14.03.2015

Duch skruszony

Jedyne, co mogę ofiarować Bogu, to skruszone serce, które w całej pełni przyjmuje prawdę o sobie: o swojej małoduszności, małości, interesowności, strachu, i wszelkich innych podłościach...

Faryzeuszem jestem zawsze gdy uważam, że nie potrzebuję nawrócenia. Że u mnie już wszystko w porządku: umiem kochać Boga i bliźniego, umiem przebaczać i nie chować w sercu urazy – i robię to.

A te okruchy obojętności wobec cierpienia brata, uszczypliwe słowa i komentarze, zamknięcie na bliźniego i tym podobne sprawki to nic nieznaczące potknięcia.

Bóg jednak zna prawdę o moim sercu: moja miłość i dobroć jest nietrwała, ulotna jak chmury lub rosa.

Jedyne, co naprawdę mogą Bogu ofiarować, to nie dobre uczynki, modlitwy i umartwienia.

Jedyne, co mogę ofiarować Bogu, to skruszone serce, które w całej pełni przyjmuje prawdę o sobie: o swojej małoduszności, małości, interesowności, strachu, i wszelkich innych podłościach, które co jakiś czas dochodzą do głosu i kierują moimi słowami, postępowaniem.

Skruszone serce jest także wdzięczne, że Bóg w swoim miłosierdziu poranił i uleczył, pobił i opatrzył. To wielka łaska, gdy Bóg zajmuje się moim życiem.

Rachunek sumienia:

  1. Ile raniących słów dzisiaj wypowiedziałam? Czy o innych mówię dobrze czy źle?
  2. Czy opowiadam o czyichś słabościach, błędach, niedociągnięciach, ale i krzywdach, jakie wyrządzili mnie lub komuś innemu?
  3. Ile dobrych uczynków wyświadczyłam w ostatnim tygodniu tym, których nie lubię?

Czytania mszalne rozważa Elżbieta Krzewińska

Rozważaj i słuchaj

Sławomir Opaliński Musyka na Post (25)