Czas próby

Jadwiga Nocoń

publikacja 09.02.2010 13:07

Osoba chora pragnie mieć nie tylko te same prawa, lecz również te same ludzkie potrzeby, pragnienia, marzenia, oczekuje miłości oraz zwykłego, należnego wszystkim szacunku ze strony innych. Czasem burzy to poczucie komfortu i wygody otoczenia, czasem zakłóca tzw. święty spokój.

Czas próby

W którymś momencie życia niemal każdy zetknie się z przewlekłą chorobą własną lub swoich bliskich. Dzieje się tak w wyniku nieszczęśliwych wypadków, starzenia lub okoliczności których nie potrafimy przewidzieć ani zrozumieć. Człowiek chory lub niepełnosprawny znajduje się zawsze w trudnej sytuacji. Niezależnie od tego czy ten stan akceptuje czy nie, musi w nim trwać i zgodnie z nim postępować. Wtedy też otwarcie lub bardzo skrycie oczekuje pomocy. Potrzebuje naszego serca, czasu i różnego rodzaju zaangażowania.

Osoba chora pragnie mieć nie tylko te same prawa, lecz również te same ludzkie potrzeby, pragnienia, marzenia, oczekuje miłości oraz zwykłego, należnego wszystkim szacunku ze strony innych. Czasem burzy to poczucie komfortu i wygody otoczenia, czasem zakłóca tzw. święty spokój. Najczęściej mobilizuje do takich zmian, które pozwalają dostosować życie rodziny do nowej sytuacji. Zawsze wymaga to zweryfikowania naszego sytemu wartości. Stać na to zwykle tylko najbliższych. Dom staje się centrum medycznym, rehabilitacyjnym, opiekuńczym i przy tym wszystkim nadal pozostaje domem. Bezpiecznym, ciepłym rodzinnym domem. Kiedy tych najbliższych zaczyna brakować rodzi się dramat. Jak zadbać
o przyszłość chorego by był nie tylko bezpieczny ale i szczęśliwy?

Jedni drugich brzemiona noście. Piękne dopełnienie przykazania miłości i bardzo konkretna nauka aby to przykazanie wypełniać. Powinno się tak iść przez życie by dostrzegać potrzeby
i bolączki innych oraz znajdywać wolę i sposoby jak im zaradzić.

Poniesiesz mój krzyż? To już niedaleko. Nie mogę. Pod swoim upadam. Jeśli nie podołam to który porzucę?

Brak możliwości, czy ufności Bogu? Może jedno i drugie. A może nie wszystkiemu muszę podołać? Może to nie Bóg poddaje mnie próbie tylko człowiek. Jeśli muszę odmówić, to moja troska i współczucie staje się tylko pustą i niepotrzebną deklaracją?