Tajemnica, skarb, perła…

ks. Roman Kempny (+2002)

publikacja 23.04.2011 18:21

„To czyńcie na moją pamiątkę!" Wspólnota Kościoła od samego początku żyje tajemnicą Eucharystii. Jest Ona największym dobrem Kościoła, jest jego Życiem!

Eucharystia. Mozaika w Bazylice Grobu Pańskiego Józef Wolny/Agencja GN Eucharystia. Mozaika w Bazylice Grobu Pańskiego

„Jezus wiedząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował" (J 13,1). Zaś „podczas Ostatniej Wieczerzy, tej nocy, kiedy został wydany, ustanowił Eucharystyczną Ofiarę Ciała i Krwi swojej, aby w niej na całe wieki, aż do swego przyjścia, utrwalić Ofiarę Krzyża i tak umiłowanej Oblubienicy Kościo­łowi powierzyć pamiątkę swej Męki i Zmartwychwstania: sa­krament miłosierdzia, znak jedności, węzeł miłości, ucztę pas­chalną, w której spożywamy Chrystusa, w której dusza napeł­nia się łaską i otrzymuje zadatek przyszłej chwały" (KL, 47).

W modlitwie eucharystycznej wypowiada Kościół słowa: „On to w dzień przed swoją męką, wziął chleb (...), podobnie po wieczerzy wziął kielich"... wypełniając nakaz Zbawiciela: „To czyńcie na mój ą pamiątkę".

Eucharystia to nie zwykła „pamiątka" tamtej Wieczerzy. To stałe „dzisiaj" tamtego wydarzenia!

To nie pobożne „wspomnienie", ale uobecnienie. Zawsze, gdy spożywamy ten Chleb i pijemy z tego Kielicha, głosimy i uobecniamy Tajemnicę Męki, Śmierci i Zmartwychwstania naszego Pana.

Prawda ta nas przerasta. Stąd też kapłan po słowach kon­sekracji wypowiada z przejęciem i swoistą bezradnością słowa: „Oto wielka Tajemnica wiary". Stajemy przed Tajemnicą wia­ry, którą w ciągu wieków różnie określano.

Z opisu życia pierwszej wspólnoty chrześcijan dowiadujemy się, że Eucharystię nazywano „łamaniem chleba" (Dz 2,42). Bo­gactwo tego określenia uwyraźnia się wtedy, gdy uświadomimy sobie symboliczne znaczenie gestu łamania chleba: znaku jed­ności, zgody, braterstwa, wspólnoty. W ślad za tym poszły i in­ne określenia Uczty z Wieczernika: Uczta Pana, Eucharystia, Dziękczynienie, Ofiara, dar, zejście się, cześć Pana, chwała Pa­na, Zgromadzenie święte, Msza św. Różne określenia tej sa­mej, jakże bogatej rzeczywistości, którą Chrystus polecił spra­wować na swoją pamiątkę: „To czyńcie na moją pamiątkę!"

Wspólnota Kościoła od samego początku żyje tajemnicą Eucharystii. Jest Ona największym dobrem Kościoła, jest jego Życiem!

Oto prawdziwy skarb, perła... Oto wierność poleceniu Pa­na: „To czyńcie na moją pamiątkę!".

Więc gdy spowszednieje, gdy grozi nam rutyna, przyzwycza­jenie, oswojenie się, gdy rodzi się pokusa, aby zlekceważyć za­proszenie, potrzeba nam wspomnieć te ludy i narody, które nie mają Eucharystii, są jej pozbawione, bo nie ma kapłanów!

Gdy gromadzimy się na Ucztę Pana potrzeba, byśmy wokół Stołu Pana - Ołtarza, stawali w atmosferze Wieczernika.

Chrystus w prostocie i ubóstwie Wieczernika, a my? Nas też obowiązuje „atmosfera" Wieczernika.

„Daję wam przykazanie nowe, abyście się wzajemnie mi­łowali, jakJa was umiłowałem" (J 13,34).

