06.07.2011

Łzy Józefa

Łzy i dojrzewające w sercu przebaczenie. Mówi się, że to szalenie trudne. Ale nigdy, albo prawie wcale, że to nie tyle trudne, co piękne.

Abraham i Jakub żyli obietnicą potomstwa. A czym żył Józef? Miał li widzenie prorockie i widział oczami wiary Mesjasza? Słyszał tym specyficznym dla proroków słuchem Wysyłającego do owiec, które poginęły z domu Izraela? Choć nie znamy odpowiedzi na te pytania jedno wydaje się być pewne. Swoimi łzami i dojrzewającym w sercu przebaczeniem, na kilkanaście wieków przed narodzinami Zbawcy, przygotowywał drogi królestwa niebieskiego.

Łzy i dojrzewające w sercu przebaczenie. Mówi się, że to szalenie trudne. Ale nigdy, albo prawie wcale, że to nie tyle trudne, co piękne. Nawet wtedy, gdy nie spotka się z odzewem. Ten brak odzewu – paradoksalnie – może uczynić je jeszcze piękniejszym.

Łzy. Nie agresja, wyzwiska i nienawiść. Nie wytykanie i poniżanie. Nie budowanie muru oddzielającego od nieczystych i splugawionych. Tylko łzy. Oczyszczające spojrzenie. Dające oglądanie świata oczami Boga. Dzięki nim zagubiona owca, zamiast wyroku skazującego, może usłyszeć dobrą nowinę o bliskości królestwa.

 

Czytania mszalne rozważa ks. Włodzimierz Lewandowski