Obfitość Słowa

Małgorzata Głowacka

publikacja 07.05.2010 23:45

Jednym z doniosłych osiągnięć odnowy liturgii mszalnej było dowartościowanie liturgii słowa. Wprawdzie Słowo Boże zawsze stanowiło część celebracji eucharystycznej, lecz jednak przez długi okres czasu było jakby w cieniu ofiary...

Obfitość Słowa Józef Wolny/Agencja GN

Centralnym wydarzeniem chrześcijaństwa jest Eucharystia. Stanowi ośrodek kultu chrześcijańskiego i jest, jak mówi Konstytucja o Liturgii: szczytem, do którego zmierza działalność Kościoła i jednocześnie źródłem, z którego wypływa cała jego moc.

Wiadomo, że sprawowanie Eucharystii od najdawniejszych czasów łączyło się nie tylko z modlitwą, ale także z czytaniem Pisma Świętego i śpiewem całego zgromadzenia. Dzięki temu można było już od dawna odnieść do mszy św. owo porównanie Ojców  Kościoła o dwóch stołach na których Kościół zastawia dla swych dzieci Słowo Boże i Eucharystię: Chleb Pański (1).

Wypada więc pochylić się do rozważania treści tego Świętego Mysterium, które  nazywa się obecnie najczęściej Liturgią Słowa (a stanowi ona integralną część Eucharystii) i poświęcić jej nieco uwagi.

Jednym z doniosłych osiągnięć odnowy liturgii mszalnej było dowartościowanie liturgii słowa. Wprawdzie Słowo Boże zawsze stanowiło część celebracji eucharystycznej, lecz jednak przez długi okres czasu było jakby w cieniu ofiary; niemal je lekceważono,  traktowano jedynie jako dodatek, jako wstęp lub przygotowanie do właściwej mszy. Świadczy o tym dawne niewłaściwe określenie liturgii słowa jako tzw. mszy katechumenów (XI w.), z którego można było wyciągnąć błędny wniosek, jakoby ta część mszy nie dotyczyła ochrzczonych. Wierni dość powszechnie zresztą opuszczali liturgię słowa lub spóźniali się na nią, przekonani w sumieniu, że to w niczym nie uchybia obowiązkowi uczestnictwa w niedzielnej mszy, ponieważ - jak wpajano im to na katechezie - przyjście do kościoła po kazaniu nie jest jeszcze grzechem ciężkim (2).

Radykalna zmiana polegająca na właściwym ustawieniu relacji pomiędzy liturgią słowa a liturgią eucharystyczną jest dziełem Soboru Watykańskiego II, który dobitnie stwierdza: Dwie części, z których w pewnym stopniu składa się msza św., mianowicie liturgia słowa i liturgia eucharystyczna, tak ściśle wiążą się ze sobą, że stanowią jeden akt kultu (3). Dlatego też czytanie na dany dzień fragmentów Pisma Świętego zostało przez Sobór poddane nowym kryteriom i wymogą (4).

W wykonaniu tych posoborowych zasad otrzymaliśmy nowy zbiór czytań, w których do pewnego stopnia stosowana jest zasada ciągłości odczytywanych fragmentów, a także zasada udostępniania całości Ksiąg Świętych. Wprowadzenie do Liturgii Słowa psalmu z responsoriami przybliża uczestnikom najwspanialszy zasób biblijnej poezji Starego Zakonu. Fakt zaś, że odnośne teksty są odczytywane w języku ojczystym sprawia, że wszyscy mogą w tej części liturgii Mszy św. brać udział w pełnym zrozumieniu (5). Tak więc Ojcowie Soboru Watykańskiego II doceniając zbawczą moc Słowa Bożego postanowili przywrócić czytanie Pisma Świętego dłuższe, bardziej urozmaicone i lepiej dobrane (6), aby w ten sposób obficiej zastawić dla wiernych stół Słowa Bożego i szerzej otworzyć skarbiec biblijny (7).

Obecnie, ujmując rzecz ilościowo, w niedzielę i w dni powszednie czyta się w czasie Eucharystii: w całości cztery Ewangelie, Dzieje Apostolskie i Listy Apostolskie w 90%, a Stary Testament w 40%. Jak z samych liczb widać stół Słowa Bożego został zastawiony bardzo obficie(8).

Czym jest słowo? Wszyscy doskonale wiemy. Ale czy znamy jego skuteczność?  Może  o jego niezwykłej właściwości opiszę  na zasadzie pewnego przykładu.

