05.02.2011

Niepewność błogosławiona

Może jakiś rodzaj zdezorientowania to całkiem powszechne uczucie, może niepewność co do własnych decyzji jest w pełni usprawiedliwiona...

Jesteśmy bombardowani. Wydarzenia, opinie, ludzkie potrzeby kotłują się wokół nas jak w kalejdoskopie. Niedawno Boże Narodzenie, a tu już luty. Wyciągają po nas ręce różne sprawy, dociera do nas ponaglenie z różnych stron. Czas płynie. I może jakiś rodzaj zdezorientowania to całkiem powszechne uczucie, może niepewność co do własnych decyzji jest w pełni usprawiedliwiona...

Czytamy dzisiaj o Jezusie, który wysiadając z łodzi, „ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi, byli bowiem jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich nauczać”. Czytamy dzisiaj słowa wezwania: „składajmy Bogu ofiarę czci ustawicznie, to jest owoc warg, które wyznają Jego imię”. To wezwanie, by postąpić podobnie jak Jezus. To, co zobaczył, skłoniło Go do działania – zaczął nauczać. To, co ja codziennie widzę; to, w czym chcąc nie chcąc codziennie uczestniczę; to, co tak mocno dzisiaj mnie dotyka – musi przerodzić się w działanie, w ustawiczną ofiarę czci składaną Bogu. Tylko w ten sposób moje zdezorientowanie i niepewność dadzą się przekuć w coś wartościowego – głębokie doświadczenie, że bez Boga nic nie znaczę. Z Nim – mogę wszystko.

 

Czytania mszalne rozważa Katarzyna Solecka