Świecące diamenty

ks. Włodzimierz Lewandowski

publikacja 21.04.2011 14:00

Co rozumiemy przez przykazanie miłości? W jaki sposób w liturgicznych znakach to przykazanie ma wyrazić się w sposób możliwie najpełniejszy?

Świecące diamenty Romek Koszowski/Agencja GN „Dary dla ubogich, zwłaszcza zebrane w czasie wielkopostnym jako owoce pokuty, należy przynieść w procesji na przygotowanie darów."

„Przewodników i wprowadzeń ogólnych macie sporo. Czas zająć się szczegółami.” Na tę słuszną uwagę jednego z czytelników trudno było nie zareagować. Dlatego w Wielką Środę pojawił się tekst u pustym tabernakulum, a dziś kolejna refleksja, kierująca nasz wzrok na dwa szczegóły, ciągle jeszcze nieobecne w celebracji liturgii Mszy Wieczerzy Pańskiej.

Dokumenty Kościoła

W Liście okólnym o przygotowaniu i obchodzeniu Świąt Paschalnych czytamy: „Mszą sprawowaną w wieczór Wielkiego Czwartku rozpoczyna Kościół Paschalne Triduum. Przypomina ową Ostatnią Wieczerzę, kiedy to Pan Jezus, tej nocy, której był wydany i umiłował swoich na świecie do końca, ofiarował Bogu Ojcu pod postaciami chleba i wina swoje Ciało i swoją Krew, dał apostołom do spożywania oraz im i ich następcom w kapłaństwie nakazał, aby Je ofiarowali. Cała wewnętrzna uwaga winna się kierować ku misteriom upamiętnianym zwłaszcza w tej Mszy św.: jest to ustanowienie Eucharystii, ustanowienie sakramentu kapłaństwa oraz Pańskie przykazanie miłości; winny one zostać wyjaśnione w homilii” (44-45). Niniejszy tekst homilią nie jest, ale stawia sobie ten sam cel, choć w ograniczonym wymiarze. Ograniczonym, bo chcemy zatrzymać się przy trzecim wymiarze upamiętnianych i uobecnianych tajemnic, czyli przykazaniu miłości. Dlatego stawiamy dwa pytania. Co rozumiemy przez przykazanie miłości? W jaki sposób w liturgicznych znakach to przykazanie ma wyrazić się w sposób możliwie najpełniejszy?

Przykazanie miłości

Zanim przejdziemy do wspomnianych na początku detali oddajmy głos Benedyktowi XVI. Trudno bowiem w takiej refleksji pominąć dwa fundamentalne dla naszego rozważania teksty, jakimi są Adhortacja Sacramentum caritatis i Encyklika Deus Caritas est. Te dwa dokumenty w sposób jednoznaczny mówią o jaką miłość i o jakie świadectwo miłości chodzi.

„Wiara, która jest świadoma miłości Boga objawionej w przebitym sercu Jezusa na krzyżu, ze swej strony prowokuje miłość. Jest ona światłem – w gruncie rzeczy jedynym – które zawsze na nowo rozprasza mroki ciemnego świata i daje nam odwagę do życia i działania. Miłość jest możliwa i możemy ją realizować, bo jesteśmy stworzeni na obraz Boga. Żyć miłością i w ten sposób sprawić, aby Boże światło dotarło do świata – do tego właśnie chciałbym zachęcić w tej Encyklice” (Deus Caritas est, 39).

„Pierwszą i podstawową misją, jaka wynika ze świętych tajemnic, które celebrujemy, jest dawanie świadectwa naszym życiem. Zachwyt wobec daru Bożego danego nam w Chrystusie wzbudza w naszej egzystencji nową dynamikę, zobowiązującą nas do bycia świadkami Jego miłości. Stajemy się świadkami, gdy poprzez nasze czyny, słowa i sposób bycia ktoś Inny objawia się i udziela. Można powiedzieć, że to świadectwo jest środkiem, przez który prawda o miłości Bożej dociera w historii do człowieka, zapraszając go, by dobrowolnie przyjął tę radykalną nowość. Podkreślenie wewnętrznego związku pomiędzy Eucharystią a misją pozwala odkryć również ostateczną treść naszego przepowiadania. Im żywsza będzie w sercach chrześcijan miłość Eucharystii, tym jaśniejsze będzie zadanie misji: niesienia Chrystusa. Chodzi nie tylko o ideę czy o etykę przez Niego natchnioną, ale o dar Jego własnej Osoby. Kto nie przekazuje bratu prawdy o Miłości, jeszcze nie oddał się wystarczająco” (Sacramentum caritatis, 85-86).