Mocą wyobraźni cofnijmy się teraz 15 wieków wstecz. W Mediolanie jest gorący, upalny dzień. Aureliusz Augustyn, nauczyciel retoryki, szuka błogosławionego chłodu w cieniu drzew swego domowego ogrodu. Doskwiera mu jednak nie tylko żar słońca. Palą go również jego własne myśli. Umysł jest niespokojny. Chwieją się podstawy zaakceptowanej przez niego filozofii życia. Dotychczasowe przyjemne, lekkie życie już mu nie wystarcza, nie zaspokaja jego głodu duchowego i intelektualnego. Wprawdzie już skłania się ku najwyższej prawdzie i miłości – ku Bogu, ale jeszcze nie ma dość sił na ostateczne zerwanie z dotychczasowym stylem życia.  Zachwiany, wewnętrznie rozbity szuka wyjścia. Umęczony do ostatka wewnętrzną walką decydującego wyboru: Bóg czy własna droga wytyczona mądrością tego świata, leży we łzach na ziemi. Później św. Augustyn we Wyznaniach napisze: „Rzuciłem się na ziemię pod jakimś drzewem figowym i puściłem wodze łzom. Popłynęły strumienie z oczu moich. W myśli mówiłem do Ciebie, Boże: Dokąd się Panie, gniewać będziesz bez końca. Nie wspominaj dawnych nieprawości moich. Jakże długo, jakże długo będzie to: jutro, jutro? Czemu nie zaraz? Dlaczego nie w tej godzinie skończy się hańba moja?”.

I w tej oto chwili wewnętrznego rozdarcia, załamania, niemal rozpaczy, słyszy dolatujący go z sąsiedniego ogrodu głos bawiących się dzieci, które wołają na przemian: Tolle, lege! – Bierz i czytaj! Bierz i czytaj! Wsłuchał się w ten głos. Ugodzony łaską Bożą odniósł te słowa do siebie. Posłuchał. Można sobie wyobrazić, jak władczy i zniewalający musiał być ten wewnętrzny nakaz, skoro Augustyn natychmiast bierze do rąk zwój Biblii leżący na ogrodowym stole, rozwija go i w tym miejscu, gdzie przypadkowo rulon się zatrzymał, czyta wiersze, na które padł jego wzrok: „A zwłaszcza rozumiejcie chwilę obecną: teraz nadeszła dla was godzina powstania ze snu. Teraz bowiem zbawienie jest bliżej nas niż wtedy, gdyśmy uwierzyli. Noc się posunęła, a przybliżył się dzień. Odrzućmy więc uczynki ciemności, a przyobleczmy się w zbroję światła! Żyjmy przyzwoicie jak w jasny dzień: nie w hulankach i pijatykach, nie w rozpuście i wyuzdaniu, nie w kłótni i zazdrości! Ale przyobleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa” (Rz 13,11-14).

Tekst trafia go celnie. I ten jeden, jedyny fragment Pisma św. uderzający weń obuchem wystarcza. św. Augustyn wyznaje: „Natychmiast po przeczytaniu tych słów jakby światło pewności zabłysnęło w sercu moim i pierzchły wszystkie ciemności i zwątpienia”(Wyznania VIII,29 ). Idzie do biskupa Ambrożego i zgłasza gotowość przyjęcia chrztu.

Podstawową funkcją słowa jest wyrażanie na zewnątrz myśli. Jest ono zwyczajnym, codziennym znakiem kontaktu międzyosobowego. Słowo pozostaje głównym i istotnym pomostem prowadzącym do nowego kontaktu, do dialogu między dwiema osobami. Może oddziaływać na wolę człowieka, potrafi także rozgrzać jego serce.

Takie same funkcje posiadają słowa, które Bóg w swojej łaskawości zechciał przekazać człowiekowi. Postanowił bowiem za pomocą ludzkiego słowa, wypowiedzianego przez jakiegoś człowieka, wyrazić swoje myśli.

Słowo Boże czytane i przepowiadane w czasie sprawowania Liturgii uczy o naszym zbawieniu. Ma ono także moc do tego, aby ugruntować i pogłębić wiarę słuchających, która jest potrzebna do owocnego uczestnictwa w Eucharystii (9).

Sprawą niesłychanie ważną w rozważaniach na temat Słowa Bożego jest fakt obecności w nim Chrystusa. W sposób autorytatywny mówi o tym Sobór Watykański II, a także dokumenty posoborowe (10). Obecność ta obejmuje nie tylko słowa Starego i Nowego Testamentu, ale również jego wyjaśnianie. Wprowadzenie do Lekcjonarza Mszalnego mówi: W niejeden tylko sposób słowo Boże jest głoszone w czasie sprawowania liturgii i nie zawsze z tą samą skutecznością dociera do serc słuchaczy; zawsze jednak Chrystus jest obecny w swoim słowie ( wprowadzenie 4 ). Przy czym obecność ta dotyczy także przepowiadania Kościoła ( wprowadzenie 24 ). Tak więc, jeżeli nie będziemy posiadać świadomości, że to właśnie sam Chrystus do nas mówi, rezultaty będą mizerne. A nasze słuchanie Słowa Bożego pozostanie płytkie, powierzchowne, zbyt bierne. Słowo nie spełni swojej funkcji. Obije się nam o uszy, ale nie wniknie do wnętrza.

