia powrócił na salę, ale ponad niego wybił się głos jednej ze studentek: „A czyż znakiem miłości jest odbieranie ludziom ich ukochanych?”. Wszyscy umilkli, jakby ktoś nagle odebrał im głos. Spojrzenia skupiły się na dziewczynie. Zaledwie kilka osób wiedziało, że kilkanaście dni temu w wypadku zginął jej narzeczony.

Dlaczego Bóg nie kocha mnie tak, jak ja chcę? Dlaczego każe mi się domyślać, że jestem Jego ukochanym dzieckiem? Dlaczego tak często mam wrażenie, że mnie opuścił, że o mnie zapomniał, że zajął się innymi sprawami? Dlaczego, gdy mi jest trudno, nie interweniuje natychmiast w widoczny dla mnie sposób? Czy On nie widzi, że ja Go kocham?

To szokujące, że Zmartwychwstały Jezus aż trzy razy pytał św. Piotra, czy Go kocha. Okrzyk Piotra „Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz że Cię kocham!” dowodzi, że świadom swej słabości Apostoł był na skraju rozpaczy. Bo słowami nie da się przekonać nikogo, nawet Boga, o swej miłości.

Modlitwa

Najwyższy, chwalebny Boże,
rozjaśnij ciemności mego serca
i daj mi, Panie, prawdziwą wiarę,
niezachwianą nadzieję i doskonałą miłość,
zrozumienie i poznanie,
abym wypełniał Twoje święte
i prawdziwe posłannictwo. Amen.

(Modlitwa św. Franciszka z Asyżu odmówiona przed krzyżem w San Damiano)

Moja wierność słowu życia

• Nawet jeśli ktoś niespodziewanie powie mi, że nie jest pewny swej miłości do mnie, nie zwątpię.
• Być może ktoś czeka na moje wyznanie miłości. Powiem „kocham cię”. Ale nie zatrzymam się tylko na słowach.
• Gdy pojawią się trudności życiowe śmiało zwrócę się do Boga ze świadomością, że właśnie wtedy jest najbliżej.

Rachunek sumienia

• Po czym Bóg może poznać, że Go kocham?
• Po czym moi najbliżsi mogą poznać, że ich kocham?
• Czy wiem, co to znaczy kochać siebie samego?

Poniedziałek


Dlatego, żeście jedli chleb do sytości (Dz 6,8-15; Ps 119; J 6,22-29)

„Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj...”. Miliony ludzi wypowiadają codziennie te słowa. I co? Jakoś nie wszyscy zostają wysłuchani. Nie trzeba jechać na drugi koniec świata, aby spotkać ludzi autentycznie głodnych. Zwykle są w pobliżu. W tej samej miejscowości, przy tej samej ulicy, może w tym samym domu. Czyżby ich modlitwa nie została wysłuchana? Czyżby nie zasłużyli na zainteresowanie i troskę Boga?

Oczywiście, że zasłużyli. Jezus wiele razy podkreślał, że każdy człowiek jest przedmiotem wynikającej z miłości wielkiej troski Boga. I gdyby ludzie pełnili wolę Boga, nikomu nie brakowałoby chleba. To ludzie sprawiają, że są na świecie głodni. Bo źle używają dóbr, które Bóg przeznaczył dla wszystkich. Bo nie chcą się dzielić. A Bóg nie może ludzi do niczego zmusić.

Prawdziwy problem polega na tym, jak wielkie wyznaczmy sobie potrzeby. Gdybyśmy rzeczywiście troszczyli się tylko o to, co niezbędne... Tymczasem my staramy się mieć nadmiar. Chcemy mieć wciąż więcej. I nie zwracamy uwagi, że musi się to dziać kosztem zaspokojenia potrzeb innych.

A potem mamy pretensje do Boga, że są na świecie ludzie głodni...

Modlitwa

Ref.: Panie dobry jak chleb,
bądź uwielbiony od swego Kościoła,
bo Tyś do końca nas umiłował,
do końca nas umiłował.

Tyś na pustkowiu chleb rozmnożył, Panie,
byśmy do nieba w drodze nie ustali.
Tyś stał się Manną wędrowców przez ziemię,
dla tych, co dotąd przy Tobie wytrwali.
Ref.: Panie dobry jak chleb...

Ziarna zbierzemy, odrzucimy chwasty,
bo łan dojrzewa, pachnie świeżym chlebem.
Niech ziemia nasza stanie się ołtarzem,
a chleb komunią dla spragnionych Ciebie.
Ref.: Panie dobry jak chleb...

Ty nas nazwałeś swymi przyjaciółmi,
jeśli spełnimy, co nam przykazałeś.
Cóż my bez Ciebie, Panie, uczynimy?
Tyś naszym Życiem i Oczekiwaniem.
Ref.: Panie dobry jak chleb...

Tyś za nas życie Swe na krzyżu oddał,
a w znaku Chleba z nami pozostałeś
i dla nas zawsze masz otwarte Serce,
bo Ty do końca nas umiłowałeś.
Ref.: Panie dobry jak chleb...

Moja wierność słowu życia

• Robiąc zakupy zastanowię się przy każdej rzeczy, czy naprawdę jest mi niezbędna.
• Udzielę wsparcia komuś potrzebującemu w moim otoczeniu. Zrobię to tak, aby go nie poniżyć.

Rachunek sumienia

• Jak często gromadzenie dóbr staje się głównym celem mojego życia?
• Ile razy przywiązywałem wagę do statusu materialnego spotkanych ludzi? Jak często oceniam ludzi według cen ich samochodów, domów, ubrań?

Wtorek


Panie, dawaj nam zawsze tego chleba (Dz 7,51-59; 8,1; Ps 31; J 6,30-35)

Wśród właścicieli i pracowników środków przekazu na całym świecie panuje dziś przekonanie, że ludzi trzeba nieustannie zaskakiwać, a nawet więcej, szokować, bo w przeciwnym wypadku stracą zainteresowanie i zaczną kupować konkurencyjna gazetę, słuchać konkurencyjnego radia lub oglądać konkurencyjną stację telewizyjną. Podobno jeden z magnatów medialnych stwierdził: „Oni potrzebują szoku bardziej niż chleba powszedniego”. Efekty takiej wizji odbiorców są przerażające. Media przekraczają wszelkie granice, już nie tylko moralne, ale także granice normalności.

Władcy mediów wcale nie są oryginalni w swej pogardzie dla ludzi. W czasach starożytnych również uważano w tzw. elitach, że motłoch potrzebuje tylko dwóch rzeczy: chleba i igrzysk. Zapewnienie wszystkim potrzebującym chleba nie jest łatwe. Łatwiej jest dać ludziom igrzyska. Im prymitywniejsze i bardziej brutalne, tym lepiej.

Wizję człowieka-odbiorcy igrzysk, człowieka-konsumenta bezwartościowej papki, mógł wymyślić tylko szatan. To on mógł tak bardzo zafałszować rzeczywiste ludzkie potrzeby. Chlebem powszednim, którego najbardziej potrzebuje każdy człowiek jest miłość. Potrzeba bycia kochanym i kochania jest silniejsza niż potrzeba chleba do jedzenia. Właśnie dlatego Jezus został wśród ludzi pod postacią chleba.

Modlitwa

Boże, którego miłosierdzie jest bez miary, a skarb dobroci nie wyczerpany, dzięki czynimy Twojemu ojcowskiemu Majestatowi za udzielone dary, nieustannie błagając Twoją dobroć, abyś nie opuszczał i przygotował do wiecznej nagrody wiernych, których modlitwy wysłuchałeś. Amen.

Moja wierność słowu życia

• Zabiegając o zaspokojenie potrzeb moich bliskich nie zapomnę również o ich potrzebach duchowych.
• Przytulę bliską mi osobę, dam jej wyraźnie odczuć, że jest kochana.
• Pomodlę się wspólnie z najbliższymi.

Rachunek sumienia

• Czy daję sobie wmówić fałszywe potrzeby?
• Czy oglądam demoralizujące programy telewizyjne, słucham demoralizujących audycji radiowych, czytam demoralizujące gazety, odwiedzam demoralizujące strony internetowe?

Środa


Aby każdy, kto wierzy w Syna, miał życie wieczne (Dz 8,1b-8; Ps 66; J 6,35-40)

Uśmiechał się łagodnie, równocześnie przecząco kręcąc głową. „Nie mogę, no nie mogę uwierzyć w coś, czego nie widzę, nie doświadczę, nie dotknę”. Akcentował swój ateizm nieustannie. Niby nie robił nic złego, ale w rzeczywistości wciąż prowokował. Podkreślając co chwilę, że nie wierzy, rozbijał każdą rozmowę, dyskusję, spotkanie. A jeśli ktoś chcąc uniknąć idiotycznych sytuacji, które wywoływał, nie zapraszał go, miał pretensje, że jest prześladowany za swe przekonania.

W końcu ktoś postanowił odbyć z nim poważną rozmowę. „Słuchaj, możesz sobie być ateistą. Nam to nie przeszkadza. Ale są dwie sprawy. Po pierwsze, nie musisz swojej niewiary bez przerwy afiszować. My jesteśmy wierzący, ale bardziej staramy się swoim życiem pokazać wiarę, niż obnoszeniem się z deklaracjami. Po drugie, argumentacja, na której budujesz swój ateizm jest po prostu śmieszna, a nam nie zależy, aby cię ośmieszać na każdym kroku”. „A cóż jest śmiesznego w tym, że twierdzę, iż nie wierzę w coś, czego nie widzę?” - zapytał zaczepnie. „Być może nic, ale nie wiem czy wiesz, że twojego rozumu też nie widać, a jednak wierzysz, że jesteś istotą rozumną, prawda?”.

Jezus powiedział kiedyś do słuchających Go tłumów z wymówką: „Widzieliście Mnie, a przecież nie wierzycie”. Wiara nie jest sprawą tego, co się widzi. Jeśli widzę, nie muszę wierzyć. Wiary wymaga tajemnica. To czego nie mogę empirycznie poznać. Wiara nie odrzuca rozumu, ale jest on dla niej narzędziem niewystarczającym.

Modlitwa

Wierzę w Boga Ojca Wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi.
I w Jezusa Chrystusa, Syna Jego Jedynego, Pana naszego,
który się począł z Ducha Świętego,
narodził się z Maryi Panny, umęczon pod Ponckim Piłatem,
ukrzyżowan, umarł i pogrzebion;
zstąpił do piekieł, trzeciego dnia zmartwychwstał;
wstąpił na niebiosa, siedzi po prawicy Boga Ojca Wszechmogącego,
stamtąd przyjdzie sądzić żywych i umarłych.
Wierzę w Ducha Świętego, święty Kościół powszechny,
świętych obcowanie, grzechów odpuszczenie,
ciała zmartwychwstanie, żywot wieczny. Amen.

Moja wierność słowu życia

• Odmówię wyznanie wiary zastanawiając się chociaż chwilę nad każdym sformułowaniem.
• Podziękuję ludziom, którym zawdzięczam moją wiarę.

Rachunek sumienia

• Czy pogłębiam moją wiarę? Czy czytam książki związane z moją wiarą, czasopisma, korzystam z innych materiałów i możliwości jej pogłębienia?
• Czy unikam rozmów o wierze nie tylko z obcymi, ale nawet z najbliższymi? Czy uczę bliskich mi ludzi przekazywania wiary?

Czwartek


Zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi (1 J 1,5-2,; Ps 103; Mt 11,25-30)

Umówili się pod kościołem. Czekał i czekał, nie mógł się doczekać. Nerwowo spoglądał na zegarek. W końcu, żeby się nie rzucać w oczy, wszedł do świątyni. W powszedni dzień właściwie mu się to nie zdarzało. W niedziele nawet w miarę systematycznie pojawiał się w kościele, chociaż należał do „turystów” czyli ludzi rzadko odwiedzających swój kościół parafialny, za to znających od środka kilkadziesiąt świątyn w okolicy.

Popatrzył na kilkadziesiąt osób tkwiących w ławkach. Msza się jeszcze nie zaczęła, a może już skończyła. Dziwne, to nie były tylko same starsze kobiety. Zobaczył kilka kobiet w sile wieku, trzy całkiem młode, jakaś para nastolatków pod ścianą... Nagle niemal zagwizdał ze zdziwienia. W ostatniej ławce pracowicie przesuwał paciorki różańca najlepszy w mieście lekarz, profesor, znany na całym świecie ortopeda. „A ten co tu robi?” - pomyślał.

Zszokowany wyszedł z kościoła. Na schodach natknął się na maklera, z którym był umówiony. „O, przepraszam za spóźnienie, tkwiłem w korku. Ale widzę, że nie zmarnowałeś czasu. Poczekasz jeszcze chwilę? Też bym się chciał pomodlić...”.