„A wziąwszy prześcieradło, nim się przepasał. Potem nalał wody do miednicy. I zaczął umywać uczniom nogi (...) Dałem wam przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem" (J13,4-5.15).

„Chrystus do końca nas umiłował" (por. J 13,1) i z tej miło­ści „do końca" rodzi się Eucharystia. Rodzi się z niej Ogrójec i Golgota. Rodzi się z niej posłuszeństwo Ojcu aż do śmierci i to śmierci krzyżowej (por. Flp 2,8).

Z miłości rodzi się Eucharystia! Nie ma też prawdziwej Uczty Pana, Eucharystii, bez miłości!

Potrzeba, abyśmy jako Kościół, naśladowali przykład Zbawi­ciela, który „do końca nas umiłował".

Tylko wtedy sprawowana przez nas Uczta Pana będzie czytelnym znakiem miłości Chrystusa, jeśli znajdzie odzwiercie­dlenie w postawie służby każdego z nas. „Nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą" (1J 3,18).

„Dziś bardziej niż kiedykolwiek Kościół jest świadom, że je­go orędzie społeczne zyska większą wiarygodność dzięki świa­dectwu działania niż dzięki swej wewnętrznej spójności i logi­ce" (por. CA, 57). Wtedy też i sama Eucharystia znajdzie swój właściwy wymiar społeczny. Wreszcie ta droga służby, na wzór Chrystusa z Wieczernika, wyznacza wszelkie zaangażowanie i działanie społeczne Kościoła.

Ojciec Święty Jan Paweł II, w swojej encyklice Centesimus annus, przypomina tę prawdę, gdy stwierdza: „Pod wpływem tego orędzia niektórzy z pierwszych chrześcijan rozdawali swe dobra ubogim, dając świadectwo, że nawet między ludźmi róż­nego pochodzenia społecznego możliwe jest pokojowe i soli­darne współżycie. Czerpiąc w ciągu wieków moc z Ewangelii, mnisi uprawiali ziemię, zakonnicy i zakonnice zakładali szpita­le i przytułki dla ubogich, członkowie bractw religijnych oraz mężczyźni i kobiety wszelkiego stanu nieśli pomoc potrzebują­cym i upośledzonym społecznie, przekonani, że słowa Chry­stusa: «Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili. (Mt 25,40) nie powinny pozo­stawać pobożnym życzeniem, ale muszą skłaniać do konkret­nego działania" (CA, 57).

Dziś potrzeba każdemu z nas przyjąć wezwanie Chrystusa z Wieczernika: „Dałem wam przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem" O 13,15). Potrzeba objawienia na nowo w naszym Kościele społecznego wymiaru Eucharystii!

Najpierw dotyczy to rodziny jako „Domowego Kościoła". Dalej, Eucharystia winna ożywiać i inspirować wszelkie działa­nia charytatywne na rzecz potrzebujących w parafiach tak, by każdy miał na oku nie tylko swoje sprawy, ale i drugich (por. Flp 2,4).

Przypomina Apostoł Paweł: „A my, którzy jesteśmy mocni [w wierze], powinniśmy znosić słabości tych, którzy są słabi, a nie szukać tylko tego, co dla nas dogodne. Niech każdy z nas stara się o to, co dla bliźniego dogodne - dla jego dobra, dla zbudowania" (Rz 15,1-2). Chrześcijanin nie może uchylać się od tego zaangażowania. Zawsze jednak musi być ono pojmowane jako służba na rzecz wspólnoty, w której żyje. Przypomina św. Piotr: „Służcie sobie nawzajem tym darem, jaki każdy otrzy­mał" (1P 4,10).

Gdy bowiem zatracimy ten podstawowy wymiar wszelkiego zaangażowania, jakim jest służba, życie społeczne zdominuje niezdrowa konkurencja, wyzysk, poniżanie godności człowie­ka, korupcja, pogarda dla ubogich, zysk za wszelką cenę, a ostatecznie, niesprawiedliwość społeczna.

