11.06.2011

Cóż się stało ?

Głosimy tysiące kazań i nie nawracamy niekiedy ani jednego człowieka

Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie. Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy.

Cóż się stało z tym młodym Kościołem zapoczątkowanym przez 12 prostych, niewykształconych ludzi, który porwał za sobą całe rzesze i w tak krótkim czasie dotarł aż na krańce świata - bez pomocy prasy, radia, telewizji, bez samolotów?

Cóż robi dzisiaj owe ponad 900 milionów katolików dysponujących najnowocześniejszą techniką, aby innym przekazać Chrystusa, aby Nim zafascynować, zachwycić?

Dlaczego św. Piotr jednym kazaniem w dniu Pięćdziesiątnicy, której pamiątkę będziemy jutro obchodzili, potrafił nawrócić trzy tysiące ludzi, a my głosimy tysiące kazań i nie nawracamy niekiedy ani jednego człowieka?

Wydaje się, że jedną z przyczyn jest wręcz rażący niekiedy rozdźwięk między deklarowaną przez nas - katolików - wiarą a praktyką codziennego życia, zaś nasze życie chrześcijańskie, poza modlitwą i udziałem we Mszy Świętej niewiele się różni od życia tych, którzy w Boga nie wierzą.