Modlitwa

Ocean bez dna
O Trójco wieczna, bez dna Oceanie
co mogłaś dać mi więcej niż dając mi siebie?
Ty jesteś ogniem, co nigdy nie gaśnie.
Ty jesteś ogniem, który we mnie spala
miłość własną mej duszy.

W Twoim świetle dałaś mi poznać Twoją prawdę
Światłości ponad wszelką światłość.

Przez światłość wiary
posiadam mądrość w mądrości Twojego Syna.
Przez światłość wiary
ufam nie słabnąc w drodze.
Ta światłość wskazuje mi drogę.
Bez niej szłabym w ciemnościach.

Dlatego proszę Cię, Ojcze mój przedwieczny,
niech mnie oświeca zawsze światłość wiary.
Ta światłość jest prawdziwym oceanem,
bo zanurza duszę w Tobie, Oceanie pokoju,
Trójco odwieczna.
W tej światłości poznaję Ciebie
i Ty jesteś obecna w moim duchu,
Dobro najwyższe i nieskończone.
Dobro ponad wszelkie dobro, dające szczęśliwość.
Niepojęte, nieocenione Dobro
Piękności przekraczająca wszelką piękność!
Madrości ponad wszelką Mądrość

Ty jesteś szatą, która okrywa każdą nagość.
Jesteś pokarmem, który swoją słodyczą
ratuje tych, co cierpią z głodu.
Okryj mnie, Prawdo odwieczna,
okryj mnie sobą,
abym przeżywała życie w posłuszeństwie
i w światłości wiary. Amen.

(Modlitwa św. Katarzyny ze Sieny)

Moja wierność słowu życia

• Ufnie powierzę moje życie Panu Bogu, pamiętając, że On mnie kocha i naprawdę troszczy się o moje dobro.
• Własnym przykładem zachęcę kogoś skupionego tylko na doczesnym wymiarze życia, by zaufał Bogu.

Rachunek sumienia

• Czy często pogardzam ludźmi niewykształconymi, prostymi, którzy na pozór nie nadążają za dzisiejszym światem?
• Czy zdarzyło mi się nazwać kogoś dewotem?
• Jak często odmawiam w ciągu dnia akty strzeliste?

Piątek


Wybrałem sobie tego człowieka za narzędzie (Dz 9,1-20; Ps 117; J 6,52-59)

Proboszcz pewnej parafii bardzo się troszczył o nowe powołania. Wiele uwagi poświęcał istniejącym w parafii grupom młodzieżowym. Co roku upatrywał sobie kilka osób, które jego zdaniem rokowały nadzieje, że pójdą do seminarium lub do klasztoru. Otaczał tych młodych nadzwyczaj dyskretną troską duszpasterską. Niczego nie narzucał, ale na ile mógł starał się stwarzać warunki, by ziarno powołania, które jego zdaniem było w nich zasiane, miało szansę zakiełkować.

Zdarzały się lata bogatsze w nadzieje i uboższe. Jednego roku proboszcz chodził dość smutny, ponieważ jego zdaniem zaledwie jeden chłopak dawał sygnały, że myśli o służbie w Kościele. Ani jedna dziewczyna nie wyglądała na kandydatkę do zakonu.

Katastrofa zdarzyła się w grudniu. Jedyny chłopak, w którym ksiądz proboszcz pokładał nadzieję, postanowił się ożenić zaraz po maturze. W dodatku z ewangeliczką! Z ciężkim sercem tłumaczył mu, jakie formalności trzeba załatwić.

Dziwne rzeczy zaczęły się dziać na początku kwietnia. Najpierw przyszła Mariola, prześliczna dziewczyna, która na jedno skinienie mogła mieć każdego chłopaka. Prosiła o opinię, bo wybiera się do jednego z zakonów misyjnych. Kilka dni później próg plebani przekroczyli dwaj laureaci olimpiad - fizycznej i matematycznej. Prosili o opinie, bo postanowili wstąpić do seminarium duchownego. Potem pojawił się jeszcze jeden. Kawał osiłka, którego wszyscy się bali. Chciał iść do zgromadzenia. A pod koniec kwietnia pojawiła się para. Oboje postanowili jako świeccy wolontariusze pojechać na misje.

„Mój Boże, dlaczego robisz sobie ze mnie żarty?” - modlił się zatroskany o powołania proboszcz...

Modlitwa

O Jezu, Boski Pasterzu, który powołałeś Apostołów, aby ich uczynić łowcami dusz, pociągnij ku sobie gorące i szlachetne umysły młodych ludzi i uczyń ich swoimi naśladowcami i swoimi sługami. Spraw by pragnęli tak jak Ty, powszechnego odkupienia, dla którego ustawicznie ponawiasz na ołtarzu Swoją ofiarę.
Panie, Który żyjesz, aby się wstawiać za nami, otwórz przed nimi takie horyzonty, by dostrzegali cały świat, w którym wznosi się niema prośba tak wielu braci o światło prawdy i ciepło miłości: spraw by odpowiadając na Twoje wołanie, przedłużali tu na ziemi Twoją misję, budowali Twoje Ciało Mistyczne - Kościół i byli solą ziemi i światłością świata.
Rozszerz, Panie Twoje miłościwe wołanie również na wiele serc kobiecych, czystych i wielkodusznych i wlej w nie pragnienie doskonałości ewangelicznej, oddania się na służbę Kościoła oraz braci potrzebujących pomocy i miłości. Amen.

Moja wierność słowu życia

• Zastanowię się nad swoim życiowym powołaniem.
• Wesprę modlitwą, rozmową, świadectwem kogoś, kto ma wątpliwości w sprawie swego życiowego powołania.
• Odmówię modlitwę o powołania.

Rachunek sumienia

• Czy nie zagłuszam w sobie lub w innych głosu powołania? Czy nie próbują innym układać życia według mojego zamysłu?
• Czy zdarzyło mi się nazwać kogoś dewotem?
• Jak często odmawiam w ciągu dnia akty strzeliste?

Sobota


Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać? (Dz 9,31-42; Ps 116B; J 6,55.60-69)

„Jestem zaniepokojony wynikami waszej sondy: Czy obawiasz się, że wejście Polski do Unii Europejskiej wpłynie negatywnie na Twoje życie religijne?” - powiedział. „Dlaczego? Przecież zdecydowana większość nie obawia się negatywnych skutków wejścia do Unii dla ich religijności. To chyba dobrze?”. „Właściwie to chodzi mi o motywacje, wyrażane w komentarzach do sondy. Bardzo często pojawiają się tam sformułowania mówiące o tym, że wiara jest prywatną sprawą człowieka. A to nieprawda. Takie myślenie to jest właśnie zagrożenie”.

Czyżbyśmy już ulegli złym trendom? Miejmy nadzieję, że nie. Chyba jednak w komentarzach do sondy w portalu Wiara.pl częste podkreślanie osobistego wymiaru wiary nie jest równoznacznie z „prywatyzacją” swej religii.

Wiara jest po to, aby dawać jej świadectwo. Jeżeli ktoś wierzy i starannie to ukrywa przed innymi, jego wiara ma niewielki sens. Wiara jest po to, aby się nią dzielić. Wiara jest po to, aby całym życiem pokazywać, że się ją ma. Wiara jest po to, aby wszyscy widzieli, że wierzę.

Trudne? Pewnie. Ale nikt nie obiecywał, że będzie łatwo.

Modlitwa

O Panie, spraw, żeby wiara moja była silna, żeby się nie lękała trudnych problemów, których pełno w doświadczeniach naszego życia, żeby się nie obawiała przeciwności ze strony tych, którzy wątpią albo którzy ją odrzucają, którzy jej zaprzeczają, ale żeby spoczywała na przekonaniu wewnętrznym, że to jest Twoja prawda; żeby zawsze moja wiara zwycięsko przechodziła ponad krytyką i ciągle się utwierdzała, przezwyciężała trudności dialektyczne i duchowe, na jakich upływa dzisiaj nasze życie doczesne. Amen.

Moja wierność słowu życia

• Kilka razy w ciągu dnia odmówię akt wiary.
• Dodam odwagi komuś, komu życie zgodne z wiarą wydaje się za trudne.

Rachunek sumienia

• Co w moim życiu oznacza „być świadkiem wiary”?
• Czy przyjmuję wiarę w całości, bez żadnych oporów, czy też wybieram sobie to, co wygodne, a kłopotliwe zasady odrzucam?

Czwarta Niedziela Wielkanocna - Niedziela Dobrego Pasterza


Nie zginą one na wieki (J 10,27-30)

Centrum Paryża. Z mapą w ręku rozglądam się wokół Panteonu, szukając uliczki, wiodącej do Kolegium Polskiego. Jestem trochę bezradny i zagubiony. W pewnym momencie zatrzymuje się przy mnie kobieta. Z przyjaznym uśmiechem na twarzy pyta, czego szukam. Kilka krótkich wskazówek i już wiem. Merci. Dziękuję.

Spoglądam wstecz. Ileż było zakrętów życiowych, krawędzi nad przepaścią, lądowania w bagnie, pokus złego wykorzystania wolności. Czasem chcianych, czasem nie. Jak to się stało, że nie wyszedłem z nich porozbijany, okaleczony?

Albo te dni, gdy wszyscy wokół mówili: nie masz najmniejszych szans. Wycofaj się. Mierz siły na zamiary. Jak to się stało, ze zostały zrealizowane plany, znacznie przekraczające możliwości jednego człowieka czy małej wspólnoty?

Na te pytania nie ma odpowiedzi logicznej. Jest tylko odpowiedź wiary. Pewność obecności Kogoś, kto czuwa. „Nie zdrzemnie się ani nie zaśnie Ten, który czuwa nad Izraelem.” „Gdy my nie jesteśmy wierni, On wiary dochowuje na wieki, bo nie może zaprzeć się samego siebie.”

Co przychodzi najtrudniej? Nie podjęcie ryzykownych decyzji. Zmobilizowanie się do kolego kroku, gdy już nic się nie chce. Najtrudniej jest stanąć przed Nim i wyznać: Jeśli nie Ty, ja na pewno nie.

Modlitwa

Pan jest moim pasterzem: niczego mi nie braknie,
pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach.
Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć, orzeźwia moją duszę.
Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach, przez wzgląd na swoją chwałę.
Chociażbym przechodził przez ciemną dolinę
zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną.
Kij Twój i laska pasterska są moją pociechą.
Stół dla mnie zastawiasz na oczach mych wrogów;
namaszczasz mi głowę olejkiem, kielich mój pełny po brzegi.
Dobroć i łaska pójdą w ślad za mną przez wszystkie dni życia
i zamieszkam w domu Pana po najdłuższe czasy.

(Ps 23)

Moja wierność słowu życia

• Podziękuję Bogu za Jego obecność w chwilach ciemności, kryzysu i załamania;
• Pomodlę się o nowe powołania kapłańskie i zakonne.

Rachunek sumienia

• W jaki sposób nasłuchuję głosu Dobrego Pasterza?
• Czy wierzę mocno, że chrzest włączył mnie do Bożej Owczarni, czyli Kościoła?
• Gdzie szukam pomocy w chwilach trudnych?
• Czy pielęgnuję w sercu stan łaski uświęcającej?

Poniedziałek (3 maja)


Audiencje Królowej

W oficjalnej dominuje powaga. Uroczyste tony. Czerwień, purpura i fiolet. Oficjalne mowy i śluby. Wszystko ma swój czas i miejsce. Ona pośrodku bardziej słucha. Jakby zażenowana składanymi hołdami. Czasem smutna. Zwłaszcza gdy rzadko kto zwraca uwagę na Dziecię. Jakby nieobecna, gdy miejsce chwały Bożej zajmuje ludzka.

Nieoficjalne najczęściej odbywają się wieczorami. Są bardziej intymne, rodzinne. W półmroku kaplicy. Przy dźwięku przesuwanych paciorków różańca, akompaniamecie dobiegającego z kąta płaczu. Gdzieś z boku Monika z Rafałem wymieniają poświęcone przez paulina zaręczynowe pierścionki. Przy drzwiach, pod ścianą, Daniel spisuje w kalendarzu wyczytane z Jej oczu tajemne przesłania. W ławce pani doktor. Zostawiwszy na boku swoje własne sprawy, radzi nad Tomkiem, co dzisiaj złamał nogę.

Aniołowie nad ołtarzem chwycili w dłonie złociste korony. Za kratą została przyciężka sukienka. W fałdach sukni ukryła parę diamentów i pereł. Poszła między ludzi.

W południe Królowa. Wieczorami – Matka.

Modlitwa

Żem Ciebie wspomniał dziś, Najświętsza Panno,
Będzie mi wszelka darowana wina.
I spokój gwiazdą mi powróci ranną
Po nocy, która płacze i przeklina.
/.../
Chcę serce moje, jako bochen chleba,
Pokrajać dla tych, których głód uśmierca.
Ty zasię spraw to, o Panienko z nieba,
Aby mi dla wszystkich wystarczyło serca.

