27.09.2012

Już

Chcemy się przekonać, co przygotował dla nas. Coś jak promocyjna gazetka w hipermarkecie: przejrzę i ewentualnie się zdecyduję.

Jak czytamy, „Herod usłyszał o wszystkich cudach zdziałanych przez Jezusa i był zaniepokojony (...) chciał Go zobaczyć”. My też chcemy. Chcemy zobaczyć, co Bóg ma nam do zaoferowania. Chcemy się przekonać, co przygotował dla nas. Coś jak promocyjna gazetka w hipermarkecie: przejrzę i ewentualnie się zdecyduję. Przecież o to chodzi – by wybrać świadomie, nie?

Tylko że tak się nie da. Nasze „chcę zobaczyć, poznać, dotknąć” Boga jakoś rozmija się z celem. Bo tu trzeba się zdecydować w punkcie wyjścia, na pełny pakiet – na wszystko, co da, na wszystko, co zrobi, na wszystko, czego zażąda. Nie ma tu próbek do pobrania, promocyjnych cen, dwóch tygodni na zwrot. Nic z tych rzeczy: wszystko jest na serio, na śmierć i życie, płaci się sobą, wycofanie jest niemożliwe.

Bóg mówi: „drogą, prawdą, życiem Ja jestem”. Wchodzisz w to?

 

Czytania mszalne rozważa Katarzyna Solecka