26.04.2010

A może nie musi już mamić i kusić, i wpajać przekonania, bo przestaliśmy odróżniać realne od fikcji, prawdę od fałszu, smaki i barwy, twierdząc że to nawet lepiej, bo łatwiej, taniej i prościej.

Ulotka na elektronowych organach zapewnia, że dobrane komputerowo brzmienie idealnie odtwarza dźwięk prawdziwego instrumentu; etykieta na koszuli daje gwarancję, że w dotyku poczujemy delikatność prawdziwej bawełny; kwiaty plastikowe w wazonie zawsze wyglądać będą jak świeże; jogurt z hipermarketu ma smak identyczny z naturalnym; nawet pieczywo ze sztucznej mąki ma zapach świeżego chleba. Wszystko mami i kusi, wpajając przekonanie o wyższości podróbek nad prawdziwym towarem. A może nie musi już mamić i kusić, i wpajać przekonania, bo przestaliśmy odróżniać realne od fikcji, prawdę od fałszu, smaki i barwy, twierdząc że to nawet lepiej, bo łatwiej, taniej i prościej. Zamiast ćwiczenia ręki do gry na instrumencie wystarczy dyskietka; nie trzeba męczyć się z prasowaniem koszuli; i wody nikt nie musi zmieniać w wazonie; i jogurt dłużej postoi w lodówce; a chleb i tak świeży kupuje się codziennie. Stąd już tylko krok do flirtu udającego miłość, półsłówek zamiast prawdziwego dialogu, zapewniającej o permanentnym braku czasu kolejnej wiadomości tekstowej (wiesz dobrze, że to kłamstwo) i obrzędowości pełnej emocji, ale zupełnie wypranej z obecności żywego Jezusa. Miłe to i przyjemne. Bo życie w wersji light i Jezus w wersji light nie męczy. Zawsze z górki, bez potu i wysiłku, konieczności myślenia i podejmowania decyzji, z pominięciem wątków drażliwych i kontrowersyjnych. A wtedy już lepiej nie wiedzieć, że ta podróbka, życie i Jezus light, to obcy i złodziej, i rozbójnik… Nie ważne, że szkodzi. Ważne, że miły w dotyku.

Jezu, Dobry Pasterzu, w świecie pełnym iluzji daj mi poznać Twoje prawdziwe oblicze. Daj mi usłyszeć Twój głos. „Ześlij światłość i wierność swoją, niech one mnie wiodą. Niech mnie zaprowadzą na Twą górę świętą i do Twoich przybytków."

 

Czytania mszalne rozważa ks. Włodzimierz Lewandowski