Przeto je uzdrów, położywszy ręce
I pobłogosław, jak zoraną niwę.
A ja słów kłosy własną krwią poświęcę
I pójdę dzielić między nieszczęśliwe.

(Kornel Makuszyński)

Moja wierność słowu życia

• Przemyślę z rodziną zobowiązania, wypływające z Jasnogórskich Ślubów Narodu;
• Zastanowię się, co znaczy budować rodzinę „Bogiem silną”.

Rachunek sumienia

• Co robię, by moja rodzina, parafia i cała Ojczyzna były prawdziwym królestwem Maryi?
• Czy potrafię trwać z Maryją pod krzyżem Jezusa?
• Dla kogo – na wzór Maryi – stałem się znakiem pociechy i niezawodnej nadziei?
• Czy cześć, oddawana Maryi, pogłębia we mnie miłość do Jezusa?

Wtorek


Powiedz nam otwarcie (J 10,22-30)

Babcia – tak zwracała się do niej młodzież – najpierw uważnie obserwowała. Również mnie. Pewnego dnia zwróciła się z propozycją. Pojedziesz w wakacje na oazę. Już rozmawiałam z proboszczem. A co to jest oaza, zapytałem. Pojedziesz, zobaczysz. Wiedziałem, że na nic zdadzą się następne pytania.

Była w tym jakaś metoda. Gdyby młody chłopak usłyszał o założeniach Ruchu Żywego Kościoła, metodzie przeżyciowej rekolekcji, codziennej eucharystii, ewangelicznej rewizji życia, namiocie spotkania, wyprawie otwartych oczu, przestraszony, wolałby siedzieć w domu, jeździć rowerem po lesie, czy kąpać się w jeziorze. A tak siedział w pociągu ciekawy nieznanej Sewerynówki, jechał w daleki świat, by tam doświadczyć spotkania z Jezusem i Żywym Kościołem. Zrozumienie przyszło po latach i kosztowało wiele wysiłku.

Kościół pierwszych stuleci również kładł nacisk na doświadczenie. Kilka prostych prawd wiary, nawrócenie, inicjacja. Później objaśnianie skutków. Pątniczka Egeria pisze o okrzykach zachwytu nowoochrzczonych, jakie dało się słyszeć z wnętrza jednej ze świątyń w Jerozolimie. Reakcja na słowa biskupa, objaśniającego skutki chrztu, bierzmowania i eucharystii.

Do doświadczenia odwołuje się Jezus. „Czyny, których dokonuję, (...) świadczą o Mnie.” Jedliście chleb do sytości, pośród was stoi uzdrowiony paralityk, niewidomy patrzy na otaczający go świat.

Jeżeli doświadczenie mocy Bożej nie otworzy w sercu źródeł ufności, słowa nie otworzą umysłu na zrozumienie.

Modlitwa

Drogi Jezu, pomóż nam rozsiewać Twą woń wszędzie, dokąd pójdziemy. Zalej nasze dusze Twym Duchem i życiem. Przesiąknij i zawładnij całą naszą istotą tak absolutnie, żeby nasze życie było blaskiem życia Twojego. Świeć poprzez nas i bądź w nas w taki sposób, by wszyscy, z którymi się zetkniemy, czuli Twą obecność w naszej duszy. Spraw, by patrząc nie widzieli już nas, lecz tylko Ciebie. Zostań z nami, a wtedy zaczniemy jaśnieć, jak Ty jaśniejesz, tak jaśnieć, by być światłem dla innych. To światło, o Jezu, w całości pochodzić będzie od Ciebie, ani trochę od nas.

(kard. Newman)

Moja wierność słowu życia

• Przez swoją cierpliwość i pogodę ducha będę dziś dla swoich bliźnich znakiem ufności;
• Pomodlę się o powołania do zakonów kontemplacyjnych.

Rachunek sumienia

• Czy moja wiara jest tylko zbiorem prawd, czy te doświadczaniem każdego dnia mocy Zmartwychwstałego Pana?
• Czy na Mszy św. tylko jestem, czy w niej uczestniczę?
• Jak często dziękuję Bogu za dar Jego Słowa i sakramentów?
• Czy w moim życiu są widoczne owoce żywego uczestnictwa we Mszy św.: pokój, radość, łagodność, opanowanie, wytrwałość....?

Środa


Byli prorokami i nauczycielami... (Dz 12, 24 nn)

Świadectwo pewnego inżyniera.

Po ukończeniu studiów dostałem pracę przy budowie osiedla mieszkaniowego. Jako kierownik brygady miałem nadzorować prace wykończeniowe. Jednym z pierwszych problemów, z jakimi musiałem się uporać był alkohol. Każdego dnia przy śniadaniu ktoś stawiał butelkę. Od nowego szefa oczekiwano wkupnego. Nie pomagały prośby, powoływanie się na regulamin BHP, straszenie zwolnieniem z pracy. Pracownicy, jakby na złość, pili coraz więcej. Pewnego dnia nie wytrzymałem i poszedłem na całego. Panowie – powiedziałem – przestańcie nie dlatego, że jestem kierownikiem i mogę wam odebrać premię czy zwolnić z pracy. Przestańcie, ponieważ Pan Jezus powiedział: „Pijacy i obżartuchy Królestwa Bożego nie odziedziczą”. Butelka wylądowała w torbie. Od tego dnia skończyło się picie w pracy.

Prorok. Kojarzony najczęściej z samotnikiem. Idącym zawsze pod prąd. Z reguły kończącym tragicznie. Wybranym z tłumu przeciętników i stojącym wyżej. Zupełnie niesłusznie. Wspólnota ochrzczonych to lud kapłański, prorocki i królewski. Wezwany do składania siebie Bogu w ofierze, głoszenia wielkich dzieł Jego potęgi i służby na wzór Syna Człowieczego. Razem z Chrystusem również ja jestem prorokiem. Jak Barnaba i Szymon, zwany Niger, jak Lucjusz Cyrenejczyk i Manaen, jak Szaweł.

Potrzebny jeszcze tylko post, modlitwa i włożenie rąk.

Modlitwa

Wierzymy w Ciebie, Chryste;
napełnij serca Twoim światłem,
abyśmy się stali dziećmi światłości.

Idziemy do Ciebie, Panie:
udziel duszom Twojego życia,
abyśmy się stali w Tobie przybranymi dziećmi.

Weselcie się, wszyscy ochrzczeni,
wybrani, by głosić królestwo,
współpogrzebani w śmierci Chrystusa
i odrodzeni w Jego wierze.

Moja wierność słowu życia

• Zastanowię się, w jakich okolicznościach świadectwo mojego życia chrześcijańskiego powinno być bardziej czytelne;
• Będę wspierać modlitwą dzieło ewangelizacji.

Rachunek sumienia

• Jakim jestem świadkiem Chrystusa?
• Czy moja hierarchia wartości wypływa z Ewangelii czy może dostosowuję ją do sytuacji, w jakiej się znajduję?
• Jak troszczę się o chwałę Bożą w moim domu, pracy, miejscy odpoczynku?
• Czy modlę się o dar rozeznania woli Bożej?

Czwartek


Kto przyjmuje tego, którego Ja poślę (J 13,16-20)

To była najtrudniejsza klasa w szkole. Na powitanie przez parę minut rzucano i krzesłami i przekleństwami. Ktoś wrzasnął: jeden wytrzymał z nami dwa miesiące, drugi dwa tygodnie, ciekawe, ile ten wytrzyma? Mówił prawdę. Od września był trzecim katechetą, wysłanym do tej klasy.

W międzyczasie obserwowali go. Wytrzyma, czy nie. Wybuchnie gniewem, czy zapłakany wyjdzie z klasy. On tymczasem czekał. Jakby wiedział, że w pewnym momencie lider zawoła: dajcie mu mówić. Wtedy spokojnym głosem zaczął swą opowieść.

Wysokie schody, długi korytarz, na końcu drzwi. Na dole stoi małe dziecko. Wie, że nie ma światła, że nikt nie przeprowadzi je przez ciemność i że ma dojść do drzwi. Co robi dziecko po drodze? – zakończył pytaniem. – Tupie i gwiżdże. – A dlaczego? - Żeby dodać sobie animuszu. – Panowie, czego się boicie? Zawiesił głos. A po chwili ciszy wyszedł do pokoju nauczycielskiego na kawę.

W ostatnim roku posługi, podczas rekolekcji szkolnych, cała klasa ustawiła się przed jego konfesjonałem do spowiedzi. Ten sam lider tłumaczył: konfesjonał to nie Pewex, żebyśmy grzechy do obcego wynosili; my mamy swojego księdza.

Czasem nie przyjmują tylko dlatego, że wejście jest w złym stylu.

Modlitwa

O, jak są godne szacunku na górach stopy zwiastuna dobrej nowiny,
który wieści pokój, który głosi dobro, zwiastuje zbawienie,
a do Syjonu powiada: „Bóg twój króluje!”
Słuchaj! Głos podnoszą twoi stróże,
razem radosne wznoszą okrzyki,
albowiem widzą na własne oczy, jak Jahwe powraca na Syjon.
Okazujcie radość, weselcie się razem, ruiny Jeruzalem!
Bo Jahwe lud swój pocieszył, odkupił Jerozolimę!

(Iz 52, 7-9)

Moja wierność słowu życia

• Będę starał się dostrzec przychodzącego Jezusa w tych, których nie lubię;
• Zwrócę uwagę na delikatność i wrażliwość w nawiązywaniu kontaktów z bliźnimi.

Rachunek sumienia

• Dla ilu ludzi stałem się zwiastunem Dobrej Nowiny?
• Czy nie uważam siebie za lepszego od innych?
• Jak przeżywam porażki?
• Czy nie próbuję wchodzić na siłę w osobiste sprawy bliźnich?

Piątek


Mieszkań wiele (J 14,1-6)

Mówią o nich: mieszkają na czacie. A niby gdzie mają mieszkać? Jeżeli tym słowem obejmiemy nie tylko mury, sprzęty, lodówkę z jedzeniem. Odkryjemy, że to przede wszystkim więzi, relacje łączące ludzi pod jednym dachem.

Powiedziałem kiedyś uczniom na lekcji religii, że im współczuję. Bo są niedopieszczeni. Pierwszą reakcją był protest. - Przecież my na wszystko mamy. - Owszem, masz sto złotych i daj mi spokój. Nie zajmuj mnie sobą. Uczniowie spoważnieli, w niektórych oczach zakręciła się łza. Przyznali rację.

Prawdziwym problemem w najbliższym czasie może okazać się bezdomność duchowa. Coraz częściej określa się współczesnych: pokolenie bez ojca. Świat - w/g Miłosza - zawieszony w duchowej próżni. Rodzina bez relacji. Parafia anonimowa. Szkoła bez wyraźnego oblicza.

Dla wielu młodych, przeżywających rekolekcje wakacyjne, uczestniczących w Spotkaniach Europejskich, chodzących na pielgrzymki, najtrudniejszym momentem jest powrót do swoich środowisk. Nie jest to lęk przed odpowiedzialnością, podjęciem trudnych zadań. Lęk, że zostaną sami.

Pytanie, jakie stawiam sobie często. Co robić, by Kościół był tym wielopokojowym mieszkaniem dla wszystkich? Zastąpienie ojca czy matki nie jest możliwe. Możliwe jest jednak zatrzymanie się nad człowiekiem, pochylenie się nad jego losem. Choćby przez poświęcenie mu pięciu minut. Tak, by w tym czasie czuł się najważniejszy.

Czym jest przyjście Jezusa na ziemię, jeśli nie takim właśnie pochyleniem?

Modlitwa

A sprawiedliwi się cieszą i weselą
przed Bogiem, i radością się rozkoszują.
Śpiewajcie Bogu, grajcie Jego imieniu;
wyrównajcie drogę Temu, który cwałuje na obłokach!
Jahwe Mu na imię;
Radujcie się przed Jego obliczem!
Ojcem dla sierot i wdów opiekunem
jest Bóg w swym świętym mieszkaniu.
Bóg przygotowuje dom dla opuszczonych,
a jeńców prowadzi ku pomyślności.

(Ps 68, fragmenty)

Moja wierność słowu życia

• W rozmowie z bliźnimi będę starał się nie zajmować ich swoimi problemami, ale wsłuchiwać się w ich nadzieje i bóle;
• Zastanowię się, co można zrobić w mojej parafii dla duchowo bezdomnych.

Rachunek sumienia

• Co robię, by moja parafia stawała się coraz bardziej domem?
• Jaki jestem w obliczu lęków i obaw moich bliźnich?
• Czy jestem drogą, po której bliźni dojdą do Jezusa?
• Więcej mówię, czy więcej słucham?

