Bóg dla wielu osób bywa utożsamiany z ich sposobem myślenia.Myślą w określony sposób i uważają,że tego od nich Bóg oczekuje,lub sądzą że jest sprawcą tego toku myślenia. Poddają się bezwiednie emocjom,które na nich spadają.To prosta droga do męczeństwa, w jakimś momencie życia przeszłość przesuwa się przez umysł.To męczy zapewne, a pamięć nigdy nie kłamie.Czyli człowiek sam się dołuje, nie potrafi i nie może zmienić dawnych zdażeń. Nie bierze pod uwagę,że w każdej retrospekcji jest jednym z uczestników. Mimo wszystko całą winę bierze na siebie.Stąd jak sądzę powstają "niechcący męczennicy". Przeszłość można i trzeba odrzucić jeśli za bardzo męczy lub zamienić ja w farsę.Innej możliwości jak sądzę nie ma. Istota boga jest niezmienna,nie naprawi tego co popsuł człowiek.Każdy sam powinien działać na rzecz poprawy swojego postrzegania świata.
Poddają się bezwiednie emocjom,które na nich spadają.To prosta droga do męczeństwa, w jakimś momencie życia przeszłość przesuwa się przez umysł.To męczy zapewne, a pamięć nigdy nie kłamie.Czyli człowiek sam się dołuje, nie potrafi i nie może zmienić dawnych zdażeń. Nie bierze pod uwagę,że w każdej retrospekcji jest jednym z uczestników.
Mimo wszystko całą winę bierze na siebie.Stąd jak sądzę powstają "niechcący męczennicy".
Przeszłość można i trzeba odrzucić jeśli za bardzo męczy lub zamienić ja w farsę.Innej możliwości jak sądzę nie ma.
Istota boga jest niezmienna,nie naprawi tego co popsuł człowiek.Każdy sam powinien działać na rzecz poprawy swojego postrzegania świata.