Zatem miłość to przyjęcie daru, objawionego w przebitym sercu Jezusa na Krzyżu, to taki sposób życia, „gdy poprzez nasze czyny, słowa i sposób bycia ktoś Inny objawia się i udziela”. Miłość, objawiająca się i celebrowana w tej liturgii, to coś większego od zwykłego zaspokajania potrzeb socjalnych naszych najuboższych braci i sióstr. Jej znakiem, wbrew przekonaniu większości, nie jest wyłącznie obrzęd umycia nóg, chociaż jest on ważny i istotny. Zwłaszcza w kontekście poprzedzających go słów Jezusa. „Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem” (J 13,14-15). Jakie to znaki?

Do ołtarza i do domu

Wróćmy do cytowanego już Listu okólnego. „Dary dla ubogich, zwłaszcza zebrane w czasie wielkopostnym jako owoce pokuty, należy przynieść w procesji na przygotowanie darów, podczas, gdy lud śpiewa ‘Gdzie miłość wzajemna i dobroć’. Jest rzeczą stosowną, jeżeli w czasie Komunii diakoni i akolici albo szafarze nadzwyczajni biorą ze stołu ołtarzowego Eucharystię, aby potem zanieść ją do chorych, którzy mają przyjąć komunię św. w domu. W ten sposób chorzy mogą się głębiej złączyć z Kościołem sprawującym Eucharystię” (52-53).

Przyzwyczailiśmy się do niesionych w procesji darów chleba i wina. Natomiast wspomniane w liście dary na rzecz ubogich ciągle są w naszej liturgii wielkim nieobecnym. Trudno powiedzieć na ile to zaniedbanie wynika z niezrozumienia ducha liturgii, a na ile z niezrozumienia ducha postu. Ten ostatni bowiem ciągle kojarzy się z trudnym do zaakceptowania wyrzeczeniem i umartwieniem (jakby innych było mało – sic!), ale niezwykle rzadko myślimy o nim jak o czasie radosnego dzielenia się, by – jak pisał św. Jan Chryzostom – podczas nadchodzących Świąt „wszyscy mogli cieszyć się jednakową obfitością dóbr”. Nie tylko materialnych, zaspokajająch potrzeby biologiczne człowieka. Dlatego List, bezpośrednio po dotyczących procesji z darami sugestiach, mówi o niesionej do domów chorych Komunii świętej. Ile znajdzie w Polsce parafii, w których niesienie po Mszy Wieczerzy Pańskiej przez diakonów, akolitów i szafarzy Komunii świętej do domów chorych jest praktykowane?

Ktoś nie tak dawno zauważył, że pierwsze pokolenia chrześcijan żyło zachwytem nad wielkością daru, złożonego w rękach człowieka. Natomiast pokolenie współczesne nie jest zainteresowane darem. Jest zainteresowane samymi rękami. Być może dlatego ciągle jeszcze brakuje nam akolitów i szafarzy, zanoszących w dniu inauguracji Triduum Paschalnego Komunię do domów chorych. Być może dlatego ciągle nie można przezwyciężyć oporów duszpasterzy i samych wiernych. Trzeba powiedzieć jasno i wyraźnie. Bez procesji z darami dla ubogich i bez zaniesionej do domów chorych Komunii związek Eucharystii z życiem i świadectwo chrześcijańskie ciągle będą nieczytelne.

Myśl podesłana

Odczytałem rano wiadomość od znajomego informatyka. „A ja słucham teraz Płyty Pink Floyd Wish you are here. Konkretnie świeć diamencie, świeć. Shine on you crazy diamond.” I pomyślałem o rozpoczynającej Triduum Paschalne liturgii. Mandatum… Obmycie nóg… Procesja z darami dla ubogich… Niosący Komunię chorym szafarze… Wieczór świecących diamentów…