Sobota


Daje życie swoje za owce (J 10,11-16)

Miał wiele pomysłów. Był dobrym organizatorem. Zawsze otaczała go młodzież. A tu nagle wylądował na końcu świata. W śród ludzi zajętych zmaganiem z nieurodzajną ziemią i dojazdami do szkół. Nie narzucających się Panu Bogu. Dających Mu tylko to, co określa przykazanie. Znajomi pytali, za co go tutaj zesłali. Skrywał wówczas w sobie ból, zamykał się i milczał. Czasem nie wytrzymywał i przed przyjaciółmi wylewał z serca gorycz.

Po paru miesiącach los uśmiechnął się do niego. Zaproponowano mu przeniesienie w inne miejsce. Zabytkowy kościółek, perełka regionu. Dom rekolekcyjny z nieustannie przewijającą się przezeń młodzieżą. Ryba wraca do wody, myślał w duchu, przygotowując się do przeprowadzki.

Pierwszy wstrząs przeżył na zakończenie cotygodniowego spotkania z kandydatami do bierzmowania. Proszę księdza, ale na przyszły tydzień też się spotkamy? – zapytał ktoś z końca kościoła. Zamurowało go. Nie wiedział co odpowiedzieć.

Kiedy w niedzielę wyszedł do ołtarza, pierwsze, co zauważył, to cichszy niż zwykle śpiew. Na kazaniu wszyscy mieli spuszczone głowy. Widać było, że myślami są gdzie indziej. Ich twarze, oczy, nie reagowały na słowo. Brnąc ku końcowi zaczął coraz bardziej uświadamiać sobie, że w pewnym sensie ich zdradza.

Gdy w ogłoszeniach czytał dekret biskupa, atmosfera zrobiła się grobowa. Oni w oczach mieli łzy. Jego ścisnęło za gardło. Nie dokończył. Śpiewu na zakończenie nikt nie podjął. W ciszy wychodzili ze świątyni. W opustoszałym kościele klęknął przed tabernakulum. Wiedział już, co zrobi.

Po południu pojechał powiadomić, że rezygnuje ze zmiany. Gdy wieczorem wracał, przy krzyżu na granicy parafii wybiegł – jakby na spotkanie – z lasu borsuk. Zatrzymał samochód, podszedł do krzyża i powiedział: Boże, nareszcie u siebie, w domu.

Modlitwa

Wznoszę swe oczy ku górom; skądże nadejdzie mi pomoc?
Pomoc mi przyjdzie od Pana, co stworzył niebo i ziemię.
On nie pozwoli zachwiać się twej nodze ani się nie zdrzemnie Ten, który cię strzeże.
Oto nie zdrzemnie się ani nie zaśnie Ten, który czuwa nad Izraelem.
Pan Cię strzeże, Pan twym cieniem przy twym boku prawym.
Za dnia nie porazi cię słońce ni księżyc wśród nocy.
Pan cię uchroni od zła wszelkiego: czuwa na twoim życiem.
Pan będzie strzegł twego wyjścia i przyjścia
teraz i po wszystkie czasy.

(Ps 121)

Moja wierność słowu życia

• Pomodlę się w intencji Ojczyzny;
• Zastanowię się na czym ma polegać moja troska o Kościół, Owczarnię Jezusa.

Rachunek sumienia

• Czy nie jestem najemnikiem, któremu nie zależy na dobru Kościoła?
• W jaki sposób okazuję swoją troskę o Kościół?
• Czy potrafię dawać świadectwo w sposób równie zdecydowany, jak św. Stanisław Biskup?
• Czy w tym tygodniu pomodliłem się o powołania kapłańskie i zakonne?

Piąta Niedziela Wielkanocna


Oto czynię wszystko nowe (Ap 21,1-5a; J 13,31-33a.34.35)

Nie było mnie przy pustym grobie mojego Pana. Ale ilekroć kontempluję tamto wydarzenie, odkrywam, jak bardzo zmienić musi ono nasze widzenie świata. Śmierci już nie ma. Zło zostało pokonane. To dzięki tamtemu wydarzeniu mogę być pewny, że kiedyś spełni się to, co w swojej wizji zobaczył święty Jan: odnowiona ziemia stanie się niebem, a Bóg zamieszka na stałe wśród nas. Dziś dane jest mi patrzyć na umieranie. Kiedyś z uśmiechem powitam na nowo wszystkich znajomych. Dziś słyszę skargi cierpiących. Kiedyś usłyszę ich radosny śmiech. Co dzień spotykam się z daremnymi ludzkimi wysiłkami. Ale kiedyś zobaczę świat wyzwolony z wszelkiej niedoskonałości. Bo Bóg uczyni wszystko nowe.

Rozradowany tą perspektywą zastanawiam się nieraz, jak przekazać tę Dobrą Nowinę ludziom mocno zapatrzonym w tę ziemię. Jakie hasło wymalować na brudnej ścianie starej kamienicy albo jaki transparent ponieść w ulicznej manifestacji. Dziś zdumiony i trochę zawstydzony odkrywam na nowo słowa Jezusa: „Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali”. To ja mam być żywym znakiem Zmartwychwstałego. Moja postawa ma zastąpić wszelkie hasła i transparenty. Wystarczy, jeśli będę nowym człowiekiem, znakiem nowego świata.

Modlitwa

Święty Janie, mistrzu lapidarnego ujmowania wielkich tematów teologicznych, proś Boga, by Nowe Jeruzalem ciągle zstępowało na naszą ziemię jak oblubienica zdobna w klejnoty dla swego męża; proś by nasza ziemia stawała się Bożym królestwem. Ty, któryś całe swoje życie poświęcił dla głoszenia tego, co widziałeś, słyszałeś i czego dotykały twoje ręce, proś za mną, bym żyjąc miłością na wzór Chrystusa zawsze był czytelnym znakiem nowego świata.

Moja wierność słowu życia

● Zwrócę baczniejszą uwagę, by swoim bliskim dawać więcej miłości.
● Abym wiedział jak dobrze żyć zajrzę do katechizmu i przypomnę sobie, jakie czyny nazwano uczynkami miłosierdzia względem duszy i ciała.

Rachunek sumienia

● Czy pamiętam o chrześcijańskim znaczeniu słowa „miłość”?
● Czy staram się w swoim postępowaniu kierować przykazaniem miłości?
● Na ile zasady którymi się w życiu kieruję zgodne są z przykazaniem miłości?

Poniedziałek


Duch nas wszystkiego nauczy (J 14,21-26)

Biblia to ogromna księga. Czasami martwię się, że wiele treści mi umyka. Nawet kiedy czytam Ewangelie mam wrażenie, że nigdy nie zdołam zapamiętać całej ich mądrości. A cóż dopiero naukę Jezusa wprowadzić w życie. Jak zachowywać zawsze Jego słowa? Przecież bez tego nie będę Go miłował. Wtedy nie umiłuje mnie także Ojciec; nie przyjdą do mnie i nie będą we mnie przebywać.

Myśląc tak zapominam o Duchu Świętym. On jest tym, który wszystkiego mnie uczy i przypomina wszystko, co Jezus do mnie w Ewangelii powiedział. Tyle już razy doświadczałem Jego działania. Tyle razy, gdy szukałem rady, nagle odpowiednie nauki Jezusa mi się przypominały.

Obietnica stałej obecności Ducha Świętego pozwala mi także z ufnością patrzyć na mój Kościół. Wierzę Jezusowi. Jeśli obiecał pomoc Ducha Prawdy i Pocieszyciela, to na pewno swojej obietnicy dotrzymał. Gdybym odrzucił autorytet Kościoła, wtedy podważałbym prawdziwość Jego słów. Tym bardziej, że ciągle widzę, jak bardzo w swej nauce Kościół jest wierny Mistrzowi, a jednocześnie harmonijnie godząc różne wątki Ewangelii unika skrajnych sformułowań...

Modlitwa

Święty Piotrze: byłeś prostym rybakiem, a Jezus kazał Ci wziąć odpowiedzialność za powstający Kościół. Nigdy nie brakowało Ci gorącego serca, ale czasami nie wiedziałeś co powiedzieć. Dopiero kiedy Duch Święty Cię napełnił stałeś się jego mądrym pasterzem. Ty wiesz jak beznadziejne jest poleganie na własnych siłach. Proś za mną Boga, bym będąc przekonany o słuszności sprawy miał odwagę podejmować nawet rzeczy wielkie; by nie brakowało mi ufności w pomoc Ducha Świętego...

Moja wierność słowu życia

● Postaram się częściej modlić do Ducha Świętego

Rachunek sumienia

● Na ile wierzę, że Duch Święty ciągle buduje, jednoczy i uświęca Kościół? Czy nie zaczynam głosić poglądów wyrażających niewiarę w obecność Ducha Świętego w Kościele?
● Na ile otwieram się na działanie Ducha Świętego w moim życiu?
● Na ile pamiętam, że miłość ku Jezusowi wyraża się nie w pustych słowach, lecz w zachowywaniu Jego nauki?

Wtorek


Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam (Dz 14, 19-28; J 14, 27-31a)

Czasami nie rozumiem tego świata i boję się go. Wydawało mi się owego pamiętnego czerwca kilkanaście lat temu, gdy wędrowałem zaśnieżonymi stokami Tatr, że wszystko zmierzać już będzie ku lepszemu. Niestety, odnoszę wrażenie, że głupoty jest coraz więcej, a zło panoszy się coraz bardziej. Czytam o wojnach, prześladowaniach chrześcijan, terrorystycznych zamachach. Widzę ludzi odchodzących od Chrystusa, słyszę oszczerców Kościoła i wieszczących jego rychły koniec. Czuję się bezsilny wobec fali pomówień, półprawd i obłudy dzisiejszego świata. Gdzież jest mój Bóg?

Nasz Mistrz nie obiecywał, że na tym świecie odniesiemy zwycięstwo. Sam też po ludzku rzecz biorąc przegrał. Ale zmartwychwstając pokazał, że nasze zwycięstwo jest u Ojca. Bo Jego królestwo – jak to powiedział Piłatowi – nie jest z tego świata. I choć nie daje pokoju, jaki może dać świat, to obdarował nas czymś znacznie większym: swoim pokojem; pokojem, który przewyższa wszelki umysł (Flp 4,7). Jeśli wierzę Chrystusowi, tylko klęska grzechu jest dla mnie straszna. Choć i z tej On może mnie podźwignąć.

Modlitwa

Święty Pawle, Ty dla głoszenia Ewangelii Jezusa Chrystusa poświęciłeś całe swoje życie. Nawet po tym, jak próbowali Cię ukamienować nie zrezygnowałeś ze swojej misji. Wierzę, że dziś oglądasz już Boga twarzą w twarz. Bądź dla mnie wzorem oddania Jego sprawom. Módl się za mną, by nigdy nie zabrakło mi odwagi i pogody ducha w trudnej pracy głoszenia Ewangelii tym, którzy często nie chcą jej słyszeć.

Moja wierność słowu życia

● Spróbuję być dziś człowiekiem pokoju; z uśmiechem i łagodnością podchodzić do wszystkich ludzi stwarzających jakieś problemy.

Rachunek sumienia

● Czy jestem człowiekiem pokoju?
● Jak często zdarza mi się być człowiekiem życzliwym?
● Na ile szukam zgody z tymi, którzy utrudniają mi życie?
● Czy potrafię przebaczać?

Środa


Trwajcie we Mnie, a ja w was trwać będę (J 15,1-8)

Jak łatwo wiarę zamienić w ideologię. Wszystko sprowadza się wtedy do zasad. Wspiera się podobnie myślących, a walczy z wrogami. Chodzi się do Kościoła. Bierze udział w akcjach. Z biegiem czasu przestaje się zauważać, że stosowane metody niewiele już mają wspólnego z Ewangelią.

Dziś Chrystus przypomina mi: „Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie, o ile nie trwa w winnym krzewie, tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie”. Bo tylko w Nim są życiodajne soki. Tylko on daje wzrost i siły. On sprawia, że mam odwagę porzucić utarte ścieżki i pójść nieszablonową drogą. Tylko naprawdę trwając w Nim potrafię „opatrzyć ciężkie rany, pomagać słabym ich ciężary nieść, pocieszać smutnych, wspomnieć zapomnianych” i dostrzec wokół siebie okruchy dobra...

Tylko dziwi ta obietnica: „Proście o cokolwiek chcecie, a to wam się stanie”. Trzeba być bardzo dojrzałym człowiekiem, by prosząc nie wystawiać Boga na próbę...

Modlitwa

Święta Maryjo, Matko Boga; pokorna służebnico Pańska. Ty nie szukałaś wielkości, choć w wielkich sprawach uczestniczyłaś. Całą sobą odpowiadałaś Bogu „tak” we wszystkich pogmatwanych chwilach swojego życia. Proś za mną Twojego Syna, abym nie tyle realizował swoje życiowe plany, ile zawsze umiał powiedzieć Bogu „tak”. Niezależnie od tego, po jakiej drodze życia przyjdzie mi iść.

