29.12.2017

Miłość z nogą na karku brata?

Mój bliźni? A któż to taki? Ano mąż, żona, dzieci, bliższa i dalsza rodzina, przyjaciele, znajomi, sąsiedzi, ci, z którymi złączył mnie los...

„Po tym właśnie poznajemy, że jesteśmy w Nim. Kto twierdzi, że w Nim trwa, powinien również sam postępować tak, jak on postępował”.

Trwa w Bogu ten, kto kocha bliźniego. Proste, prawda? Gdybyż jeszcze sięgnąć do "Kazania na górze" można by doprecyzować, na czym ta miłość powinna polegać: być wobec bliźniego takim, jakim chciałbym, by wobec mnie byli inni.

Mój bliźni? A któż to taki? Ano mąż, żona, dzieci, bliższa i dalsza rodzina, przyjaciele, znajomi, sąsiedzi, ci, z którymi złączył mnie los przez wspólne wykonywanie pracy, ci którym przez tą pracę służę.... Nie mam czekać z miłością do nich do czasu, kiedy się zmienią; kiedy spełnią moje wobec nich oczekiwania. Mam ich kochać takimi, jacy są...

Jeślibym zaś kogoś z nich nienawidził... Ech, przecież nienawiść nie polega głownie na tym, co dzieje się w moim sercu. Ważne jaki wobec bliźniego jestem, jak się do niego odnoszę... I nie musi polegać na tym, że raz po raz powalam bliźniego na ziemię, by położyć nogę na jego karku. Wystarczy, że raz powaliwszy nigdy jej nie zdjąłem...

Jeślibym więc nienawidził, to znaczy że byłbym kłamcą. Ślepcem, który nie wie dokąd idzie, a żyje i działa w ciemności....

Modlitwa

Otwórz, Panie Boże oczy mojego serca, bym nigdy nie był ciemiężycielem swojego brata....