Dlatego Chrystus wzywa, by każdy, kto sprawuje jakąkol­wiek władzę, był jako sługa (por. Łk 22,26; Mk 10,44), bo i „Syn Człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu" (Mk 10,45).

„On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobno­ści, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi" (Flp 2,6-7).

Zaś Apostoł Paweł w liście do Tymoteusza przypomina: „Bogatym na tym świecie nakazuj, by nie byli wyniośli, nie po­kładali nadziei w niepewności bogactwa, lecz w Bogu, który nam wszystkiego obficie udziela do używania, niech czynią do­brze, bogacą się w dobre czyny, niech będą hojni, uspołecznie­ni" (1 Tm 6,17-18).

Tę prawdę nieustannie głosi Kościół, bo wypływa ona z Ewangelii, z Eucharystii, z Wieczernika!

Z miłości rodzi się Eucharystia! Nie ma też prawdziwej Uczty Pana, Eucharystii, bez miłości, bez postawy służby w ży­ciu codziennym!

Eucharystię poprzedziła dramatyczna modlitwa o jed­ność uczniów (J 17, 6-26).

„Jak ten chleb, co złączył złote ziarna, tak niech złączy mi­łość nas ofiarna. Strzeżmy się więc tego wszystkiego, co nas rozdziela; niech ustaną wszystkie gniewy i spory, a pośrodku nas niech będzie Chrystus!" (pieśń).

Przypomina św. Paweł: „Jeden jest chleb, przeto my, liczni, tworzymy jedno ciało. Wszyscy bowiem bierzemy z tego same­go chleba" (l Kor 10, 17). I przestrzega: „Kto spożywa chleb lub pije kielich Pański niegodnie, winny będzie Ciała i Krwi Pań­skiej" (l Kor 11,27).

Tak jak przy Stole Pańskim stanowimy jedno, tak też trze­ba, by ta sama postawa kształtowała życie chrześcijańskie. So­bór Watykański II naucza: „Wierni naznaczeni już znakiem chrztu i bierzmowania, włączają się całkowicie w Ciało Chry­stusa przez przyjęcie Eucharystii" (DK, 5).

Eucharystia wzywa do jedności i wspólnoty, a jednocześnie tę jedność i wspólnotę buduje.

Oto w czasie Eucharystii stajemy się najpełniej „jedno w Chrystusie - prawdziwym Kościołem".

Potrzeba jednak najpierw potwierdzenia prawdziwości na­szych słów i gestów:
- w akcie pokuty: moja wina...
- w darze złożonym na ołtarzu: a gdy wspomnisz, że twój brat ma coś przeciw Tobie, idź i pojednaj się... (por. Mt 5, 23-24), Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary... (por. Mt 9,13). Okaż miłosierdzie nawet jeśli jesteś przekonany wewnętrznie, że twój brat zawinił przeciw tobie...
- w znaku pokoju: przekaż pokój, a nie wewnętrzne rozbi­cie, niepokój, gniew, uprzedzenie...

Chrystus po umyciu nóg Apostołom zaświadcza: „Wiedząc to, będziecie błogosławieni, gdy według tego będziecie postę­pować" (J13,17).

Również do nas będzie odnosić się to błogosławieństwo z Wieczernika, jeśłi Eucharystia ożywi w nas ducha prawdziwej jedności.

Powiedział Henryk Sienkiewicz: „Wszystko mija - mija życie, mijają bóle, nadzieje, porywy, mijają kierunki myśli i całe systemy filozofii - a msza po staremu się odprawia, jakby w niej samej była wieczysta niespożytość".

Niech ta „wieczysta niespożytość" przenika nas wszystkich, naszą codzienność, „abyśmy posileni Ciałem i Krwią Pańską, i napełnieni Duchem Świętym, stali się jednym ciałem i jedną duszą w Chrystusie" (III Modl. Euch.).

 

(Z archiwum ks. Romana Kempego za: Proste jest moje zadanie, Katowice  2004)