Moja wierność słowu życia

● Nie zapomnę dziś o dłuższej osobistej modlitwie.

Rachunek sumienia

● Na ile staram się trwać w Jezusie?
● Czy karmię się Jego słowem i Ciałem?
● Czy przypadkiem nie zamieniłem swojej wiary w religijną ideologię?

Czwartek


Aby radość wasza była pełna (Dz 15,7-21; J 15,9-11)

Bóg nie jest małostkowy. Nie żąda ode mnie przestrzegania drobiazgowych przepisów prawa. A jednak Jego Syn bardzo wyraźnie mówi, że trzeba zachowywać Jego przykazania. Przede wszystkim to najważniejsze: „Abyście się wzajemnie miłowali, jak ja was umiłowałem”. Bez tego wszelkie deklaracje o miłości do Boga są fałszywe.

Ileż to razy nachodzi mnie pokusa, by unikać jedynie największych grzechów, a pozwolić sobie na małe niewierności. Przecież nie popełniam żadnego poważnego zła! Przecież to tylko grzech lekki! Potem zacznie się kalkulowanie: na ile mogę sobie jeszcze pozwolić, by Boga nie obrazić. Tylko gdzie w tym wszystkim jest miłość?

Mam wytrwać w Jezusowej miłości. Tak jak On wytrwał w miłości wobec swego Ojca. Wierność wobec Ojca zaprowadziła go aż na krzyż. Mnie też zapewne będzie kosztować. Ale warto. Bo wtedy będę mógł powiedzieć, że On mnie kocha tak bardzo, jak sam jest kochany przez Ojca. Czyż może być większa radość niż ta, płynąca ze świadomości bycia przyjacielem Ojca i Syna?

Modlitwa

Święty Piotrze, znów dziś wracam w modlitwie do Ciebie. Patrzę na Twoją odwagę wzięcia na siebie trudnej i odpowiedzialnej decyzji. Podjąłeś ją, bo byłeś przekonany, że taka jest wola Boża. Wypraszaj mi u Boga ducha odwagi i mądrości, bym zawsze odważnie i mądrze umiał opowiadać się za tym co dobre i słuszne.

Moja wierność słowu życia

● Postaram się dziś zrobić coś dobrego.

Rachunek sumienia

● Jaki jest mój stosunek do zachowywania pobożnych zwyczajów?
● Czy przypadkiem nie za bardzo nie jestem do nich przywiązany, a pomijam to, co istotniejsze?
● Czy zbyt łatwo nie potępiam tych, którzy – moim zdaniem – nie są gorliwymi chrześcijanami?
● Czy mimo wszystko pamiętam, że kochać Boga znaczy żyć według Jego przykazań?

Piątek


Być przyjacielem Chrystusa (J 15, 12-17)

Kiedy rośnie liczba lat, zaczyna przybywać także znajomych, którzy coś w życiu osiągnęli: sławę, wysokie stanowisko. To normalna kolej rzeczy. Coś, co kiedyś wydawało się niemożliwe, teraz staje się faktem. Owi znajomi pewnie by mnie już dziś nie poznali, ale mimo to czuję się trochę dumny, jakby pojedyncze krople ich splendoru spływały także na mnie. Wtedy jednak przychodzi otrzeźwienie. Przecież tak naprawdę chlubić się powinienem przede wszystkim jedną znajomością: przyjaźnią z Chrystusem.

Jestem Jego przyjacielem, gdy zachowuję Jego przykazanie miłości. On nie nazywam mnie swoim sługą, choć ta relacja w stosunku do Boga wydawałaby się odpowiedniejsza. Jestem Jego przyjacielem, bo oddał za mnie swoje życie i objawił Mi całą prawdę, jaką usłyszał od Ojca, stwórcy wszechrzeczy. Dołączył mnie do grona swoich bliskich, choć nijak na to nie zasłużyłem. Obiecał też, że spełni się każda prośba, którą w Jego imię zaniosę do Ojca. Czy mógł mnie spotkać większy honor?

Ale ta przyjaźń zobowiązuje. Nie będąc byle kim nie mogę żyć byle jak. Chcę kochać jak On. Chcę, by moje życie przynosiło dobre owoce. I choć bardzo się tego boję, chcę być gotów dla Niego oddać całe swoje życie. Choćby każdego dnia oddać Jezusowi i Jego przyjaciołom tylko jedną jego kropelkę...

Modlitwa

Święty Franciszku z Asyżu. Na początku Twojej drogi do świętości uświadomiłeś sobie, że lepiej jest służyć Panu niż słudze. Dlatego postanowiłeś całe życie oddać Jezusowi, do którego tak bardzo się upodobniłeś i który w końcu dołączył Cię do grona swoich wybranych w niebie. Módl się za mną do Boga, bym zawsze wiernie Mu służył i stał się godzien Jego przyjaźni...

Moja wierność słowu życia

● Znów, tak jak wczoraj, postaram się zrobić dziś coś dobrego.

Rachunek sumienia

● Czy nie jestem chciwy zaszczytów i pochwał i znajomości?
● Czy pamiętam, że największym zaszczytem dla chrześcijanina jest przyjaźń z Bogiem?

Sobota


Nie jesteśmy z tego świata (J 15,18-21)

Czasami zdumiewa mnie ogrom nienawiści, jaką niektórzy żywią wobec wierzących. Słyszę ostre, często obraźliwe słowa. Słyszę wyzwiska, szyderstwa i głosy politowania. Oskarża się wierzących o brak samodzielności w myśleniu, o chęć narzucania innym swoich poglądów i nienadążanie za duchem czasu. I bez skrupułów grzechy jednego przypisuje się wszystkim innym. To boli. Ale bałbym się raczej chwili, gdyby wszyscy zaczęli nas chwalić. Bo mogłoby oznaczać, że zdradziliśmy Ewangelię.

Jeśli wiernie staram się podążać za Chrystusem zawsze będę znakiem sprzeciwu. Przykazanie miłości zmusza do wyrzeczeń. Prawda nieraz kole w oczy. W dobie gloryfikowania egoizmu i konsumpcji takie ideały nie mogą być popularne. Ale wiem, że w swoim upokorzeniu wobec świata nie jestem sam. Jest ze mną mój Pan, który wybrał mnie z tego świata, abym znał Ojca. Z nim żadne upokorzenie nie jest straszne. I tylko tego muszę się bać, by słowa oskarżycieli w moim przypadku nie były prawdą...

Modlitwa

Święty Stanisławie biskupie: Ty broniąc zasad Ewangelii nie bałeś się upomnieć króla. To dlatego poniosłeś męczeńską śmierć. Ucz mnie, jak w imię prawdy nie bać się przeciwstawiać możnym i wpływowym tego świata. Oręduj za mną u Boga, by w chwilach próby zawsze wystarczało mi odwagi potrzebnej do dawania świadectwa mojej wierze, nadziei i miłości.

Moja wierność słowu życia

● Przechodząc obok kościoła czy krzyża nie zapomnę się przeżegnać.
● Kiedy ktoś zacznie wyśmiewać moją wiarę, stanę w jej obronie.

Rachunek sumienia

● Czy przypadkiem nie wstydzę się swojej wiary?
● Czy staję w jej obronie, gdy ktoś w rozmowie ją wyśmiewa?
● Czy mam odwagę pójść w niedzielę do kościoła, zwłaszcza gdy przebywam w towarzystwie, które na Mszę się nie wybiera?
● Czy nie wstydzę się przypadkiem przeżegnać przed posiłkiem, przechodząc pod kościołem lub klęknąć gdy widzę kapłana niosącego Najświętszy Sakrament?

Szósta Niedziela Wielkanocna


Który gładzisz grzechy świata, obdarz nas pokojem (Dz 15,1-2.22-29; Ps 67; Ap 21,10-14.22-23; J 14,23-29)

Boję się. Boję się agresji tego świata. Boję się narastającego wszędzie braku pokoju. Boję się włączyć telewizor lub wziąć do ręki gazetę, bo znów dowiem się o tym, że gdzieś wybuchł konflikt, że kogoś zabito z nienawiści lub przez pomyłkę. Boję się wypuścić dziecko z domu, bo kto mi zagwarantuje, że nie stanie się przypadkową ofiarą porachunków jakichś bandytów lub pseudokibiców?

Niemal wszyscy ludzie na świecie mówią, że chcą pokoju. I sieją wojnę. Dlaczego? Dlaczego nawet w pierwotnym Kościele doszło do „niemałych sporów i zatargów”? Dlaczego ludzie bez przerwy się kłócą? Dlaczego jeden drugiemu zazdrości, dlaczego za wszelką cenę chce postawić na swoim?

Pytam tak, jakby mnie to nie dotyczyło. A przecież też jestem źródłem niepokoju na świecie. Przez swoją grzeszność wywołuję konflikty, staję zagrożeniem dla bezpieczeństwa innych i dla siebie. I jeśli myślę, że jestem w stanie samodzielnie to zmienić, pielęgnuję złudzenia. Nie potrafię być źródłem pokoju. Jedyne co mogę zrobić, to przyjąć pokój Chrystusa. Ten zupełnie inny pokój niż ziemskie zaniechanie wojny. Prawdziwy.

Modlitwa

Boże, pokój dałeś moim dniom,
Pokoju udziel także nocom!
Gdziekolwiek idę po ścieżkach świata,
Niech moje drogi będą proste,

Bo Ty, o Boże, czynisz dla mnie pokój!
Gdy mówię, nie pozwól na oszczerstwa!
Gdy głoduję, nie pozwól, bym szemrał!
Gdy jestem syty, nie pozwól popaść w pychę!

Całymi dniami wzywam Ciebie, Panie,
Który nie masz żadnego Pana. Amen.

(Modlitwa afrykańska)

Moja wierność słowu życia

● W sytuacjach spornych, konfliktowych, wysłucham bez przerywania argumentów drugiej strony.
● Otworzę serce na pokój Chrystusowy. Pozwolę, by we mnie zaistniał i wpływał na moje życie.

Rachunek sumienia

● Jak często staję się przyczyną kłótni, awantur, nieporozumień?
● Jak długo noszę w sercu urazy?
● Ilu ludzi czeka na moje przeprosiny?

Poniedziałek


Abyście się nie załamali w wierze (Dz 16,11-15; Ps 149; J 15,26-16,4a)

Kościół pięknie przystrojony. Dzieci też. Pierwsza Komunia. Przed świątynią tłum ludzi. Gadają, witają się wylewnie, nawołują przez cały plac. Nawet nie zauważają, kiedy wchodzą do kościoła. Nadal hałasują jak na targu. Dzieci zbite w ciasną gromadkę próbują przeżywać pierwsze świadome doświadczenie religijne. Ksiądz katecheta zabiegany, niczym reżyser przed premierą.

„Rety, ale cyrk. Polski katolicyzm, haha” - ocenia z wyższością jakiś student. Nad wiek rozwinięta intelektualnie sześciolatka ciągnie za rękę mamę „Ja tak nie chcę przyjmować Pana Jezusa do serca!”.

Patrząc na niektóre zjawiska w życiu religijnym można mieć poważne problemy z wiarą. Można mieć wątpliwości. Można przeżywać trudności. Ale nie można się załamywać. Nie można mówić „Skoro tacy są chrześcijanie, to ja nie chcę być chrześcijaninem”. Trzeba po prostu pokazać, że chrześcijaństwo ma zupełnie inne oblicze. To znaczą słowa Jezusa „Wy też świadczycie”.

Modlitwa

Panie Jezu Chryste, dziękuje Ci za to, że mnie kochasz i że przyszedłeś od Ojca na świat, aby umrzeć za mnie i zbawić mnie. Dotychczas sam kierowałem swoim życiem i grzeszyłem wobec Ciebie. Wiem, że Ty możesz mnie uwolnić z wszelkich moich błędów i uleczyć moje słabości. Otwieram Ci, zatem drzwi mojego serca i przyjmuję Cię w moje życie jako Pana i Zbawiciela. Zawładnij moim życiem i kieruj nim. Spraw, abym zawsze był takim, jakim Ty chcesz mnie mieć. Amen.

Moja wierność słowu życia

● Własną postawą będę kształtować pozytywny obraz chrześcijaństwa i Kościoła.
● Będę unikać jałowego krytykanctwa różnych zjawisk w mojej wspólnocie wiary. Nie będę unikać rzetelnej krytyki.

Rachunek sumienia

● Czy łatwo się zniechęcam widząc, jak bardzo inni nie przestrzegają zasad wiary?
● Czy wytykając innym błędy i zaniedbania pamiętam, aby najpierw wymagać od siebie?
● Czy angażuję się w życie mojej parafii?

