25.08.2012

(Nie)prawda o mnie

On kocha mnie z moją słabością, więc nie muszę przed Nim kreować siebie na lepszą niż jestem

Nie chciejcie również, żeby was nazywano mistrzami, bo jeden jest tylko wasz Mistrz, Chrystus
Mt 23,10

Jezus piętnuje postawę faryzeuszy, którzy uważali się za lepszych od innych. Byli przekonani, że są blisko Boga i najlepiej znają  Prawo i tylko oni wiedzą, jak je wypełniać. Gardzili innymi ludźmi i rościli sobie prawo nakładania na nich dodatkowych obowiązków.

Oburzam się postawą faryzejską. A przecież i w moim działaniu jej nie brakuje. Czy nie osądzam drugiego człowieka i nie wyciągam wygodnych dla siebie wniosków chcąc go umniejszyć, a siebie zobaczyć w lepszym świetle? Czy nie pragnę ‘zabłyszczeć’ przed ludźmi, bez względu na to, jaka jestem naprawdę? Czy nie udaję i nie kreuję fałszywego obrazu siebie? Czy nie lubię być chwalona? Czy nie czuję się bliższą Bogu, lepiej wierzącą i najlepiej znającą się na sprawach wiary?

Pan Bóg widzi, jaka jestem naprawdę. Na nic zda się pozorowanie religijności, miłości, bo On nie da się nabrać. On kocha mnie z moją słabością, więc nie muszę przed Nim udawać lepszej niż jestem. Dla Niego ważniejsza jest prawda, prawda o mnie samej. Dlatego powinnam pytać siebie o motywacje swoich działań. Czy podejmuję je ze względu na Boga i ludzi, którym mam służyć, czy raczej po to, by być zauważoną, docenioną, akceptowaną, lubianą, popularną? Szukanie przyczyn swoich decyzji prowadzi do prawdy. A umiejętność przyznawania się do niej przed samą sobą to mały krok ku pokorze.

 

Czytania mszalne rozważa Aleksandra Kozak

 

frgiovanni Wspólnota Miłości Ukrzyżowanej - Panie spraw, by me serce.