To, co zostało wyżej napisane na temat Słowa Bożego w sposób najpełniejszy realizuje się podczas sprawowania Eucharystii. Słowo Boże ze swej natury bowiem prowadzi i przygotowuje nas do przyjęcia Eucharystii. To konieczny warunek! Najpierw w Słowie należy przyjąć to, co Bóg mówi, a następnie dopiero w Komunii św. w pełni zjednoczyć się z Chrystusem. Ta kolejność musi być zachowana. Słowo Boże trzeba przeżuć, zasymilować, uczynić treścią jak pokarm.

Dzięki Słowu Bożemu odkrywa się poprzez wiarę obecność Chrystusa w Eucharystii. Trzeba pamiętać, że Eucharystia jako stół Chleba Pańskiego jest nieustannym zaproszeniem, jak o tym mówią słowa liturgiczne celebransa: „Oto Baranek Boży! Błogosławieni, którzy zostali wezwani na ucztę Baranka” (J 1,29; Ap 19,9) i znana ewangeliczna przypowieść o zaproszonych na gody ( por. Łk 14,16).

Ta sama Eucharystia zaś pozwala nie tylko lepiej zrozumieć usłyszane słowo, ale także daje moc do jego wykonania(11). Im chętniej będziemy przyjmować Słowo Chrystusa, tym intensywniej będziemy doświadczać nowego życia, które przychodzi do nas poprzez Jego Ciało i Krew. Im bardziej słowo Boże zapuści w nas korzenie, tym bardziej owocnie zjednoczymy się z Nim w Eucharystii (12).  Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowo moje w was, poproście o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami (J 15,7-8).

Podkreślmy to jeszcze raz: Eucharystia uobecnia nie tylko jedyny moment ofiary na krzyżu, ale wszystko to, co do niej prowadziło i z niej wypłynęło. Eucharystia jest anamezą historii zbawienia. Zaś sam obrzęd Komunii św. - udzielanej nawet poza mszą św.- jest ściśle połączony z aktem pokuty i celebracją Słowa Bożego, gdyż rozważanie tego słowa pozwala lepiej zrozumieć, że przedziwne dzieła Boga zwiastowane przez Słowo, osiągają swój szczyt w Misterium Paschalnym celebrowanym we Mszy św. i w sakramentalnym Posiłku (13).

Wracając w tym momencie raz jeszcze do Liturgii Słowa możemy powiedzieć, że jego rola podczas sprawowania Eucharystii polega przede wszystkim na tym, by umieścić ofiarę Chrystusa w kontekście historii zbawienia(14). Połączenie wspomnienia tych wydarzeń uobecnionych przez wiarę w Liturgii Słowa ze sprawowaniem Eucharystii pozwala nam przeżywać je w związku z cała historią zbawienia, a zwłaszcza z centralnym wydarzeniem Paschy Chrystusa (15).         

Między Liturgią Słowa a sprawowaniem Eucharystii istnieje ścisła jedność w uobecnianym Misterium Zbawienia. Uczestnictwo w zbawieniu, które Słowo Boże nieustannie przypomina i urzeczywistnia, osiąga swoją pełnię w czynności liturgicznej, tak że sprawowanie liturgii staję się ciągłym, pełnym i skutecznym głoszeniem Słowa Bożego (16).

Bibliografia

 

  1. red ks. Romuald Rak; „Eucharystia w wypowiedziach papieży i innych dokumentach stolicy apostolskiej XX wieku”; Jan Paweł II: List „Dominicae coenae”; s.111.
  2. Ks. Jerzy Grześkowiak; „Do końca ich umiłował”; Katowice 1997; s.43.
  3. Sobór Watykański II; „Konstytucja o liturgii świętej Sacrosanctum Concilium”; Watykan 1963; 56.
  4. por. KL 35.51
  5. red ks. Romuald Rak; „Eucharystia w wypowiedziach papieży ...”, s.111.
  6. KL 35.
  7. KL 51.
  8. Wojciech Jaśkiewicz, Jacek Tomaszewski:„Teologia i obrzędy Eucharystii”, Oleśnica-Wrocław 1992; s.126.
  9. tamże; s.128.
  10. por. KL 7;33;  OWMR 33;  OWLG 13.
  11. Ks. Zbigniew Wit; „Eucharystia: misterium-ofiara-kult”; Lublin 1997; s.163-164.
  12. Ks. Jerzy Grześkowiak; „Do końca ...”; s.52.
  13. Ks. Zbigniew Wit; „Eucharystia ... „; s.120.
  14. Wojciech Jaśkiewicz, Jacek Tomaszewski; „Teologia i obrzędy ...”; s.129 -130.
  15. tamże; s.129.
  16. Wprowadzenie Teologiczno-Pastoralne 4; Kongregacja Sakramentu i Kultu Bożego; Lekcjonarz Mszalny; wydanie drugie.