Wtorek


Pożyteczne jest dla was moje odejście (Dz 16,22-34; Ps 138; J 16,5-11)

Nie umiała mówić o tym bez płaczu. Najwięcej wysiłku wymagało ukrycie łez przed dzieckiem. Ale gdy Mateuszka nie było w pobliżu, płakała niemal bez przerwy. Płakała od chwili, gdy lekarz bezradnie rozłożył ręce i powiedział: „Medycyna zrobiła już wszystko, co mogła. Teraz pozostaje nam tylko zmniejszanie cierpienia. To jest kwestia kilku miesięcy. Do pół roku”.

„Bóg dał, Bóg wziął”. To niby oczywiste. Bóg daje życie. Bóg ma prawo odwoływać ludzi z tej ziemi. Ale dlaczego zabiera mi moich najbliższych? Dlaczego zabiera tych, których kocham? Tych, którzy są częścią mojego świata? Jest tylu innych ludzi na świecie. Ludzi mi mniej lub bardziej obojętnych...

Boimy się śmierci. Śmierć kojarzy się nam z cierpieniem. Nie tylko dlatego, że najczęściej na tym świecie śmierć człowieka poprzedza choroba. Śmierć kojarzymy z cierpieniem, bo z powodu śmierci ponosimy stratę. Z naszej doczesnej rzeczywistości ubywa ktoś ważny. Nie będzie z kim porozmawiać, do kogo się przytulić, z kim wspólnie czegoś przeżyć.

Tak trudno pojąć, że śmierć jest pożyteczna nie tylko dla umierającego, ale także dla tych, którzy tu jeszcze zostają...

Modlitwa

O Boże mój, miłuję Cię nade wszystko dla Twej nieskończonej dobroci i żałuję z całego serca, że Ciebie, moje Dobro Najwyższe, tak wiele razy obraziłem. Udziel mi swej łaski, abym wytrwał w dobrym i nie powracał już do dawnych moich grzechów. Zmiłuj się nade mną, a także nad duszami cierpiącymi w czyśćcu, które miłują Cię z całego serca i ze wszystkich swoich sił. Wysłuchaj błagania, jakie zanoszę za nimi i udziel mi łaski, o którą proszę przez ich wstawiennictwo. Miej litość nade mną i nad biednymi duszami w czyśćcu. O Maryjo, Matko dusz w czyśćcu cierpiących, uproś im jak najszybsze uwolnienie z czyśćca i wieczny odpoczynek w niebie. Amen.

Moja wierność słowu życia

● Zastanowię się nad moim stosunkiem do śmierci.
● Odmówię modlitwę za zmarłych.

Rachunek sumienia

● Czy odwiedzam groby zmarłych krewnych? Czy pamiętam o nich w modlitwie?
● Czy nie mam do Boga pretensji o śmierć jakiejś bliskiej mi osoby?

Środa


Posłuchamy cię o tym innym razem (Dz 17,15.22-18,1; Ps 148; J 16,12-15)

To nie była porażka. To nie była nawet katastrofa. To była totalna klęska, klapa na całej linii, po prostu rozpacz. Pierwszy dzień szkolnych rekolekcji można było spisać na straty. Zero kontaktu. Nic. Jak grochem o ścianę.

A przecież dobrze się przygotował. Wymyślił i zastosował kilka „chwytów”. Pomyślał o różnych formach aktywizujących. Odwołał się do tego, czym dzisiejsi gimnazjaliści naprawdę żyją. Znał nawet najnowsze powiedzonka kursujące w świecie gimnazjalistów.

Rozmyślał o tym wszystkich klęcząc w trzeciej ławce od końca. Nawet nie zauważył, że spędził w kościele całe popołudnie. Nie dostrzegł również, że jego słuchacze, do których rano nie trafił, od czasu do czasu zaglądali do świątyni. Po kilku godzinach podglądał go niemal cały tłum.

Następnego dnia z lękiem stanął znów przed młodzieżą. Od razu wyczuł, że coś się zmieniło. Chcieli go słuchać! I słuchali. Nie wytrzymał. Na koniec musiał zapytać, co się stało. Dlaczego nagle się zmienili? Wstał największy rozrabiaka: „W życiu nie widzieliśmy, żeby ktoś tak długo się modlił. Jak ktoś tak długo gada z Bogiem, to na pewno ma coś ważnego do powiedzenia”.

Modlitwa

Dziękuję Ci Panie, za każdą chwilę mego życia,
Szczególnie tę, która umknęła mi w mrokach dziejów,
Która przemknęła niezauważona,
Podczas której właściwie nic się nie dokonało,
A która była łącznikiem pomiędzy wielkimi momentami. Amen.

Moja wierność słowu życia

● Nie rezygnując z posługiwania się rozumem i zdrowym rozsądkiem, pozwolę działać Bogu w moim życiu.
● Odmówię akt zawierzenia Najświętszemu Sercu Pana Jezusa.

Rachunek sumienia

● Czy naprawdę wierzę Bożej Opatrzności?
● Czy w przekazywaniu wiary nie stawiam wyżej argumentów od świadectwa?

Czwartek


Smutek wasz zamieni się w radość (Dz 18,1-8; Ps 98; J 16,16-20)

Wszystko na odwrót. Kiedy mówię prawdę - nikt nie chce mi wierzyć. Kiedy żartuję - moje słowa traktowane są z pełną powagą. Kiedy kłamię - wierzą we wszystko. Czy ten świat stanął na głowie?

Gdy próbuję czynić dobro, zwykle kończy się to wielkimi pretensjami. Gdy ze złym błyskiem w oku dbam tylko o swoje korzyści, otrzymuje nagrody za troskę o innych. Czy ten świat zwariował?

To nie tylko dzisiaj tak wygląda. Tak było niemal od początku. To znaczy od pierwszego grzechu. Wtedy ludzie po raz pierwszy uwierzyli pozorom. Zepchnęli na bok prawdę, którą im mówił sam Bóg, a uwierzyli kłamliwym Bzurom wymyślonym przez szatana. I tak już zostało. Łatwiej nam uwierzyć w to, czego nie ma, niż w to, co jest.

Chrześcijanie jednak nieustannie podejmują próbę postawienia znów wszystkiego na właściwym miejscu i we właściwej pozycji. „Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się w radość” - obiecał Pan Jezus.

Modlitwa

Panie, Ty nas powołałeś do radości. Sama praca nie wystarczy człowiekowi. Dlatego dałeś nam pragnienie radości i wypoczynku, pragnienie nauki i sztuki, potrzebę kontaktu z ludźmi, którzy nas kochają, na nas czekają, którzy potrzebują naszej bliskości. Panie, Ty nas powołałeś do radości! Dopełnij naszą radość w Tobie. Amen.

Moja wierność słowu życia

● Nie będę się koncentrować na ziemskich smutkach, lecz będę się dzielić radością.
● Podziękuję Bogu za kazde dobro, które mnie spotyka, ale także za to, które mnie udaje się wypełnić.

Rachunek sumienia

● Jak często okłamuję innych w drobnych sprawach?
● Ile razy świadomie uwierzyłem pozorom, bo tak mi było wygodniej?

Piątek


Przestań się lękać, a przemawiaj i nie milcz (Dz 18,9-18; Ps 47; J 16,20-23a)

Bar w przydrożnej stacji benzynowej pod Łodzią. Piątek. Miła pani proponuje klientom potrawy. Wszystkie z mięsem. „A czegoś bez mięsa nie ma?” - pyta niepewnie młody kierowca. „Bez mięsa? A co to pan, wegetarianin? Taki silny chłop powinien jeść mięso”. „Nie, nie jestem wegetarianinem. Chciałbym jednak coś bez mięsa...”. Kobieta za barem wzrusza ramionami. „Są tylko naleśniki” - mruczy niezadowolona.

Kolega młodego kierowcy długo studiował jadłospis. Wreszcie z triumfem w oczach zamówił: „Poproszę kluski z serem”. „Pan też nie je mięsa?” - nie wytrzymała obsługująca. „Jem. Ale dzisiaj jest piątek”. „No to co?” „Gdyby pani była katoliczką, to by pani wiedziała...”. „Jestem katoliczką! Ale teraz przecież już nie trzeba pościć w piątki, zwłaszcza w podróży. Można sobie wybrać dowolny dzień. Nie czytacie gazet?”

Siedząc przy stoliku nad jarskimi potrawami długo milczeli. W końcu jeden powiedział: „Ale wtopa. Dlaczego nie powiedzieliśmy głośno, że jesteśmy katolikami i po prostu pościmy w piątek?”. Drugi pokiwał głową: „Za to ona głośno się zdeklarowała, tylko nie zna zasad wiary, do której się publicznie przyznaje”. „Czuję się jak tchórz”. „Kto by pomyślał, że w takiej drobnej sprawie sprawdza się wiara człowieka...”.

Modlitwa

Przynoszę Ci, Panie, tę modlitwę,
bo tylko Ty możesz dać mi to,
czego nie mogę żądać od siebie.
Daj mi, Panie, czego inni nie wzięli,
o co nikt nigdy nie prosi.
Nie proszę o pokój,
o odpoczynek
duszy czy ciała.
Nie proszę o bogactwo
ani o sukces, ani tym bardziej o zdrowie.
Wszyscy Cię o to proszą,
więc pewnie wiele nie zostało.
Daj mi, Panie, czego inni nie wzięli,
daj mi, czego nikt od Ciebie nie chce.
Chcę niebezpieczeństwa i walki,
już teraz i na dobre.
Tylko w ten sposób na pewno pozostaną przy mnie,
a nie zawsze starczy mi odwagi,
by o nie prosić.
Daj mi, Panie, czego inni nie wzięli,
daj to, z czym inni nie chcą mieć nic wspólnego.
Ale daj mi też odwagę,
siłę i wiarę,
bo tylko Ty możesz dać to,
czego nie mogę żądać od siebie. Amen.

Moja wierność słowu życia

● Jeśli będzie taka potrzeba, odważnie przyznam się do religijnej motywacji mojego postępowania.
● Poproszę Boga o pomoc w odważnym i właściwym dawaniu świadectwa mojej wierze.

Rachunek sumienia

● Czy przestrzegam pokutnego charakteru piątków?
● Ile razy próbowałem ukryć, że jestem człowiekiem wierzącym?
● Czy nosząc oznaki swojej wiary pamiętam, że nie są to ozdoby?

Sobota


O cokolwiek byście prosili Ojca, da wam w imię moje (Dz 18,23-28; Ps 47; J 16,23b-28)

Co jak co, ale prosić Pana Boga to ja potrafię. Przecież niemal wszystkie moje modlitwy, to prośby. Gdyby Pan Bóg był urzędnikiem w jakiejś instytucji, już dawno by mnie wpisał na listę namolnych petentów. Bez przerwy czegoś od Niego chcę.

Czy ja naprawdę proszę? Czy raczej się domagam? Żądam? Czy te moje prośby nie są tak naprawdę próbą wyegzekwowania tego, co mi się - moim zdaniem - słusznie należy? Czy są naprawdę prośbami, czy raczej petycjami?

Modlitwa prośby wymaga pokory. Wymaga uznania różnicy pomiędzy proszącym a proszonym. Wymaga pamiętania, że ten, do kogo zanoszę moje prośby, nie tylko mnie kocha, nie tylko chętnie ich wysłuchuje, ale również lepiej niż ja wie, czego mi naprawdę potrzeba.

I jeszcze jedno. Warto pamiętać o wskazówce Jezusa, by prosić Ojca w Jego imię. To ważne. Bo jeśli człowiek prosi o coś Boga i uzasadnia prośbę swymi zasługami, może się okazać bardzo śmieszny.

Modlitwa

Proszę Cię Maryjo - naucz mnie pokory
spraw, żeby serce nie szukało siebie,
abym nie swojej pragnęła chwały
lecz, w każdym dniu służyła dla Ciebie.

Naucz mnie pokory, takiej czystej, prostej
jaką Ty miałaś, żyjąc w Nazarecie.
Zobacz ile nieszczęść z pychy się zrodziło,
tak mało pokornych jest dzisiaj na świecie.

Jesteś Pani „Pokorną Służebnicą”
choć jesteś Matką Boga Najwyższego.
Pokaż proszę, jak iść dalej przez życie
by serce było w cieniu - Serca Jezusowego. Amen.

Moja wierność słowu życia

● Rozważę siedem próśb zawartych w modlitwie „Ojcze nasz”.
● Nauczę się prosić, a nie żądać od innych.
● Gdy ktoś mnie prosi o coś trudnego, nie będę odmawiać.

Rachunek sumienia

● Jak często mam pretensje do Boga, że nie wysłuchał mojej modlitwy?
● Czy wiem, na czym polega pokora? Czy nie mylę jej ze służalczością, lizusostwem?

Niedziela - Wniebowstąpienie Pańskie


Uporczywie wpatrywali się w Niego (Dz 1,1-11)

Najtrudniejsze zawsze były ostatnie godziny przed rozjazdem do domów. Łzy w oczach. Dłuższe niż zwykle uściski dłoni. Te najważniejsze, dotąd niewypowiedziane słowa. Potem odwrócone do tyłu głowy, przyklejone do szyby nosy. Piosenka przypominająca: „chyba już czas wracać do domu...”. Ten ich krzyk w autobusie. Nieee!!! A potem długa cisza. Zbierali w całość okruchy wspólnie przeżytego czasu? Czy próbowali mierzyć się z nieznaną przyszłością? Pewnie jedno i drugie.

W jakiś sposób rozstania wpisane są w los człowieczy. Wiemy, że tak ma być. A mimo wszystko zawsze jesteśmy nieprzygotowani.

Ksiądz Blachnicki często powtarzał oazowiczom: jeżeli w dniu wyjazdu atmosfera jest taka, że rekolekcje właściwie dopiero mogłyby się rozpocząć, znaczy wszystko się udało. Tak samo było na Górze Wniebowstąpienia. Jezus zmartwychwstał. Pierzchły obawy. Rozproszeni zgromadzili się znów przy Nim. Teraz dopiero wszystko mogłoby się zacząć...

Przed odejściem do nieba kazał im pozostać w mieście i czekać, aż zostaną uzbrojeni mocą z wysoka. Chwycili się tej obietnicy jak ostatniej deski ratunku. Przez dziewięć dni nie wyszli z Wieczernika. Zamknięci między lękiem a nadzieją.

Zapisane przed kilku laty, w ostatnich godzinach Spotkania Europejskiego: „Nieraz obawiamy się. Ale Bóg wybrał nas ubogimi. Nie obawiajcie się. Jesteście już w drodze. Może nie zawsze będziemy mogli uświadomić sobie, że Zmartwychwstały jest obecny. W każdym z nas są rozpadliny wiary. Ale niech to nie wzbudza w nas niepokoju. Spróbuj zachować tę pewność. Chrystus mówi: miłuję cię tą miłością, która nigdy się nie kończy.”

Modlitwa

Przyjdź, Duchu Święty, Duchu Mądrości! Swoją światłością serca nasze napełnij, abyśmy głębiej poznawali Boga i Jego dzieła pełne mądrości, dobroci i miłosierdzia. Spraw, byśmy dobra wieczne, święte i niezniszczalne, cenili ponad dobra doczesne i miłowali. Naucz nas dóbr doczesnych używać zgodnie z wolą Stwórcy i Dawcy z dziękczynieniem. Pomagaj nam iść drogą miłości mądrej, szlachetnej i czystej. Broń nas od zaślepienia miłością własną i jej pożądaniami. Udziel nam daru Twojej mądrości – prosimy Cię, Duchu Święty. Amen.

Moja wierność słowu życia

• Pomedytuję dzisiaj pięć minut o radościach nieba;
• Zastanowię się, co to znaczy: być posłuszny natchnieniom Ducha Świętego.

Rachunek sumienia

• Jak często myślę o tym, że moje życie jest pielgrzymką do domu Ojca?
• Jakim jestem świadkiem Zmartwychwstałego?
• W jaki sposób włączam się w modlitwę Kościoła, przyzywającego Ducha Świętego?
• Co robię, gdy w sercu rodzi się obawa przed tym, co nieznane?

Poniedziałek


Jeszcze o pokoju serca (J 16,29-33)

Czas zamknięcia między lękiem a nadzieją. Wewnętrzne napięcie, którego On wcale nie próbuje zmniejszać. Przeciwnie. Mówiąc o pokoju serca zapowiada rozproszenie, opuszczenie, ucisk. To wszystko, co pozwoli im zobaczyć jak bardzo są słabi. Teraz już wiedzą. Przeżyli chwile, gdy mogli przerazić się samych siebie. Jeden nie wytrzymał konfrontacji i skończył tragicznie.

Ale przeżyli też coś, co teraz pozwala im trwać i Wieczerniku i czekać. Działanie Boga, nie dającego ograniczyć się w swoim działaniu ludzką słabością. Pan zmartwychwstał i przyszedł do nich. To wystarczający powód, by czekać. Jeszcze nie wszystko rozumieją. Może nawet momentami coraz mniej rozumieją. Doszli jednak do takiego miejsca, gdzie nadzieja jest większa niż lęk. A człowiek odważniejszy.

Z dawnych zapisków. „ Spoglądanie ku Chrystusowemu światłu pozwala pogodzić się nawet z tym, czego się u siebie nie toleruje, pozwala to zaakceptować bez zatrzymywania się nad tym. I może nadejść dzień, gdy to, co nas bolało, straci swoje znaczenie. Ciągła negacja we własnych oczach tego, czego się w sobie nie lubi, to bitwa z góry przegrana. Zatrzymywanie się nad cieniami więzi duszę. Człowiek kroczy załamany, pozbawiony pięknej nadziei. Przyjęcie udręczenia za podstawę wiary byłoby budowaniem domu na piasku.”

Modlitwa

Przyjdź, Duchu Święty, i nasz ograniczony rozum napełnij Twoim darem rozumu. Oświecaj łaskawie nasz umysł, aby był otwarty na przyjęcie prawdy objawionej, aby korzył się przed majestatem Bożym, a dobroć Bożą radośnie uwielbiał. Niech nasze naturalne światło rozumu, wsparte Twoim światłem i przemienione, przybliża nas do Boga w jasności poznania zbawczej Jego woli we wszystkich jej znakach. Daj nam zrozumieć naszą słabość pokornie, a Twoją wszechmoc ufnie. Daj nam zrozumieć, że wszelkie dobro pochodzi od Boga, jest darem i pomocą dla nas, i niech budzi naszą nieustanną wdzięczność. O dar rozumu – prosimy Cię, Duchu Święty. Amen.

Moja wierność słowu życia

• Postaram się dziś być świadkiem pięknej nadziei.
• Poświęcę część mojego czasu osobie przeżywającej trudności życiowe.

Rachunek sumienia

• Dlaczego tak łatwo ulegam pokusie smutku i zniechęcenia?
• Co robię w sytuacji, gdy mam do rozwiązania trudne problemy, gdzie szukam oparcia?
• Czy pamiętam, że odwaga jest cnotą wymagającą pielęgnacji?
• Czy włączyłem się w wołanie Kościoła o dary Ducha Świętego?

Wtorek


Za nimi proszę (J 17,1-11a)

Czas zamknięcia między lękiem a nadzieją Łukasz zamyka w jednym zdaniu. „Trwali jednomyślnie na modlitwie...” Poza wyborem Macieja ani słowa o tym, jak ona wyglądała. Próbuję to sobie wyobrazić. Serca jak wyschnięte studnie. Rozgorzałe umysły. Kompletny brak słów. Wreszcie błądzący po ścianach i sprzętach wzrok, przywołujący wspomnienie słów i gestów. Spojrzenia zatrzymane na miejscu, gdzie siedział.

To właśnie wtedy mogła po raz pierwszy powrócić w pamięci serc modlitwa z Ostatniej Wieczerzy. Pełna troski o chwałę Ojca i tę małą trzodę. Pragnąca ocalić każdego z nich. Rozpamiętywana, powtarzana, stawała się coraz bardziej ich modlitwą. Kiedy nie byli w stanie modlić się sami, zaczynał modlić się w nich Jezus. Przypuszczalnie dlatego te dziewięć dni wytrwali.

Dwa przedzielone czasem zapiski. „Przestrzeń ciszy wśród hałasu. Tak bardzo chciałbym postawić wiele pytań. I zadaję sobie wiele trudu, aby tego uniknąć. Aby nie oceniać, porównywać, tym samym nie ranić. I nie stawać tym samym jako ten lepszy. (...) Zdarza się w Kościele nieprzejednanie. Czy mamy potępiać? Nie. Szukać ciszy i miłości. Nie chodzi o bycie naiwnym, ale o szukanie tego, co służy życiu w pojednaniu. Kiedy Kościół słucha – uzdrawia. Pomaga dostrzec najpiękniejsze rzeczywistości Ewangelii. Kiedy Kościół promieniuje zaufaniem wiary, porusza głębię naszych serc.”

Modlitwa

Duchu Święty, przewodniku i Doradco dzieci Bożych! Doradzaj nam w chwilach trudnych i niejasnych, w godzinach prób i decyzji, w momentach zaskoczenia i niepokoju, doradzaj nam, prosimy świętym darem rady. Niech z Twoją pomocą poznamy to, co nam czynić trzeba, co jest wolą Bożą i czego ludzie będący w potrzebie słusznie od nas oczekują. Skłaniaj nas zawsze ku temu, co jest dobre albo sprawiedliwe, albo miłosierne, co służy chwale Boga i dobry wspólnemu ludzi – Jego dzieci. Broń nas od pochopności w wydawaniu sądów i w stosowaniu środków do celu, a cele nasze niech będą miłe Bogu, ludziom pożyteczne – wedle sił naszych i daru Twojej łaski – prosimy Cię, Duchu Święty. Amen.

Moja wierność słowu życia

• Postaram się nie ulec pokusie skracania czasu na modlitwę;
• Będę wzbudzał w sercu wiarę w to, że Jezus modli się we mnie i za mnie.

Rachunek sumienia

• Co robię, gdy modlitwa we mnie „wysycha”? Trwam, czy poddaję się zniechęceniu?
• Jak często modlę się słowami Jezusa?
• Czy ta modlitwa zmienia moje spojrzenie na Kościół?
• Czego jest więcej w moich relacjach z otoczeniem: oceniania czy zrozumienia?

Środa


Uświęć ich w prawdzie (J 17,11b-19)

Człowieka wychowanego na klasycznej definicji prawdy, rozumianej jako zgodność rzeczy i intelektu, Jezusowa modlitwa wprawia w zakłopotanie. Jest ono jeszcze większe w miarę odkrywania tzw. paradoksów Ewangelii.

Człowiek, poznając prawdę, chce dojść do wewnętrznej pewności. Uzasadnić logicznie swoje przekonania, wybraną drogę. Tymczasem Jezus nie uzasadnia żadnej idei czy teorii. On sam jest Prawdą. Ta prawda wyzwala, uświęca.

Dialog wierzącego z niewierzącym:

Niewierzący: Kiedy żył Jezus?
Wierzący: Nie wiem.
Niewierzący: Gdzie się urodził?
Wierzący: Nie wiem.
Niewierzący: Jakie Pisma po sobie zostawił?
Wierzący: Nie wiem.
Niewierzący: Jak to możliwe? Nie wiesz, kiedy żył, gdzie się urodził, jakie pisma po sobie zostawił, a wierzysz w Niego?
Wierzący: Owszem. Nie wiem tego wszystkiego. Ale wiem jedno. Rozwaliłem rodzinę, straciłem pracę. Byłem na dnie. On wyciągnął mnie z bagna.

Czas zamknięcia między lękiem a nadzieją nie zawsze daje odpowiedź na wszystkie pytania, jakie stawia rozum. Za to wnosi w życie człowieka zupełnie nową jakość. Po prostu jest inaczej, aniżeli - po ludzku - mogłoby być.

Modlitwa

Duchu Święty, widzisz, że jestem jak dziecko, które tak mało umie, ale pragnie się uczyć. Obdarz mnie łaską Twej umiejętności, abym umiał dobrze żyć i dobrze umierać, rozeznawać dobro i zło, wybierać to, co lepsze i milsze Bogu i ludziom dla ich większego dobra wspólnego. Niech umiem rozeznać pozory i ułudy i przeciwstawić się im miłością prawdy i dobra, które noszą na sobie znak pochodzenia od Ciebie. Naucz mnie umiarkowania i spokojnej radości, bez wybujałości i przesady - nawet w dobrem. Niech umiem patrzeć na wszystko, co jest, życzliwie, wdzięcznie i pokornie, i zawsze z miłością, bo wszystko jest darem Boga i pełne Jego dobroczynnej obecności. Niech umiem dostrzegać wymowę darów, które mówią o Dawcy, wymowę stworzeń, które mówią o Stwórcy. Naucz mnie w cierpieniu i niepowodzeniu dostrzegać Twoje niepojęte dla mnie plany i cząstkę udziału w krzyżu Jezusa Chrystusa dla zbawienia całego świata - prosimy Cię, Duchu Święty. Amen.

Moja wierność słowu życia

• Okażę wdzięczność swojej matce;
• Wybiorę z dzisiejszej Ewangelii jedno zdanie i będę wracał do niego kilkakrotnie w ciągu dnia.

Rachunek sumienia

• Jak korzystam z darów Ducha Świętego w podejmowaniu decyzji?
• Czy codziennie rano proszę Jezusa o uświęcenie wszystkich moich uczynków?
• Dla kogo byłem świadkiem mocy zmartwychwstałego Pana?

Czwartek


Aby byli jedno (J 17,20-26)

„Jeżeli chcesz ludzi zjednoczyć, każ im zbudować wieżę. Jeżeli podzielić, rzuć im worek owsa.” Rada, jaką stary król daje swojemu synowi w „Twierdzy” Saint-Exupery’ego, kapitalnie wpisuje się w czas oczekiwania na Sprawcę jedności. Oczywiście ważna jest jeszcze postawa samego króla. Może być nadzorcą, sprawującym władzę nad najemnikami albo dobrym duchem, wyzwalającym w człowieku zdolność tworzenia i pragnienie bycia odpowiedzialnym za swoje dzieło.

Aby byli jedno nie wystarczy kilka minut wołania podczas dziewięciodniowej nowenny. Potrzebny jest jeszcze dom. Miejsce, gdzie wszyscy poczują się u siebie. Odnajdą swoje role i zadania. Podejmą je nawet na cenę niedoskonałości.

Czas zamknięcia między lękiem a nadzieją jest czasem bycia razem, pod jednym dachem, w domu. Gdzie życie toczy się wokół spraw drobnych i prostych. „Byłeś wierny w drobnych sprawach, nad wieloma cię postawię. Wejdź do radości twego Pana.”

Zapisane przed sześciu laty. „Opis miazgi z góry skazany jest na ułomność. Nigdy nie powstanie z tego arcydzieło. To tak jakby chciał namalować wnętrze bagna. Trzeba wrócić do spraw ważnych. Pogłębić w lekturach tajemnicę Trójcy, chrystologię i eklezjologię. W Zasadnem wrócić do tematu wspólnoty, pogłębiania formacji intelektualnej i Pawłowej zasady: zło dobrem zwyciężaj. Nie bać się powiedzenia, że chodzi nam o sprawy wielkie, że tam tworzy się kultura i jest to dalszy ciąg pozytywistycznej prac u podstaw, od której wiele w przyszłości będzie zależało.”

Modlitwa

Duchu Święty! Tyś zawsze ludzi posłanych do trudnych i niebezpiecznych dzieł napełniał swoim darem męstwa i siły, aby sprostali temu, co ich przerastało. Tym darem pomagałeś bojownikom Bożym, męczennikom za prawdę i wyznawcom wiary. Nawet dzieci i słabe kobiety stawały się mocne mocą Twego Męstwa. Ty mnie przenikasz i znasz i wiesz, ile we mnie słabości i lęku. Umacniaj mnie i pokrzepiaj, abym w chwilach trudnych nie tchórzył i nie zdradzał Boga ani ludzi. Naucz mnie mężnie kroczyć trudną drogą obowiązku i zawsze szanować święte słowo „Trzeba”. Niech mnie nic nie zastraszy i nie oderwie od mego Pana i Boga - prosimy Cię, Duchu Święty. Amen.

Moja wierność słowu życia

• Znajdę czas na ponowną lekturę papieskiej adhortacji „Christifideles laici”.
• Zastanowię się, w jaki sposób mógłbym włączyć się w życie mojej wspólnoty parafialnej.

Rachunek sumienia

• Co robię, by moja parafia stawała się wspólnotą dzieci Bożych?
• Jak widzę swoją rolę i miejsce w Kościele?
• Czy nie poprzestaję na narzekaniu?
• Jak często modlę się o jedność słowami Modlitwy Arcykapłańskiej Jezusa?

Piątek


Gdy byłeś młodszy (J 21,15-19)

Pamiętam żarliwą modlitwę dziecka w dniu Pierwszej Komunii. Urok mszy, odprawianej po łacinie w bocznej kaplicy. Promienie słońca, odbijającego się od srebrnych blach ołtarza Najświętszego Sakramentu. Miejsca w ławkach, gdzie można było skryć się ze swoimi marzeniami i troskami. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że On w ten sposób zapuszcza sieć. Wabi swoimi wdziękami i przygotowuje na tę chwilę, gdy będzie mógł zapytać: „czy...?”

Wtedy było łatwo postawić wszystko na jedną kartę. Dać odpowiedź zdecydowaną i jednoznaczną. Zaufać. Podjąć wyzwania rzucone przez życie. Młody człowiek nie widział trudności. Fascynowało go, co nowe i wielkie. Szansa wypłynięcia na odległe, głębokie wody.

To wszystko trwa. A jednak dziś boję się tego pytania. Nie dlatego, że opasze mnie i poprowadzi, dokąd nie chcę. Im dłużej idę, tym bardziej widzę, jak bardzo nie dorastam. Ile jest niekonsekwencji w podejmowanych decyzjach, przywiązania do grzechu i egoizmu. Dlatego boję się, że odpowiedź nie będzie już tak szczera, jak wtedy. Że będę musiał stać ze spuszczoną głową i piętą na piasku wypisywać swoje winy.

Dlaczego więc trwam? „Bo słodki jest Twój głos i twarz pełna wdzięku.” I Wicher już nadchodzi, co ślady na piasku pozaciera.

Modlitwa

Duchu Święty, który dzieci Boże przez Jezusa, Syna Bożego, prowadzisz do Ojca, i sprawiasz, że ufnie i posłusznie wydają się w ręce Ojca, jak Syn Jego na krzyżu, obdarz nas darem pobożności, byśmy zawsze i we wszystkim szukali i znajdowali Obecność Ojca i Jego świętą wolę naszego dobra i zbawienia. Niech nasza pobożna modlitwa przenika nasze pobożne działanie, niech odpoczynek nie będzie lenistwem, a praca zaharowaniem niewolniczym i bezbożnym. Niech wiara w Twoją obecność z nami w każdym czasie i każdym miejscu i życie pod Twoim spojrzeniem i pod Twoją ręką uczyni nas ludźmi, którzy Ciebie we wszystkim widzą, we wszystkim kochają i przez wszystko Tobie służą – prosimy Cię, Duchu Święty. Amen.

Moja wierność słowu życia

• W ciszy świątyni przypomnę sobie chwilę, gdy po raz pierwszy usłyszałem Jego pytanie: „Czy kochasz Mnie?”
• Będę więcej i częściej dziękował Jezusowi za Jego obecność w moim życiu.

Rachunek sumienia

• Czym kieruję się, idąc za Jezusem: lękiem czy miłością?
• Czy jestem wytrwały mimo słabości?
• W jaki sposób dzielę się z innymi swoją fascynacją Jezusem?
• Czy dobrze wykorzystałem kończący się czas Paschy?

Sobota


Cisza ostatniego dnia (J 16,7.13)

Próbuję wyobrazić sobie ten ostatni dzień zamknięcia między lękiem a nadzieją. Jak wyglądała ich modlitwa? O czym rozmawiali? Przecież musiało przyjść zmęczenie, zniechęcenie. Może nawet zwątpienie. Tak charakterystyczne w chwilach, gdy nic się nie dzieje. A właściwie nie widać, że coś się dzieje.

Poza obietnicą zesłania Ducha Jezus nie powiedział im nic więcej. Ani kiedy, ani jak to się stanie. Pozbawionym Jego fizycznej obecności musiała wystarczyć wiara w spełnienie zapowiedzi. Byli trochę jak domownicy, wyczekujący gościa, nie dającego znaku, że już nadchodzi. Jak panny snem zmorzone, gdy oblubieniec opóźniał swoje przyjście.

Nie jest jednak prawdą, że nic się nie działo. Podczas tej modlitwy, w niewidzialny i niewyczuwalny sposób, Bóg przygotowywał ich serca. Robił w nich wielkie sprzątanie. Układał pośrodku wielki stos. Składał na nim belki z oka i zmurszałe szaty starego człowieka. Ciernie ludzkich trosk i chwasty, wyrosłe miedzy ziarnem zasianego słowa.

Ale oni o tym jeszcze nie wiedzieli. Podobnie jak nie wiedzieli, że następnego dnia, z popiołów pozostałych po przejściu Ognia, wydobędą ich największy skarb. Diamenty wiary, nadziei i miłości.

Modlitwa

Przyjdź, Duchu Święty, Duchu miłości i uszanowania! Napełnij nasze serca świętą Bojaźnią. Miłując ufnie dobroć Boga nie traćmy z oczu Jego wielkości i majestatu. Wołając „Abba – Ojcze” pamiętajmy zawsze, że ten Ojciec jest Panem ponad wszystko. Spraw, byśmy kochali Boga miłością posłuszną i służebną, pełną czci i uwielbienia. Wyzwól nas od przerażonej postawy niewolników, bo jesteś Duchem przybrania za synów i Duchem wolności, ale wyzwól nas także od beztroski i lekkomyślnego traktowania Boga, kiedy się traci z oczu wielkość Bożej mocy. Naucz nas równoważyć w kochającym sercu miłość lgnącą do Boga i święty lęk, i bojaźń, żeby Boga nie obrazić i nie utracić, bo straszny i budzący grozę jest brak Boga! Racz w nas zrównoważyć miłość posłuszną i bojaźń, która nigdy nie traci nadziei w wielkim i miłosiernym Bogu – prosimy Cię, Duchu Święty. Amen.

Moja wierność słowu życia

• Kilka minut lektury encykliki Jana Pawła II o Duchu Świętym;
• Połączę się duchowo z młodzieżą, czuwającą nad brzegiem Lednicy.

Rachunek sumienia

• Czy włączyłem się w modlitwę Kościoła, wołającego o dary Ducha Świętego?
• Czy dziękuję za dary, otrzymane w sakramencie bierzmowania?
• Czy czas nowenny przed Zesłaniem Ducha Świętego pomógł mi lepiej zrozumieć tajemnicę Kościoła?
• Czy potrafiłem uczyć się od świadków mocy Bożej, ludzi pełnych Ducha Świętego?

Niedziela Zesłania Ducha Świętego


Jak mnie posłał Ojciec, tak i Ja was posyłam

Nie jestem jednym z Apostołów. Nie zostałem powołany do rzeczy wielkich. Jednak jestem przekonany, że i mnie Jezus posyła. Do tych moich zwyczajnych, codziennych spraw. Chce, bym był Jego Apostołem wszędzie tam, gdzie postawi mnie los. Bo dzisiejszy świat bardzo potrzebuje Jego świadków. Gdy wielu wieści koniec ery chrześcijańskiej, trzeba wielu gorących i ofiarnych głosicieli zmartwychwstałego i zasiadającego po prawicy Ojca Chrystusa.

To zadanie nigdy nie było proste. Zawsze wymagało poświęcenia i odwagi. Chrześcijanie wszystkich wieków narażali się na różnorakie obelgi, a często nawet na śmierć. Jednak odważnie podejmowali wyzwanie, jakie przed nimi postawił Jezus. Dlatego i dziś nie wolno nam zamykać się w ścianach mojej świątyni. Choć często ręce opadają, gdy widzi się ogrom pracy do wykonania.

Jezus nie zostawił nas samymi. Zesłał Ducha Świętego, który ciągle pomaga wypełniać nasze posłannictwo. To dzięki niemu Kościół z grupki zalęknionych uczniów Jezusa rozrósł się w potężną wspólnotę sięgającą dziś krańców ziemi. Nie zniszczyły jej najazdy barbarzyńców i inne dziejowe zawieruchy. Mogę więc mieć uzasadnioną nadzieję, że przetrwa także i dzisiejszą oziębłość i odejście wielu. Zdając się na Jego pomoc mogę spokojnie apostołować tam, gdzie mnie Bóg postawił...

Modlitwa

Duchu Ogniu, Duchu Żarze
Duchu Światło, Duchu Blasku
Duchu Wichrze i Pożarze
Ześlij płomień Twojej łaski!

Chcesz, rozpalisz i rozognisz
Serca wzniesiesz na wysokość
W ciemności rzucisz blask pochodni
I rozproszysz grzechu mroki

Naszą nicość odbudujesz
W najpiękniejsze znów struktury
Tchnieniem swoim świat przesnujesz
W szeleszczących modlitw sznury

Z mgieł konkretny kształt wywodzisz
I z chaosu piękno ładu
Tyś spokojem wśród niezgody
W bezradności Tyś jest Radą

Twe zbliżenie zaróżowi
Pulsem życia, wzrostu drżeniem
Narodzimy się na nowo
Ciemność stanie się promieniem

Moja wierność słowu życia

● Zastanowię się dziś, gdzie jest moje miejsce we wspólnocie uczniów Jezusa.
● Pomyślę, jakie mam uzdolnienia i dary Ducha oraz jak mógłbym nimi służyć Bogu i Kościołowi.


Rachunek sumienia

● Czy wierzę, że Duch Święty ciągle jest w Kościele obecny?
● Na ile ta moja wiara przekłada się na moje patrzenie na Kościół?
● Na ile staram się służyć darami, które otrzymałem od Ducha Świętego?
● Czy przypadkiem szukając darów Ducha nie szukam przede wszystkim cudowności?